Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
Mój oficjalnie pierwszy fan fiction, bo wcześniejszy był na podstawie innego, ale ten w pełni mój (nie czytałam nigdy czegoś podobnego) Uwagi na temat błędów- mile widziane, wtedy będę mogła ich unikać
Próbowałam unikać powtórek słów... Rozdział I
-Nie mogę tego zrobić!- oburzył się Harry
-Z peleryną niewidką też?- zapytali bliźniacy
-Też!
-A z Mapą Huncwotów, i Pelerynką?
-Już powiedziałem, NIE!
-Wiesz co stary? Czasami przypominasz mi Hermionę. - powiedział z rozbawieniem Fred
-A w czym niby jestem do niej podobny?!
-Czasami zachowujesz się jak ona!- usprawiedliwił brata George.
-Nie zachowuje się jak Miona!
-Taa- prychnęli bliźniacy.
-Mam dosyć! Idę do dormitorium, też wam radzę jeśli nie chcecie spędzić kolejnego szlabanu u Snape`a.
Weasley`owie zaczęli się śmiać. Ale dlaczego? Może naprawdę przypominał Hermionę.... Po wspinaczce po wielkich schodach stanął przed Grubą Damą, a ona zadała pytanie, które już nie raz słyszał.
-Co robisz tu o tak późnej porze młodzieńcze?
-Odwaga Gryfona.
-To, że jesteś odważny to wiem...
-ODWAGA GRYFONA.
-Ach... Chodzi ci o hasło?
-Tak
-Więc wchodź.
Nagle portret otworzył się niczym drzwi, i Potter mógł przejść przez dziurę.
-Harry! Gdzie byłeś?- zapytała Hermiona
-Z Twoimi braćmi- spojrzał na Rona
-Czegoś od Ciebie chcieli?- spytał jego przyjaciel.
-To nic ważnego- westchnął- a teraz jeśli pozwolicie, pójdę spać.
-Dobranoc Harry.
-Dobranoc stary.
-Dobranoc.
Wspinając się po schodach czuł gniew, nie wiedział dlaczego, ale chciał zejść i kogoś zabić, albo przynajmniej rzucić kilka Cruciatusów.
-Harry, nie jesteś potworem- szeptał sobie.
Niestety, jego żądza mordu nie zniknęła, i zadowolił się tylko torturowaniem pająka. Następnego dnia odszukał bliźniaków, byli w wielkiej sali.
-Fred, George!- krzyknął
-Idziemy Harry- powiedzieli, po czym ruszyli w jego stronę.
-Zgadzam się- powiedział ze złowieszczym błyskiem w oku.
-Ale na co?
-Na cofnięcie w czasie
-Super- powiedzieli bliźniacy.
-Ciesze się, że wam się podoba, teraz idę do Mionki po zmieniacz.
-Dobra stary, trzymamy kciuki.
Po tych słowach chłopiec poszedł do dormitorium dziewcząt.
-Musi to gdzieś tu być! Cholera!- wrzeszczał, po czym potraktował łóżko Hermiony mocnym kopniakiem, a spod niego wyleciało małe pudełko, które ciekawski nastolatek natychmiast otworzył, oczom ukazały mu się, jej listy od przyjaciół i rodziny, zdjęcia rodziców, i zmieniacz czasu.
-Tutaj jesteś- powiedział po czym uśmiechnął się złowieszczo, i schował zegarek do kieszeni.
Przed wyjściem z pokoju Hermiony, przybrał swą codzienną maskę która tylko udawała chęć niesienia pomocy i szczęścia. Podczas śniadania podszedł do Hermiony.
-Mionka- zaczął
-Tak Harry?
-Pożyczysz zmieniacz czasu?
-Już mówiłam, nie mam go!
-Ta, jasne- prychnął zdenerwowany, bo jego obawy się potwierdziły, nawet przyjaciele go okłamują- Muszę się przejść- powiedział nieco głośniej.
-Dobrze.
Poszedł na błonie, gdzie jak zawsze o tej porze Fred i George, mistrzowie rozrywki testowali swoje wynalazki na pierwszoroczniakach.
-Chodźcie, muszę z wami zamienić słówko.
-Tak?
-Wiesz jakie jest zaklęcie, aby zniszczyć coś bardzo trwałego?
-Exitium zawsze działa.
Harry wyciągnął z kieszeni zmieniacz czasu i położył go na ziemi.
-Co to za zegarek?
-Zaraz wam powiem, a teraz Exitium!
Wnet ze zmieniacza czasu buchnął ogień, wskazówki zaczęły szaleć, a łańcuch zapłonął żywą czerwienią, Po sekundzie z pięknego złotego zegarka został szary proch.
-Więc powiesz nam co to było?
-To był zmieniacz czasu Hermiony.
-Co?!-krzyknęli- Dlaczego go zniszczyłeś?
-Bo musiałem, Hermiona mnie okłamywała, a ja już nie jestem grzecznym chłopcem! I nie mam zamiaru bawić się w wasze dziecinne gierki!- jego zazwyczaj uprzejmą, czarującą i spokojną twarz pochłonęła furia, tak silna, że aż bliźniacy się go przestraszyli- Zrozumiano?
