Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 313 Ostrzeżeń: 0 Postów: 97 Data rejestracji: 20.03.09 Medale: Brak
Mam strasznie natrętną koleżankę, która bez przerwy za mną chodzi,a ja i moja prawdziwa przyjaciółka kompletnie nie możemy porozmawiać o rzeczach, o których zwykle rozmawiają przyjaciółki.
Mieliście kiedyś taki przypadek i co wtedy zrobiliście, lub gdybyście mieli taką koleżankę, jakbyście jej powiedzieli, żeby spadała, a jednocześnie starali się , żeby jej nie urazić??
Dom:Slytherin Ranga: Niewymowny Punktów: 1667 Ostrzeżeń: 1 Postów: 371 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Perfidnie wzięłabym przyjaciółkę pod rękę i, szepcząc jej coś do ucha, odciągnęła na bok. I tak za każdym razem, gdy natręt naruszyłby granicę.
Metoda sprawdzona, działa.
Ja robię się natrętna, gdy nie ma w szkole nikogo z moich bliższych znajomych. Przyczepiam się do kogoś i żyć nie daję. ;d
Ale jakoś nie doświadczyłam jakichś drastycznych prob spławienia mnie, co najwyżej delikatne sugestie. ;d
__________________
Wilson: On każdego roku leczy tysiące ludzi, a ty ilu? Trzydziestu? House: McDonald robi lepsze hamburgery, niż twoja matka, bo robi ich więcej?
Dom:Ravenclaw Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2248 Ostrzeżeń: 0 Postów: 244 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
uh, miałam taką niejaką Aśkę. Rzep u psiego ogona, nie wiadomo czemu wyobrażała sobie, że jesteśmy przyjaciółkami. Że "żyć nie dawała" to mało powiedziane. I akurat mnie sobie wybrała na ofiarę. Nic jej nie mogło zrazić, nawet kilkakrotne tzrepnięcie po głowie sprawiało, że tylko oddawała i dalej się śmiała. Głupota chodząca. Już sama nie wiedziałam jak jej dać do zrozumienia, że jej nie lubię. A w dodatku jej matka uczyła nas niemieckiego, więc musiałam uważać, żeby usiłowania zbycia jej córki do niej nie doszły. Szczęśliwie nadszedł koniec roku szkolnego i podstawówki i zostałam wyzwolona. Zostałam w szkole w gimnazjum a ona poszła gdzie indziej, jej matka nie uczy już mojej grupy i jest spokój. Jak dotąd Asieńka tylko raz wybrała się na wizytę do starej budy, otoczyłam się przyjaciółkami i zniknęłam jej z horyzontu. Na takie psie rzepy nic nie da się poradzić, jeśli same się nie zrażą, nic ich nie powstrzyma, niestety. Możesz zawsze spróbować spreyu pieprzowego
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy, Nie każdy błądzi, kto wędruje. Nie każdą siłę starość zniszczy, Korzeni w głębi lód nie skuje. Z popiołów strzelą znów ogniska I mrok rozświetlą błyskawice. Złamany miecz swą moc odzyska, Król - tułacz wróci na stolicę.
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 383 Ostrzeżeń: 1 Postów: 116 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Także miałam do czynienia z natręctwem u mojej koleżanki. Ogólnie dobrze nam się gadało i się po szkole się spotykałyśmy... Ale jej coś strzeliło do głowy, że kocha się w Joe Jonasie i że jest on jej przeznaczony. Zaczęła ciągle o nim gadać na przerwach i lekcji. Opuściła się też w nauce, bo zamiast się uczyć wolała posłuchać jego piosenek i szukać z jego udziałem filmików na youtube. Owszem, podoba mi się muzyka jego i JB ale bez przesady... W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam jej co myślę o jej zauroczeniu do amerykańskiej gwiazdy. Przez jakiś czas była na mnie obrażona ale w końcu zrozumiała swoje zachowanie i przeprosiła. Od tej chwili jest ok
__________________
"Kto nie boi się wierzyć, że się uda
Kto wie, kto wie, że
Wiara czyni cuda
Kto nie boi się wierzyć, że się uda
Ja nie, ja wierzę
Wiara czyni cuda..."
