Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 562 Ostrzeżeń: 2 Postów: 269 Data rejestracji: 09.08.11 Medale: Brak
Witajcie! postanowiłam napisać moje oficjalne FF. Myślę że wam się spodoba ^^ Rozdział I
Lucy była zwykłą 11 letnią dziewczynką mieszkającą w małym miasteczku o nazwie Sheffield. Była bardzo uboga, nie miała przyjaciół. Jej rodzina od kilkunastu dni coraz bardziej bankrutowała. Dziewczynka bała się tylko jednego... Niespodziewanej przeprowadzki. Podeszła do zaparowanego okna i przetarła je swoją małą, wychudzoną rączką. Miała nadzieję że plany jej rodziców nigdy nie okażą się zgodne z prawdą, uważała że nie ma sensu się teraz przeprowadzać. Nie dość że jej rodzina nie ma pieniędzy, to jeszcze pragną kupić dom. Wczoraj były jej jedenaste urodziny, nic szczególnego nie dostała... Sweterek uszyty ręcznie przez babcię, była połowa sierpnia! Po co jej sweter?! A drugim prezentem były dwie książki. Lucy wyszła na podwórze i położyła się na świeżo skoszonej trawie, wdychając jej cudowną woń, którą tak uwielbiała. Obmyślała plan jak odpędzić rodziców od kupienia domu. Słońce zaświeciło mocno swoimi promieniami i oświetliło całe podwórko swoim blaskiem. Lucy wstała z trawy i popędziła do skrzynki na listy. Było widać że była przepełniona aż po brzegi. Nagle przyleciała bielutka,jak świeżo opadły śnieg sowa. Lucy stojąca obok skrzynki i wybierająca rachunki,była zaskoczona obecnością małego gościa, w dziobku trzymał on dużą kopertę podpisaną zielonymi literami. Sówka podała ją Lucy i zniknęła unosząc swoje skrzydła do góry. Dziewczynka patrzyła się nadal na podejrzaną kopertę dostarczoną przez sowę. Rzuciła rachunki mimowolnie do skrzynki i pobiegła do drzwi domu. Mama Lucy właśnie myła naczynia. Popędziła do swojego pokoju i usiadła na malutkim łóżku. Już chciała otworzyć list ale do pokoju weszła jej mama. Lucy rzuciła list pod łoże i udawała że czyta książkę. Mama spojrzała się na nią podejrzanie i wyszła z pokoju, a gdy głośny trzask za symbolizował wyjście rodzicielki z pomieszczenia, dziewczę od razu rzuciło się po list. Upewniając się jeszcze czy koperta, i jej zawartość jest zaadresowana do niej, i od razu go otworzyła. Przeczytała go półgłosem.....
HOGWART
SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA
Dyrektor: Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledor
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czarodziej, Główny mag Winzengamotu ,Najwyższa Szycha, Międzynarodowa Konfederacja Czarodziejów)
Szanowna Panno White,
Mamy przyjemność poinformować Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa r11; Hogwart. Dołączamy listę podręczników oraz niezbędnego wyposażenia. Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pani sowy nie później niż 31 lipca. Z wyrazami szacunku,
Minerwa McGonagall
zastępca dyrektora.
Lucy chwyciła drugą kartkę:
HOGWART
SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA
UMUNDUROWANIE
Studenci pierwszego roku muszą mieć:
1.Trzy komplety szat roboczych (r30)
POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE:
1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2) (r30)
Studenci mogą także mieć jedną sowę, albo jednego kota, albo jedną ropuchę.
PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTOM PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ.
Lucy nie uwierzyła własnym oczom. Jak to...szkoła magii i czarodziejstwa! Przecież ona od zawsze była...człowiekiem a nie żadną czarownicą! nie potrafiła tego ogarnąć. Poleciała do swojej mamy i wręczyła jej list. Mama przytuliła Lucy i ucałowała.
-Nareszcie!- Ucieszyła się- Chcieliśmy ci powiedzieć wcześnie... ale... czekaliśmy na właściwy moment.
Lucy stała osłupiała.
-To znaczy... Że wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś? Nienawidzę Cię! Nienawidzę!- Wykrzyczała mamie w twarz.
-Lucy...-Odezwała się mama -Przepraszam...byłaś za mała nie wiedziałam jak Ci powiedzieć...
