Dom:Slytherin Ranga: Charłak Punktów: 12 Ostrzeżeń: 0 Postów: 3 Data rejestracji: 03.08.10 Medale: Brak
Niedawno przeczytałem całą serię i zauważyłem parę błędów logicznych. Nie są to pierdoły w stylu "w tej scenie ma zegarek na ręku a w tej nie ma", tylko błędy, które całkowicie zmieniają treść wszystkich następnych tomów (albo wręcz zaprzeczają możliwości ich istnienia...).
1. W tomie 1 Snape regularnie prześladował Quirella, podejrzewając, że próbuje ukraść kamień. Quirellowi z tyłu głowy wystawał Lord Voldemort, który doskonale to wszystko słyszał. Po tomie 4 Voldemort nadal uważa Snape'a za "swojego wiernego szpiega w Hogwarcie". Niby czemu? Będąc w ciele Quirella doskonale słyszał, po czyjej stronie stoi Snape. Poza tym mógł się z nim nawet wtedy skontaktować, czego (nie wiadomo czemu) nie zrobił.
Gdyby tak jednak zrobił: a) Snape daje znać Dumbledorowi; b) obaj łapią Quirella/Voldemorta; c) ubijają gada na miejscu. Koniec sagi.
2. W drugim tomie Ginny zostaje opętana przez Voldemorta za sprawą jego dziennika. Voldi od początku każe jej robić jakieś bezsensowne rzeczy: zabijać koguty, wypuszczać Bazyliszka, który paskudzi posadzkę itp... Czemu od razu nie zapytał - "ej, mała, jest tam Potter? To za****iście, weź mu zamerdaj tyłeczkiem przed nosem i dawaj go tu na dół. Tylko najpierw różdżke mu złam." Potem potrzymałby sobie Harry'ego aż dokończy "materializację" swojego ciała i po robocie.
3. Syriusz ucieka z Azkabanu i od razu galopuje do Hogwartu zabić Petera Pettigrew. Kilka razy był tuż obok Harry'ego i mógł się z nim bez problemu porozumieć - jak również z całą resztą społeczności czarodziejskiej, bo skoro mógł kupić Błyskawicę, to mógł wysłać sową list. Czemu po prostu nie napisał długaśnego listu do Dumbledore'a (Lupina, Harry'ego etc.), w którym wyjaśniłby całą sprawę ("Panie Albusie, złap Pan szczura tego rudowłosego gówniarza to sie Pan sam przekonasz, że prawde mówię"). Zamiast tego organizuje jakieś hocki-klocki do spółki z głupim kotem i przez rok gania za szczurem...
4. Barty Crouch Jr opracowuje superskomplikowany wielopiętrowy plan porwania Harry'ego, który trwa rok i może łatwo załamać się w wielu miejscach. Czemu po prostu już na samym początku roku nie zmienił jakiegokolwiek przedmiotu w świstoklik i nie dał go Harry'emu? (np.: zadaje klasie wypracowanie do napisania, ocenia, zwraca każdemu, pod pretekstem przedyskutowania wypracowania Harry'ego zostaje z nim sam w klasie, podaje mu wypracowanie które jest świstoklikiem i już...)
5. W piątym tomie Voldemort jest już w pełni odrodzony i marzy tylko, żeby dorwać przepowiednię o sobie i Harrym, którą mogą zdjąć z półki tylko oni dwaj. Zamiast po prostu iść do Ministerstwa Magii i wziąc co jego, wyczynia jakieś cuda na kiju z wysyłaniem wizji Harry'emu, co trwa rok i kończy się wiemy jak. Dziwnym trafem szóstka (czy tam więcej) śmierciożerców bez problemu weszła sobie do Departamentu Tajemnic nie będąc przez nikogo zauważonym, a Wielki Lord Voldemort pierdział w fotel w dworku Malfoya i knuł szatański plan, jak zwabić Pottera do DT...
-
Jeśli ktoś znajduje wyjaśnienia dla powyższych błędów, to chętnie przeczytam.
Edytowane przez Nyarli dnia 03-08-2010 22:43
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybraniec Punktów: 9487 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,562 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Co do większości kwestii, to nie tylko problem Rowling. Wiele opowieści tak ma, że coś się wlecze przez całą powieść, a dopiero na końcu 'nagle' coś się dzieje, chociaż równie dobrze mogłoby się zdarzyć i w środku powieści. Po prostu punkt kulminacyjny [walka z bazyliszkiem, porwanie i bitwa, cos innego] musiał być pod koniec książki, bo mniej więcej taka jest budowa historii:
zapoznanie się z bohaterami, sytuacją -> powstanie problemu -> robi się coraz gorzej, blablabla -> punkt kulminacyjny -> rozwiązanie, koniec.
__________________
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dom:Ravenclaw Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2248 Ostrzeżeń: 0 Postów: 244 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
1. Czy Snape wyraźnie kiedys powiedział Quirellowi, że podejrzewa go o sitwę z Voldemortem? Bo może mnie pamięć zawodzi.
2. być może nie mógł. może musiał ją "opętywać po kawałku". Żeby mu zaufała. Dowiedział się, że jest Harry, więc chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - ściągnąć Pottera na przynętę (Ginny) i odzyskac materialną postać. Może chciał tak, a nie inaczej. Ty też tłumaczysz się każdemu, czemu na śniadanie robisz sobie kanapkę z szynką, nie z dżemem?
3. raz wystarczył, by stało się to niebezpieczne. Już ten raz był ryzykowny. A gdyby wysłał list, nawet odpowiedni zaszyfrowany, ktoś, kto by go przechwycił, mógłby sie domyślić od kogo to i nie chciałoby mu się dochodzić tego, co jest w liście.Black wolał wszystko zrobić po swojemu.
4. Voldemort miał własne plany, musiał mieć wszystko z wielką pompą - to w jego stylu, takie wielkie objawienie w dzień finału TT. Być może przygotowania też zabrały sporo czasu.