-T-tak, co ci się stało Harry?- wyjąkał George
-Nie twoja sprawa!
-Zejdź z niego- warknął Fred
-Bo co?
-Bo nie tak odzywa się do przyjaciół!
-A kto powiedział, że jestem waszym przyjacielem?!- wykrzyknął i odszedł zostawiając przerażonych braci za sobą.
-Musimy pójść i ostrzec Hermionę i Rona.- zaproponował Fred
-A możemy tylko Hermionę? Jeden brat mniej czy więcej, co to za różnica...- odparł George
-Bracie, powiem ci jedno, matka, Ginny i Hermiona nigdy nam nie wybaczą, jeśli ronusiowi się coś stanie!
-Jak chcesz. Ja tutaj zostanę testować produkty, ty idź do nich.
-To do zobaczenia w na eliksirach!
Jak przeczuwał cała trójka uczyła się w bibliotece, najmłodszy z braci męczył się nad esejem na eliksiry, Potter pisał pracę na astronomię, a Hermiona świetnie się bawiła poprawiając im błędy i skreślając całe zdania.
-Hermiono, mogę prosić Cię na słówko?- zapytał uprzejmie Fred
-Mów przy nas- warknął Harry.
-Właściwie mam sprawę tylko do Hermiony!
-Dobrze, pójdę.- powiedziała Miona, gdy jej przyjaciel, złoty chłopiec, no już trochę czarny, nie złoty, chciał odpowiedzieć starszemu, na pewno nie uprzejmie.
Po wyjściu dwójki nastolatków wielkie mosiężne drzwi biblioteki zamknęły się, a na korytarzu nikogo nie było, ponieważ był poniedziałek i wszyscy pierwszoroczni i drugoroczni byli na lekcjach, a reszta uczyła się w najcichszych zakątkach Hogwartu, Fred mógł kontynuować.
-Z Harrym dzieje się coś niedobrego- zaczął.
-Też tak sądzę... Po czym to poznałeś?
-Po tym jak prosiliśmy go by cofnął się w czasie, lecz się nie zgodził, a dziś na śniadaniu się zgodził... Wiem to trochę pogmatwane, ale słuchaj dalej, później odpowiem na pytania. - wtrącił widząc, że jego znajoma zaraz wybuchnie od nadmiaru pytań- Więc poszedł do twojego dormitorium, aby znaleźć zmieniacz czasu, po śniadaniu przyszedł do nas i oznajmił, że chce coś zniszczyć, a z racji tego że już nie raz nam pomógł, podaliśmy mu skuteczne zaklęcie Exitium. Potem wyciągnął zmieniacz czasu z kieszeni i położył na trawie, by zrobić z niego popiół! Gdy zapytaliśmy się po co to zrobił, wykrzyczał nam w twarz coś o twoim kłamstwie, i niegrzecznym chłopcu i odszedł. Proszę uważaj na niego.- wnet rozległ się dzwonek na przerwę, i dotychczas pusty korytarz wypełniły szalejące dzieci.
-Co?!- oburzyła się Hermiona- Jak on mógł?! Wejść do dormitorium dziewcząt, i szperać w moich prywatnych rzeczach!- swoimi wrzaskami przestraszyła małą grupkę pierwszorocznych.
-Hermiono, uspokój się, na razie nic mu nie mów... Zobaczymy jak potoczą się jego losy, i w odpowiednim momencie mu powiemy.
-Mówisz jak Dumbledore- powiedziała dziewczyna.
-Ja i George często po naszych wybrykach spędzaliśmy u niego popołudnia, więc jego rmądrer1; mowy weszły nam w krew- powiedział po czym teatralnie gładził swą niewidzialną brodę, tak jak często robił to Dumbledore. Hermiona o mało co nie wybuchnęła śmiechem- Przepraszam panią, panno Granger, ale muszę iść do Severusa- oznajmił, po czył odwrócił się i trafił prosto w Angeline Johnson- Przepraszam panią, panno Johnson.- Angelina spojrzała na niego pytająco, a ten jedynie się do niej uśmiechnął, a Hermionie ze śmiechu poleciały łzy.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 562 Ostrzeżeń: 2 Postów: 269 Data rejestracji: 09.08.11 Medale: Brak
Bardzo mi się podoba! błędy...wiesz jestem strasznie leniwa...nie chce mi się szukać. Ale bardzo fajne! oby tak dalej wybitny cię zadowoli? ^^
__________________
Duchy, strzygi i upiory,
Dziś harcują, toczą spory.
Kogo to dziś upolują,
Komu figla zaserwują.
Duchów tych się trzeba bać,
Nie wiesz, co się może stać!
Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie...
Kłotnia Lily i Snape'a
Była noc. Lily w koszuli nocnej stała z założonymi rękami przed portretem Grubej
Damy u wejścia do Wieży Gryffindoru.
- Przyszłam tylko dlatego, bo Mary powiedziała mi o twojej groźbie, że będziesz tu
spać.
- Tak. I zrobiłbym to. Nigdy nie chciałem nazwać cię szlamą, po prostu...