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1709 Ostrzeżeń: 0 Postów: 436 Data rejestracji: 24.01.09 Medale: Brak
A ja miałam taką koleżankę, z którą się kolegowałyśmy kiedyś bliżej. Potem była ostra kłótnia. Wyzywanie się itd. Ja z nią najbardziej. O dziwo po tym jak ją wyzywałam od różnych *, ona jeszcze bardziej starała się wkupić w moje łaski. Były różne niemiłe [dla niej] akcje spławiania. Nic. Dziwna jest bo im bardziej ktoś ją odpycha tym ona bardziej do kogoś lgnie. I tak jest już przez prawie rok bo kłótnia była gdzieś pod koniec marca w ubiegłym roku. Dzięki niej nauczyłam się ogromnej ignorancji. Nawet jej nie zauważam a siedzi w ławce przede mną. Ona stara się dalej, ale to już jej problem.
__________________
Można odejść od swoich bliskich, zaakceptować koniec istnienia, można pożegnać się z życiem, ale najciężej jest pożegnać się z muzyką...
"Music is like a sunrise for me
It's joyful like a trip in a time machine
Music is like a sunrise for me
It's like coming home
..."
Helloween *.*
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Dyrektora Punktów: 3817 Ostrzeżeń: 1 Postów: 442 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Chyba dosyć często się spotyka takie osoby. Też przez pewien czas byłam przez taką prześladowana.
To zaczęło się tak, że ona przychodziła nie do mnie tylko do mojej przyjaciółki. Później również ja stałam się obiektem jej prześladowań.
Kiedyś tam przyszła do mnie, ale ja mając jej serdecznie dosyć poszłam do mojej przyjaciółki. Wchodząc po schodach zerknęłam jeszcze czy za mną nie idzie. Siedziała na ławce. No to w końcu podeszłam do przyjaciółki i zaczęłam do niej mówić, że jej ulubiona, natrętna koleżanka znowu do mnie przyszła i takie tam różne inne . Niestety w tym momencie się skapnęłam, że za mną ktoś stoi. Jak można się domyślić to była właśnie ta natrętna dziewczyna.
Nie jestem osobą, która mogłaby jej w twarz powiedzieć żeby się odczepiła, ale ona sama sobie zaszkodziła. Jakby mnie nie "śledziła" to pewnie by się nie dowiedziała tak brutalnie co o niej sadzę, ale cóż.
Za bardzo nie jest mi przykro... Nie wiem. Może nie ma koleżanek i dlatego się do nas przyczepiła, ale to jej śledzenie każdego wkurzy.
Każdy potrzebuje jakiejś swojej prywatnej przestrzeni, a takie osoby ją naruszają i to bardzo.
Edytowane przez Ariana dnia 24-03-2009 18:08
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 650 Ostrzeżeń: 0 Postów: 122 Data rejestracji: 25.07.09 Medale: Brak
Tak ;] miałam taki przypadek, zawsze wtedy jej jechałam i mówiłam co o niej myślę. Doprowadzała mnie do szału. A ja potrafię być wredna. Powiedz jej prawdę może zrozumie
__________________
Poznajmy się drogi Gościu!! Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I o Wiedzy-O-Własnej -Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE ! "...-Zostawcie go- powtórzyła Lily. Patrzyła na Jamesa z odrazą- Co on wam zrobił?
- No wiesz. . .- powiedział James powoli, jakby się zastanawiał- to raczej kwestia tego, że on istnieje. . . jeśli wiesz, co mam na myśli. . ."
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Jak sięgnę pamięcią parę lat do tyłu, to przypomina mi się pewna Magda. W zasadzie więcej dziewczyn nie pamiętam, może dlatego, że ja mam naprawdę trudny charakter i spławiam takie od razu. Wtedy jednak miałam niezły orzech do zgryzienia. Co mnie najbardziej w niej denerwowało? Że uważała, że wszystko muszę jej mówić, że zobaczyła u mnie w kuchni coś słodkiego i puszczała tekst: Ale bym sobie zjadła to i to..., że zawsze przyczepiała się do mnie i innej mojej przyjaciółki tak, że nie mogłam normalnie z nią porozmawiać i się zwierzyć. Podziałała terapia wstrząsowa, tj. całkowite ignorowanie jej osoby, odchodzenie, gdy ona coś mówiła, aż w końcu wygarnięcie, co o niej myślę. Proste.
