Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 361 Ostrzeżeń: 2 Postów: 139 Data rejestracji: 04.07.09 Medale: Brak
Jakie są wasze najśmieszniejsze cytaty bądź fragmenty z książek?
Moje:
"-Och, jesteś prefektem, Percy?- zdziwił się jeden z bliźniaków.
-Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
-Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał- powiedział drugi bliźniak.-Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez całe lato..."
"- Chyba musisz iść do okulisty, żeby ci skontrolował wewnętrzny wzrok - powiedział Ron i obaj z trudem powstrzymali sie od śmiechu, bo profesor Trelawney spojrzała w ich stronę."
"- Wyglądasz bardzo zdrowo, Potter, więc wybacz mi, ale nie zwolnię cię z obowiązku odrobienia pracy domowej. Chyba żebyś umarł, wtedy możesz śmiało czuć się zwolniony."
Dom:Slytherin Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -78 Ostrzeżeń: 2 Postów: 26 Data rejestracji: 14.10.09 Medale: Brak
ja mam tak
-A teraz wy dwaj... w tym roku macie mi się zachowywać przyzwoicie. Jak dostanę choćby jedną sowę z wiadomością, że... wysadziliście w powietrze toaletę albo...
-Toaletę w powietrze? Nigdy nie wysadziliśmy żadnej toalety.
-Ale to wspaniały pomysł. Dzięki mamo.
-to nie jest śmieszne.I opiekujcie się Ronem.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -39 Ostrzeżeń: 4 Postów: 45 Data rejestracji: 02.10.09 Medale: Brak
Moje cytaty:
Draco: Ma kupę bajerów, no nie? Szkoda tylko, że nie ma spadochronu... na wypadek gdybyś zobaczył dementora.
Harry: Szkoda, że nie możesz sobie doprawić dodatkowej ręki, Malfoy. Żeby złapała za ciebie znicza.
Mapa Huncwotów:
"Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape`owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi. (...)"
[alt]"Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem. (...)"[/alt]
"Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem. (...)"
[alt]"Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape`owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju(...)"[/alt]
Dom:Ravenclaw Ranga: Opiekun Ravenclawu Punktów: 3691 Ostrzeżeń: 2 Postów: 516 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
VI tom
"- Ginny, nie nazywaj Rona palantem, nie jesteś kapitanem drużyny...
- No wiesz, tak często sam nazywałeś go palantem, że chciałam cię wyręczyć..."
VI tom
"- Potter, to jest twój egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, tak?
-Tak - odpowiedział Harry, wciąż oddychając z trudem.
- Jesteś tego pewny, tak?
- Tak - odpowiedział Harry lekko wyzywającym tonem.
- To jest egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, który nabyłeś w Esach i Floresach?
- Tak - odpowiedział stanowczo Harry.
- Więc dlaczego na wewnętrznej stronie okładki jest nazwisko "Roonil Wazlib"?
W Harrym na moment zamarło serce.
- To moja ksywka."
V tom
"- Mam dla ciebie wiadomość od Albusa Dumbledore'a.
Harry obrócił się w miejscu.
- Jaką?
- Zostań tam, gdzie jesteś.
- Przecież tu jestem!- prychnął Harry, nie zdejmując ręki z klamki.- Więc co to za wiadomość?
- Właśnie ci ją przekazałem, tępaku- rzekł spokojnie Fineas Nigellus.- Dumbledore mówi: "Zostań tam gdzie jesteś"."
Było jeszcze wiele innych, ale daję tylko trzy
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?
- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?
Dom:Gryffindor Ranga: Charłak Punktów: 8 Ostrzeżeń: 0 Postów: 2 Data rejestracji: 22.10.09 Medale: Brak
Proszę bardzo:
Tom I
"- Fred, teraz ty - powiedziała pulchna kobieta.
- Nie jestem Fred, jestem George - odrzekł chłopiec.
- Naprawdę, kobieto, i ty uważasz się za naszą matkę?
- Przepraszam, George.
- To był żart, jestem Fred - powiedział chłopiec i odszedł"
Tom II
(...)Filch wyjął pióro z garnuszka na biurku i zaczął rozglądać sie za pergaminem.
Gnój -syczał jadowicie -wielkie skwierczące smocze kupy...żabie mózgi...
szczurze jelita(...)
Tom III
"- Możesz mi powiedzieć, Potter, co Twoja głowa robiła w Hogsmeade? - zapytał łagodnie Snape - Twojej głowie nie wolno przebywać w Hogsmeade. ŻADNA część twojego ciała nie ma pozwolenia na przebywanie w Hogsmeade!"