5. Wielu ludzi nadal nie wierzyło w odrodzenie Voldemorta, gdyby poszedł tam sam, zepsułby innym niespodziankę. Po za tym radość mu sprawiało narażanie życia innych.
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy, Nie każdy błądzi, kto wędruje. Nie każdą siłę starość zniszczy, Korzeni w głębi lód nie skuje. Z popiołów strzelą znów ogniska I mrok rozświetlą błyskawice. Złamany miecz swą moc odzyska, Król - tułacz wróci na stolicę.
Dom:Gryffindor Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 102 Ostrzeżeń: 1 Postów: 22 Data rejestracji: 31.07.10 Medale: Brak
1.Snape myślał, że Quirrell chce kamień dla siebie... to wiem, nie wiem, czeu Voldziu się z nim nie skonaktował.. może myślał, że Snape faktycznie jest z Dumbledorem.. i bał się ujawnienia. Potem jak się odra=dzał to mówił, ze nie ma mu tego za złe, że go powstrzymał, bo byłby uzależniony o d eliksiru życia.
2.On kazał jej zabijać koguty, bo jego pianie może zabić bazyliszka, więc to by nie było bezsensowne. A poza tym, chciał,żeby ona przelała w niego całą duszę. A jak pogadał z Harrym to musiał znaleźć jakiś sposób żeby go tam ściągnąć, dlatego wiedział, że Bohaterski Harry po nią przyleci.
3.Syriusz był ścigany. Nie za bardzo mógł pisać te listy a poza tym, przez list nikt, by mu nie uwierzył, a pomysł ze sprawdzeniem szczura byłby absurdalny. Z resztą, kto miałby pewność, że wiadomość przysłął akurat on, a nie ktoś się podszywa.? A poza tym on sam chciał dopaść tego szczura, a nie żeby ktoś to zrobił za niego. Dla niego liczyła się zemsta, a nie czy go uniewinnią.
4.Voldziu chyba nie był jeszcze w stanie odprawić tego całego rytuału... dlatego musiał cekać. Barty miał go obserwować- dowiedzieć się o nim jak najwięcej. chociażby po to próbował na nich Imperius. Zobaczył, że HArry jest na niego odporny. Z resztą nie szukaj dziury w całym xD Nie byłoby bez tego książki ^^
5.też się nad tym zastanawiałam, bo przecież pojawił się i tak w MM, chociaż nie poszedł do DT. Myslę, że po prostu chciał się wysłużyć kumplami, Śmierciożercami. Z resztą nie chciał się ujawniać i pozostać w cieniu jak najdłużej. Miał przybyć do MM w ostateczności. Nie bardzo mu leżało rzucanie się po świecie Magii ;D
Tyle wymysliłam. Jednak chciałam zwrócić uwagę na jeden zasadniczy błąd Rowling- w pierwszej części w drugim rozdziale było, ze ten wielki wąż "mrugnął" do Harry'ego. Zapomniała o jednaej rzeczy- węże nie mają powie- więc niemożliwe jest by mrugał ; p
Pozdrawiam- drogi Gościu
__________________
Dziękuję wszystkim, którzy o mnie pomyśleli ^^
_ You'll never walk alone...
_________________________ "Wiem, że czeka nas długa droga, która tonie w mroku, ale wiem też, że nie mogę zawrócić."-Mistrz J.R.R.Tolkien
Dom:Slytherin Ranga: Charłak Punktów: 12 Ostrzeżeń: 0 Postów: 3 Data rejestracji: 03.08.10 Medale: Brak
Milla napisał/a:
Wiele opowieści tak ma, że coś się wlecze przez całą powieść, a dopiero na końcu 'nagle' coś się dzieje, chociaż równie dobrze mogłoby się zdarzyć i w środku powieści.
Na tym właśnie polega błąd logiczny - że coś MOGŁOBY zdarzyć się w środku, POWINNO się zdarzyć, ale zdarzyło się na końcu "bo tak sie książki pisze". A nie powinno być w ogóle możliwości, żeby zdarzyło się "w środku".
Elanor171 napisał/a:
4. Voldemort miał własne plany, musiał mieć wszystko z wielką pompą - to w jego stylu, takie wielkie objawienie w dzień finału TT. Być może przygotowania też zabrały sporo czasu.
Z tego co pamiętam, to nie miał ochoty się nikomu ujawniać, ani tym bardziej włączać jakiejś wielkiej pompy. ;)
Elanor171 napisał/a:
5. Wielu ludzi nadal nie wierzyło w odrodzenie Voldemorta, gdyby poszedł tam sam, zepsułby innym niespodziankę.
Ministerstwo było puste. Szóstka śmierciożerców (w tym kilku zbiegłych z Azkabanu) weszła niezauważona, a jeden mały Voldemort miałby problem wejść niezauważony... taa...
chica napisał/a:
Potem jak się odra=dzał to mówił, ze nie ma mu tego za złe, że go powstrzymał, bo byłby uzależniony o d eliksiru życia.
Nie przypominam sobie tego...
chica napisał/a:
3.Syriusz był ścigany. Nie za bardzo mógł pisać te listy a poza tym, przez list nikt, by mu nie uwierzył, a pomysł ze sprawdzeniem szczura byłby absurdalny.
Syriusz od dawna znał Dumbledore'a, był w Zakonie Fenixa już za młodu, więc wiedział, że Dumbledore to typ mędrca, który wszystko sprawdzi i każdemu pomoże. Historia z Peterem-animagiem trzymała się kupy i wymagała tylko, żeby Dumbledore ruszył swój hrabiowski tyłek do dormitorium w Gryffindorze i zmusił Pettigrew do ujawnienia. Na koniec z resztą i tak uwierzył w całą historię jedynie wysłuchawszy zeznań Blacka.
