Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Szukałam, a nie znalazłam. A może przeoczyłam? Hm.
Czym jest wegetarianizm, chyba pisać nie muszę - zapewne większość z Was wie, a kto nie wie wie, wujek Google z pewnością będzie skory pomóc.
Krótka piłka: jesteście wegetarianami, byliście, zamierzacie zostać? A może wręcz odwrotnie - uważacie, że to zupełnie nie dla Was? Dlaczego? Co powiedziała na to Wasza rodzina?
___________________
Ja byłam wegetarianką przez pewien czas - druga, trzecia gimnazjum i pierwsza liceum. Potem sprawy się trochę skomplikowały - zachorowałam sobie trochę poważniej, brakowało mi tam jakichś witamin i miałam niskie ciśnienie (a ja mam ogólnie bardzo, bardzo niskie) no i zostałam zmuszona do przejścia na zwykłą dietę (tak mi lekarz kazał). Ostatnimi czasy, znowu jednak zaprzestałam jedzenia mięsa. Dlaczego tak robię? Przede wszystkim dlatego, że nie wyobrażam sobie jedzenia czegoś, co kiedyś żyło - jadło, wydalało etc. Nie pytajcie o żadne logiczne wytłumaczenie tego - mam po prostu wstręt do mięsa i jedzenie go jest dla mnie męczarnią psychiczną. Jestem również przeciwna zabijaniu zwierząt.
A co na to rodzice? Cóż, jakoś to zaakceptowali.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 67 Ostrzeżeń: 0 Postów: 17 Data rejestracji: 26.12.08 Medale: Brak
Wegetarianizm bardzo mnie kusi. Ta idea podoba mi się, nie ukrywam. Fascynuję się nią. Mam mało siły? Może. Wiem, że kiedyś (niedługo) odstawię mięso, bo od bardzo długiego czasu myślę o tym. Z kilka lat już.
Pierwsza opcja: jestem, choć z kilkoma przerwami. I będzie to już z szósty miesiąc, odkąd zmieniłam swój sposób żywienia. Odstawiłam mięso i ryby, ale nie uważam, aby złe było spożywanie jajek, miodu, mleka. Nie sądzę, tak jak co poniektórzy wegetarianie, że przez w/w rzeczy zwierzę cierpi jeszcze bardziej. Przecież to nie od człowieka zależy, że krowa domaga się wydojenia, gdy będzie miała za dużo mleka albo że kura znosi jajka, a nie ma koguta, który mógłby je pokryć. Co przyroda daje, można brać, oczywiście w granicach rozsądku. Poza tym, nie zamierzam się katować i rezygnować, bo nawet za bardzo się już przyzwyczaiłam i ciężko byłoby mi je odstawić.
A przeszłam na wegetarianizm głównie dla tego, że uważam, że zwierzę ma po prostu takie samo prawo do życia, jak człowiek. W niczym się od niego nie różni (no, może poza stopniem rozwoju mózgu) - tak samo cierpi. Zresztą, organizm człowieka, mimo że mięso trawi, nie jest aż tak bardzo przystosowany do jedzenia. Poza tym, mięso można zawsze zastąpić innymi produktami bogatymi w białko: soją, fasolą, grochem, a przy tym uratować życie jakiemuś zwierzęciu.
Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że mięso jest zdrowe. Tak naprawdę chyba nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo zatruwają swój organizm. Aktualnie, mięso jest tak faszerowane różnymi chemikaliami, że szkoda gadać. Oglądałam Uwagę, gdy pokazywano, jak robi się aktualnie wędliny, szynki itd. - 80 % zawartości to praktycznie woda. I to jest zdrowe? Więc jest to nawet kolejny argument, dla którego jestem wegetarianką.
Co powiedziała na to Wasza rodzina?
Mieli pewne... trudności i opory. Wymyślali tysiące powodów - a to, że nie mają mi zamiaru gotować oddzielnie, a to, że mój organizm źle zareaguje na niejedzenie mięsa po tylu latach jedzenia, a to, że mój wegetarianizm będzie udręką dla innych, gdy do kogoś pojadę. Cóż, nic się nie sprawdziło póki co. Przekonałam jednak rodziców i tylko czasem pojęczą, jak coś im nie pasuje. Ale ogólnie w miarę zaakceptowali.