Lucy pobiegła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi, tak mocno że omal nie wyleciały z zawiasów.Rzuciła się na łóżko wciskając potargany list w kąt.
-Dopiero teraz...-Pomyślała-Jak oni tak mogli!
Minął tydzień. Lucy coraz bardziej zamartwiała się tym że jest czarownicą. Mama weszła do jej pokoju i usiadła obok niej.
-Lucy...-Zaczęła-Musisz pogodzić się z tym że jesteśmy inne..
-Jak to inne?!-Zapytała Lucy
-Ja też jestem czarownicą...-Odpowiedziała mama-Gdybyś wiedziała jakie to niesamowite!możesz czarować...poznawać rzeczy o których ci się nie śniło!-Opowiadała.-A Hogwart...to wspaniała szkoła!drugiej takiej na świecie nie ma.-Uśmiechnęła się.-Przemyśl to córciu...
I wyszła pozostawiając Lucy samą,sobie. Lucy siedziała i rozmyślała o słowach mamy. Może jej mama miała trochę racji. Trzeba się o tym przekonać. Otworzyła drzwi pokoju. Zawołała mamę która natychmiast przyszła.
-I co?-Zapytała mama.
-Myślę że masz rację...-Odpowiedziała Lucy-Jadę do Hogwartu!-Zaśpiewała-Ale...mamo jak my za to wszytko zapłacimy!?
-Od lat w Hogwarcie są fundusze dla tych którzy mają za mało pieniędzy-Odparła mama.
Lucy przytuliła mamę z radości i poszła pochwalić się tacie. Tata jak tata...zajęty był poranną gazetą i nie zwrócił na Lucy uwagi. Ale za to ona wiedziała że cieszy się razem z nią.
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!
Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...
Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?
Dom:Ravenclaw Ranga: Prefekt Naczelny Punktów: 735 Ostrzeżeń: 0 Postów: 258 Data rejestracji: 21.07.11 Medale: Brak
Ujdzie . Troszkę błędów np:
-Nareszcie!- Ucieszyła się- Chcieliśmy ci powiedzieć wcześnie... ale... czekaliśmy na właściwy moment.
Tu powinno być:
-Nareszcie!- Ucieszyła się.- Chcieliśmy ci powiedzieć wcześniej...ale...
Tak to reszta może być.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
LeNkA GrAnGeR napisał/a:
Zgadzam się z Nutellą.. nawet nawet.. szczerze powiedziawszy czytałam lepsze, ale to też nie jest złe
No i przydałaby się beta..
Trochę ja to zbetowałam Ale nie miałam za dużo czasu...
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 562 Ostrzeżeń: 2 Postów: 269 Data rejestracji: 09.08.11 Medale: Brak
Rozdział II
-Jak to Ulica Pokątna?!-Zapytała Lucy swoją mamę.
-A no tak...odpowiedziała mama-Idziemy dzisiaj kupić twoje książki i różne niezbędne rzeczy.
-Jak to?!-Zapytała dziewczynka-Przecież to Sheffield!tu nie ma sklepów dla czarodziejów!!
Mama Lucy pokiwała głową i złapała ją za rękę. Nagle cały świat przewrócił się do góry nogami. Znalazły się na ruchliwej ulicy handlowej. Ale różniła się od niej dużymi szczegółami....stragany były...owszem...ale nie z takimi normalnymi rzeczami! w sklepach znajdowały się miotły i różne magiczne księgi. Były tam także sklepy odzieżowe. Ale niestety nie z rzeczami jakie nosiła Lucy. Długie czarne szaty wisiały na wieszakach sklepu pod nazwą MADAME MAKLIN-SZATY NA WSZYSTKIE OKAZJE. Mama Lucy pociągnęła ją do małego sklepu. Dziewczynka zdążyła jeszcze wyczytać napis nad drzwiami. OLIVANDEROWIE: WYTWÓRCY NAJLEPSZYCH RÓŻDŻEK OD 382 R. PRZED NOWĄ ERĄ. Zostawiła pieniądze i wyszła. Lucy podeszła do drewnianej lady.
-Przepraszam...-powiedziała Lucy.
Nagle zza lady wyłonił się starszuek o bialutkiej brodzie i okularach. Podszedł do jednej z półek i wręczył Dziewczynce najwyraźniej różdżkę.