A listy pisać oczywiście mógł (kupił Błyskawicę) - ba, nawet wyjąć SWOJE WŁASNE złoto z Gringotta potrafił!
chica napisał/a:
5.też się nad tym zastanawiałam, bo przecież pojawił się i tak w MM, chociaż nie poszedł do DT. Myslę, że po prostu chciał się wysłużyć kumplami, Śmierciożercami. Z resztą nie chciał się ujawniać i pozostać w cieniu jak najdłużej. Miał przybyć do MM w ostateczności. Nie bardzo mu leżało rzucanie się po świecie Magii ;D
Ta, nie chciał się ujawniać a kilku śmierciożerców w pełnym umundurowaniu wysłać mógł... bo w końcu sześciu ludzi trudniej zauważyć niż jednego (który ze staniem się niewidzialnym raczej problemów by nie miał...).
Dom:Slytherin Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 173 Ostrzeżeń: 0 Postów: 28 Data rejestracji: 13.07.10 Medale: Brak
Hym, hym. Z pewnością nie mogłabym się zgodzić z drugim punktem!
Ginny nie posunęłaby się do żadnego ukręcania łbów kogutom ani do szczucia uczniów wielkim bazyliszkiem, gdyby nie to, że Tom siedział sobie w tym złowieszczym dzienniczku i cierpliwie czekał długie miesiące. Aby zadomowić się w jej łepetynce na tyle mocno, by móc ją opętać, musiał doprowadzić do mocnej zażyłości, tak dużego zaufania, by ta mała smarkula wreszcie otworzyła się przed nim na oścież i pozwoliła mu pobaraszkować wśród jej myśli, wniknąć do umysłu. Zaufanie Ginny to była niewątpliwie niezbędna podstawa, bo czy mogłaby zrobić dla niego cokolwiek, gdyby ten obcesowo zapytał ,,Ej, mała, czy jest tam koło Ciebie Potter? Dawaj go do Komnaty, gdyż moje zwierzątko zgłodniało.". Och, dajcie spokój, ta dziewczyna obsesyjnie ubóstwiała tego małego bohatera Harry'ego, Tomek by się pogrążył na samym początku.
Co do ,,superskomplikowanego i wielopiętrowego planu Croucha Juniora", ułożyłabym pewnie całkiem podobny. Dlaczego? A choćby dlatego, że Harry'owa krew była niezastąpionym składnikiem odrodzeniowego eliksiru Lorda. Nazbyt gorliwy Barty nie zamierzał przecież zagarnąć Pottera dla siebie, a przyjemność z jego zabicia miał zaczerpnąć Voldemort, nie on. Najwidoczniej, Najmroczniejszy Czarodziej Stulecia potrzebował czasu, by dokopać się do jakiegoś pokręconego zaklęcia z czasów świetności Aleksandrii i innych starożytnych miast, a później się do wszystkiego przygotować, choćby sprowadzić skądś niecodziennie wielki kocioł. ; ) Być może, wcześniej byłoby za wcześnie.
Pozostałe punkty są zastanawiające, co prawda to prawda, hę. W każdym razie, gdyby zastosować alternatywne rozwiązania, byłabym bardziej nieszczęśliwa. Ilość stronic by się zmniejszyła, i to diametralnie!
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1854 Ostrzeżeń: 3 Postów: 476 Data rejestracji: 04.03.10 Medale: Brak
1. W tomie 1 Snape regularnie prześladował Quirella, podejrzewając, że próbuje ukraść kamień. Quirellowi z tyłu głowy wystawał Lord Voldemort, który doskonale to wszystko słyszał. Po tomie 4 Voldemort nadal uważa Snape'a za "swojego wiernego szpiega w Hogwarcie". Niby czemu? Będąc w ciele Quirella doskonale słyszał, po czyjej stronie stoi Snape. Poza tym mógł się z nim nawet wtedy skontaktować, czego (nie wiadomo czemu) nie zrobił.
Gdyby tak jednak zrobił: a) Snape daje znać Dumbledorowi; obaj łapią Quirella/Voldemorta; c) ubijają gada na miejscu. Koniec sagi.
Przeczytaj sobie HP jeszcze raz, bo jak widać pamięć ci szwankuje. Voldemort później wszystko tłumaczy! Nie pamiętam w której części, chyba czwartej, ale mówi,czemu zrobił tak, a nie inaczej.
2. W drugim tomie Ginny zostaje opętana przez Voldemorta za sprawą jego dziennika. Voldi od początku każe jej robić jakieś bezsensowne rzeczy: zabijać koguty, wypuszczać Bazyliszka, który paskudzi posadzkę itp... Czemu od razu nie zapytał - "ej, mała, jest tam Potter? To za****iście, weź mu zamerdaj tyłeczkiem przed nosem i dawaj go tu na dół. Tylko najpierw różdżke mu złam." Potem potrzymałby sobie Harry'ego aż dokończy "materializację" swojego ciała i po robocie.
Tutaj zgadzam się z Isillien (czyt. trzeci post od góry).
3. Syriusz ucieka z Azkabanu i od razu galopuje do Hogwartu zabić Petera Pettigrew. Kilka razy był tuż obok Harry'ego i mógł się z nim bez problemu porozumieć - jak również z całą resztą społeczności czarodziejskiej, bo skoro mógł kupić Błyskawicę, to mógł wysłać sową list. Czemu po prostu nie napisał długaśnego listu do Dumbledore'a (Lupina, Harry'ego etc.), w którym wyjaśniłby całą sprawę ("Panie Albusie, złap Pan szczura tego rudowłosego gówniarza to sie Pan sam przekonasz, że prawde mówię". Zamiast tego organizuje jakieś hocki-klocki do spółki z głupim kotem i przez rok gania za szczurem...
Pewnie dlatego, że nikt by mu nie uwierzył! Rusz czerepem!!!