- Wymknęło ci się? - W głosie Lily nie było współczucia. - Już za późno. Usprawiedliwiałam cię przez całe lata. Nikt z moich przyjaciół nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Z tobą i twoimi kolegami, śmierciożercami. Widzisz, nawet nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, kim zamierzacie się stać! Nie możecie się doczekać, aż dołączycie do Sam - Wiesz - Kogo, prawda?
Hmm.. nawet ciekawe tylko zastanawiam się nad jednym.. jak Harry mógł wejść do dormitorium dziewcząt , skoro gdy chłopiec tam wchodził natychmiast uruchamiał się alarm...
ale poza tym pisz dalej.. mam nadzieję, że akcja się troszkę rozkręci
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
Cieszę się, że przeczytałam już Twoje własne opowiadanie.
Widzę, że jak na razie nie wprowadzasz swoich wymyślonych postaci, lecz opierasz się tylko na bohaterach HP. Muszę pochwalić Twoje opowiadanie, gdyż bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Zauważyłam, że skupiasz uwagę na braciach Weasly, co wychodzi Ci całkiem nieźle. Utrzymujesz ich humor. Po przeczytaniu mam dziwne odczucie, że planujesz coś rozwikłać między Harrym a Hermioną (miłość, nienawiść, może jeszcze coś innego). Może to są moje własne, błędne spostrzeżenia, ponieważ zazwyczaj ciężko wyciągać wnioski po przeczytaniu pierwszej części.
Błędów jako takich nie zauważyłam. Piszesz spójnie i tworzysz ładne zdania. W paru miejscach brakowało mi dużej litery czy kropki, ale to są już na prawdę szczegóły nie warte cytowania.
Mam nadzieję, że dalszą przygodę rozwiniesz w ciekawy sposób.
Zdziwiło mnie tylko zachowanie Hermiony, która bardziej przejęła się tym, iż Potter grzebał w jej rzeczach niżeli samym zniszczeniem Zmieniacza Czasu.
Tekst przed FF:
Do pytań o alarm i innych informacji sprzecznych z książką;
FF, to twórczość fanów, a ja każdą książkę przeczytałam z dziesięć razy, więc omijanie np. alarmu, oznacza specjalne ominięcie tego, a w skutek tego dormitoria dziewcząt nie są pod alarmem.
był niepotrzebny. Nie musisz się tłumaczyć, że jest inaczej niż w samej książce. W FF nie ma reguł i nie musimy się trzymać cały czas oryginalnej książki. Jest bardzo fajnie, jak coś nietypowego od czasu do czasu zaskoczy czytelnika.
Życzę powodzenie w dalszym pisaniu. Będę starać się tu w miarę regularnie zaglądać.
Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
[alt]Rozdział II[/alt] Pierwszą lekcją jaką miał Harry była ONMS*, którą niestety miał też Malfoy... Gdy wraz z Ronem szli na skraj lasu, gdzie odbywały się lekcje, zatrzymał ich Draco.
-O! Wiewór, i Potter- powiedział z pogardą w głosie.
-Spadaj Malfoy!- krzyknął rudzielec.
-Bo co mi zrobisz zdrajco krwi?
W tym momencie Harry wyciągną różdżkę, i chcąc, nie chcąc rzucił bolesnego, niewerbalnego Cruciatusa na Malfoya, któremu z wrażenia i bólu opadła szczęka, a źrenice rozszerzyły.
-Harry, co mu zrobiłeś?- zapytał Ron, nieco przerażony.
-Dostał nauczkę- powiedział Potter lekceważąco, i poszedł nie zwracając uwagi na najlepszego kumpla, który został sam, przy wijącym się z bólu wrogiem.
"Zwariowałem"- pomyślał "Jak mogłem to zrobić?" Przez chwilę jego twarz wyglądała strasznie, wyrażała rozżalenie i smutek... Lecz trenował już bardzo długo, i stworzenie maski obojętności zajmowała mu tylko chwilę, a maska szczęścia i chęci ratowania zniknęła bezpowrotnie, tyle złego zrobił, że wyraz szczęścia już mu się nie uda... Aby ochłonąć zboczył z trasy, i poszedł do lasu, słychać tam było odgłosy różnych zwierząt, którymi Hagrid musiał się opiekować. Po wyładowaniu złości uderzając drzewa przeróżnymi zaklęciami poszedł na lekcje. O dziwo spóźnił się jedynie pięć minut.
-O jesteś już Harry- przywitał go Hagrid.
-Taak- powiedział Potter drapiąc się po głowie- co straciłem?
-Obarczanie cię winą przez Malfoya- odpowiedział Ron
-Tylko tyle?
-Tak.
-Więc jednak zdążyłem- oznajmił zrezygnowany.
-No co ty mówisz? Przecież podobają ci się lekcje Hagrida, coś się tało Harry?- zapytał, lecz Potter już go nie słuchał.
-Dzisiaj będziemy mówić o jednorożcach, są to magiczne stworzenia, czarodziej po wypiciu jego krwi otrzymuje kilka lat życia więcej, jeśli jednak zabiłeś niewinne zwierzę, a jego krew dotknie twych ust- zginiesz. Więc nie radzę jej próbować.- wśród uczniów zapanowało poruszenie. Jedyną osobą która się zgłosiła był Ron.
