Dom:Gryffindor Ranga: Goblin Punktów: 30 Ostrzeżeń: 0 Postów: 6 Data rejestracji: 08.02.11 Medale: Brak
Na wstępie powiem, że jest to pisane dosyć dawno. Liczę jednak, że się spodoba
Parvati Patil rozglądała się dookoła, szukając swojej siostry, Padmy. Wśród zgiełku i wrzasków, usłyszała jej głos. Wiedziona złym przeczuciem ruszyła w kierunku, z którego ów głos dochodził. Czuła, jak stróżka zimnego potu spływa po jej plecach, a serce wali w piersi jak oszalałe. Biegła korytarzami, co jakiś czas uchylając się przed zaklęciem. Bała się. Nie tylko o siebie, ale i o siostrę. A co, jeśli zabili Padmę? Nie, to niemożliwe! Zauważyła w oddali, jak Remus Lupin zaciekle walczy z jakimś śmierciożercom, a obok niego na trawie leży kobieta o różowych włosach. Ona... Ona była martwa. Parvati wpatrywała się w swojego byłego profesora ze łzami w oczach. On chciał się zemścić. Wyraz jego twarzy, ta wszechogarniająca rozpacz w jego oczach...
Dziewczyna potrząsnęła głową i biegła dalej, starając się wyrzucić z głowy złe myśli. Padma na pewno żyje. Wbiegła po schodach do biblioteki. Bitwa toczyła się i tutaj. Książki leżały na podłodze, stoły były przewrócone, krzesła zniszczone. Pod sufitem wisiało kilka osób, a kilka z nich Parvati znała osobiście. Na każdej z twarz widniało to samo przerażenie i ból.
Gdy Parvati usłyszała odrażający śmiech, automatycznie skryła się za niezniszczoną zbroją. Tuż obok niej przebiegli śmierciożercy, po czym wbiegli do biblioteki, rzucając wszędzie zaklęciami. Dziewczyna wyszła z ukrycia i wycelowała w plecy jednego z nich, krzycząc:
- Drętwota! - Pomarańczowy promień ugodził mężczyznę, a ten padł na ziemię. Szatynka przebiegła obok niego i ruszyła ku drzwi prowadzących do działu ksiąg zakazanych. Nigdy tam nie była. Bała się, że ktoś ją tam przyłapie, na przykład Filch.
Kątem oka zauważyła Neville'a, który stał naprzeciw Bellatrix Lestrange i coś do niej mówił, a właściwie krzyczał. Lestrange śmiała się przy tym jak opętana, chcąc najwyraźniej pokazać chłopakowi, że się go nie boi. Parvati przebiegła obok nich i lawirując między masą ludzi dobiegła do końca korytarza. Przez całą drogę nie ujrzała Padmy. Z cichym jękiem wybiegła z biblioteki i skierowała się w stronę sali wejściowej. Jeśli nie tam, to nigdzie.
I wtedy ją zobaczyła. Padma Patil leżała na ziemi, kierując swoją różdżkę ku obleśnemu śmierciożercy, który najwyraźniej próbował ją zabić bez pomocy magii. To musiał być Fenrir Greyback, wilkołak. Parvati patrzyła z przerażeniem, jak wyrzuca różdżkę jej siostry i powoli zbliża swoje kły do jej szyi. Tak, jakby specjalnie się z nią drażnił.
Parvati sparaliżował strach o siostrę. Tak bardzo chciała jej pomóc, ale nie potrafiła. Patrzyła tylko, jak to... To coś zabija Padmę. Przełknęła głośno ślinę, a gdy zęby wilkołaka przebiły skórę jej siostry wrzasnęła. Greyback właśnie mordował jej siostrzyczkę, pożywiał się nią, a jedyne, co potrafiła zrobić, to krzyknąć.