4. Barty Crouch Jr opracowuje superskomplikowany wielopiętrowy plan porwania Harry'ego, który trwa rok i może łatwo załamać się w wielu miejscach. Czemu po prostu już na samym początku roku nie zmienił jakiegokolwiek przedmiotu w świstoklik i nie dał go Harry'emu? (np.: zadaje klasie wypracowanie do napisania, ocenia, zwraca każdemu, pod pretekstem przedyskutowania wypracowania Harry'ego zostaje z nim sam w klasie, podaje mu wypracowanie które jest świstoklikiem i już...)
Pomyśl! Choć to świat magii tu też funkcjonuje coś takiego jak czas! Wyobrażasz sobię ile musiały trwać przygotowania do odrodzenia!? Mnóstwo czasu!
5. W piątym tomie Voldemort jest już w pełni odrodzony i marzy tylko, żeby dorwać przepowiednię o sobie i Harrym, którą mogą zdjąć z półki tylko oni dwaj. Zamiast po prostu iść do Ministerstwa Magii i wziąc co jego, wyczynia jakieś cuda na kiju z wysyłaniem wizji Harry'emu, co trwa rok i kończy się wiemy jak. Dziwnym trafem szóstka (czy tam więcej) śmierciożerców bez problemu weszła sobie do Departamentu Tajemnic nie będąc przez nikogo zauważonym, a Wielki Lord Voldemort pierdział w fotel w dworku Malfoya i knuł szatański plan, jak zwabić Pottera do DT...
Znów: Przeczytaj książki!!! Wszystko tam jest!
___________
MNIE Z KOLEI ZASTANOWILO COS INNEGO:
-TESTRALE: podobno widział je ten, kto widział czyjąś śmierć. Harry przecież widział śmierć swojej matki, czyli teoretycznie powinien testrale widzieć od pierwszego przybycia do Hogwartu. Drbny błąd, ok, mogło zdarzyć się każdemu pisarzowi, przełknę. Ale w czwartej części, już po śmierci Cedrika, na końcu, Harry cły czas tych testrali nie widzi. O CO KAMAN???
__________________
truskawka
Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2495 Ostrzeżeń: 1 Postów: 421 Data rejestracji: 30.08.08 Medale: Brak
muchor napisał/a:
MNIE Z KOLEI ZASTANOWILO COS INNEGO:
-TESTRALE: podobno widział je ten, kto widział czyjąś śmierć. Harry przecież widział śmierć swojej matki, czyli teoretycznie powinien testrale widzieć od pierwszego przybycia do Hogwartu. Drbny błąd, ok, mogło zdarzyć się każdemu pisarzowi, przełknę. Ale w czwartej części, już po śmierci Cedrika, na końcu, Harry cły czas tych testrali nie widzi. O CO KAMAN???
Harry nie widział śmierci swojej matki, a jedynie błysk zielonego światła. Samego zdarzenia nie zobaczył, dlatego nie widział testrali od początku swojego pobytu w Hogwarcie. Co do śmierci Cedrica, Rowling wypowiadała się, że nie chciała wprowadzać na koniec książki nowej tajemnicy, którą trzeba będzie wyjaśniać (skąd one się wzięły, dlaczego tylko niektórzy je widzą itd.), zatem postanowiła, że Potter nie zobaczy testrali do tomu czwartego, tłumacząc to tym, że:
Zdecydowałam zatem, że dopóki Harry nie wyjdzie z pierwszego szoku i naprawdę nie zrozumie czym jest śmierć (tj. nie zrozumie, że Cedrik odszedł na zawsze i nigdy nie wróci, co zawsze trwa niezależnie od tego, w jakim jest się wieku) nie będzie w stanie zobaczyć testrali. Po dwóch miesiącach z dala od szkoły, podczas których miewał koszmary i bez końca wracał we wspomnieniach do morderstwa, testrale nabrały kształtu, który stał się dla niego widoczny.
Dom:Gryffindor Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 881 Ostrzeżeń: 1 Postów: 207 Data rejestracji: 28.06.09 Medale: Brak
1. Wydaje mi się, że Snape wtedy nawet nie miał pojęcia o tym, że Voldemort powrócił, zresztą jak i reszta bo nie miał własnego ciała, a nie chciał, żeby po prostu kamień dostał się w ręce Quirella bo wątpię, że wiedział co on tam ma z tyłu głowy.
2. Voldemort wiedział, że Harry i Ginny są przyjaciółmi i był także pewny tego, że on po nią przybiegnie więc tu wszystko się zgadza, tak samo co do nękania to chyba też było tłumaczone, że przelewała cząstki duszy do niego i on robił się co raz silniejszy ?
3. Z tego co nam wiadomo to Syriusz gdy uciekł z Azkabanu to nie miał sowy, więc nie mógł wysłać żadnego listu, a Harrego też by o nic nie prosił bo na pewno zdawał sobie sprawę z tego, że dla Harrego jest mordercą i, że sprawy źle by się potoczyły. Poza tym wątpię, że Dumbledore uganiałby się za jakimś głupim szczurem, a dobrze wiemy, że wersja była taka, że Syriusz zabił Pettigrew, więc kto by mu wierzył przez jakiś list ?
4. A Ty myślisz, że przygotowanie tego wszystkiego jest takie proste ? Voldemort musiał sprowadzić wszystkich śmierciożerców na jedno miejsce, nie zbyt podejrzane, w tym wypadku na cmentarz i potrzebne były mu jeszcze szczątki ojca, on miał swoje plany i miało być tak jak on chciał. Zresztą co by w Hogwarcie mówili jakby Harry poszedł bo test i nie wrócił ? wszystko by się wydało.
5. No i udało mu się zwabić Harrego i sam też zjawił się bez większych problemów, więc o co chodzi ? Sądzę też, że chciał zobaczyć jak bardzo może liczyć na pomoc swoich kolegów. Chodź tego sama do końca nie rozumiem.