-Hagrid, a masz jakieś jednorożce?
-Och, zapomniał bym cholibka, chodźcie za mną- powiedział olbrzym, a uczniowie jak jeden mąż poszli za nim- tutaj macie jednego, jest on samcem, nazywa się Norbert.
-Po twoim smoku?
-Tak- westchnął- bardzo mi go brakuje.
-A mi brakuje Harr`ego.
-Co ty mówisz? Przecie cholibka on tu jest.
-Ale nie jest taki jak wcześniej.- poskarżył się Ron
-Ja nic nie zauważyłem.
-Bo nie spędziłeś z nim tyle czasu co my... Zachowuje się jak sadysta.
-Dramatyzujesz Ron, cholibka ale nam czas zleciał... Koniec lekcji!- oznajmił zaniepokojony gajowy- Harry zostań chwile.
-Tak, Hagridzie?
-Ron mówił mi że się zmieniłeś...- zaczął
-Ron mówił!- wykrzyczał- A co Ronuś mówił o mnie?
-Potter! Jestem profesorem, może trochę szacunku?!
-Przepraszam profesorze, muszę iść na lekcje- powiedział, i poszedł na eliksiry. Po drodze chłopak spotkał Malfoya, który widząc go uciekł jak najszybciej do lochów. "I dobrze mu tak"- pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie. Gdy dzwonek zasygnalizował mu, aby pośpieszył się, by zdążyć na eliksiry, coś kazało mu stanąć i w ogóle tam nie iść. Chwilkę stał i zastanawiał się gdzie ma iść, po krótkiej walce z samym sobą postanowił jednak iść na lekcję. Gdy wszedł do sali, usłyszał zimny, drwiący głos Mistrza Eliksirów...
-No proszę, proszę, pan Harry Potter zaszczycił moją lekcję, swoją obecnością- powiedział, a ślizgoni skomentowali wypowiedź swego opiekuna gromkim śmiechem. Harry chciał już coś powiedzieć, jednak się opamiętał, wiedział jak to jest zadzierać ze Snape`m zaraz po lekcji z bliźniakami.
*Opieka nad magicznymi Stworzeniami
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Ogólnie piszesz nie źle. Aczkolwiek nie podoba mi się temat. Mionka? W książce nie użyto takiego określenia. A Harry... Harry rzucający Cruciato na nie winnego pająka? Nie to wogóle nie pasuje. "Nie jestem już grzecznym chłopcem" ... Co to ma być ? Nie. Takie słowa nie w jego stylu .
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
EmilyClark napisała:
Ogólnie piszesz nie źle. Aczkolwiek nie podoba mi się temat. Mionka? W książce nie użyto takiego określenia. A Harry... Harry rzucający Cruciato na nie winnego pająka? Nie to wogóle nie pasuje. "Nie jestem już grzecznym chłopcem" ... Co to ma być ? Nie. Takie słowa nie w jego stylu .
Każdy ma swoje własne kredki, które lubi. Kto powiedział, że Harry musi być taki sam, jak w książce? Ja tam nie lubię trzymać się standardów (szczególnie jeśli chodzi o Fan Ficki). Podoba mi się pomysłowość ludzi piszących FF, kiedy do swojego wątku wplatają coś "innego", bo przecież o to własnie chodzi. O Harrym Potterze mamy już 7 części, czas na coś nowego.
Co do kolejnej części. Widzę, że z Harry'ego robisz coraz bardziej mroczną postać. Zapowiada się ciekawie. Może przejdzie na stronę Draco? Przede wszystkim nadal nie wiemy dlaczego i tu masz u mnie dużego plusa, gdyż zmuszasz czytelnika do zastanowienia się czemu Harry jest taki a nie inny. Może to tajemnicze zaklęcie, a może to faktycznie ta mroczna, tytułowa strona jego mocy. Ciekawa jestem co wymyślisz dalej. Cieszę się też, że nie piszesz mega krótkich notek, ani super długich esejów. Tak trzymaj. Ocenę dodam jak przeczytam więcej.
Czekam na kolejny odcinek.
Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
Rozdział III Lekcja eliksirów była zaskakująco łatwa, nawet Neville zasługiwał na W, ale dostał N, bo nauczyciel, jak nauczyciel, a Snape, jak Snape, każde swego zdania łatwo nie zmieni. Była pora obiadowa. Prawie wszyscy z czwartego roku mieli o tej godzinie wolne. Po drodze do Wielkiej Sali, Ron chciał rozładować napięcie więc zaczął:
-Co następne?- zapytał Harrego, ale chłopak był urażony zachowaniem przyjaciela, więc nie zwracał na niego uwagi i poszedł prosto do stołu ślizgonów... Zaraz, zaraz, do stołu ślizgonów?
-Co Harry robi koło Malfoya?- zapytał zaniepokojony Ron
-Nie wiem...- odpowiedziała rozżalona Hermiona
-Zastanów się Mionka, ty zawsze wszystko wiesz.- powiedział Ron
-Ronaldzie Weasley! Czy traktujesz mnie jak jakąś encyklopedię?!- krzyknęła, a wraz z jej głosem kilkoro uczniów zwróciło swe głowy w ich stronę.
