James o kręceniu śmierci Freda w IŚ
Dodane przez Lady Holmes dnia 29 June 2011 18:18
James Phelps, który odgrywa rolę Freda Weasleya, udzielił wywiadu dla magazynu Parade, w którym mówił o tym, co czuł w chwili kręcenia śmierci odgrywanej przez niego postaci, o swojej ulubionej postaci i innych rzeczach. Tłumaczenie wywiadu pod czytaj więcej.
Treść rozszerzona
James Phelps, który odgrywa rolę Freda Weasleya, udzielił wywiadu dla magazynu Parade, w którym mówił o tym, co czuł w chwili kręcenia śmierci odgrywanej przez niego postaci, o swojej ulubionej postaci i innych rzeczach. Tłumaczenie wywiadu poniżej.

Wreszcie ostatnia część Harry'ego Pottera.
To dobrze! Naprawdę, bardzo dobrze! Nie byłem pewny, czego mam się spodziewać, ale to mnie zbiło z tropu.

Kręcenie sceny śmierci jego postaci.
To było surrealistyczne. Czuję, jakby umarł mój bliski przyjaciel. To było bardziej podobne do Szeregowca Ryana niż do Harry'ego Pottera, więc było całkiem ciekawie, ponieważ każdy chce zagrać w filmie akcji. Ale ja tylko tam leżałem i jakbym spał. Myślę, że to było pewnego rodzaju wyzwanie bardziej dla nich niż mnie. Rupert i Oliver bardzo dobrze wtedy zagrali. Mam nadzieję, że ludziom spodoba się ta scena.

Zachowanie Olivera w tej scenie.
Myślę, że to był dla każdego bardzo emocjonujący dzień, kiedy to kręciliśmy. Robiliśmy tą scenę pięć razy, potem musieliśmy przerwać, bo to bardzo wyczerpało Olivera. Naprawdę, bardzo trudno postawić się w takiej sytuacji i wyobrażać sobie to.

Wspomnienia jego i brata.
To było ciekawe. Wracasz do domu i opowiadasz rodzinie o tym, ale jeszcze lepiej, jak ktoś z twojej rodziny też w tym uczestniczył. Mogliśmy opowiedzieć o wszystkim każdemu.

Udało mu się opuścić plan z pamiątką.
Zawsze chciałem mieć moją różdżkę, ale oni to przechowują, ponieważ są to rekwizyty. Ale byłoby super mieć ją dla siebie. Ale to prawda, że zabrałem ze sobą pieniądze z Gringotta. Aktualnie monety są bardzo szczegółowe.

Ulubiona postać z Pottera.
Myślę, że Voldemort. On jest jak zły chłopak z okolicy. Zazwyczaj zły chłopak ma jakieś wyrzuty sumienia, ale on [Voldemort] nie ma żadnych. Myślę, że on "silny" w tym znaczeniu. Osoby, które czytały książkę, wiedzą, jaki będzie tego wynik, ale ty nadal oglądasz film i myślisz: "Jak ty chcesz go pokonać?".

Wróćmy do pierwszego dnia na planie.

Pamiętam to bardzo dobrze. Byliśmy w małej wsi w Yorkshire, dosłownie w jej centrum. Kręciliśmy wtedy ostatnią scenę z pierwszego filmu, kiedy Harry wraca do pociągu. To była pierwsza nasza scena i pamiętam, jak byłem wtedy zdenerwowany jak diabli.