Tyle ode mnie. ;D ogólnie niektóre z tych rzeczy były bez sensu, jedyne co ciekawe te ostatnie.
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2153 Ostrzeżeń: 1 Postów: 308 Data rejestracji: 20.06.10 Medale: Brak
5.też się nad tym zastanawiałam, bo przecież pojawił się i tak w MM, chociaż nie poszedł do DT. Myslę, że po prostu chciał się wysłużyć kumplami, Śmierciożercami. Z resztą nie chciał się ujawniać i pozostać w cieniu jak najdłużej. Miał przybyć do MM w ostateczności. Nie bardzo mu leżało rzucanie się po świecie Magii ;D
Nie musiał się ujawniać. Voldemort znał takie sztuczki, że hm... A jak dla niego była taka ważna ta przepowiednia, to mógł sobie ją sam wziąć. Wysłużyć kumplami mógł się w mniej ważnej sprawie... (To moje przemyślenia, ale nie wiem, nie wiem...)
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 364 Ostrzeżeń: 0 Postów: 134 Data rejestracji: 09.04.10 Medale: Brak
Wszystkie punkty są trochę bez sensu,i zostały wyjaśnione,wszystkie prócz 5.No wiec tak zamiast mówić że to błąd Rowling,nie idzie wytłumaczyć tego sobie tak "kto wie co siedzi w łbie takiego świra jak Voldemort ??" Możliwe że miał on ku temu swoje powody,może np chciał sprawdzić czy jego słudzy nie "zdziadzili" się po po tych 14 latach i czy nadal są w dobrej formie.W końcu to była ich pierwsza ważna misja od całych 14 lat !!.Ja nie widzę tu błędu Autorki.Bez sensu by było gdyby wszystko było wiadome w 100%,ta książka skłania ludzi do rozmyślań czemu ktoś zrobił tak a nie tak i niech tak będzie ;D
Dom:Slytherin Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 686 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
Wiadomo czemu nie skontaktował się ze Snapem . Jest to w rozdziale "Spinner's End" w 6 tomie. Zrobił to , ponieważ obawiał się , ze jego stary sługa , został slugą dumbledora , i wyda go.
Dom:Slytherin Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2616 Ostrzeżeń: 0 Postów: 224 Data rejestracji: 17.06.09 Medale: Brak
Nyarli napisał/a:
1. W tomie 1 Snape regularnie prześladował Quirella, podejrzewając, że próbuje ukraść kamień. Quirellowi z tyłu głowy wystawał Lord Voldemort, który doskonale to wszystko słyszał. Po tomie 4 Voldemort nadal uważa Snape'a za "swojego wiernego szpiega w Hogwarcie". Niby czemu? Będąc w ciele Quirella doskonale słyszał, po czyjej stronie stoi Snape. Poza tym mógł się z nim nawet wtedy skontaktować, czego (nie wiadomo czemu) nie zrobił.
Gdyby tak jednak zrobił: a) Snape daje znać Dumbledorowi; obaj łapią Quirella/Voldemorta; c) ubijają gada na miejscu. Koniec sagi.
Lord Voldemord obawiał się że Snape przeszedł na stronę Dumbledora ( i słusznie ), więc nie chciał się ujawniać, bo będąc w swojej obecnej sytuacji byłby bezbronny. Bez ciała, bez mocy...
Nyarli napisał/a:
2. W drugim tomie Ginny zostaje opętana przez Voldemorta za sprawą jego dziennika. Voldi od początku każe jej robić jakieś bezsensowne rzeczy: zabijać koguty, wypuszczać Bazyliszka, który paskudzi posadzkę itp... Czemu od razu nie zapytał - "ej, mała, jest tam Potter? To za****iście, weź mu zamerdaj tyłeczkiem przed nosem i dawaj go tu na dół. Tylko najpierw różdżke mu złam." Potem potrzymałby sobie Harry'ego aż dokończy "materializację" swojego ciała i po robocie.
Riddle potrzebował czasu, by zażyłość między nim a Ginny była tak mocna, że bez problemu mógł jej rozkazywać. A zabijanie kogutów nie było wcale bezsensowne, przecież to śmiertelny wróg bazyliszka.
Nyarli napisał/a:
3. Syriusz ucieka z Azkabanu i od razu galopuje do Hogwartu zabić Petera Pettigrew. Kilka razy był tuż obok Harry'ego i mógł się z nim bez problemu porozumieć - jak również z całą resztą społeczności czarodziejskiej, bo skoro mógł kupić Błyskawicę, to mógł wysłać sową list. Czemu po prostu nie napisał długaśnego listu do Dumbledore'a (Lupina, Harry'ego etc.), w którym wyjaśniłby całą sprawę ("Panie Albusie, złap Pan szczura tego rudowłosego gówniarza to sie Pan sam przekonasz, że prawde mówię". Zamiast tego organizuje jakieś hocki-klocki do spółki z głupim kotem i przez rok gania za szczurem...
Syriusz bał się, że Harry nie zrozumie prawdy jaką mu chciał przekazać. Bo gdyby ujawnił się tuż po opuszczeniu przez Harrego domu kuzynów, a ten by mu nie uwierzył, byłby skończony. Harry opowiedział by ministerstwu, że Black jest animagiem i zaraz został by złapany.
Nyarli napisał/a:
4. Barty Crouch Jr opracowuje superskomplikowany wielopiętrowy plan porwania Harry'ego, który trwa rok i może łatwo załamać się w wielu miejscach. Czemu po prostu już na samym początku roku nie zmienił jakiegokolwiek przedmiotu w świstoklik i nie dał go Harry'emu? (np.: zadaje klasie wypracowanie do napisania, ocenia, zwraca każdemu, pod pretekstem przedyskutowania wypracowania Harry'ego zostaje z nim sam w klasie, podaje mu wypracowanie które jest świstoklikiem i już...)