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 20057 Ostrzeżeń: 1 Postów: 705 Data rejestracji: 02.08.08 Medale:
aby złe było spożywanie jajek, miodu, mleka. Nie sądzę, tak jak co poniektórzy wegetarianie, że przez w/w rzeczy zwierzę cierpi jeszcze bardziej.
To chyba weganizm byłby, no nie?
Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że mięso jest zdrowe. Tak naprawdę chyba nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo zatruwają swój organizm. Aktualnie, mięso jest tak faszerowane różnymi chemikaliami, że szkoda gadać. Oglądałam Uwagę, gdy pokazywano, jak robi się aktualnie wędliny, szynki itd. - 80 % zawartości to praktycznie woda. I to jest zdrowe?
Ha! Jak ktoś chce, to może zdobyć mięso "domowej" roboty. Ja mieszkam na wsi i zdobycie takiej kiełbasy, czy nawet zwykłego schabowego nie jest trudne. Bez chemii - krówki czy świnki wyhodowane od życia płodowego, potem okrutnie zabite i przygotowane w domu...
Ja wegetarianinem nie jestem. Nie ukrywam, że fakt mordowania zwierząt mnie otrząsa, ale... mięso mi po prostu smakuje. Nie mam w sobie tyle wytrwałości, żeby porzucić coś co jem niemal od urodzenia (tym bardziej, ze jest to dobre w smaku). Wprawdzie aż tak często tego mięsa nie jem, ale jem. Podziwiam wegetarian nie tylko za pobudki moralne jakimi się kierują, ale i za właśnie tą wytrwałość itd. Co do odmian wegetarianizmu to nic nie mam. Weganie? Jak ktoś chce... Semiwegetarianizm - no nie wiem... W końcu jeśli ktoś jest przeciwny zabijaniu zwierząt, to nie powinien robić wyjątków. Jeśli jednak jest semiwegetarianinem dla zdrowia - no to czemu nie (wtedy to nawet ja mogę być semi ;d). Jedyny rodzaj wegetarianizmu, który mnie odrzuca to frutarianizm. Ale z kolei bardzo podziwiam frutarian za to, że potrafią cieszyć się niejedzeniem tylu rzeczy. Jaka byłaby reakcja w domu? Pewno wszyscy popukaliby się po głowie, ale nikt by mi mięsa na siłę do ust nie wpychał.
Dom:Ravenclaw Ranga: Mistrz Zaklęć Punktów: 2809 Ostrzeżeń: 0 Postów: 520 Data rejestracji: 09.08.08 Medale: Brak
Nie jestem wegetarianką, ale prawie w ogóle nie jem mięsa. Nie sztuką jest o sobie powiedzieć, że jest się wege, bo to jest super i na czasie, ale sztuką jest umieć zastąpić produkty mięsne roślinnymi odpowiednikami. A więc nie - wegetarianką nazwać się nie mogę.
Mięsa po prostu nienawidzę a szczególnie mięsa czerwonego i to jest najprostszy powód dla którego go nie jem. Bierze mnie najzwyklejsze w świecie obrzydzenie na widok kogoś jedzącego mięso. Po drugie jestem osobą, która bardzo (za bardzo) emocjonalnie podchodzi do spraw zabijania zwierząt tylko po to by spełniać własne zachcianki. W domu postrzegana jestem jako swego rodzaju wariatka, bo zwierzęta traktuję na równi z ludźmi (czasami nawet lepiej niż ludzi) a za codzienny sprzeciw jedzenia mięsa raczej nie jestem pochwalana tym bardziej, że wszyscy uważają, że moje ostatnie problemy zdrowotne spowodowane są brakami w diecie.
Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że mięso jest zdrowe. Tak naprawdę chyba nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo zatruwają swój organizm.
Czy tego chcemy czy nie mięso jest zdrowe, bo bogate jest we wszystkie aminokwasy egzogenne. I trzeba je [mięso] umieć sobie zastąpić. Piszesz o tym, że mięso jest faszerowane substancjami chemicznymi itp. A wiesz co jesz, kiedy kupujesz piękne i dorodne warzywa/owoce? Kiedy idziesz do sklepu i kupujesz różnego rodzaju produkty? Hę? Nie lubię mięsa, ale ten argument akurat jest kiepski, bo to samo można powiedzieć o każdym innym produkcie.
