Rupert o Insygniach, Wild Target oraz filmie o Eddiem Edwardsie
Dodane przez laura-melody dnia 08 June 2010 23:52
W najnowszym wywiadzie udzielonym Wales Online, Rupert Grint opowiedział o pracy nad filmem Wild Target, życiu po zakończeniu Harry'ego Pottera oraz o swoim najnowszym projekcie, czyli filmie o kontrowersyjnym brytyjskim skoczku narciarskim, Eddiem "Orle" Edwardsie. Młody aktor zdradził, że chociaż zdjęcia do Insygniów Śmierci trwają już bardzo długo, bo od lutego 2009 i czasami zdarzały mu się chwile, w których miał nadzieję, że wszystko pójdzie sprawniej, to tak naprawdę nie chce, żeby te ostatnie miesiące dobiegły końca. Teraz czeka go powrót do normalnego świata i poszukiwania nowych ról, co wydaje mu się nieco przerażające. O samych Insygniach powiedział, że będą się znacznie różniły od wcześniejszych filmów z serii. Po raz kolejny odniósł się także do krępującej rozbieranej sceny, jaką musiał odegrać w obecności Billa Nighy'ego w filmie Wild Target. Tym razem dodał, że na planie oprócz ekipy byli tylko on i potterowy odtwórca roli Rufusa Scrimgeoura, co znacznie ułatwiło mu pracę. Granie w jednym filmie ze starszym kolegą było dla niego wspaniałym przeżyciem: Zyskujesz bardzo dużo już dzięki samej możliwości pracowania z nim. Jest bardzo cichy, łagodny, a przy tym również niesamowicie zabawny, więc dobrze się bawiliśmy. Rupert wspomniał także o filmie o Eddiem Edwardsie, w którym pisaliśmy tutaj. Projekt znajduje się na razie w fazie wstępnych przygotowań, ale filmowy Ron nie może się już doczekać rozpoczęcia zdjęć. Słynnego Orła uważa za bardzo interesującą postać - jednocześnie śmieszną i zdolną do robienia niezwykłych rzeczy. Pełny wywiad znajdziecie pod tym świstoklikiem.
Treść rozszerzona
W najnowszym wywiadzie udzielonym Wales Online, Rupert Grint opowiedział o pracy nad filmem Wild Target, życiu po zakończeniu Harry'ego Pottera oraz o swoim najnowszym projekcie, czyli filmie o kontrowersyjnym brytyjskim skoczku narciarskim, Eddiem "Orle" Edwardsie. Młody aktor zdradził, że chociaż zdjęcia do Insygniów Śmierci trwają już bardzo długo, bo od lutego 2009 i czasami zdarzały mu się chwile, w których miał nadzieję, że wszystko pójdzie sprawniej, to tak naprawdę nie chce, żeby te ostatnie miesiące dobiegły końca. Teraz czeka go powrót do normalnego świata i poszukiwania nowych ról, co wydaje mu się nieco przerażające. O samych Insygniach powiedział, że będą się znacznie różniły od wcześniejszych filmów z serii. Po raz kolejny odniósł się także do krępującej rozbieranej sceny, jaką musiał odegrać w obecności Billa Nighy'ego w filmie Wild Target. Tym razem dodał, że na planie oprócz ekipy byli tylko on i potterowy odtwórca roli Rufusa Scrimgeoura, co znacznie ułatwiło mu pracę. Granie w jednym filmie ze starszym kolegą było dla Ruperta wspaniałym przeżyciem: Zyskujesz bardzo dużo już dzięki samej możliwości pracowania z nim. Jest bardzo cichy, łagodny, a przy tym również niesamowicie zabawny, więc dobrze się bawiliśmy. Rupert wspomniał także o filmie o Eddiem Edwardsie, w którym pisaliśmy tutaj. Projekt znajduje się na razie w fazie wstępnych przygotowań, ale filmowy Ron nie może się już doczekać rozpoczęcia zdjęć. Słynnego Orła uważa za bardzo interesującą postać - jednocześnie śmieszną i zdolną do robienia niezwykłych rzeczy. Pełny wywiad znajdziecie pod tym świstoklikiem.