Pan Grint o chęci bycia Biszkoptem Królowej Wiktori i pocałunku z Emmą plus inne ciekawostki oraz zdjęcia z Apple Store
Dodane przez Lady Snape dnia 24 August 2010 09:30
Zgodnie z zapowiedziami Rupert Grint pojawił się wczoraj w londyńskim Apple Store przy Regent Street, by wypromować ukazanie się na DVD filmu Cherrybomb. Choć aktor cierpi obecnie na zapalenie migdałków, nie zaniedbał swych obowiązków i uczestniczył w prywatnym spotkaniu ze zwycięzcami konkursów oraz wziął udział w dyskusji panelowej, dzięki której znamy kilka nowych ciekawostek z jego życia. Pan Grint zdradził na przykład, że Dan, odgrywając scenę przemiany Harry'ego w Rona, musiał wykonać dużo ruchów miednicą. W zeszłym roku podczas V Festival Rupert przebrał się za konia, co sprawiło, że dużo ludzi próbowało go ujeżdżać, więc w tym roku postawił na kaczkę. Matka Teresa, Dizzy Rascal, brytyjska królowa, Sid Vicious i Hestia, to pięć osób, które filmowy Ron chętnie zaprosiłby do siebie na obiad. W filmach HP aktorowi marzyła się rola Voldemorta lub Belli. Ulubioną marką szamponu Ruperta okazał się Herbal Essence, zaś gdyby aktor miał być ciastem, byłby Biszkoptem Królowej Wiktorii. Pan Grint ma na oku kilka projektów, za które może wziąć się po serii HP, jednak nic nie jest jeszcze potwierdzone. Chętnie wróciłby także do Top Gear, by spróbować zdobyć mistrzowski tytuł. Chciałby, by jego kariera przypominała karierę Johnny'ego Deppa i zapewnia, że jeśli chodzi o płeć piękną nie jest grymaśny. Aktor wspomniał także o pocałunku Rona i Hermiony, twierdząc, że zaczął chichotać, gdy twarz Emmy Watson zbliżyła się do jego własnej; chichotem zareagował również przy kręceniu sceny śmierci Dumbledore'a. Marzy mu się występ w serialu Doctor Who i zdradził, że Daniel bywa irytujący na planie, więc czasem sprzecza się z nim i z Emmą, jak to w rodzinie. Rupert stwierdził, że dla roli jest gotów ogolić głowę. Bardzo troszczy się także o swoje siostry, zwłaszcza, jeśli na horyzoncie pojawiają się jacyś chłopcy. Pierwszy magiczny film Grintowi udało się obejrzeć w kinie z rodziną - pozostał wówczas niezauważony i nikt go nie nagabywał. Ciekawostki czekają tutaj, zaś przebogatą galerię zdjęć odwiedzicie za pomocą tego świstoklika.