Dom:Gryffindor Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 778 Ostrzeżeń: 1 Postów: 38 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Nie wnikając w szczegóły, bez wygłaszania wiekopomnych teorii na temat moralności wespół z dietetyką, napiszę - bez schabowego (pod wieloma postaciami), karkówki (także w różnej formie), boczku (głównie grillowanego), pieczonego kurczaka bądź filetów zeń, szynki w bułce zabieranej do szkoły, i wielu, wielu innych potraw oraz produktów mięsnych - byłoby smutno, nic tylko dobrowolnie oddać się do masarni :<
Skoro istnieją już sobie mali, ładni wegetarianie to niech spożywają kiełki, ździebełka i sojowe flaczki - ich sprawa, życzę smacznego :>
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2702 Ostrzeżeń: 0 Postów: 298 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Wegetarianką nie jestem i raczej nigdy nie będę. Myślę, że jestem za bardzo przyzwyczajona do jedzenia mięsa, żeby z niego zrezygnować to po pierwsze. Po drugie przy tym ile ja produktów nie lubię (m.in. większość nabiału, część warzyw itd.) bardzo trudno byłoby mi zastąpić te wszystkie składniki odżywcze z mięsa.
Ale szczerze podziwiam tych, którzy mięsa nie jedzą.
__________________
Bo w ogrodzie rośnie pnącze
w dzikim winie świat się plącze,
bo w ogrodzie dzikie wino
kto je tutaj siał dziewczyno.
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Ha! Jak ktoś chce, to może zdobyć mięso "domowej" roboty. Ja mieszkam na wsi i zdobycie takiej kiełbasy, czy nawet zwykłego schabowego nie jest trudne. Bez chemii - krówki czy świnki wyhodowane od życia płodowego, potem okrutnie zabite i przygotowane w domu...
Też mieszkam na wsi i doskonale zdaję sobie sprawę, że zdobycie czegoś takiego nie jest trudne. Moi rodzice także od czasu do czasu załatwią wieprzowinę czy wołowinę nie ze sklepu, a od kogoś. Co prawda tego nie popieram, ale przyznam - takie mięso jest o wiele zdrowsze. Jednak nie wszyscy mają taki komfort i kupują na codzień mięso ze sklepu, nigdy w życiu nie mieli w ustach 'domowego' mięsa i mówią, że to zdrowe.
Piszesz o tym, że mięso jest faszerowane substancjami chemicznymi itp. A wiesz co jesz, kiedy kupujesz piękne i dorodne warzywa/owoce? Kiedy idziesz do sklepu i kupujesz różnego rodzaju produkty? Hę? Nie lubię mięsa, ale ten argument akurat jest kiepski, bo to samo można powiedzieć o każdym innym produkcie.
Zdaję sobie sprawę, że i piękne owoce czy warzywa są nafaszerowane pestycydami i innego rodzaju chemikaliami. Jednak ja widzę pewną różnicę: mięso człowiek przerabia sam, dodając do środka najprzeróżniejszych świństw itd. A zazwyczaj owoce czy warzywa pryskane są z zewnątrz - więc te środki mogą znajdować się na lub ewentualnie, głównie w przypadku cytrysów, pod skórką tylko i wyłącznie. Dalej nie wnikają. Poza tym, zazwyczaj myje się owoce i warzywa, pozbawiając je tej 'ochrony', jakie dają środki, którymi je pryskano. Ja różnicę widzę i nie uważam, żeby był to kiepski argument. Ale, co kto woli.
Dom:Ravenclaw Ranga: Mistrz Zaklęć Punktów: 2809 Ostrzeżeń: 0 Postów: 520 Data rejestracji: 09.08.08 Medale: Brak
Ja różnicę widzę i nie uważam, żeby był to kiepski argument.
A ja nadal uważam, że był kiepski. Idź do kuchni, otwórz lodówkę lub którąś z szafek wyjmij kilka produktów i sprawdź na etykietach ich skład. Cudownie, prawda? Gdybyśmy myśleli kategoriami, że mamy nie jeść tego, co zawiera środki chemiczne to chyba w ogóle powinniśmy przestać jeść.