Tom IV
"- Jestem nauczycielem! - ryknal. - Nauczycielem, Potter! Jak smiesz grozic, ze wywalisz mi drzwi!
- Przepraszam, panie profesorze - powiedzial Harry, wymawiajac z naciskiem dwa ostatnie slowa, po czym schowal rozdzke za pazuche.
Hagrid wytrzeszczyl oczy.
- Od kiedy to mowisz do mnie "panie profesorze"?
- A od kiedy mowisz do mnie "Potter"?"
Tom V
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
Tom VI
"Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
Tak.
Tak, proszę pana.
Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze.
Tom VII
,,Harry, który zmierzał w stronę Voldemorta, natychmiast zmienił kierunek i ruszył ku niej, ale po paru krokach ktoś zepchnął go w bok.
-NIE W MOJĄ CÓRKĘ, SUKO!
Pani Weasley zrzuciła pelerynę, biegnąc ku Bellatriks, która obróciła się w miejscy i ryknęła śmiechem na jej widok."
__________________
"Youth is the one thing worth having" - Młodość to jedyna rzecz, którą warto mieć.
Oscar Wilde.
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 77 Ostrzeżeń: 0 Postów: 24 Data rejestracji: 03.11.09 Medale: Brak
Tom IV
(...) - A ja krzyczałam na was, zanim odeszliście! - powiedziała pani Weasley, zaczynając płakc. - Tylko o tym myślałam przez cały czas! Myślałam... co by było, gdybyście trafili w ręce Sami-Wiecie-Kogo, a ostatnią rzeczą jaką usłyszeliście z moich ust, była wymówka, że dostaliście tak mało sumów! Och, Fred... Och, George...(...)
- Co wy tam robicie? - zapytała ostro pani Weasley, utkwiwszy wzrok w bliźniakach.
- Odrabiamy pracę domową - odrzekł wymijająco Fred.
- Nie bądź śmieszny, jeszcze są wakacje - powiedziała pani Weasley.
- No tak trzaba to było zrobic wcześniej - powiedział Fred.
- A nie wypisujecie przypadkiem jakiejś nowej oferty? - zapytała podejrzliwie pani Weasley. - Nie myślicie przypadkiem o nowych Magicznych Dow****ch Weasleyów?
- Mamo - Fred spojrzał na nią z wyrzutem - jeśli jutro ekspres do Hogwartu wykolei się, a ja i George stracimy życie, to jak będziesz się czuła, wiedząc że ostatnimi słowami, jakie od ciebie przed śmiercią usłyszeliśmy, były jakieś niesprawiedliwe oskarżenia?
Wszyscy się roześmiali nie wyłaczając pani Weasley.
__________________
- Nie... nie.. nie!!! - krzyczał ktoś rozpaczliwie. - Nie! Fred! Nieeee! Percy potrząsał bratem , obok nich klęczał Ron, a Fred miał martwe, niewidzące oczy; na jego zastygłej twarzy wciąż błąkał się uśmiech...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Od przebiegłości Ślizgonów, Kretynizmu Puchnów, I wiedzy-o-własnej-wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE!!!
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE!!!
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2669 Ostrzeżeń: 1 Postów: 675 Data rejestracji: 16.02.09 Medale: Brak
To ja mam taki fragment z 5. tomu, który zawsze mnie rozśmiesza. ^^
" Syriusz lekko się zmieszał, a potem powiedział:
- Później go poszukam, na pewno znajdę go gdzieś na górze, wypłakującego sobie oczy nad starymi pantalonami mojej matki albo nad czymś podobnym... Oczywiście mógł też wczołgać się do szybu wentylacyjnego i zdechnąć... ale to chyba złudna nadzieja...
Fred, George i Ron roześmiali się, ale Hermiona spojrzała na nich z wyrzutem. "
Oprócz tego podobał mi się fragment z 6. części:
" - Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze. " ^^
Edytowane przez Bonnie313 dnia 05-11-2009 19:59
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 306 Ostrzeżeń: 0 Postów: 46 Data rejestracji: 19.10.09 Medale: Brak
Jakoś moim najśmieszniejszym fragmentem jest pewien kawałek z 7 części:
-Syriuszowi nigdy nie zależało na żadnym z tych śmieci...
-Rozległ się tupot małych nóżek, błysnęła lśniąca miedź, i od ścian obiły się echem brzęk i straszliwy wrzask. Stworek runął na Mundungusa i zaczął okładać go po głowie patelnią.
