Wywiady z Danielem i Rupertem dla Sky Movies
Dodane przez laura-melody dnia 01 September 2010 21:54
Kilka godzin temu wspominaliśmy o wywiadzie Emmy dla Sky Movies, ale nie tylko ona rozmawiała z dziennikarzem tego magazynu. Daniel Radcliffe i Rupert Grint również odpowiedzieli na pytania dotyczące Księcia Półkrwi, Insygniów Śmierci, a także innych projektów, w których uczestniczyli. Daniel zdradził m.in. że na planie Księcia mógł się zbliżyć do Michaela Gambona (Dumbledore) i okazało się, że jest on bardzo zabawny. Jima Broadbenta określił jako fantastycznego aktora, który znakomicie poradził sobie z trudną i niesamowicie smutną rolą Horacego Slughorna. Uwielbia pracę z Davidem Yatesem, według niego najmilszym człowiekiem na świecie, którego pewnie nikt, kto odwiedza plan po raz pierwszy, nie wskazałby jako reżysera, co uważa za pozytyw. Yates jest cichy i spokojny, ale jest także wspaniały w tworzeniu filmów. Ulubioną sceną, w której zagrał na planie szóstej części jest ta, w której walczy z Tomem Feltonem (Draco) w łazience. Zagranie w sztuce Equus nie dodało mu pewności siebie, a jedynie nadało jej nowe znaczenie, ponieważ jest to cecha, która w zawodzie aktora nie jest stała, ale często przychodzi i odchodzi. Gdy ktoś go pochwali, wtedy czuje się bardzo dobrze, ale gdy później potrzebuje 18 dubli, żeby nakręcić jedną scenę, znowu zaczyna czuć się jak idiota. Z kolei Rupert powiedział, że nie żałuje grania w HP i nie czuje, że stracił cokolwiek ze swoich młodszych lat. Na planie Cherrybomb, gdzie gra 16-latka, często korzystał ze swoich własnych doświadczeń i bardzo mu to pomogło. Praca nad tym filmem przebiegała dużo szybciej niż nad serią o młodym czarodzieju i jest to główna różnica między tymi dwoma planami. Bardzo często jest rozpoznawany na ulicy, co jest dziwne, ale także niezbyt uciążliwe, ponieważ ludzie są dla niego mili. Nie może się doczekać Insygniów, a w szczególności drugiej części, ponieważ uwielbia tę książkę. Skany znajdziecie tutaj.
Treść rozszerzona
Kilka godzin temu wspominaliśmy o wywiadzie Emmy dla Sky Movies, ale nie tylko ona rozmawiała z dziennikarzem tego magazynu. Daniel Radcliffe i Rupert Grint również odpowiedzieli na pytania dotyczące Księcia Półkrwi, Insygniów Śmierci, a także innych projektów, w których uczestniczyli. Daniel zdradził m.in. że na planie Księcia mógł się zbliżyć do Michaela Gambona (Dumbledore) i okazało się, że jest on bardzo zabawny. Jima Broadbenta określił jako fantastycznego aktora, który znakomicie poradził sobie z trudną i niesamowicie smutną rolą Horacego Slughorna. Uwielbia pracę z Davidem Yatesem, według niego najmilszym człowiekiem na świecie, którego pewnie nikt, kto odwiedza plan po raz pierwszy, nie wskazałby jako reżysera, co uważa za pozytyw. Yates jest cichy i spokojny, ale jest także wspaniały w tworzeniu filmów. Ulubioną sceną, w której zagrał na planie szóstej części jest ta, w której walczy z Tomem Feltonem (Draco) w łazience. Zagranie w sztuce Equus nie dodało mu pewności siebie, a jedynie nadało jej nowe znaczenie, ponieważ jest to cecha, która w zawodzie aktora nie jest stała, ale często przychodzi i odchodzi. Gdy ktoś go pochwali, wtedy czuje się bardzo dobrze, ale gdy później potrzebuje 18 dubli, żeby nakręcić jedną scenę, znowu zaczyna czuć się jak idiota. Z kolei Rupert powiedział, że nie żałuje grania w HP i nie czuje, że stracił cokolwiek ze swoich młodszych lat. Na planie Cherrybomb, gdzie gra 16-latka, często korzystał ze swoich własnych doświadczeń i bardzo mu to pomogło. Praca nad tym filmem przebiegała dużo szybciej niż nad serią o młodym czarodzieju i jest to główna różnica między tymi dwoma planami. Bardzo często jest rozpoznawany na ulicy, co jest dziwne, ale także niezbyt uciążliwe, ponieważ ludzie są dla niego mili. Nie może się doczekać Insygniów, a w szczególności drugiej części, ponieważ uwielbia tę książkę. Skany znajdziecie tutaj.