A co do tych środków chemicznych to mam pytanie - skąd masz informacje, że nie wnikają do środka? Z tego co mi wiadomo ściany komórkowe zawierają w swojej budowie elementy zapewniające łączność ze środowiskiem zewnętrznym. Poza tym podziemne części roślin nie są pokryte nieprzepuszczalną warstwą kutyny (nie muszę chyba mówić gdzie rośnie jadalna część np. marchewki). Ale szczerze przyznaję, że tego tematu nigdy bardziej nie zgłębiałam, bo względnie mnie to interesuje, więc trudno wypowiadać się dokładnie na temat działania pestycydów i może to, co napisałaś jest prawdą, ale i tak poproszę o źródło. Ja słyszałam jednak np. o badaniach, które pokazały przypadki matek karmiących, w których mleku znajdowały się pestycydy. Mycie owoców i warzyw jest bardzo ważne, ale nie zapewnia pełnej ochrony.
I nie czarujmy się - skoro te cudowne, świecące po trzech dniach szynki są produkowane w taki sposób w jaki są to myślisz, że rolnicy nie stosują żadnych "ulepszaczy"? Istnieje możliwość odżywiania się warzywami czy owocami, które zostały wyhodowane w sposób ekologiczny i istnieją też sposoby pozyskania produktów mięsnych, które nie są ulepszane. Więc mówienie, że nie jem mięsa, bo tam jest dużo środków chemicznych to dla mnie nie jest argument, bo dziś prawie każde produkty są nafaszerowane chemią. Ale co kto woli, jak to ujęłaś.
Edytowane przez Ariana dnia 26-12-2008 18:14
Dom:Bezdomny Ranga: Mugol Punktów: 0 Ostrzeżeń: 0 Postów: 0 Data rejestracji: ...dawno, dawno temu. Medale: Brak
Nie będę uzasadniał- robiłem już to kiedyś w innym temacie , oraz dlatego- to sprowadza się częściowo do kwestii mojej wiary- nigdy nie zostałbym wegetarianinem, jest to moim zdaniem głupia moda wylansowana przez pseudo "wrażliwszych" ludzi a tak naprawdę to odwracanie porządku naturalnego .
Edytowane przez dnia 26-12-2008 18:30
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Omawiając tematy o szkodnikach roślin uprawnych, mówiliśmy też na lekcji na temat pestycydów i tego, jak te środki działają na ludzki organizm - i przy okazji, jak temu zapobiegać. Jasno z nich wynikało, że owoce i warzywa należy myć, ponieważ gromadzi się na nich najwięcej pestycydów. I tak właśnie powiedziała nam nasza nauczycielka. Nie podważam jednak Twojej wiedzy i być może to Ty masz rację. Tak czy inaczej, o ile mi wiadomo, pestycydy działają głównie na zewnętrzną część warzywa - jest to napisane chociażby w moim podręczniku. Nie zaprzeczę jednak, że możliwe jest to, że część pestycydów może dostać się głębiej.
Napisałaś o przypadku mleka matki. Nie znam ani tej kobiety, ani szczegółów, więc trudno jest mi wytłumaczyć, jak to napewno było - być może był to swoisty przypadek - kobieta nie myła owoców czy warzyw; mało jest takich ludzi na świecie?
lewis napisał/a:
to sprowadza się częściowo do kwestii mojej wiary
Kwestii wiary, mówisz? A to ciekawe. O ile mi wiadomo, Biblia nie była przeciwna wegetarianom. Przecież w biblijnym ogrodzie Eden, według wyobrażeń, wszystkie zwierzęta oraz ludzie mieli się żywić roślinami i nikt nie był temu przeciwny. Zresztą, można przytoczyć masę innych fragmentów z Pisma Świętego na temat wegetarianizmu, chociażby: I rzekł Bóg: "Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem". Rdz 1, 29
I jeszcze słowa z jednej ze stron internetowych, która w zasadzie może całkowicie obalić Twoją tezę (?): Kilka proroctw, na przykład Izajasza (Iz 11, 6-9), zapowiada powrót do wegetariańskiego świata, gdzie wilk, jagnię, lew, krowa, niedźwiedź, wąż, małe dziecko - wszyscy będą żyli ze sobą w pokoju. Chrześcijanie będący wegetarianami uważają, że powinniśmy dążyć do świata żyjącego w harmonii - taką wizję świata miał Izajasz. Powinniśmy spróbować żyć zgodnie z tym, co nauczał nas Jezus w modlitwie: "Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie". (Mt 6,10).