Poczuła, jak uderza w nią jakieś zaklęcie. Pozbawiło ją to tchu, wyleciała w powietrze, a po chwili upadła z trzaskiem na posadzkę. Przed oczami miała ciemne plamki, w ustach czuła jakiś płyn. Miał metaliczny posmak, kojarzył jej się z rdzą. Po chwili wiedziała, co to jest. Krew.
Parvati Patil podniosła głowę i powoli usiadła. Znowu szukała swojej siostry i znowu nie mogła jej znaleźć. Z rosnącym przerażeniem obserwowała walczących, starając się nie patrzeć na martwych i rannych. Brzydziła się śmierci, wręcz bała. Wiedziała, że tej nocy również może umrzeć, ale próbowała odpędzić strach. Teraz liczyła się tylko Padma.
Z ust dziewczyny wydobył się zduszony krzyk, gdy odnalazła wzrokiem ciało siostry i przyjaciółki, oszpecone teraz licznymi ranami. Wstała i lekko kuśtykając, podeszła do swojej bliźniaczki. Z płaczem upadła z powrotem i przytuliła się do martwej dziewczyny.
Po chwili ponownie poczuła ból. Nie słyszała wymawianego zaklęcia, nie odrzuciło jej do tyłu. Ale wiedziała, że także umiera. I w obliczu śmierci, uśmiechnęła się lekko przez łzy. Co z tego, że odchodzi, skoro jej siostra zrobiła to wcześniej? Co z tego, że nie ukończy szkoły? Co z tego, że nie zdobędzie żadnych zasług dla świata magii? Co z tego, że nie zobaczyła nawet swojego mordercy? Teraz nareszcie połączy się całą swoją rodziną. I będzie szczęśliwa. Przynajmniej taką miała nadzieję. I co z tego, że nadzieja matką głupich...?
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Niby miniaturka, a tak mi było ciężko przez nią przebrnąć, że w połowie poszłam zrobić sobie kawę.
No ale do rzeczy.
1. Strasznie rozwlekasz. I wszystko opisujesz w jakiś ciężki do strawienia sposób. Fajnie, że masz szeroką gamę słownictwa, ale czasami coś lepiej wygląda opisane prosto - czarno na białym.
2. Nie wiem, czy to dlatego, że jestem przeziębiona (w środku wiosny o.0) i myślę wolniej niż zwykle, ale te wszystkie wątki poboczne typu Neville walczący z Bellatriks i jakieś wiszące ciała w bibliotece wydają mi się wstawkami wysoce zbędnymi. Tzn. ja rozumiem, że jest wojna, bla bla bla i chcesz opisać jaka jest straszna, ale robiąc to w bardziej dynamiczny sposób, imho wywarłabyś większe wrażenie na czytelniku. No wiesz: ona biegnie korytarzem, szuka swojej siostry wśród walczących, potyka się o trupy, wokół latają oderwane kończyny, gdzieś w kącie turla się głowa Pottera... takie rzeczy. Znaczy się, o formę mi chodzi, nie o przekaz - ale gdybyś opisała turlającą się w kącie głowę Pottera, automatycznie stałabym się Twoją fanką. ;d
3. Co mi się szczególnie nie podoba:
Wśród zgiełku i wrzasków, usłyszała jej głos. Wiedziona złym przeczuciem ruszyła w kierunku, z którego ów głos dochodził. Czuła, jak stróżka zimnego potu spływa po jej plecach, a serce wali w piersi jak oszalałe. Biegła korytarzami, (...)
Padmie się krzyknęło na drugim końcu Hogwartu, a Parvati to usłyszała? Bingo.
Biegła korytarzami, co jakiś czas uchylając się przed zaklęciem.
Ciągle przed tym samym.
Zauważyła w oddali, jak Remus Lupin zaciekle walczy z jakimś śmierciożercĄ
jw
a obok niego na trawie leży kobieta o różowych włosach. Ona... Ona była martwa. Parvati wpatrywała się w swojego byłego profesora ze łzami w oczach. On chciał się zemścić. Wyraz jego twarzy, ta wszechogarniająca rozpacz w jego oczach...