-Machnij!-Powiedział.
Lucy spojrzała się na niego głupio. Ale postanowiła być posłuszna,machnęła różdżką a z jej końca wystrzelił mały jasny promyczek.
-Wspaniale!-Krzyknął Olivander-14 cali, wierzba, włos z ogona jednorożca.-Odpowiedział i zapakował różdżkę do pudełeczka.
Wręczył różdżkę zdziwionej Lucy. Za to ona podziękowała i wyszła z małego sklepiku. Przed nim stała jej mama z jakąś małą czarną futrzaną kuleczką.
-Lucy,Lucy...-Zastanowiła się mama.-Widziałam że nie zabardzo byłaś zadowolona z prezentów na swoje urodziny...więc-Podała Lucy czarną kulkę-To dla ciebie!
Dziewczynka wpatrywała się w czarną kulkę.
-Mamo ale co to jest?-Zapytała dziewczynka.
-To Kot!-Odpowiedziała mama.
Lucy nigdy takiego kota nie widziała...jego oczy były zielone, jak u normalnego kota...ale cała reszta...Był inaczej zbudowany,Miał dziwne obwódki na oczach i lśniącą sierść.
-Dzięki-Podziękowała z drwiącym głosem Lucy.
-Pora wracać!-Odezwała się mama.
-Ale czy ja na 100% mam wszystko?!-Zapytała dziewczynka.
-Hmmmm...-zamyśliła się mama-A no tak! jeszcze do pani Maklin!
Przeszły przez tłum czarodziejów gapiących się na szybę z nowiutką miotłą.
-To nowy Nimbus2000!-Krzyknął jakiś malec.
-Nie mogę w to uwierzyć!!!-Krzyknął drugi.
Weszła z mamą do sklepu-był dość duży-i podeszła razem z nią do lady.
-Oh dzień dobry!-Odpowiedziała jakaś przysadzista i uśmiechnięta czarownica.-pewnie do Hogwaru!?-Zapytała.
-tak, tak-odpowiedziała mama.
Pani Maklin wskazała Lucy mały stołeczek. Lucy z wahaniem weszła na niego i podskoczyła do góry. Na szczęście stołeczek się nie przewrócił.
Przez 30 minut pani Malkin robiła mundurek, rozmawiając przy tym z matką klientki. Lucy znudziła się tak bardzo, że zaczęła zasypiać. Na szczęście w porę szata została uszyta i mała w raz z matką udały się do domu, gdzie mogły odpocząć.
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!
Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...
Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?
Dom:Ravenclaw Ranga: Prefekt Naczelny Punktów: 735 Ostrzeżeń: 0 Postów: 258 Data rejestracji: 21.07.11 Medale: Brak
Och, jak ja pamiętam jak miałam fazę na pisanie swojej powieści HP! To były fajne czasy!, ale jak doszłam do trzeciej części, to mi się znudziło, choć pierwszą pisałam dwa razy.
Co do twojej powieści (ocena od 1 do 10, całość 50):
- fajna 10p
- pomysły z HP 9p
- długość 6p
- czytelność 10p
- ciekawość 10p
wynik: 45p
Pisz dalej! A skończ tę część dopiero na zakończeniu roku szkolnego w Hogwarcie .
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 562 Ostrzeżeń: 2 Postów: 269 Data rejestracji: 09.08.11 Medale: Brak
Rozdział III
Przez cały ranek padał deszcz. Lucy nie mogła uwierzyć w to że to w dziś dzień pojedzie do tej sławnej szkoły dla czarodziejów. Spakowana była już od wieczora. Tata zdecydował się odwieść ją na King's Cross. Wsiedli do auta. Tata Lucy odpalił je dość szybko i w mgnieniu oka znaleźli się na dworcu.
-O boże...-powiedział.-Nie sądziłem że to nastanie tak szybko...
-Ale co?-Zapytała Lucy.
-Hmmm....jesteś już na tyle duża-Powiedział-Że możesz pojechać do Hogwaru...- łza zakręciła mu się w oku.
-Tato...-powiedziała Lucy-Nie martw się...poradzę sobie!
Ojciec nie odezwał się więcej. Przytulił uśmiechniętą Lucy i puścił mimowolnie.
-Czekaj!-zawołał jeszcze.
-Tak tato?-Zapytała.
-Obiecaj,że będziesz grzeczna.-powiedział.