-Weź go zabierz, weź go zabierz, jego się powinno zamknąć!-wrzasnął Mundungus, kuląc się ze strachu na widok Stworka, unoszącego ponownie naczynie.
-Stworku, nie!-krzyknął Harry.
Wzniesione w górę cienkie ramię Stworka drżało pod ciężarem patelni.
-Panie Harry, może tak jeszcze raz, na szczęście?
Ron wybuchnął śmiechem.
-Potrzebny nam przytomny, Stworku. Ale jeśli trzeba będzie użyć perswazji, możesz czynić honory.-odpowiedział Harry.
-Dziękuję bardzo, Panie.- Stworek ukłonił się i odsunął się na niewielką odległość, nie spuszczając z Mundungusa swych wielkich, jasnych oczu, w których tliła się odraza.
Dom:Ravenclaw Ranga: Goblin Punktów: 29 Ostrzeżeń: 0 Postów: 16 Data rejestracji: 21.11.09 Medale: Brak
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK -
POWSZECHNE ZATWARDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE"
DD
,,- Profesorze Moody!- Rozległ się przerażony głos. Profesor McGonagall schodziła po marmurowych schodach, dźwigając w ramionach stos książek. - Witam, profesor McGonagall! - Odpowiedział spokojnie Moody, wysyłając łasiczkę jeszcze wyżej w powietrze. - Co pan wyprawia? - Krzyknęła profesor McGonagall, śledząc wzrokiem lot fretki.
- Uczę - odrzekł Moody.
- Moody, czy to jest uczeń?! - Wrzasnęła profesor McGonagall, (...).
- Zgadza się - rzekł Moody.
- Nie! - Krzyknęła profesor McGonagall, zbiegając po schodach i wyciągając swoją różdżkę.
(...) - Moody, my tutaj nigdy nie używamy transmutacji jako kary! - Powiedziała profesor McGonagall słabym głosem.-Profesor Dumbledore panu nie mówił?
- Może i o tym wspominał - rzekł Moody. (...)"
"...Jednym był staruszek w długiej nocnej koszuli w kwiatki. Drugi był najwyraźniej pracownikiem Ministerstwa Magii: w ręku trzymał parę spodni w prążki i wyglądał, jakby miał się rozpłakać ze złości:
-Załóż je Archie, nie bądź głupi, przecież nie możesz paradować w czymś takim, Mugole przy bramie zaczynają coś podejrzewać...
-Kupiłem to w sklepie Mugole -upierał się staruszek- Mugole to noszą.
-Mugolskie kobiety, Archie, nie mężczyźni! Mężczyźni noszą to- odpowiedział czarodziej z ministerstwa, wyma****ąc spodniami w prążki.
-Ani myślę chodzić w czymś takim- odrzekł oburzony staruszek- Lubię jak mi przewiewa intymne zakątki, to bardzo zdrowe..."
"Percy (..) nie zauważył, że Fred zaczarował mu odznakę, tak że teraz zamiast słowa "Prefekt" widniał na niej napis: "Pierdek" (...)."
"-To prezenty od twoich przyjaciół i wielbicieli-powiedział rozpromieniony Dumbledore- To, co się wydarzyło w podziemiach, jest ścisłą tajemnicą, więc oczywiście, wie o tym cała szkoła. Przypuszczam, że twoi przyjaciele, panowie Fred i George Weasleyowie są odpowiedzialni za próbę przysłania ci tutaj sedesu. Zapewne uważali, że to cię rozbawi. Pani Pomfrey uznała to jednak za sprzeczne z wymogami higieny i skonfiskowała ów dar."
I wiele, wiele innych...
__________________
Od cnoty Gryfonów
Przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
Chroń nas Ravenclaw!!
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 29123 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,889 Data rejestracji: 21.11.09 Medale: Brak
Draco: Ma kupę bajerów, no nie? Szkoda tylko, że nie ma spadochronu... na wypadek gdybyś zobaczył dementora.
Harry: Szkoda, że nie możesz sobie doprawić dodatkowej ręki, Malfoy. Żeby złapała za ciebie znicza.
*********************
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
*********************
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK -
POWSZECHNE ZATWARDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE"
*********************
,,- Profesorze Moody!- Rozległ się przerażony głos. Profesor McGonagall schodziła po marmurowych schodach, dźwigając w ramionach stos książek. - Witam, profesor McGonagall! - Odpowiedział spokojnie Moody, wysyłając łasiczkę jeszcze wyżej w powietrze. - Co pan wyprawia? - Krzyknęła profesor McGonagall, śledząc wzrokiem lot fretki.