Gdyby w pierwszych tygodniach pobytu Harrego w Hogwarcie Harry udałby się na spotkanie z nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią i by nie wrócił wszystkie podejrzenia spadły by na Crougha. Voldemord jak i jego sługa chcieli to zrobić po cichu, aby jak najdłużej opóźniać nowinę o powrocie Czarnego Pana. Cały plan by wypalił gdyby Harry umarł na cmentarzu, a Berty nie zdradził się swoim zachowaniem po jego powrocie, czyli zabranie go spod rąk Dumbledora, jak to sam określił dyrektor.
Nyarli napisał/a:
5. W piątym tomie Voldemort jest już w pełni odrodzony i marzy tylko, żeby dorwać przepowiednię o sobie i Harrym, którą mogą zdjąć z półki tylko oni dwaj. Zamiast po prostu iść do Ministerstwa Magii i wziąć co jego, wyczynia jakieś cuda na kiju z wysyłaniem wizji Harry'emu, co trwa rok i kończy się wiemy jak. Dziwnym trafem szóstka (czy tam więcej) śmierciożerców bez problemu weszła sobie do Departamentu Tajemnic nie będąc przez nikogo zauważonym, a Wielki Lord Voldemort pierdział w fotel w dworku Malfoya i knuł szatański plan, jak zwabić Pottera do DT...
Tak jak w punkcie czwartym. Czarny Pan starał się nie robić rozgłosu wokół swojej osoby, aby jak najdłużej działać w ukryciu, a MM nadal wymyślało by od durni dyrektora i Harrego.
Niektóre punkty są trochę naciągane, ale zostały już przedyskutowane i objaśnione.
Mnie natomiast zastanawia jedna sprawa z Komnaty Tajemnic, mianowicie chodzi o atak Bazyliszka na kotkę Filcha- Panią Norris. Gdy Harry, Ron i Hermiona ją znaleźl,i była przywiązana do pochodni za własny ogon. Jak to możliwe? Przecież nikogo tam nie było, a jak wiemy wąż nie byłby do tego zdolny, bo nie ma kończyn.
__________________
CRAZYWITCHTRIO! Czarodziejkadark shadowSailor Mars
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2217 Ostrzeżeń: 0 Postów: 501 Data rejestracji: 15.10.08 Medale: Brak
Czarodziejko, może zrobiła to Ginny?
No, muszę się pochwalić, że przeczytałam wasze wypociny i z większością się zgadzam Przy czym zagadka punktu 2. była najprostsza - Tom nie mógł od tak opętać Ginny, ponieważ nie była ona emocjonalnie związana z nim.
Punkt 1.? Zarównież wytłumaczony, przy czym odpowiedź sama pojawiła się w szóstym tomie, w rozdziale Spiiner's End.
Punkty 3. i 4. zostały tak przewałkowane, że nawet nie chce mi się pisać nic od siebie, wiadomo o co chodzi
Natomiast co to punktu 5. nie jestem pewna. Fakt, Czarny Pan zapewne chciał sprawdzić lojalność swoich sług. Bellatrix powiedziała nawet: "Sam?! Czarny Pan miałby pojawić się w Ministerstwie Magii, gdzie, tak niefrasobliwie, nikt nie chce przyjąć do wiadomości jego powrotu?Czarny Pan miałby ujawnić się aurorom, którzy tracą czas na mojego drogiego kuzyna?" No ok, Voldi nie chce się wychylać. Ale przecież był najpotężniejszym czarodziejem, znał się na czarnej magii i napewno znalazłby sposób żeby dostać się do MM niepostrzeżenie. Nawet w godzinę po jego powrocie. Ale dlaczego? Lubi jak ktoś odwala za niego robotę, tak ważną?? Ciężko trochę mi zrozumieć ten wątek.
__________________
Wbrew powszechnie panującym pogłoskom, al_kaida jest rodzaju żeńskiego.
______________________________________________
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają moje wypociny
1. W tomie 1 Snape regularnie prześladował Quirella, podejrzewając, że próbuje ukraść kamień. Quirellowi z tyłu głowy wystawał Lord Voldemort, który doskonale to wszystko słyszał. Po tomie 4 Voldemort nadal uważa Snape'a za "swojego wiernego szpiega w Hogwarcie". Niby czemu? Będąc w ciele Quirella doskonale słyszał, po czyjej stronie stoi Snape. Poza tym mógł się z nim nawet wtedy skontaktować, czego (nie wiadomo czemu) nie zrobił.
Gdyby tak jednak zrobił: a) Snape daje znać Dumbledorowi; obaj łapią Quirella/Voldemorta; c) ubijają gada na miejscu. Koniec sagi.
Ekhem. A gdy Voldemort mówił, że nadal ma w Hogwarcie swojego wiernego sługę, nie miał przypadkiem na myśli Bartemiusza Croucha jr? Hm, moim zdaniem właśnie o niego chodziło w tym fragmencie (Czara Ognia, przemowa Volda bleble), nie ma więc błędu logicznego, bo wszystko się zgadza.
2. W drugim tomie Ginny zostaje opętana przez Voldemorta za sprawą jego dziennika. Voldi od początku każe jej robić jakieś bezsensowne rzeczy: zabijać koguty, wypuszczać Bazyliszka, który paskudzi posadzkę itp... Czemu od razu nie zapytał - "ej, mała, jest tam Potter? To za****iście, weź mu zamerdaj tyłeczkiem przed nosem i dawaj go tu na dół. Tylko najpierw różdżke mu złam." Potem potrzymałby sobie Harry'ego aż dokończy "materializację" swojego ciała i po robocie.
To nie były bezsensowne rzeczy. Riddle chciał oczyścić szkołę ze szlam, a przy okazji dorwać Pottera. Dwie pieczenie przy jednym ogniu, czy jaktam. Może i masz rację, a Twój plan byłby skuteczniejszy. (Napisz o tym opowiadanie!) Tymczasem to kolejny nie-błąd.