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Dyrektora Punktów: 3783 Ostrzeżeń: 1 Postów: 309 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Na szczęście nie miałam okazji spotkać takiej osoby i mam nadzieję, że mi się to nie przydarzy, bo nie wiedziałabym co zrobić, a nie jestem na tyle wygadana żeby powiedzieć takiej osobie prosto w twarz, co o niej myślę i żeby trzymała się z daleka...
__________________
Żeby docenić wartość jednego roku,
zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy.
Żeby docenić wartość miesiąca,
spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.
Żeby docenić wartość godziny,
zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć.
Żeby docenić wartość minuty,
zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.
Żeby docenić wartość sekundy,
zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.
Żeby docenić wartość setnej sekundy,
zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nikogo nie czeka.
Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem
- będzie jeszcze więcej wart.
Dom:Gryffindor Ranga: Skrzat domowy Punktów: 21 Ostrzeżeń: 4 Postów: 125 Data rejestracji: 09.05.09 Medale: Brak
Ja mam taką jedną dziewczynę w klasie, co przyczepiła się do mojej przyjaciółki i nawet nie daje nam spokojnie porozmawiać. Wyobraża sobie, że są z Werą (bo tak się nazywa moja przyjaciółka) najlepszymi przyjaciółkami, i nie przyjmuje do wiadomości, że Wera się z nią tylko koleguje, i nic więcej. Nawet jak powie jej się, żeby spadała, to odchodzi na 5min. a potem znowu wraca. Normalnie nie daje żyć.
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1052 Ostrzeżeń: 1 Postów: 454 Data rejestracji: 13.06.09 Medale: Brak
Miałam taki przypadek,ta dziewczyna pokłóciła się z innymi jej 'przyjaciółkami' i zaczęła za mną łazić,ciągle rozmawiać,przysiadała się do mnie na lekcji,przychodziła do mnie.Wkurzało mnie to ale nie miałam jak jej spławić.
Potem ona się pogodziła z tymi dziewczynami,a ja zostałam jej koleżanką,już się mnie nie przyczepia,na całe szczęście.
__________________
"Powiedział Pan: "Daję wam ogień"
Podajcie sobie dłonie i żyjcie w zgodzie!
Żyjcie w zgodzie z ptakami, niech płoną serca
i oczy wasze niech nigdy nie znają łez...
Odszedł a ciało swe pogodził z ptakiem i wiecznym cierpieniem,
i była miłość,
i była zgoda,
Każdy był wolny! wolny był każdy ptak!
Pewnego dnia pękło niebo,
i runął straszny deszcz,
wtedy krzyknął ktoś,
a chłód ogarnął wszystkie serca,
a w oczach pojawił się strach!
Ludzie podali sobie noże- zamiast rąk
i upiekli ptaki!
Dżem "Dzień w którym pękło niebo"
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony!
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 685 Ostrzeżeń: 0 Postów: 217 Data rejestracji: 30.07.09 Medale: Brak
Miałam taką natrętną koleżankę, nazywała się Paulina. Można chyba powiedzieć, że nadal mam, bo nie wiem, co jej odwali, kiedy zacznie się rok szkolny. W każdym razie, krok w krok chodziła za mną, wyobrażała sobie Bóg wie co, chyba naprawdę myślała, że ją lubię. Dochodziły do tego dziwne poklepywania po plecach i głupie teksty. Wkurzające jest też to, że prawie codziennie przynosiła do szkoły czekoladę, dobrze wiedząc, że się odchudzam... Zawsze mówiła: Agata dostanie pierwsza, bo to jest moja najlepsza przyjaciółka. Masz, oj, Agatka moja. Żałosne.
Najczęściej starałam się ją ignorować, albo złazić jej z drogi.. Grr. ;]
__________________
I' m so happy, cause today I found my friends. They' re in my head.
- Kurt Cobain.
Hmmm...
Ignorancja to najlepsze wyjście...
Tak uważam...
Moja kumpela kiedyś też wiedziała, że stoi obok, i tak specjalnie walnęła tekst 'Najgorzej jak ktoś ci żyć nie daję.'
Też zadziałało...