- Uczę - odrzekł Moody.
- Moody, czy to jest uczeń?! - Wrzasnęła profesor McGonagall.
- Zgadza się - rzekł Moody.
- Nie! - Krzyknęła profesor McGonagall, zbiegając po schodach i wyciągając swoją różdżkę.
(...) - Moody, my tutaj nigdy nie używamy transmutacji jako kary! - Powiedziała profesor McGonagall słabym głosem.-Profesor Dumbledore panu nie mówił?
- Może i o tym wspominał - rzekł Moody."
*********************
Ron: Gdyby Harry chciał, żeby go wydrylowano, to by sam poprosił.
*********************
Lee Jordan: Ty wredna szumowino! Ty parszywy oszuście, ty ... - profesor McGonagall również zaczęła krzyczeć w stronę Malfoya.
Dom:Ravenclaw Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 155 Ostrzeżeń: 2 Postów: 108 Data rejestracji: 11.10.09 Medale: Brak
... powiedział Ron celując w Hermionę oskarżycielsko kiełbaską.
- On nie miał nic złego na myśli Ginny - wtrącił odruchowo Harry, choc potwór wykrzykiwał pochwały pod adresem Rona.
- Och, miał! - odpowiedziała, patrząc ze złością na Harry`ego.- I nawet wiem dlaczego! Bo ON jeszcze nigdy z nikim się nie całował, a najwspanialszy całus, jakim może się pochwalic, dostał od ciotuni Muriel, bo...( ...)
- Nie wiesz, o czym mówisz!- ryknął Ron, starając się wycelowac różdżką w Ginny, którą teraz osłaniał Harry, stojąc przed nią z rozwartymi ramionami. - Tylko dlatego, że nie robię tego publicznie..
Ginny zawyła ze śmiechu, próbując odsunąc Harry`ego.
- Całujesz Świstoświnkę, tak? A może chowasz pod poduszką zdjęcie ciotki Muriel?
VII tom ( Wesele)
-... i masz o wiele za długie włosy, Ronaldzie, przez chwilą pomyliłam cię z Ginewrą. Na brodę Merlina, co ten Ksenofilius Lovegood ma na sobie? Wygląda jak omlet. A ten to kto?- warkneła na widok Harry`ego
-ee... to nasz kuzyn Barny, ciociu Muriel
- Jeszcze jeden Weasley? Mnożycie się jak gnomy.
No a reszta została już wymieniona powyżej, a mi się już żadne nie przypominają, ale na pewno jakieś pominełam
__________________
let's come together
right now
oh yeah
in sweet harmony
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 556 Ostrzeżeń: 1 Postów: 142 Data rejestracji: 28.10.09 Medale: Brak
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK -
POWSZECHNE ZATWARDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE"
,,- Profesorze Moody!- Rozległ się przerażony głos. Profesor McGonagall schodziła po marmurowych schodach, dźwigając w ramionach stos książek. - Witam, profesor McGonagall! - Odpowiedział spokojnie Moody, wysyłając łasiczkę jeszcze wyżej w powietrze. - Co pan wyprawia? - Krzyknęła profesor McGonagall, śledząc wzrokiem lot fretki.
- Uczę - odrzekł Moody.
- Moody, czy to jest uczeń?! - Wrzasnęła profesor McGonagall, (...).
- Zgadza się - rzekł Moody.
- Nie! - Krzyknęła profesor McGonagall, zbiegając po schodach i wyciągając swoją różdżkę.
(...) - Moody, my tutaj nigdy nie używamy transmutacji jako kary! - Powiedziała profesor McGonagall słabym głosem.-Profesor Dumbledore panu nie mówił?
- Może i o tym wspominał - rzekł Moody. (...)"
"- Potter, to jest twój egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, tak?
-Tak - odpowiedział Harry, wciąż oddychając z trudem.
- Jesteś tego pewny, tak?
- Tak - odpowiedział Harry lekko wyzywającym tonem.
- To jest egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, który nabyłeś w Esach i Floresach?
- Tak - odpowiedział stanowczo Harry.
- Więc dlaczego na wewnętrznej stronie okładki jest nazwisko "Roonil Wazlib"?
W Harrym na moment zamarło serce.
- To moja ksywka."
I jeszcze ten fragment kiedy to Ron utrwala sobie w pamięci obraz Malfoya jako niezwykle skocznej tchórzofretki. Padłam kiedy przeczytałam jak Fred zapraszam Angelinę na Bal Bożonarodzeniowy i polowanie na partnerki
Dom:Ravenclaw Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 482 Ostrzeżeń: 0 Postów: 126 Data rejestracji: 26.11.09 Medale: Brak
"-Och, jesteś prefektem, Percy?- zdziwił się jeden z bliźniaków.
-Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
-Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał- powiedział drugi bliźniak.-Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez całe lato..."
***
"- Wyglądasz bardzo zdrowo, Potter, więc wybacz mi, ale nie zwolnię cię z obowiązku odrobienia pracy domowej. Chyba żebyś umarł, wtedy możesz śmiało czuć się zwolniony."
***
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
Dom:Gryffindor Ranga: Charłak Punktów: 13 Ostrzeżeń: 0 Postów: 7 Data rejestracji: 06.12.09 Medale: Brak
Po pocałunku Harrego i Cho
Ron-Jak było?
Harry-Mokro
R-mokro?
H-Bo płakała.
R-Aż tak źle całujesz?
Hermiona-Harry wcale nie całuje źle.
R-A ty skąd o tym wiesz?
Po czym Hermiona mówi że Cho ciągle płacze itd.
R-Ale porządne całowanko powinno ją rozruszać.
H-Ron to że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty nie znaczy że wszyscy są tak upośledzeni.
__________________
"Są wydarzenia po których nie można nie zostać przyjaciółmi"
Dom:Gryffindor Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1475 Ostrzeżeń: 1 Postów: 268 Data rejestracji: 04.12.09 Medale: Brak
"Wszedł za nią do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.
- No wiec? - rzuciła niecierpliwie. - czy to prawda?
- Co ma być prawdą? - Zapytał Harry trochę bardziej agresywnym tonem, niż zamierzał, więc szybko dodał: - Pani profesor?
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I ze zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, ze Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter."
"To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, ze wszyscy są tak upośledzeni."
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie?
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
"- Fred, teraz ty - powiedziała pulchna kobieta.
- Nie jestem Fred, jestem George - odrzekł chłopiec. - Naprawdę, kobieto, i ty się uważasz za naszą matkę? Nie wiesz, jak ma na imię twoje dziecko?
- Przepraszam, George.
- To był żart, jestem Fred."
"Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty."
__________________
She's freaky and she knows it
She's freaky, but I like it!
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 153 Ostrzeżeń: 0 Postów: 19 Data rejestracji: 08.12.09 Medale: Brak
Ja mam jeden mocno zapamiętany fragment z I tomu.
"-Szybko!- zawołała matka i trzej chłopcy wsiedli
do wagonu. Wychylili się przez okno, nadstawiając policzki
do pocałowania, a dziewczynka zaczęła płakać.
-Nie płacz, Ginny, wyślemy ci mnóstwo sów.
-Przyślemy ci sedes z Hogwartu.
To było super
__________________
Od przebiegłości Ślizgonów, kretynizmu Puchonów, I od wiedzy-o-własnej-wszechwiedzy Krukonów, Chroń nas Gryfindorze!
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -97 Ostrzeżeń: 2 Postów: 25 Data rejestracji: 11.12.09 Medale: Brak
Moje takie ;D
-Och, jesteś prefektem, Percy?- zdziwił się jeden z bliźniaków.
-Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
-Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał- powiedział drugi bliźniak.-Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez całe lato..."
Fred, teraz ty - powiedziała pulchna kobieta.
- Nie jestem Fred, jestem George - odrzekł chłopiec. - Naprawdę, kobieto, i ty się uważasz za naszą matkę? Nie wiesz, jak ma na imię twoje dziecko?
- Przepraszam, George.
- To był żart, jestem Fred."
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 629 Ostrzeżeń: 0 Postów: 71 Data rejestracji: 31.10.09 Medale: Brak
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK
POWSZECHNE ZATWIERDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE"
__________________
- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE. Terry Pratchett, Czarodzicielstwo
"- Moja babcia mówiła, że umrzeć to jakby zasnąć - oświadczył Mort z odrobiną nadziei w głosie.
- TRUDNO MI TO STWIERDZIĆ. NIE ZDARZYŁO MI SIĘ ANI JEDNO, ANI DRUGIE." Terry Pratchett, Mort
Kiedy się jest bogiem, nie trzeba się tłumaczyć. Terry Pratchett, Mort
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 197 Ostrzeżeń: 2 Postów: 80 Data rejestracji: 25.01.10 Medale: Brak
Moim zdaniem najśmieszniejsze momenty to te w których bracia Wesley'owie naśmiewali się z Percego jako prefekta i psikusy braci.To było naprawdę śmieszne jak brudzili korytarz i denerwowali Filcha.
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.