No tak, rzeczywiście Twoja wiara jest bardzo przeciwna niezabijaniu zwierząt w celu ich jedzenia.
Dom:Ravenclaw Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1289 Ostrzeżeń: 2 Postów: 182 Data rejestracji: 25.08.08 Medale:
LOL, lewis, a kto Ci powiedzial, ze wszyscy musza isc za masa i dostosowywac sie do ''porzadku naturalnego''? Nie, ze sie rzucam, ale denerwuje mnie takie debilne komentowanie osobistych wyborow. Aha, i to ''lansowanie mody przez pseudo wrazliwcow''... widac powierzchownie podchodzisz do tematu. Nie wysilaj sie zeby odpowiedziec.
Co sie tyczy mnie to od paru miesiecy nie jem praktycznie miesa. Na poczatku bylo obrzydzenie, ktore utrzymuje sie do dnia dzisiejszego, na sam widok. Odchodzilam przy kazdym obiedzie od diety ustalonej przez mojego lekarza. Po prostu nie moglam sie przemoc do zjedzenia tego. Potem, ktoregos dnia widzialam w telewizji jak traktuja takie zwierzeta przeznaczone na rzez i poustawianie ich w plastikowych pojemnikach na polkach sklepowej chlodni, a przede wszystkim jak je zabijaja... Nie wiem, to jest silniejsze ode mnie.
Edytowane przez Lavanda dnia 26-12-2008 18:51
Dom:Bezdomny Ranga: Mugol Punktów: 0 Ostrzeżeń: 0 Postów: 0 Data rejestracji: ...dawno, dawno temu. Medale: Brak
A ja odpowiem, i więcej nic nie napiszę już. Zgadzam się z ludźmi starszymi w tym z moją babcią- zresztą to nie tylko tacy starsi, co niektórzy nasi rodzice też to pamiętają. "W dupach się poprzewracało"- przepraszam, ale to chyba jednak prawda. Kiedyś w czasie wojny, po wojnie, za komuny ludzie głodowali, był głód, zero jedzenia! Modlili się o kawałeczek polędwicy! Mój dziadek jadł z bratem dżdżownice na obiad, jak nie było czego innego! To jest po prostu chore! A teraz, jak jest dobrobyt, na półkach wszystko jest- to będziemy wybrzydzać. Nie mówię, że kompletnie nie macie racji- owszem, warzywa, owoce- to wszystko ma mnóstwo witamin. Natomiast tłuste mięsa dużo tłuszczu. Ale mięso wzmacnia, i nic nie zastąpi dawki białka która jest w mięsie. Moja mam jest z wykształcenia dietetykiem- i również tak uważa. Poza tym, teraz, gdy mój organizm jest osłabiony ( przepraszam, że znów nawiązuję do choroby) muszę jeść mięso. Bez niego nie wrócę do zdrowia, bowiem nic tak nie dodaje siły jak właśnie ono ;]. Żadne bułeczki z mnóstwem węglowodanów nie zastąpią szynki czy schabowego. A dla mało kogo problemem jest załatwić sobie mięsko bez chemii ze wsi- wśród sąsiadów z bloku zawsze znajdzie się ktoś, kto ma rodzinę we wsi. Wystarczy porozmawiać i kupić/poprosić. Wystarczy trochę pomyśleć .
Oto mój ostatni post w tym temacie- taka jest moja opinia, proszę ją uszanować, bo ja również szanuję waszą.