-Nie, nigdy, nie denerwuj się.
-Przepraszam, jestem poddenerwowana sytuacją z Harrym- powiedziała i zaczęła smętnie mieszać palcem swój sok dyniowy, a podczas ich smutków i żalów, Chłopiec-Który-Przeżył świetnie dogadywał się z wężami. Po długim posiłku wstał wraz z nimi i udał się na wróżbiartwo. Kolejny dzwonek zadzwonił, a uczniowie znaleźli się w środku klasy. Harry nienawidził tego przedmiotu, więc usiadł jak najdalej od starej wariatki.
-Witam was na kolejnej lekcji wróżbiarstwa, dziś będziemy uczyć się wróżyć z fusów. Każdy ma na stoliku filiżankę z herbatą, wypijcie po jednej, a wasz sąsiad powie ci co w niej wyczytał. Więc zaczynajcie!- krzyknęła podekscytowana- otwórz swoje wewnętrzne oko, obróć filiżankę w prawo, proszę wypij ją- co chwile słychać było nauczycielkę, poprawiającą błędy uczniów, lecz zamyślony Harry nie słuchał już swej mentorki wróżbiartwa, tylko wpatrywał się w filiżankę przed nim.
-Harry, chłopcze co tam masz? -powiedziała biorąc porcelanę w swe ręce.
-To nie jest moja filiżanka- powiedział po czym wskazał na Draco, który siedział naprzeciw niego- On ma moją.
-Co?!- w sali słychać było szept wszystkich osób zgromadzonych na lekcji- Potter i Malfoy?
-Cisza- uspokoiła wszystkich pani profesor.-Chłopcze, z fusów widać, że zrobisz wiele złego... Ale to nie może być prawdą, ty taki miły chłopiec, nigdy....- uśmiechnęła się uprzejmie, po czym podeszła do Hermiony i Rona. Zmęczony Harry nawet nie zauważył kiedy jego powieki się przymknęły, a ten pojawił się w wielkiej nicości, gdzie wszystko jest możliwe. Pierwszym obrazem który zobaczył był Voldemort na wielkim tronie, koło niego na mniejszym, ale tak samo ważnym fotelu, on Harry Potter król, przywódca, władca świata, i czarodziejskiego, jak i mugolskiego. Następną wizją był widok jego, stojącego nad martwym Voldemortem, a wokół niego wszyscy ludzie, którzy wielbią go na klęczkach. Trzecią, a zarazem ostatnią wizją był widok go, Złotego chłopca Gryffindoru, który jest grzecznym, chętnym do pomocy młodzieńcem, kukiełką Dumbledore`a. Nagle obraz zaczął się rozpływać, a on już materialny siedział na swoim miejscu, koło Malfoya.
-Co się stało?
-Usnąłeś, dzwonek był już jakieś pięć minut temu...
-Co? Chodźmy szybko.
Gdy byli na dziedzińcu, Harry niespodziewanie skręcił w stronę Chimery pilnującej wejścia do gabinetu dyrektora.
-Muszę zgadnąć hasło... Musy-świstusy, fasolki Barty`ego Botta, Gryzki Lukrecjowe, działaj!- kopnął posąg, po czym cicho jęknął- Cytrynowe Dropsy!- wielka chimera zaczęła się przesuwać, a spod niej wysuwały się schody, na które szybkim susem wskoczył chłopak. Stając przed drewnianymi drzwiami lekko zapukał.
-Proszę- powiedział dyrektor
-Dzień dobry profesorze, chciałbym o coś prosić.
-Tak, Harry?
-Czy mógłbym zostać przydzielony ponownie?
-A czemuż to chciałbyś zmienić dom, chłopcze?
-Czasami czuję się bardziej ślizgonem niż gryfonem, więc proszę, mogę zostać ponownie przydzielony?
-Hmm... Dobrze chłopcze, lecz przydział zostanie wykonany tutaj, bez zbędnej widowni.
-Dobrze, kiedy to będzie?
-Jeśli chcesz, to nawet teraz, ale ostrzegam, punkty które zdobyłeś nie zostaną przekazane na nowy dom.
-Rozumiem, profesorze.
-Więc podejdź tutaj- oznajmił Dumbledore, po czym nałożył stary kapelusz na głowę chłopca.
rOch, to ty Harry Potterze, czego byś chciał?r1;, rChcesz trafić do Slytherinu?r1;, rJesteś pewien? A więc dobrze.. Niech będzie, Slytherin!r1;
-Czemuż mnie to nie zdziwiło- powiedział w sercu Dumbledore.
-Mogę już iść profesorze?
-Dobrze idź, ja lepiej poinformuję profesora Snape.
Wszelkie błędy proszę zgłaszać w komentarzach (no cóż, jestem tylko człowiekiem)
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
O żesz! Twój ff jest niesamowity! Dałaś wszystkim nowe cechy, które bardzo do nich pasują; piszesz spójne, ładne rozdziały, które są jak w sam raz na długość (nie cierpię, jak ktoś pisze fragment na 5 zdań :/ ).