__________________
"- Panie profesorze- powiedziała Hermiona, wciąż trzymając podniesioną rękę- wilkołak różni się od prawdziwego wilka kilkoma drobnymi cechami. Pysk wilkołaka...
- Już po raz drugi odzywasz się nie pytana, Granger- przerwał jej chłodno Snape- Twoje nieznośne zarozumialstwo pozbawiło właśnie Gryffindor kolejnych pięciu punktów.
Hermiona zaczerwieniła się jak burak, opuściła rękę i wlepiła pełne łez oczy w podłogę..."
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 477 Ostrzeżeń: 0 Postów: 116 Data rejestracji: 29.07.09 Medale: Brak
Ja chyba nie miałam takiego przypadku, ale radzę Ci powiedzieć otwarcie, że nie lubisz jej towarzystwa i przeszkadza Ci ono w realcjach z innymi osobami. Sądzę, że jeśli zaczniesz ją ignorować to ona będzie nagabywać Cię jeszcze bardziej racząc tekstami w sytlu:
-Dlaczego zaczęłaś mnie unikać? Powiedz co się stał, chcesz o tym porozmawiać? Wiesz, że zawsze możesz mi się zwierzyć, przecież jesteśmy przyjaciółkami!
Naprawdę chcesz tego wysłuchiwać?
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 38 Ostrzeżeń: 5 Postów: 124 Data rejestracji: 05.08.09 Medale: Brak
Miałem kiedyś takiego znajomego. Nazywał się Paweł. Kretyn był z niego nielichy. Wyimaginujcie sobie, że gość w ogóle nie chodził do szkoły, a jak chodził, to na niemal każdej lekcji odwiedzał pielęgniarkę. Podejrzewaliśmy z kolegami romans (uwaga, historia jest na prawdę autentyczna!). Inna ciekawa anegdotka: będąc w Krakowie i idąc z dworca PKP na Wawel prowadziłem go drogą zupełnie okrężną (ok. 5 km zamiast przepisowych 2). Co ciekawe, baran się w ogóle nie obczaił. Co więcej, 300 m od Wawelu udało się go namówić, żeby pytać się przechodniów gdzie ów zamek się znajduje. Inna egzemplifikacja: na wycieczce szkolnej żartowaliśmy sobie (byliśmy już zmęczeni), że zamiast z buta iść do ośrodka, poprosimy o podwózkę policjantów. Ów Paweł postanowił nasz plan przedsięwziąć i już z ośrodka udał się do Biedronki, a stamtąd zamiast powrócić, poszedł na posterunek i poprosił żeby go podwieziono. Plan spalił na panewce. Ten oto osobnik, pragnąwszy znaleźć sobie kolegów, ciągle dzwonił do mnie i innych znajomych, chciał gdzieś wychodzić, włóczył się za nami i, delikatnie mówiąc, *** nas. Tak więc, drogie dzieci, wiedzcie, że ze swoimi przypadkami nie miałyście wcale tak źle. Bywają o wiele gorsze indywidua (takie jak rzeczony Paweł).
Edytowane przez Ariana dnia 18-08-2009 20:19
Przez dobrych parę lat miałam w klasie taką dziewczynę, która krok w krok chodziła głównie za mną i podsłuchiwała. Patrzyła przez ramię, jeśli odbierało się telefon, żeby zobaczyć, kto do mnie dzwoni albo próbowała w ten sam sposób czytać sms-y. Masakra, jak mnie to wkurzało!
Prawie przez rok to znosiłam, gdyż albowiem byłam zbyt nieśmiała, żeby jej coś powiedzieć. Ale potem straciłam swoją od zawsze anielską cierpliwość i wygarnęłam jej, co myślę o niej i jej zachowaniu. Strasznie ostra wiązanka poszła... Ale kobita raz na zawsze dała spokój mnie i pozostałym do tej pory dręczonym.
Zrobiłam jej wstyd przy wszystkich, uciekła z płaczem, kiedy zaczęli mi bić brawo. No ale cóż, to jej wina. Mogła myśleć, zanim wpierniczyła się w cudze życie.