-Nie jestem tego całkiem taka pewna...-odpowiedziała z parszywym uśmieszkiem-Ale zrobię co w mojej mocy!
Ucałowała go na pożegnanie i odeszła.Widziała jeszcze tylko jak macha do niej na pożegnanie i odjeżdża.
-Do zobaczenia...-pomyślała sobię w duszy.
Pogrzebała w kieszeni i wyciągnęła z niej małą karteczkę Był to bilet na Exspres Hogwart. Przeczytała go na głos chodząc w te i we wte wśród peronów.
-Dziewięć i trzy czwarte?-Zapytała się siebie.-Przecież nie ma takiego peronu...
Już chciała podejść do konduktora i zapytać się o peron ale zobaczyła parę młodych ludzi idących w stronę peronu 9 i 10.
-Peron dziewięć i tzry czwatre!-Krzyknęli.
Lucy popędziła za nimi. Szedł tam jakiś chłopiec o bladej cerze ze swoimi rodzicami. Lucy podeszła do niego.
-Przepraszam...-Zaczepiła go-Czy ty też do Hogwaru?
-Tak.-Odpowiedział.
-Aha...a czy ja mogę iść...z tobą?-Zapytała nieśmiało.-Mało się znam na tych...rzeczach.
-Spoko!-Odpowiedział i odepchał od siebię matkę. Zaś Lucy wziął pod ramię.
-Malfoy.-Odpowiedział i podał rękę Lucy-Draco Malfoy.
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!
Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...
Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?
Dom:Ravenclaw Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 109 Ostrzeżeń: 0 Postów: 4 Data rejestracji: 19.08.11 Medale: Brak
Mnie się podoba. Jest to dość ciekawe FF. Nie powiem mogło być lepiej ale jak dla mnie zasługuje na Wybitny. CeCe pisze nowe części nie zostawia tego FF mimowolnie i się stara! Jak dla mnie to jedno z najciekawszych FF. Błędów trochę jest. Ale mniejsza z tym
Dom:Slytherin Ranga: Skrzat domowy Punktów: 16 Ostrzeżeń: 0 Postów: 8 Data rejestracji: 10.09.11 Medale: Brak
Błędy...szukać mi się nie chce! ale widzę że jak tu powiedziała Shelley to starasz się jak nigdy. Poprawiasz błędy...i wo gule...zasługujesz na Wybitny!
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Witam Bardzo fajne opowiadanko, ale pochwalę cię na koniec -zacznę od błędów
Sweterek uszyty ręcznie przez babcię, byłą połowa sierpnia!
Tam chyba powinno być "a"
Nagle przyleciała bielutka jak świeżo opadły śnieg sowa.
Jak jest w zdaniu "wtrącenie" to trzeba oddzielić je przecinkami:
Nagle przyleciała bielutka, jak świeżo opadły śnieg, sowa.
W pierwszym fragmencie masz 3 razy "pod rząd" użyte słowo "mama"--->można zastąpić czymś innym (słownik synonimów polecam )
Przeczytała go pół głosem...
"pół głosem" w tym przypadku pisze się razem --> "półgłosem"
-Nareszcie!- Ucieszyła się- Chcieliśmy ci powiedzieć wcześnie... ale... czekaliśmy na właściwy moment.
Lucy stała osłupiała.
-To znaczy... Że wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś? Nienawidzę Cię! Nienawidzę!- Wykrzyczała mamie w twarz.
Tak, myślniki. Każdy robi w tym jakieś błędy, tak więc po pierwsze, wiedz, że jak piszesz coś takiego: "-Jest super! -powiedział- Bardzo się cieszę!", to jak widzisz - między "!" a myślnikiem jest odstęp, między myślnikiem a "powiedział" nie mam odstępu, znów między myślnikiem a "Bardzo" - też jest odstęp. Po drugie, gdy jest np. coś takiego: "Jest super! - powiedział" <--jest odstęp po obu stronach myślnika.
nie potrafiła tego ogarnąć.
Z dużej litery
Ale niestety nie z rzeczmi jakie nosiła Lucy.
Chyba nie ma takiego słowa jak "rzeczmi" , myślę, że "rzeczami" lepiej by pasowało <hihi>
MADAME MAKLIN-SZATY NA WSZYTKIE OKAZJE.