No i co najważniejsze - treść, czytając twoje ff człowiek zastanawia się nad każdą kolejną sytuacją: Co stało się z Harrym? Dlaczego taki się stał? Po co był potrzebny zmieniacz czasu bliźniakom? Co miał na myśli profesor mówiąc: "Czemu mnie to nie dziwi" ? Te wszystkie pytania bd mnie dręczyć, póki nie dasz następnego rozdziału
Czekam na więcej i życzę weny!
edytuję, bo mam pytanko masz jakąś betę z poza hogs, czy po prostu nie robisz błędów?
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Slytherin Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 213 Ostrzeżeń: 0 Postów: 59 Data rejestracji: 24.10.11 Medale: Brak
Styl pisania całkiem dobry, jednak to zdecydowanie nie jest ff w moim stylu. Fabuła kuleje. Zastanawia mnie, który to rok nauki w Hogwarcie. Dlaczego u Harry'ego tak nagle pojawiły się tak drastyczne zmiany nastroju (nie ma wyjaśnień, żadnego okresu "przejściowego"). Może chciałaś zaszczepić w nas jakąś chęć rozwikłania zagadki. Jednak nawet do tego potrzebne są jakieś podstawy fabuły. Dumbledore coś za szybko zgodził się na ten nowy przydział. Fajnie byłoby rozbudować trochę dialogi. Pisz dalej, powodzenia.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Stanowczo nie zgadzam się z komentarzem KuroNeki
Fabuła kuleje.
może napiszesz o co ci konkretnie chodzi?
Zastanawia mnie, który to rok nauki w Hogwarcie.
FF nigdy nie musiało być zgodne z ksiąską - jak nie wiesz to spytaj Buczka...
Dlaczego u Harry'ego tak nagle pojawiły się tak drastyczne zmiany nastroju (nie ma wyjaśnień, żadnego okresu "przejściowego".
Nie pomyślałaś, że wyjaśnienia mogą być w następnych fragmentach? Przecież to dopiero początek...
Dumbledore coś za szybko zgodził się na ten nowy przydział.
Jak już mówiłam te jest ff, choć i w książce stary Dumbek zgadzał się na wszystko, czego chciał Złoty Chłopiec...
To by było na tyle...
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Slytherin Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 213 Ostrzeżeń: 0 Postów: 59 Data rejestracji: 24.10.11 Medale: Brak
Nie muszę pytać Buczka, ponieważ to wiem. Przyzwyczajona jestem do jakichkolwiek informacji na początku ff, lubię mieć jasność sytuacji. Moja wypowiedź nie ma na celu zniechęcać do pisania. Opisy nie są na tyle rozbudowane, żeby można było skonstruować w głowie jakiś obraz psychologiczny postaci. Dlatego czekam na rozwój sytuacji w ff.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Mogłabym napisać co chamskiego w stylu "to pora się odzwyczaić', ale pozwól że zakończę ten "spór".
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 421 Ostrzeżeń: 2 Postów: 297 Data rejestracji: 20.05.11 Medale: Brak
Seva napisał/a:
O żesz! Twój ff jest niesamowity! Dałaś wszystkim nowe cechy, które bardzo do nich pasują; piszesz spójne, ładne rozdziały, które są jak w sam raz na długość (nie cierpię, jak ktoś pisze fragment na 5 zdań :/ ).
No i co najważniejsze - treść, czytając twoje ff człowiek zastanawia się nad każdą kolejną sytuacją: Co stało się z Harrym? Dlaczego taki się stał? Po co był potrzebny zmieniacz czasu bliźniakom? Co miał na myśli profesor mówiąc: "Czemu mnie to nie dziwi" ? Te wszystkie pytania bd mnie dręczyć, póki nie dasz następnego rozdziału
Czekam na więcej i życzę weny!
Zgadzam sie z wszystkim co napisała Seva.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
Rozdział IV
-Co powiedziałeś Albusie?!- krzyczał nauczyciel eliksirów
-Uspokój się Severusie, chcę ci tylko powiedzieć, że Harry będzie od teraz ślizgonem.
-Niedorzeczność! Harry Potter, złoty chłopiec Gryffindoru, w Slytherinie?! Kto tak postanowił?
-Tiara przydziału.
-Niemożliwe!
-Możliwe, dzisiaj po lekcjach pan Potter przyszedł do mnie i poprosił o ponowne przydzielenie, a ja jako ciekawski staruszek- tutaj uśmiechnął się życzliwie- chciałem zobaczyć czy na pewno jest Gryfonem. Błąd starego człowieka...
-Albusie, przestań z tymi błędami starego człowieka, bo jest mi aż od nich niedobrze. Stało się, durny Potter jest wężem, i co ja z nim do cholery zrobię?!
-Severusie, bardzo długo na niego narzekałeś, może uda ci się go zmienić- powiedział dyrektor- a teraz jeśli pozwolisz, pójdę do swojego gabinetu.
-Idź i nie wracaj- mruknął pod nosem nietoperz.
-Słucham?
-Nic, nic- powiedział.
Harry postanowił ostatni raz odwiedzić dormitorium Gryffindoru, stanął przed Grubą Damą, i powiedział:
-Minervy skarb
-Dziwne te dzisiejsze hasła- oznajmiła dama z portretu, i odskoczyła w bok by odsłonić dziurę, przez którą przeszedł chłopiec.