Dom:Ravenclaw Ranga: Mistrz Zaklęć Punktów: 2809 Ostrzeżeń: 0 Postów: 520 Data rejestracji: 09.08.08 Medale: Brak
Jasno z nich wynikało, że owoce i warzywa należy myć, ponieważ gromadzi się na nich najwięcej pestycydów. I tak właśnie powiedziała nam nasza nauczycielka. Nie podważam jednak Twojej wiedzy i być może to Ty masz rację. Tak czy inaczej, o ile mi wiadomo, pestycydy działają głównie na zewnętrzną część warzywa
Nie powiedziałam, żeby nie myć owoców i warzyw. Powiedziałam tylko, że to nie zapewnia pełnej ochrony. Nie mówmy tu o podważaniu mojej wiedzy, bo jak powiedziałam, jest ona raczej niewielka z tego zakresu. I oczywiście ja nie podważam tego, co powiedziała Twoja nauczycielka, bo na pewno jest ode mnie mądrzejsza i pestycydy faktycznie oddziałują głównie na zewnętrzne części, ale do środka na pewno jakieś się dostają.
A co do badań - to nie był jeden przypadek. Nie znam dokładnie wyników tych badań, ale wiem, że takie były i jak będzie mi się chciało mogę tego poszukać.
Za punkt honoru obrałam sobie nieodpowiadanie na posty lewisa, ale złamię ten punkt: chcesz to jedz mięso nawet pięćdziesiąt razy na dzień, ale błagam Cię, błagam nie chodź i nie denerwuj innych, bo naprawdę nóż mi się w kieszeni otwiera, jak czytam Twoje wypowiedzi. Twój sposób zwracania na siebie uwagi jest po prostu żałosny. Mógłbyś to wreszcie zrozumieć.
Natomiast tłuste mięsa dużo tłuszczu.
Człowiek powinien jeść mięso raz, góra dwa razy w tygodniu. I to jakieś chude mięso a nie ociekające w tłuszcz. Istnieje coś takiego jak cholesterol, kolego.
Lewis a Tobie się w dupie nie przewróciło? No wiesz... komputery i te sprawy - kiedyś ludzie tego nie mieli...
Nie musisz odpowiadać, bo ja już powiedziałam wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat i też nie zamierzam się już tutaj wypowiadać a nie interesuje mnie to, co tam Tobie się znów uroi i objawi.
Edytowane przez Ariana dnia 26-12-2008 20:05
Dom:Ravenclaw Ranga: Członek Brygady Inkwizycyjnej Punktów: 525 Ostrzeżeń: 0 Postów: 100 Data rejestracji: 04.09.08 Medale: Brak
Już od prawie roku nie jem mięsa. To było moje zeszłoroczne - noworoczne postanowienie, poparte tygodniami przemyśleń, zgłębiania wiedzy na temat wegetarianizmu, rozważaniami "za" i "przeciw".
To był naprawdę długi proces, wiele wtedy paskudnych rzeczy się naoglądałam, zupełnie wyklarowałam swoje poglądy odnośnie traktowania zwierząt, okrucieństwa ludzi i totalnego braku wrażliwości w tej kwestii.
Nie będę się tu rozpisywać nad wszystkimi powodami, dla których zrezygnowałam ze spożywania produktów mięsnych, bo to bezsensowne.
Lavanda napisał/a:
Potem, ktoregos dnia widzialam w telewizji jak traktuja takie zwierzeta przeznaczone na rzez
Od dziecka, kiedy trafię na program tego typu, artykuł, zdjęcia w Internecie, coś we mnie pęka. Nie jestem w stanie pojąć, jak można wyprawiać takie rzeczy z żywymi istotami i potem patrzeć w lustro i innym w oczy.
Dominika napisał/a:
Myślę, że jestem za bardzo przyzwyczajona do jedzenia mięsa, żeby z niego zrezygnować
Też tak myślałam, ale to nieprawda.
Uważam, że skoro cywilizacja i technika są teraz na tak wysokim poziomie, że bez trudu można nabyć produkty, które z powodzeniem zastąpią wartości odżywcze, znajdujące się w mięsie, nie ma potrzeby zabijać zwierząt. I - dajcie spokój - można żyć bez jedzenia mięsa...
lewis napisał/a:
Kiedyś w czasie wojny, po wojnie, za komuny ludzie głodowali, był głód
Hmm... O ile dobrze mi się wydaje, teraz takiego problemu nie ma. Jeśli zaistnieje, będziemy rozmawiać inaczej. Rozumiem, co masz na myśli, wiele razy słyszałam, że w dupie mi się poprzewracało... Ale jakoś z tym żyję i wiesz, co? Nawet dobrze się czuję.