Czyżby Madam miała błąd w szyldzie ? W słowie "wszystkie" brakuje Ci "s".
Nagle zza lady wyłonił się starszuek o bialutkiej brodzie i okularach.
Jedno zdanie, 2 błędy - jeden to literówka, drugi to taki bardziej "logiczno-gramatyczny"
1. Nie "starszuek" tylko "staruszek".
2. "..o bialutkiej brodzie i okularach" - okulary też były białe?! (bo tak z tego wynika)
Ale postanowiła być posłuszna,machnęła różdżką a z jej końca wystrzelił mały jasny promyczek.
Po przecinku stawia się odstęp (przed nie )
Widziałam że nie zabardzo byłaś zadowolona z prezentów na swoje urodziny..
"Zabardzo" pisze się oddzielnie --> "za bardzo"
Podała Lucy czarną kulkę-To dla ciebie!
Dziewczynka wpatrywała się w czarną kulkę.
Powtórzenie, mogłabyś napisać "Dziewczynka wpatrywała się w podarunek", czy jakoś tak
-To nowy Nimbus2000!-Krzyknął jakiś malec.
-Nie mogę w to uwierzyć!!!-Krzyknął drugi.
Krzyknął, krzyknął, a może tak "zawołał"?
-tak, tak-odpowiedziała mama.
Brak wielkiej litery.
Pani Maklin wskazała Lucy mały stołeczek. Lucy z wahaniem(...)
2xLucy --> można zastąpić np. "dziewczynka"
Przez 30 minut pani Maklin robiła mundurek, rozmawiając z mamą. Lucy znudziła się tak bardzo że zaczęła usypiać. Lecz mama zapłaciła pani Maklin i teleportowały się do domu.
Ten cały fragmen mi jakoś nie leży...może tak było by lepiej (?) :
Przez 30 minut pani Malkin robiła mundurek, rozmawiając przy tym z matką klientki. Lucy znudziła się tak bardzo, że zaczęła zasypiać. Na szczęście w porę szata została uszyta i mała w raz z matką udały się do domu, gdzie mogły odpocząć.
(w tym moim kawałku, nie jestem pewna co do jednego przecinka )
Lucy nie mogła uwierzyć w to że to w dziś dzień pojedzie do tej sławnej szkoły dla czarodziejów.
Przecinek przed "że".
A te "w dziś dzień" troszkę dziwnie brzmi <hihi>, może po prostu "dziś"?
-Do zobaczenia...-pomyślała sobię w duszy.
Może to i dziwne, ale nie ma słowa "sobię", pisze się to przez zwykłe "e" -->"sobie"
Pogrzebała w kieszeni i wyciągnęła z niej małą karteczkę Był to bilet na Exspres Hogwart.
1. Po "karteczkę" nie ma kropki
2. Nie pisze się "Exspres", jak już to "Eres" lub "Ekspres".
-Peron dziewięć i tzry czwatre!-Krzyknęli.
Zamiast "tzry czwatre" powinno być "trzy czwarte".
Lucy popędziła za nimi. Szedł tam jakiś chłopiec o bladej cerze ze swoimi rodzicami. Lucy podeszła do niego.
Znów te powtórzenia! możesz po prostu użyć jej nazwiska, słowa "mała", "dziewczynka", czy tam "uczennica' <--cokolwiek.
Dobra koniec tej wredności! Skończyły mi się pomysły na wytykanie Ci błędów
Twoje FF jest bardzo fajne, świetny pomysł, umieszczenia jakiejś zwykłej dziewczynki przy Draco to genialne zestawienie Jest też mało błędów ortograficznych, co jest Twoim plusem, bo widać, że się starasz.
Jak by tu Cię jeszcze pochwalić? No dobra starczy, bo co więcej można napisać? Jak poprawisz te błędy to myślę, że bd PO lub W
A jeszcze przyszedł mi do głowy jeden "pomysł na wytykanie błędów" - myślę, że jakbyś bardziej opisywała miejsca, wktórych dzieje się akcja, to byłoby lepiej
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5205 Ostrzeżeń: 0 Postów: 677 Data rejestracji: 15.05.10 Medale: Brak
Jak obiecywałam - jestem. Ten komentarz powinien być tu już wcześniej, lecz niewydarzona Slyth coś źle wcisnęła i koment się nie pojawił. Teraz nie chce mi się już wypisywać wszystkich błędów itepe itede, bo to okropna robota...