-Cześć Harry- przywitali się obecni.
-Czeeść- powiedział, przeciągając literkę "e", i ruszył po schodach do swojego byłego pokoju, łóżka na którym spał już nie było, tak samo jak jego kufra, i rzeczy osobistych. Usiadł na posłaniu Rona, i czekał na resztę jego byłych współlokatorów. Zmęczony nadmiarem myśli, położył swą ciężką głowę na poduszkę, i zaczął wspominać... Przez jego umysł w sekundę przeleciało z tysiąc różnych obrazków, na których świetnie bawił się ze swoimi byłymi przyjaciółmi, bardzo tęsknił za Hermioną, lecz jeszcze nie mógł jej tego wytłumaczyć- jeszcze nie... W tym momencie do pokoju weszli jego byli współlokatorzy.
-Harry, gdzie jest Twoje łóżko?- zapytał Neville.
-Tam gdzie być powinno- warknął Harry.
-Wywalili Cię?- zapytał Ron
-Nie.
-To gdzie twoje łóżko Harry?- wtrącił Seamus- I rzeczy....
-W moim dormitorium.
-Przecież ich tu nie ma.- stwierdził Thomas Dean
-Kto powiedział, że jestem Gryfonem?
-Co powiedziałeś?- zapytali nie wierząc własnym uszom.
-Jestem ślizgonem, chciałem tylko zobaczyć to pomieszczenie ostatni raz, a teraz idę- powiedział po czym zsunął się z łoża rudzielca i ruszył w stronę wyjścia- Do zobaczenia- pożegnał się, po czym zostawił za sobą zdziwionych ex-współlokatorów. Harry szedł spokojnym krokiem w stronę lochów, gdy nagle zatrzymał go profesor Snape.
-Dzień dobry, profesorze.
-Dzień dobry Potter- powiedział oschle mistrz eliksirów- wejście do pokoju wspólnego jest w lochach, hasło to Eliksir żywej śmierci. Jakieś pytania?
-Tak, jedno, czy mogę już iść?
-Tak- widać było, że aż się w nim gotowało, by wstawić Slytherinowi -10, za "bezczelność" Pottera, ale Snape nienawidził odejmować punktów swojemu domowi, więc się powstrzymał. Dalsza droga do dormitorium Slytherinu była krótka, bo ile to przejść kilkadziesiąt schodów? Gdy początkujący ślizgon wszedł do pokoju wspólnego, w nim aż zawrzało.
-Co robi tutaj Potter?- słychać było szepty, a niektóre węże wyglądały jak sconfundusowane.
-Wyłaź stąd Potter!- krzyknął Goyle
-No właśnie- powiedział Crabb
-Crabb, Goyle, ciszej mi tu!- warknął Malfoy- o Potter, nareszcie- powiedział, po czym zaprowadził Harrego do ich pokoju- Ty będziesz spał tutaj- oznajmił, a następnie wskazał swą dłonią łóżko, z zieloną narzutą, na której srebrnymi nitkami wyszyto jego inicjały.
-Wiesz co Draco? Może przeszlibyśmy na ty- zaproponował, po czym uśmiechnął się, gdyby mówił do jakiejś dziewczyny, ta na pewno padła by mu do stóp.
-Możliwe.
-Idziemy na obiad?- spytał Harry
-No dobrze P...- zaciął się, ale szybko dodał- Harry.
-Podsłuchałem jak Dumbledore mówił o jakiejś niespodziance...
-Może zatrudnił już nauczyciela OPCM?
-Powiedział, abyśmy jako uczniowie, dali mu tydzień.
-Tydzień minął jakieś dwa dni temu...
-No właśnie, w tym problem.
Nim się obejrzeli, siedzieli już na swoich miejscach, w Wielkiej Sali, gdzie jak zawsze panował hałas.
-Cisza!- rozległ się głośny głos dyrektora- Mam dla was dwie dobre wiadomości, i jedną, tylko nie wiem czy jest negatywna, czy pozytywna. Więc, zatrudniłem już nauczycielkę obrony przed czarną magią- wskazał starą, pomarszczoną dłonią, na piękną, ubraną w białe, obcisłe jeansy, białą marynarkę, i długą białą pelerynę, kobietę.- Nazywa się Paola White- nowa nauczycielka wstała, i kiwnęła wesoło głową- kolejną pozytywną wiadomością będzie informacja o Turnieju Trójmagicznym- uczniowie skomentowali jego wypowiedź okrzykami radości.- Wezmą w nim udział wychowankowie szkół w Durmstrangu- przerwał, ponieważ drzwi otworzyły się z donośnym hukiem, a w nich stanął Igor Karkarow, a za nim jego uczniowie, ubrani w grube skóry, i ciepłe czapki.
-TO WIKTOR KRUM!- krzyknęli uczniowie Hogwartu
-A drugą szkołą, która zgodziła się wziąć udział jest, Beauxbatons!- wnet piękne dziewczyny, pod okiem, swej równej wzrostem Hagrida opiekunki, weszły do sali. Poruszały się z nadzwyczajną gracją.
-Witam panią Madame Maxime- przywitał się na osobności Dumbledore.