Na trawie? W jakichś rabatkach na korytarzu czy co? A jak nie, to napisz, że zobaczyła to przez okno, bo inaczej to nie ma sensu. ONA była martwa, ON chciał się zemścić. Ona i on, niebo i tron czy jak to leciało... Z tym mi się ten fragment kojarzy. I najchętniej bym go wywaliła, bo tylko niepotrzebnie spowalnia akcję.
Dziewczyna potrząsnęła głową i biegła dalej,
Tu akurat się roześmiałam.
Wbiegła po schodach do biblioteki. Bitwa toczyła się i tutaj. Książki leżały na podłodze, stoły były przewrócone, krzesła zniszczone. Pod sufitem wisiało kilka osób, a kilka z nich Parvati znała osobiście. Na każdej z twarz widniało to samo przerażenie i ból.
Myślałam, że napiszesz, że książki też walczyły. ;d "Osoby wiszące pod sufitem" też mnie raczej śmieszą, aniżeli trwożą. Gdyby to były ciała, albo trupy... a nie "osoby". Nie wiem, zresztą zapewne to tylko moje prywatne dziwne poczucie humoru.
Szatynka przebiegła obok niego i ruszyła ku drzwi prowadzących do działu ksiąg zakazanych. Nigdy tam nie była. Bała się, że ktoś ją tam przyłapie, na przykład Filch.
Co z tego, że jest wojna i bitwa na życie i śmierć - Filch i tak rozdaje szlabany na wchodzenie do działu ksiąg zakazanych. No jasne.
i coś do niej mówił, a właściwie krzyczał.
Zdecyduj się.
Lestrange śmiała się przy tym jak opętana, chcąc najwyraźniej pokazać chłopakowi, że się go nie boi.
Bo i czemu miałaby się go bać?
Jeśli nie tam, to nigdzie.
Bez sensu. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, bo to zbyt oczywiste.
a po chwili upadła z trzaskiem na posadzkę.
Ten trzask to zapewne jej kręgosłup?
Z rosnącym przerażeniem obserwowała walczących, starając się nie patrzeć na martwych i rannych.
To ja się zastanawiam, na kogo ona patrzyła, bo w takiej bitwie generalnie ciężko znaleźć kogoś, kto nie dość, że nie byłby martwy, to jeszcze nie byłby ranny.
Brzydziła się śmierci, wręcz bała. Wiedziała, że tej nocy również może umrzeć
Śmierć? o.0
Itd, itd, itd... Nie chce mi się wszystkiego wypisywać, bo muszę jak najszybciej znaleźć kogoś, kto jeszcze nie pojechał do domu na ferie i posiada jakieś fajne tabletki na przeziębienie.
Ogólnie, główna rada ode mnie to - nie upiększaj na siłę. Pisz co masz pisać, przede wszystkim skup się na tym, żeby tekst był zrozumiały i miał jasny przekaz, dopiero potem dbaj o formę. Bo jak na razie mam wrażenie, że chcesz wszystko tak pięknie opisać, tak dopieścić każdy wątek poboczny, że odrywasz czytelnika od tematu głównego tekstu. A to nie jest dobre.
Pozdro600.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Dyrektor Hogwartu Punktów: 4576 Ostrzeżeń: 2 Postów: 772 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
usłyszała jej głos. Wiedziona złym przeczuciem ruszyła w kierunku, z którego ów głos dochodził.
głos, głos... Nie lepiej użyć jakiegoś synonimu, typu dźwięk?
A co, jeśli zabili Padmę?
Skoro usłyszała jej głos, to czemu myślała, że ją zabili? ;>
śmierciożercom
tsa. Błąd, jak już słusznie zauważyła Delirantka.
z twarz
z twarzy, kolejny błąd.
- Drętwota! - Pomarańczowy promień
Czy oszałamiacze nie były przypadkiem czerwone?