Więc tak... Ostatnio zauważyłam znaczny wysyp FF na forum. Czyżby to sprawa zacnej Buczki, która swoim fenomenalnym FF zapoczątkowała tą ''modę''? I dobrze. Cieszę się, że i Ty dołączyłaś do grona ''modnisiów'' i dodałaś swoje FF, które mi się podoba. ^^
Jest kilka literówek (za szybko piszesz, połykasz czasem literki co jest tego wynikiem), błędów ortograficznych nie zauważyłam (co idzie na plus! ; P) i jest jeden składniowy - kiedy zaczynasz czyjąś wypowiedź, rób spacje przed literami i po; - *tekst*. -
A poza tym FF jest bardzo fajne, polubiłam tę postać . Tylko pisz proszę dłuższe fragmenty : D. Aha! I zapomniałabym o ważnym - usuwaj proszę te nieszczęsne erki z Worda . Pozdrawiam i życzę duuużo weny .
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Nie jest źle, aczkolwiek robisz bardzo dużo błędów. Kiedy pomijasz ą czy ę to jeszcze nic, ale ucinasz literki. Nie narzekam bo sama mam z tym problemy. No właściwie to głównie z ą i ę Ale jest luuzik
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 562 Ostrzeżeń: 2 Postów: 269 Data rejestracji: 09.08.11 Medale: Brak
Rozdział IV
Lucy szła przez całą długość pociągu. Malfoy opowiadał jej ciągle jakieś dziwne opowieści z dzieciństwa. Na szczęście usiedli w jakimś pobliskim przedziale.
-Jak myślisz do jakiego domu bedziesz przydzielona?-Zapytał się Malfoy.
-Jak to do jakiego domu?-Zdziwiła się Lucy.
-A no tak! zapomniałem że ty nic jeszcze o tym nie wiesz...-Odpowiedział-A więc tak... to cztery grupy, zgrupowania, domy, których mieszkańców łączy jakaś charakterystyczna cecha...Slytherin - ambicja, spryt; Hufflepuff - sprawiedliwość, wierność; Ravenclaw - inteligencja, rozwaga; Gryffindor - odwaga, prawność.
-A-aha....-zastanowiła się przez chwilkę Lucy.-Czyli będzie jakieś losowanie?
-Nie.-Odpowiedział chytrze Malfoy.-Stary mi opowiadał że nakładają jakąś tiarę czy coś...i ta tiara wybiera ci dom.
Lucy wzdrygnęła się. Co będzie gdy Malfoy trafi do innego domu niż ona...przecież nikogo tu nie zna. Przynajmniej on wydawał jej się fajny.
-Zakłopotanie?-zapytał uśmiechając się Draco.
-Nie...nie!-Odpowiedziała-Stres...
-Aha to rozumiem-Uśmiechnął się.-Ja się nie stresuję! wiem że trafię do Slytehrinu! tak jak calutka moja rodzina.
Lucy pokiwała głową. Trząsła się calutka. Malfoy tylko gapił się na jej zakłopotaną minę. Usiadł obok roztrzęsionej dziewczynki i złapał ją za rękę. Spojrzała się na niego ze zdumieniem. Pociąg zatrzymał się natychmiastowo. Chłopiec spojrzał w okno. Jeszcze wo gule nie było widać Hogwartu...
-Awaria!-Krzyknął Malfoy.
-Jak to awaria?-Zapytała dziewczyna.
-Czasami to się chyba zdarza...-Odpowiedział.
Lucy otworzyła drzwi przedziału. Światła były zagaszone. Było widać tylko spanikowane twarze uczniów.
-Co się stało!?-Zapytało parę głosów.
-Mają awarię.-Powiedział któryś.
Nagle światła włączyły się i było widać już wszytkich. Dojechali. Już za szybami widniał jasny zarys Hogwartu.
-Nareszcie!-ucieszyła się Lucy wychodząc z przedziału.
-Zaczekaj!!!-rzucił się za nią Malfoy.
Draco dogonił Lucy w mgnieniu oka. Lecz stanął na chwilę wpatrując się w jedną osobę. Harrego Pottera. Dziewczynka podeszła do Malfoya i pociągnęła go za rękaw szaty.Przed uczniami stanął ogromny jak szafa facet.