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik TT Punktów: 233 Ostrzeżeń: 1 Postów: 84 Data rejestracji: 23.03.09 Medale: Brak
Miałam takiego natręta, nazywała się Paulina. Pewnego dnia pokłóciła się ze swoją przyjaciółeczką i przyczepiła się do mnie i do Darii (tak ma na imięmo0ja przyjaciółka). Bez przerwy musiałyśmy wysłuchiwać jej tekstów o tym, jaki ten Tomek Karolak jest piękny, mądry i zabawny. Myślałam, że któregoś dnia dojdzie do morderstwa. Na szczęście pogodziła się z Natalią i zostawiła nas w spokoju. Tylko nadal nie wiem, czy to lepiej, bo od tamtego czasu zaczęła obgadywać nas.
Dom:Slytherin Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 597 Ostrzeżeń: 0 Postów: 54 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ooo tak, znam taką jedną. Aśka się zwie. Łazi krok w krok za mną i moimi przyjaciółkami, wtrąca się w nasze rozmowy, podsłu****e i jakby tego jeszcze nie było dość to usiłuje nas skłócić jakimiś fałszywymi plotkami. Doszło już do tego, że chowałyśmy się przed nią na cmentarzu, kiedy chciała z nami wracać ze szkoły, a my chciałyśmy spokojnie pogadać Pamiętam taką sytuację na początku roku szkolnego, kiedy poszłam do gimnazjum i nauczyciele nas chcieli poznać, bla bla bla itd, i nauczycielka od polskiego zapytała kto się z kim przyjaźni. No to ja i moje 3 przyjaciółki powiedziałyśmy, że my się przyjaźnimy we cztery. No i Aśka do usłyszała i... obraziła się na nas, że o niej nie powiedziałyśmy. Nam to było na rękę, bo był święty spokój. A ona po dwóch dniach do nas podeszła i zapytała, czy mamy w końcu zamiar ją przeprosić! Ja byłam w takim szoku, że miałam ochotę ją uderzyć normalnie Ta dziewczyna jest tak żałosna, że aż śmieszna, i nic na nią nie działa. Może w tym roku da sobie spokój, bo jak nie to chyba ją przykuję do kaloryfera i przynajmniej nie będzie za nami chodzić
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1854 Ostrzeżeń: 3 Postów: 476 Data rejestracji: 04.03.10 Medale: Brak
Ja mam coś gorszego, bo natrętna koleżanka i moja przyjaciółka bardzo się lubią i co? Nie odciągne mojej przyjaciółki od tej @#%$@!#$! Nasz ''kochana'' Matylda cały czas za Monią łazi i wszędzie się wprasza. Np. Monia zaprosiła mnie na wakację do jej domku w Kołobrzegu, a Matylda stwierdziła, że ona też z nami jedzie! A czemu? Bo jest naszą przyjaciółką! Jak tylko z Monią gadam, to ona podchodzi i zmienia temat. Cały czas chodzi i tylko się wtrąca.
Niedawno była taka sytuacja: Matylda (natręt) poszła do Moni (mojej przyjaciółki) na noc. Następnego dnia ja, moja koleżanka i Monia miałyśmy projekt na przyrodę. Czekałyśmy aż Mati i Monia pzyjdą do szkoły. Kiedy wreszcie przyszły, były całe zaryczane. Okazało się, że tego ranka został przejechany kot Moni. Dziewczyny były załamane i ja zresztą też, bo znalam Bobo (kota) i bardzo go lubiłam. Kiedy podeszłam przytulić Monię, Matylda na mnie nakrzyczała, że co ja robię!Jestem jakaś głupia, czy co? One chcą być same ze swoim bólem! Czy ja oszalałam! Przecież ja nie rozumiem, co one czują (a chciałam zauważyć, że mój kot kiedyś spadł z balkonu i koleś go zadeptał na śmierć, a potem wyrzucił do kosza)!
Potem powiedziała: ,,Wiesz, Natasza, ja lepiej zrobie ten projekt z dziewczynami. Jak bardzo chcesz, to możesz z nami". To mnie rozwaliło.
Co ja mam zrobić? Gdy staram się podejść do Moni i jej o tym powiedzieć, to zaraz podchodzi Matylda i mówi coś w tym stylu: ,,Ojej! Widziałycie moją nową spódniczkę? Fajna nie? Jak myślicie, czy Igi się ze mną umówi jak ją ładnie ułożę?" albo: ,,Widziałyście w co się ubrała Marta!? Ochyda!"
Pomóżcie!
__________________
truskawka
Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.