Szatynka przebiegła obok niego i ruszyła ku drzwi prowadzących do działu ksiąg zakazanych.
Z tego co się orientuję, Parvati i jej siostra Padma były hinduskiego pochodzenia, zatem włosy miały bardziej ciemne, niż brązowe.
Lestrange śmiała się przy tym jak opętana, chcąc najwyraźniej pokazać chłopakowi, że się go nie boi.
A co, może się go bała?
I co z tego, że nadzieja matką głupich...?
Całkowicie to nie pasuje.
***
Hm. Powiem szczerze, że nic mnie tutaj nie urzekło. Lejesz za dużo wody. Sytuację, którą tu dość obszernie opisałaś, mogłabym streścić do dwóch zdań. Nuuuda. Pomysł, hm. Oryginalny? Nie sądzę, to za mocne słowo. Akcja mętna, opiera się tylko na szukaniu siostry z marnym tego przedsięwzięcia skutkiem. Niezbyt mi się to podoba.
__________________
już nie noszę sukienek,
nie śpiewam ładnych piosenek
i chociaż jestem dziewczyną,
z chłopakami piję wino!
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 469 Ostrzeżeń: 0 Postów: 118 Data rejestracji: 10.12.10 Medale: Brak
Jakoś opornie mi się to czytało. Krótkie,ale szło mi niezbyt dobrze..Błędów już nie będę poprawiać,bo dziewczyny już zrobiły to za mnie.
Jakoś to wszystko takie mętne,w ogóle nie mogłam sobie tego wyobrazić,tej całej sytuacji,ma się rozumieć..
Takie to trochę dziwne było,naprawdę.
__________________
I'm not a hero..
I don't do good..
It's not in me...
My life is Magic..
My obsession is Severus Snape...
Remember this, drogi Gościu ...
I'm a tragic hero
in this game called life.
My changes go to zero,
but I always will survived...!
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik TT Punktów: 252 Ostrzeżeń: 0 Postów: 49 Data rejestracji: 21.01.11 Medale: Brak
A mi się podobało. Może rzeczywiście, parę elementów jest zbędnych, ale mi to nie przeszkadzało jakoś bardzo. Pomimo tych kilku błędów, takich jak kolor włosów itp. nie było źle jak dla mnie ; )
__________________
"-Kiedyś nam powiedziałeś- odezwała się cicho Hermiona - że jeśli chcemy wracać, nie będziesz miał do nas pretensji. Ale nie chcieliśmy."
"Dumbledore byłby bardzo szczęśliwy, widząc, że na świecie przybyło trochę miłości"
" (...) właśnie dlatego nie jesteście w Zakonie... bo nie rozumiecie... że są rzeczy, za które warto umrzeć!"
Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
Podobało mi się, ale jak napisała Delirantka
1. Strasznie rozwlekasz. I wszystko opisujesz w jakiś ciężki do strawienia sposób. Fajnie, że masz szeroką gamę słownictwa, ale czasami coś lepiej wygląda opisane prosto - czarno na białym.
Wszystko upiększone na siłę, nie wychodzi ładnie
Wbiegła po schodach do biblioteki. Bitwa toczyła się i tutaj. Książki leżały na podłodze, stoły były przewrócone, krzesła zniszczone. Pod sufitem wisiało kilka osób, a kilka z nich Parvati znała osobiście. Na każdej z twarz widniało to samo przerażenie i ból.
Kilka się powtarza, ale to szczegół .
Niestety, nie czyta się tego lekko
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Cóż. Ciężko się to czyta, ale jakoś to przeżyję.
Jeden fragment bardzo mi się spodobał. Był to ten o Lupinie i Tonks. Niestety na tym się skończyło... Znajdą się tam jakieś błędy stylistyczne, ale się nie czepiam.