3. Syriusz ucieka z Azkabanu i od razu galopuje do Hogwartu zabić Petera Pettigrew. Kilka razy był tuż obok Harry'ego i mógł się z nim bez problemu porozumieć - jak również z całą resztą społeczności czarodziejskiej, bo skoro mógł kupić Błyskawicę, to mógł wysłać sową list. Czemu po prostu nie napisał długaśnego listu do Dumbledore'a (Lupina, Harry'ego etc.), w którym wyjaśniłby całą sprawę ("Panie Albusie, złap Pan szczura tego rudowłosego gówniarza to sie Pan sam przekonasz, że prawde mówię". Zamiast tego organizuje jakieś hocki-klocki do spółki z głupim kotem i przez rok gania za szczurem...
Bo się bał? Nie wiedział czy może im zaufać? Przeczytaj sobie jeszcze raz, dokładniej, całą akcję z WA we Wrzeszczącej Chacie. Syriusz do ostatniej chwili nie był pewien komu może zaufać, a komu nie.
Btw - kolejne co by było gdyby... lepiej by było... itd. a nie nielogiczny błąd.
4. Barty Crouch Jr opracowuje superskomplikowany wielopiętrowy plan porwania Harry'ego, który trwa rok i może łatwo załamać się w wielu miejscach. Czemu po prostu już na samym początku roku nie zmienił jakiegokolwiek przedmiotu w świstoklik i nie dał go Harry'emu? (np.: zadaje klasie wypracowanie do napisania, ocenia, zwraca każdemu, pod pretekstem przedyskutowania wypracowania Harry'ego zostaje z nim sam w klasie, podaje mu wypracowanie które jest świstoklikiem i już...)
Oto lista powodów (wynikających z fabuły książki, byle jakich):
1. Voldemort lubi spektakle.
2. Czarny Pan chciał zabić Pottera tak, aby nikt się o tym nie dowiedział oraz nie chciał by jego powrót stał się czymś oczywistym.
3. Crouch ujawniłby się, a plan Volda zakładał tajnego szpiega w Hogwarcie po wsze czasy.
4. Vold nie był na to jeszcze gotowy!
5. To nie Ty pisałeś książkę, tylko pani Rowling, która chciała poświęcić tej akcji cały tom, nie dwie strony.
6. Nie wiadomo czy Glizdogon zdobyłby się na obcięcie sobie ręki od razu.
Nie chce mi się myśleć dalej, ale to znowu nie jest błąd logiczny, więc nie czuję potrzeby. To kolejna Twoja-lepsza-wersja.
5. W piątym tomie Voldemort jest już w pełni odrodzony i marzy tylko, żeby dorwać przepowiednię o sobie i Harrym, którą mogą zdjąć z półki tylko oni dwaj. Zamiast po prostu iść do Ministerstwa Magii i wziąc co jego, wyczynia jakieś cuda na kiju z wysyłaniem wizji Harry'emu, co trwa rok i kończy się wiemy jak. Dziwnym trafem szóstka (czy tam więcej) śmierciożerców bez problemu weszła sobie do Departamentu Tajemnic nie będąc przez nikogo zauważonym, a Wielki Lord Voldemort pierdział w fotel w dworku Malfoya i knuł szatański plan, jak zwabić Pottera do DT...
Oj, Voldemort jest cholernie zarozumiały, co zresztą bezpośrednio wynika z książki. Był pewien, że ma megaojaniemogęniezły plan, który z pewnością wypali. Wierzył i ufał swoim fantastycznym śmierciożercom. Chciał przy okazji pokonać Pottera... Wiele rzeczy nim kierowało. Każdy postępuje mądrzej lub głupiej... jak widać Vold wybrał opcję numer dwa.
To znowu nie jest błąd logiczny.
Ujmę to tak... Hm. Owszem, we fragmentach, które opisałeś bohaterzy mieli wiele różnych sposobów na wyjście z sytuacji w której się znaleźli. Jak widać, nie zawsze wybierali ten najbardziej oczywisty, najskuteczniejszy, co wynikało m.in. z ich motywacji, charakteru... Nie wydaje mi się jednak, aby tutaj Rowling za każdym razem myliła się i nie rozumiała sytuacji, którą opisywała. I hm... po prostu nie zgadzam się z tezą jaką postawiłeś w pierwszym poście i wcale nie uważam, żeby sytuacje, które opisałeś były zaprzeczane w ciągu dalszym fabuły.
__________________
Dom:Hufflepuff Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 284 Ostrzeżeń: 1 Postów: 144 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
Ja mogę bez problemu Ci wszystko wyjaśnić;
1.Snape był wzburzony tym, że Voldemort wybrał tego 'miernote', a nie jego.
2.Voldemor chciał się najpierw odrodzić, a później sam zabić Pottera,a nie żeby zrobił to bazyliszek.
3.Przy każdym wejściu do Hogwartu stali dementorzy, wszystkie paczki i przesyłki były sprawdzane i jak twoim zdaniem miał się podpisać Łapa przecież nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że Łapa to Syriusz
4.Wtedy Voldemort nie miałby za dużo czasu na odrodzenie się i zabicie Harrego jakby po prostu zniknął z klasy zaraz dowiedzaiłby się o tym dyrektor i domyślił się co się wydarzy i przeniósł się na cmentarz.
5.A jak twoim zdaniem Voldemort niepostrzeżenie ma wejść do ministerstwa Magi?
__________________
Harry spojrzał na Tonks.
-Myślałem, że jesteś z Teddym i swoją matka?
-Nie mogłam wytrzymać, nie wiedząc... Ona się nim zaopiekuje... Widziałeś Remusa?
-Mial prowadzić jedną z grup na błonia...
Tonks bez słowa wybiegła z pokoju.
[...]
