Tłumaczenie wywiadów z magazynu Premiere
Dodane przez laura-melody dnia 07 October 2010 23:45
Na portalu SnitchSeeker pojawiły się dziś angielskie tłumaczenia wywiadów z Rupertem Grintem, Bonnie Wright, Evanną Lynch, Rade Serbedziją, Billem Nighym i Tomem Feltonem udzielonych dla francuskiego magazynu Premiere, z którego skany mogliście obejrzeć wczoraj. Aktorzy standardowo już opowiedzieli o emocjach towarzyszących zakończeniu zdjęć, zdradzili kilka faktów na temat swoich postaci, tego w jaki sposób otrzymali swoje role i dlaczego wybrali właśnie te, a nie inne. Dodali też kilka ciekawostek na różne tematy. Bonnie i Rupert odnieśli się o odgrywaniu scen pocałunków, Evanna do swojej miłości do sagi Zmierzch, a Rade i Bill o debiutowaniu w finałowych częściach serii. Streszczenie najważniejszych fragmentów wywiadów znajdziecie pod czytaj więcej, a całość w języku angielskim czeka na Was tutaj.
Treść rozszerzona
W pierwszej części wywiadu Bonnie Wright (Ginny) po raz kolejny odniosła się do odegrania sceny pocałunku z Danielem Radcliffem, co ze względu na ich długoletnią przyjaźń było dla niej trudniejsze niż pocałowanie kogoś całkiem obcego. Czuła się bardzo skrępowana. Została również zapytana o swojego ulubionego reżysera HP i chociaż to dla niej trudny wybór, ostatecznie postawiła na Davida Yatesa, bo ich współpraca trwała najdłużej i często rozumieli się prawie bez słów. Tom Felton (Draco)zapytany o złą opinię, jaką w ciągu dziesięciu lat wyrobił sobie wśród niektórych fanów odpowiedział, że nauczył się traktować przerażenie w oczach dzieci odwiedzających studio jako komplement. Zażartował również, że jeśli za kilka lat dalej będzie tęsknił za Harrym Potterem i wpadnie w głęboką depresję, to pewnie zamieszka w magicznym parku rozrywki na Florydzie. Z kolei Rade Serbedzija (Gregorowicz) przyznał się, że gdy powiedział swojej 16-letniej wtedy córce, że jedzie do Anglii na rozmowę z reżyserem HP, zaczęła wariować ze szczęścia i powiedziała, że jeśli dostanie rolę, to nawet nie wyobraża sobie jak bardzo zacznie go szanować: Grywam u Stanleya Kubricka, ale musiałem zagrać w Harrym Potterze, żeby córka mogła być ze mnie dumna. Dodatkowym plusem był fakt, że dla odmiany pokaże się teraz szerszej publiczności nie jako czarny charakter, czym pewnie zaskarbi sobie kilku nowych wielbicieli. Evanna Lynch (Luna) powiedziała, że denerwują ją ludzie narzekający, że filmy nie są dokładnymi adaptacjami książek i nie pojawiają się w nich wszystkie sceny. Według niej jeśli ktoś chce książkę, niech ją przeczyta, a to, że filmy prezentują trochę inny punkt widzenia jest konieczne. Ponadto zdradziła, że kocha Zmierzch i z rozmów z Emmą Watson wie, że ona również, a jej niedawna krytyka i słowa, że książki pani Meyer w przeciwieństwie do HP sprzedają tylko seks, były spowodowane ciągłym porównywaniem tych dwóch serii. Od początku chciała wcielić się w postać Luny, ponieważ ona nigdy nikogo nie osądza i pomimo wszystkich swoich dziwactw, tak naprawdę bardzo to wszystko przeżywa. Chwilowo nie ma żadnych planów zawodowych i planuje teraz nadrobić zaległości w szkole i w życiu prywatnym. Niedawno założyła sobie aparat na zęby, a niedługo czekają ją egzaminy. Nie zamierza w przyszłości uczyć się aktorstwa. Woli szkołę plastyczną. Bill Nighy (Scrimgeour) zdradził natomiast, że towarzyszył Davidowi Yatesowi, gdy ten otrzymał propozycję reżyserowania Zakonu Feniksa. Kręcili wtedy razem film Dziewczyna z kawiarni. Zażartował do niego, że jest chyba jedynym brytyjskim aktorem, który jeszcze w tym nie zagrał. David się śmiał, ale i tak czekał później aż 5 lat, żeby zaoferować mu rolę. Trochę go to martwiło, ponieważ Harry Potter jest narodowym skarbem Anglii. Ludzie czują się związani z książkami, a tym samym i z filmami, dlatego bycie ich częścią jest zaszczytem. Charakteryzacja Rufusa Scrimgeoura nie dodaje mu urody i gdy po raz pierwszy zobaczył się w peruce pomyślał: Ty stary, smutny biedaku, ale dodał, że to samo myśli codziennie po przebudzeniu, więc peruka niewiele zmieniła. Na planie był nowy, ale znał już wcześniej wszystkich starszych aktorów z obsady. Brytyjski przemysł filmowy to bardzo bliski i zamknięty krąg. Wszyscy się znają i szanują. Poza tym zna złotą angielską zasadę, że gdy w filmie gra Michael Gambon (Dumbledore), na planie musi być dużo śmiechu, a podczas kręcenia Insygniów przeszedł sam siebie. Na koniec swoją porcję pytań otrzymał Rupert Grint. Opowiedział o zmianach, które zaszły w Ronie. O tym, że wszystkie przykre i trudne wydarzenia z Insygniów uwolniły nieznane dotąd strony jego charakteru - pewną głębię i niezwykłą wrażliwość. Granie go w finałowej części było dla niego wielką przyjemnością, ponieważ mógł odkryć tę postać na nowo. Podczas kręcenia sceny pocałunku zarówno on, jak i Emma byli przerażeni. Denerwował się samą sceną oraz tym, czy wypadnie przekonująco. Ostatecznie wszystko poszło nawet lepiej niż przypuszczał, mimo tego, że byli przemoczeni do suchej nitki. Na szczęście wystarczyły im tylko cztery duble.