Zawsze najbardziej interesuje mnie treść i tak jak już powiedziałam, w całym tekście spodobał mi się tylko fragment i to jeszcze nie związany z tematem. Następnym razem pewnie będzie lepiej
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 590 Ostrzeżeń: 2 Postów: 287 Data rejestracji: 15.11.11 Medale: Brak
Pięknie to piszesz! Płakać się chce. Ja ...ja lubię właśnie lubię krótkie ale smutne historię.Pisz ..pisz jeszcze. nie przejmuj się kometarzmi , tylko pisz jak najlepiej. Powiem Ci tyle że twoje imię pozna kiedyś cały świat. Życzę powodzenia i diż, dużo weny.
__________________
Oglądasz się za siebie...
Kolejny dzień za Tobą.
I wiesz, czas pędzi jak szaleniec,
Szybciej i szybciej, to nie nowość.
I znowu zliczasz życia łup,
Wszystkie porażki i podboje.
I nie raz los Cię gorzko zwiódł,
A czasem mogłeś wyjść na swoje.
Więc, każda z Twoich nowych dróg,
Niech będzie ta szczęśliwa...
Niech każda Twa decyzja,
Okaże się właściwa.
Z odwagą i uśmiechem,
Zaczynaj dzień co rano.
Kochaj i tak postępuj,
By Ciebie też kochano.
I zamiast lat przybywać,
Niech Ci ubywa... z wiekiem.
I zawsze dla człowieka,
Po prostu bądź człowiekiem.
Dom:Gryffindor Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2184 Ostrzeżeń: 0 Postów: 376 Data rejestracji: 16.04.11 Medale: Brak
Troche ciezko sie czyta, ale jednak ten FF jest piekny. Wzruszylam sie, szczególnie jak czytalam fragment o Remusie i Tonks, choc smierc blizniaczek tez byla smutna
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1012 Ostrzeżeń: 0 Postów: 212 Data rejestracji: 25.08.11 Medale: Brak
Ciężko się czyta? Ja nie widzę problemu. FF po prostu świetny. Tak wzruszający, tak pięknie napisany ... Uwielbiam takie FF. Chciałabym, żebyś napisała następny na podstawie Bitwy o Hogwart... Bardzo, ale to bardzo mi się podobało.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 386 Ostrzeżeń: 2 Postów: 179 Data rejestracji: 18.12.11 Medale: Brak
Wzruszyłam się. Bardzo fajne, choć smutne. Pisz, pisz dalej!!! Mi się naprawdę spodobało. Masz talent do pisania, mogłabyś być autorką dramatów. Dobra, nie rozwlekam, bo zaśniecie.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 143 Ostrzeżeń: 0 Postów: 45 Data rejestracji: 31.01.12 Medale: Brak
Hmmm, to jest...
FANTASTYCZNE!
ŚWIETNE!
GENIALNE!
Naprawdę dawno nie czytałam tak świetnego FF!
Masz talent! I szkoda, gdybyś go zmarnowała. Pisz dalej!!!!
Świetnie dobrałaś słowa, i nie uważam, że "ciężko" się czyta,
Wręcz przeciwnie :-)
Bez chwili zastanowienia dałabym W!
Zasłużyłaś na nie ;p
__________________
Harry007
ZAPRASZAM do przeczytania mojego pierwszego FF !
http://hogsmeade.pl/forum/viewthread.php?thread_id=6177
Chętnie pomoge jeszcze kilku Potterominiakom z pisaniu FF. Jeżeli brakuje Wam kogoś, kto sprawdzi, otaguje, zamieści, czy wytłumaczy- PISAĆ!
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 42 Ostrzeżeń: 0 Postów: 11 Data rejestracji: 29.12.11 Medale: Brak
Mi się bardzo podoba, wcale nie jest ciężko pisane, łatwo się wczuć. Łatwo wyobraziłam sobie całą scenę. Łzy mam w oczach, przyznam szczerze, że bardzo mi się podoba
__________________
' Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego! '
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.