Harry zobaczył jeszcze dwa ciała, ciała Remusa i Tonks.
Leżeli,bladzi i spokojni, jakby spali pod ciemnym, zaczarowanym sklepieniem.
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 655 Ostrzeżeń: 1 Postów: 348 Data rejestracji: 25.04.11 Medale: Brak
Nyarli napisał/a:
Niedawno przeczytałem całą serię i zauważyłem parę błędów logicznych. Nie są to pierdoły w stylu "w tej scenie ma zegarek na ręku a w tej nie ma", tylko błędy, które całkowicie zmieniają treść wszystkich następnych tomów (albo wręcz zaprzeczają możliwości ich istnienia...).
1. W tomie 1 Snape regularnie prześladował Quirella, podejrzewając, że próbuje ukraść kamień. Quirellowi z tyłu głowy wystawał Lord Voldemort, który doskonale to wszystko słyszał. Po tomie 4 Voldemort nadal uważa Snape'a za "swojego wiernego szpiega w Hogwarcie". Niby czemu? Będąc w ciele Quirella doskonale słyszał, po czyjej stronie stoi Snape. Poza tym mógł się z nim nawet wtedy skontaktować, czego (nie wiadomo czemu) nie zrobił.
Gdyby tak jednak zrobił: a) Snape daje znać Dumbledorowi; obaj łapią Quirella/Voldemorta; c) ubijają gada na miejscu. Koniec sagi.
2. W drugim tomie Ginny zostaje opętana przez Voldemorta za sprawą jego dziennika. Voldi od początku każe jej robić jakieś bezsensowne rzeczy: zabijać koguty, wypuszczać Bazyliszka, który paskudzi posadzkę itp... Czemu od razu nie zapytał - "ej, mała, jest tam Potter? To za****iście, weź mu zamerdaj tyłeczkiem przed nosem i dawaj go tu na dół. Tylko najpierw różdżke mu złam." Potem potrzymałby sobie Harry'ego aż dokończy "materializację" swojego ciała i po robocie.
3. Syriusz ucieka z Azkabanu i od razu galopuje do Hogwartu zabić Petera Pettigrew. Kilka razy był tuż obok Harry'ego i mógł się z nim bez problemu porozumieć - jak również z całą resztą społeczności czarodziejskiej, bo skoro mógł kupić Błyskawicę, to mógł wysłać sową list. Czemu po prostu nie napisał długaśnego listu do Dumbledore'a (Lupina, Harry'ego etc.), w którym wyjaśniłby całą sprawę ("Panie Albusie, złap Pan szczura tego rudowłosego gówniarza to sie Pan sam przekonasz, że prawde mówię". Zamiast tego organizuje jakieś hocki-klocki do spółki z głupim kotem i przez rok gania za szczurem...
4. Barty Crouch Jr opracowuje superskomplikowany wielopiętrowy plan porwania Harry'ego, który trwa rok i może łatwo załamać się w wielu miejscach. Czemu po prostu już na samym początku roku nie zmienił jakiegokolwiek przedmiotu w świstoklik i nie dał go Harry'emu? (np.: zadaje klasie wypracowanie do napisania, ocenia, zwraca każdemu, pod pretekstem przedyskutowania wypracowania Harry'ego zostaje z nim sam w klasie, podaje mu wypracowanie które jest świstoklikiem i już...)
5. W piątym tomie Voldemort jest już w pełni odrodzony i marzy tylko, żeby dorwać przepowiednię o sobie i Harrym, którą mogą zdjąć z półki tylko oni dwaj. Zamiast po prostu iść do Ministerstwa Magii i wziąc co jego, wyczynia jakieś cuda na kiju z wysyłaniem wizji Harry'emu, co trwa rok i kończy się wiemy jak. Dziwnym trafem szóstka (czy tam więcej) śmierciożerców bez problemu weszła sobie do Departamentu Tajemnic nie będąc przez nikogo zauważonym, a Wielki Lord Voldemort pierdział w fotel w dworku Malfoya i knuł szatański plan, jak zwabić Pottera do DT...
-
Jeśli ktoś znajduje wyjaśnienia dla powyższych błędów, to chętnie przeczytam.
1. Voldemort sam kazał Snapowi szpiegować Dumbledora i wykonywać jego polecenia więc nie ma w tym nic dziwnego.
2. Tutaj musiałabym się głębiej zastanowić.
3. Może Syriusz chciał sam odwalić tą robotę? W końcu Glizdogon zabił jego przyjaciela i jestem pewna że chgciał z nim stanąć twarzą w twarz.
4. Nikt miał o tym nie wiedzieć. Wyobrażasz sobie że nagle Harry łapie za coś i znika? Myślisz że Dumbledore lub ktoś inny nie złapał później za świstoklik żeby go ratować? To miało się odbyć bez świadków.
5. Voldemort nie mógł się zjawić przecież w Ministerstwie. To logiczne! Nie mógł ryzykować że ktoś tam będzie i go zobaczy. A co do tego że śmierciożercy tam weszli to sądzę że Voldemort wysłał ich tam bo bardziej zależało mu na ukryciu się niż na gromadce śmierciożerców.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 655 Ostrzeżeń: 1 Postów: 348 Data rejestracji: 25.04.11 Medale: Brak
Czarodziejka napisał/a:
Niektóre punkty są trochę naciągane, ale zostały już przedyskutowane i objaśnione.
Mnie natomiast zastanawia jedna sprawa z Komnaty Tajemnic, mianowicie chodzi o atak Bazyliszka na kotkę Filcha- Panią Norris. Gdy Harry, Ron i Hermiona ją znaleźl,i była przywiązana do pochodni za własny ogon. Jak to możliwe? Przecież nikogo tam nie było, a jak wiemy wąż nie byłby do tego zdolny, bo nie ma kończyn.
W książce było napisane że Ginny to zrobiła.
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.