Kiedy powiedziałam mamie, że nie jem mięsa, zrobiła mi taką awanturę, że odechciało mi się wracać na weekend do domu. Tato zmierzył mnie takim wzrokiem, że osłabłam i postukał się w głowę. Babcia popatrzyła na mnie, jakby niewiele życia mi już pozostało. Przyjaciółka uznała, że to chwilowy kaprys.
Jeszcze jedno muszę napisać, choć i tak moja litania mnie przeraża.
Tak to już bywa na świecie, że kotki i pieski są do kochania, a krówki i świnki do jedzenia... Autorką tego właśnie filozoficznego stwierdzenia jest moja przyjaciółka. Na szczęście napisała mi to na gg, a zobaczyć miałyśmy się za tydzień i zdążyłam ochłonąć.
__________________
"Słyszysz? Spisek gruźlików! Shakespeare napisał nową sztukę - zakaszlmy ją!".
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1745 Ostrzeżeń: 1 Postów: 588 Data rejestracji: 26.08.08 Medale:
Tak jak Itka (tyle, że w innym czasie) postanowiłam jako zaminę noworoczną odstawić mięso. Dużo o tym czytałam, oglądałam wiele programów o zwierzętach przeznaczonych na rzeź. Z jednej strony bardzo chcę wytrwać w swoim postanowieniu, a wiem, że to nie będzie proste, bo mam mięsożerną rodzinę A z drugiej strony obawiam się, bo od małego byłam przyzwyczajona do spożywania mięsa. Rosołu nie odstawię, bo jak? Lubię jajecznicę, a jak pomyślę, że jajko to taki kurczak któremu się nie powiodło to robi mi się słabo. No i jak tu wytrzymać? Ale chcę. Mam nadzieję, że za rok tu napiszę, że się udało
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 49 Ostrzeżeń: 2 Postów: 109 Data rejestracji: 14.12.08 Medale: Brak
~lewis całkowicie się z Tobą zgadzam wegetarianizm moim zdaniem jest jednym z wielu wymysłów ludzi. Mnie również jest żal tych zwiarząt ale one po to żyją po to stworzył je Pan Bóg. Tak samo ptaki zjadają robaki tak ludzie np;świnie. Przecież ludzie żyją z hodowli zwierząt które potem idą na rzeź. Po za tym mięso jest niezbędnym składnikiem w pełnowartościowej diecie. I żadne produkty nie zastąpią tego co dostarcza nam mięso. Takie jest moje zdanie.Wiem że jest ono sprzeczne z większościa poglądów ale cóż każdy ma swoje przekonania.POZDRAWIAM!!
__________________
Thilde
"Spójrz na mnie - wyszeptał.
Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach znikło, stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harrego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył."
"Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony"
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Thilde napisał/a:
Mnie również jest żal tych zwiarząt ale one po to żyją po to stworzył je Pan Bóg. Tak samo ptaki zjadają robaki tak ludzie np;świnie.
*Są na sali jakieś noże?*
Czysta hipokryzja.
Wymądrzasz się, a tak naprawdę nie rozróżniasz dwóch pojęć: ewolucji i zabijania czegoś dla własnego widzimisię. Co innego zabijanie, tzw. drapieżnictwo po to, aby przetrwać, a co innego zabijanie, dlatego że się chce. Akurat przykład ptaka i robaka podany przez Ciebie to czysty przykład praw ewolucji - łańcuch pokarmowy, który kształtował się przez bardzo długi okres czasu i na który nikt wpływu nie ma. Więc nie porównuj tych dwóch rzeczy, jeśli nie masz bladego pojęcia o tym.
*Czy jest na sali lekarz?*
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 49 Ostrzeżeń: 2 Postów: 109 Data rejestracji: 14.12.08 Medale: Brak
~Cee napisałam to co myślę na ten temat. I powtarzam że wegetarianizm to czysta głupota, która wpędza ludzi w choroby.A tak przy okazji mam duże pojęcie na ten temat na pewno większe od Twojego <bez obrazy> Kształcę się w kierunku biologicznym dostałam sie do jednego z najlepszych liceów właśnie o tym profilu więc rozumiesz Te pojęcia są mi bardzo dobrze znane.
__________________
Thilde
"Spójrz na mnie - wyszeptał.
Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach znikło, stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harrego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył."
"Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony"
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.