-Nazywam się Rubeus Hagrid i jestem gajowym w Hogwarcie.-Oznajmił wesoło.
Oprowadził uczniów przez las. Było czuć wspaniały zapach wody. Gdy wyłonili się z lasu za uwarzyli jeziorko. Na nim pływały malutkie łódeczki.
-No wchodzcie!-zachęcił Hagrid-ale po trzy cztery osoby!
Draco rzucił się do pierwszej łódki. Podał Lucy rękę by weszła. Wszystkie osoby siedziały już na swoich miejscach. Ruszyli przed siebie. Coraz lepiej było widać Hogwart. Piękne lampy świeciły mocno, odbijając się w tafli jeziora.
Patrz!-pokazał palcem Malfoy na wspaniałe wielkie drzewo przed którym zatrzymali łódki.
-To Wierzba Bijąca...-Odpowiedziała Hermiona-Czytałam gdzieś o niej...gdy się do niej podejdzie ożywa i bije swoimi gałęziami przybyszów.
-Fajne...-zamyślił się Dracon z uśmieszkiem.-Było by dobre na moją ciocię...
Weszli do bram Hogwaru. Lucy była bardzo zachwycona widokiem zamku. Nigdy nie widziała czegoś podobnego.
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!
Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...
Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 562 Ostrzeżeń: 2 Postów: 269 Data rejestracji: 09.08.11 Medale: Brak
Rozdział V
-To pani Profesor McGonagall-oznajmił Hagrid.
-Dziękuję ci,Hagridzie.Sama ich stąd zabiorę.
Pani Minerwa podeszła z uczniami pod wielkie drewniane drzwi i otworzyła je na oścież.
-Witajcie w zamku Hogwart!-powiedziała profesor McGonagall.
Weszli do ogromnie wielkiej sali. Po każdej stronie,ławki wypełnione były uczniami. Pani Minerwa opowiedziała uczniom historię hogwartu.
-Ustawcie się!-rozkazała Pani McGonagall.-wrócę gdy będziecie gotowi.-weszła do sali i zamknęła drzwi.
-A jak właściwie dokonują oni tego przydziału?-Zapytał Potter.
-Chyba stosują jakiś test.Fred mówił że to boli jak nie wiem co!-odpowiedział ródy chłopczyk.
-Jedyne co go boli to głowa!!!-Odpowiedział Malfoy.-żadnego testu nie będzie!
-A ty skąd to wiesz?-zapytał ródo włosy.
-Sorki ale ja mam rodziców którzy tłumaczą mi różne rzeczy...-odpowiedział Draco-Może tobie nie...ty zakało!
-Odczep się od Rona!-krzyknął Harry.
-A co mi zrobisz Potter!?-Zapytał Malfoy.
Nagle z sali wyszła profesor McGonagall. Popatrzała srogo na Dracona który od razu wycofał się w tył.
-No dobrzę!-Powiedziała-A teraz proszę stanąć rzędem i iść za mną!
Lucy ustawiła się posłusznie za Draconem. Pomyślała że źle potraktował Rona. Weszli do pięknej sali. Otaczały ich wiwaty uczniów siedzących na długich mosiężnych ławkach. U szczytu sali stał jeszcze jeden długi stół a za nim podnieceni nauczyciele. Właśnie tam stał teraz stołeczek razem z jakąś starą(co było widać po wszystkich zszytych łatach) tarą czarodzieja. Profesor McGonagall stanęła obok tiary. Wszyscy uczniowie zaczęli wpatrywać się w tiarę. Potem drgnęła, szfy rozpruły się jak otwarte usta i poczęła śpiewać:
Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!
Sala podrewała się od krzyków i oklasków.Lucy Była ciekawa gdzie kupują dla niej baterie...
-Gdy wyczytam nazwisko.-Odezwał się głos Profesor McGonagall-Proszę podejść do krzesła!White,Lucy!
Lucy spojrzała na Malfoya. Wyszła na sierodek sali. Podeszła do krzesła a pani Minerwa z uśmiechem wsadziła jej tiarę na głowę. Opadła jej aż na nos.
-RAVENCLAW!!!-krzyknęła tiara.
Lucy wstała ze stołka i spojrzała się w stronę Malfoya. Teraz zauwarzyła że patrzał się na nią ze zdumieniem. Dziewczynka usiadła przy stoliku ściskających jej rękę krukonów.