-Och Dumblidor, jak miło cię widzieć.
-Mi ciebie też Olimpio, a teraz, zajmij proszę miejsce koło Igora, muszę poinformować uczniów o kilku sprawach.
-A więc uczniowie szkół, Beauxbatons i Durmstrangu, proszeni są o zajęcie miejsc przy wybranym stole, przy stole który wybierzecie, pojawią się dodatkowe miejsca- jak podejrzewał Draco, i Harry, podopieczni Karkarowa, usiedli przy ich stole, a szpanerki Madame Maxime, przy stole krukonów.
-Ej, Krum!- krzyknął Potter.
-Co chcesz?- powiedział lodowato.
-Jestem Harry Potter, a to Draco Malfoy, chcesz abyśmy cię oprowadzili?- zapytał
-Co?- jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia- to ty masz tą bliznę?
-Tak, on ma tą bliznę- powiedział za niego Draco
-To jak z tym oprowadzeniem?- zapytał poirytowany Potter.
-Dobrze, ale po uczcie.
-Ok- zgodzili się.
W tle wszystkich rozmów, głos Dumbledora był najgłośniejszy:
-A więc, ostatnią rzeczą o której chcę was poinformować jest przydzielenie Harrego Pottera, do Slytherinu. Zasady uczestnictwa turnieju, jutro podczas obiadu. A teraz, smacznego!
Jednak nikt nie jadł, a uczniowie rozmawiali tylko o wydarzeniu w Hogwarcie, lub Potterze.
Dziękuję tobie, drogi Gościu, za uwagę
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
łiii w końcu następna część
Jak zwykle wszystko znakomicie : jest dobra długość, mało błędów itd. itp.
-Dzień dobry Potter- powiedział oschle mistrz eliksirów- wejście do pokoju wspólnego jest w lochach, hasło to Eliksir żywej śmierci. Jakieś pytania?
-Tak, jedno, czy mogę już iść?
Hehhe, Harry zrobił się bardzo arogancki -->Lubie to<--
taaa, a teraz moje pożegnanie dla piszących ff :
Życzę weny i czekam na n.cz.
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 46 Ostrzeżeń: 0 Postów: 19 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Dość nietypowe to opowiadanie, ale bardzo fajne. Ciekawie napisane i właściwie nie ma błędów ortograficznych ani stylistycznych ( przynajmniej ja ich nie widzę)
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 423 Ostrzeżeń: 2 Postów: 200 Data rejestracji: 24.07.11 Medale: Brak
Boskie jest , dzięki za zaproszenie , Harry się całkiem zmienił
i wybrał Slytherin , dziwne że Draco go tak od razu zaakceptował , chyba że się go aż tak boi bo tym cruciatusie że stara się być miły
Super pomysł , ciekawe czy Ron i Hermiona będą się do niego odzywać
ja bym wąty miała i chciała wytłumaczenia , a co oni zrobią ...
Ciekawa jestem kto będzie uczestniczył w turnieju trójmagicznym
bo pewna nie jestem że to będzie harry choć to bardzo możliwe
to możliwe jest też to że twój pomysł jest troszkę inny i Harry na przykład nie weźmie udziału
Jeszcze raz wielkie dzięki za zaproszenie ff jest genialne
Życzę weny i wielu czytelników
Ola ^^
__________________
Przysięgam uroczyście że knuję coś niedobrego.
Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszcyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW
Dom:Gryffindor Ranga: Sklepikarz z Pokątnej Punktów: 826 Ostrzeżeń: 0 Postów: 213 Data rejestracji: 07.05.11 Medale: Brak
Harry złym chłopcem ??? Nie moge się jakoś przyzwyczaić. Temat jakoś mi nie leży. Nie jestem już grzecznym chłopcem ???
Ale zaczęło się to rozkręcać jakoś w 3 rozdziale. Wybrał Slytherin zaprzyjeźnił się z Draco.
Zaczęło mnie to ciekaić mimo że nadal nie jestem do końca przekonana.
Pisz dalej może akcja się rozkręci postaraj się tylko nad tym.
Błędów chyba jako takich nie było ale dla pewności jeśli piszesz więcej FF znajdź sobie betę.
Narazie nie wystawiam oceny zobacze jak to się dalej rozwinie.
Pozdro dla HermionaGrenger lenka wszystkich co mnie pozdrawiają i całego Hogs
__________________
Śmierć będzie ostatnim wrogiem który zostanie pokonany.
Każdy ma coś o co warto walczyć.
Chcieć osiągnąć coś co nieosiągalne, spróbować i mieć tą świadomość że się próbowało, żeby nie żyć ze świadomością że nigdy się nie spróbowało.
Prawdziwy pan śmierci nigdy przed nią nie ucieknie tylko zmierzy się z nią twarzą w twarz wiedząc że nikogo ona nie ominie.
Chyba zatem nie mamy wyboru. Musimy iść naprzód.
Czy kiedykolwiek mieliśmy inny wybór? Zawsze musieliśmy iść naprzód.
Pozdrawiam wszystkich użytkowników Hogs i gości , ale szczególnie tych którzy mnie pozdrawiają z bliżej nie określonych powodów ^^
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.