I jak wam się podoba moje FF? widzę że jak na razie opinie są pozytywne
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!
Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...
Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Wszystko ładnie, pięknie, więc teraz czas na błędy (najpierw, te, które mi się najbardziej rzucają w oczy )
-Jak myślisz do jakiego domu bedziesz przydzielona?
"bedziesz" --> "będziesz"
Lucy wzdygnęła się.
Zamiast "wzdygnęła" powinno być "wzdrygnęła"
Co będzie gdy Malfoy tarfi do innego domu niż ona...
Nie "tarfi" tylko "trafi"
Trząsła się calutka.
"Trząsła" ? Chyba nie ma takiego wyrazu.. myślę, że miałaś na myśli "trzęsła"
Nagle światła włączyły się i było widać już wszytkich.
"wszytkich" --> "wszystkich"
Harrego Pottera.
Częsty błąd - poprawnie pisze się "Harry'ego"
No wchodzcie!
Powinno być "wchodźcie"
Dobra główne literówki wytknięte Może jutro przeczytam to jeszcze z raz i sprawdzę czy nie ma jakiś błędów stylistycznych itp.
Jak zwykle czekam na n.cz. i życzę weny!
Edytuję, gdyż w czasie wytykanie błędów do poprzedniej części pojawiła się niespodziewanie kolejna Kończę wytykanie :
-odpowiedział ródy chłopczyk.
-A ty skąd to wiesz?-zapytał ródo włosy.
Rudy, jak widzisz, pisze się przez "u" (zwykłe)
I rudowłosy powinno być razem
-No dobrzę!
No dobrze <-- no tak! Jak nie zrobisz ogonka, kiedy potrzeba, to zrobisz jak nie potrzeba
Potem drgnęła, szfy rozpruły się jak otwarte usta i poczęła śpiewać:
Zamiast "szfy" powinno być "szwy" .
Sala podrewała się od krzyków i oklasków.
Za szybko piszesz i przez to masz takie "dziwne" błędy --> nie "podrewała" tylko "poderwała"
Wyszła na sierodek sali
"sierodek" --> "środek"
Teraz zauwarzyła że patrzał się na nią ze zdumieniem.
"zauważyła" pisze się przez "ż". Nie bd już pisać, że przed "że" powinien być przecinek, bo jak już wspomniała za resztę błędów wezmę się może jutro
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Gryffindor Ranga: Sklepikarz z Pokątnej Punktów: 844 Ostrzeżeń: 0 Postów: 283 Data rejestracji: 12.08.11 Medale: Brak
Nie jest źle, aczkolwiek trochę błędów się pojawia. Szkoda, że tak skaczesz po wątkach i ich nie rozwijasz. Można się pogubić.
Życzę żeby każdy kolejny rozdział był coraz lepszy.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 423 Ostrzeżeń: 2 Postów: 200 Data rejestracji: 24.07.11 Medale: Brak
Jest boskie , myślałam że trafi do Gryffindoru albo Slytherinu a tu do ravenclavu , ciekawe co będzie dalej .
Jest troche błędów ale się tym nie przejmuj mi one nie przeszkadzają
sama jestem kiepska z ortografii także gdybym pisała to też by się pojawiały
Boskie czekam na kolejny rozdział ;*
__________________
Przysięgam uroczyście że knuję coś niedobrego.
Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszcyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5205 Ostrzeżeń: 0 Postów: 677 Data rejestracji: 15.05.10 Medale: Brak
EmilyClark napisał/a:
Mogę dać P za ten początek. Niestety jest zbyt podobne do histori Harrego .
Może i podobne, co nie znaczy, że CeCe wszystko zerżnie z historii Harry'ego, nie?
Mi się bardzo podoba; jedyne do czego mogę się przyczepić to długość fragmentów. Gdyby były trochę dłuższe, byłoby lepiej ^^. Ano i nie pisz tego tak szybko, bo widząc błędy typu połknięte literki, od razu wiem, że pisałaś to ''na kolanie''. Spokojnie, jeśli będzie trzeba, to i ja, i zapewne inni użytkownicy poczekają troszkę dłużej na nowy fragment, oby był staranniejszy i dłuższy ;]. Poza tym jest bardzo dobrze.
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.