Rupert o zwędzeniu książki i szczotki do włosów, strachu przed pająkami i miłości do zupek w proszku
Dodane przez Lady Snape dnia 16 April 2010 17:58
Rupert Grint odpowiedział właśnie na szereg rzeczowych pytań, które padły w wywiadzie dla This is London. Aktor nie omieszkał udzielić kilku wskazówek, które z pewnością przydadzą się osobom zwiedzającym Londyn czy też żyjącym w tym mieście od dawna. Odniósł się także do prac na planie Insygniów Śmierci, nie krył swoich sympatii i antypatii oraz zdradził, że marzy mu się kariera na miarę Johnny'ego Deppa. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co ukradł niegdyś słynny aktor, jaka jest jego życiowa filozofia, czy potrafi zabijać pająki, z czego najczęściej się śmieje i jaki napis miałby na nagrobku zaglądajcie pod czytaj więcej.
Treść rozszerzona
Rupert Grint odpowiedział właśnie na szereg rzeczowych pytań, które padły w wywiadzie dla This is London. Aktor nie omieszkał udzielić kilku wskazówek, które z pewnością przydadzą się osobom zwiedzającym Londyn czy też żyjącym w tym mieście od dawna. Odniósł się także do prac na planie Insygniów Śmierci, nie krył swoich sympatii i antypatii oraz zdradził, że marzy mu się kariera na miarę Johnny'ego Deppa. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co ukradł niegdyś słynny aktor, jaka jest jego życiowa filozofia, czy potrafi zabijać pająki, z czego najczęściej się śmieje i jaki napis miałby na nagrobku zapoznajcie się z poniższym tekstem.

Aktor wraz z rodziną mieszka w Hertfordshire, jakieś czterdzieści minut od stolicy. Zwiedzającym Londyn pan Grint daje radę, by po prostu zgubili się w mieście i szli przed siebie, kierując się w każdą stronę, zaś jeśli zgłodnieją poleca swoje ulubione befsztyki w Gaucho Grill w Canary Wharf. Ponadto rejony Thames uważa za dobre dla romantyków, a jego ulubionymi klubami są Camden, oferujące dużo elektronicznej muzyki, oraz Black Lips i rock'n'rollowe kawałki z lat pięćdziesiątych. Pierwsze wspomnienia filmowego Rona związane z Londynem nie są zbyt przyjemne - jeszcze jako mały chłopiec Rupert wraz z babcią i dziadkiem chciał zwiedzić loch londyński, jednak ostatecznie skończyło się na płaczu i strachu, ponieważ bał się zombie.

Okazuje się, że sztuka, którą ostatnio widział aktor to Girl With A Pearl Earring z Kimberley Nixon, koleżanką z planu Cherrybomb, w obsadzie. Pan Grint przyznaje, że nie jest typem "zakupowicza", ale ma swoją ulubioną sieć sklepów, Selfridges, którą ceni przede wszystkim za ubrania i gadżety. Często sprawunki załatwia także przez Internet. Wśród grzesznych przyjemności wymienia oglądanie programów w stylu Antiques Roadshow czy Cash in the Attic.

Rupert, podobnie jak Ron, boi się pająków i nie cierpi ich zabijać, zwłaszcza, że zazwyczaj nie trafia, więc niedoszła ofiara biegnie w jego kierunku i robi się naprawdę dramatycznie; jego ulubionym zwierzęciem jest mewa, ostatnio kupił krążek Arcade Fire, mieni się wielkim fanem zupek Banksy, zawsze śmieszą go nagłe upadki ludzi, choć wie, że mogły one być niebezpieczne dla ich zdrowia i zdarzyło mu się ukraść książkę Billy Goat Gruff oraz szczotkę do włosów.

Jeśli chodzi o klimat Insygniów Śmierci aktor twierdzi, że atmosfera na planie HP jest teraz naprawdę poważna - bezpieczne mury Hogwartu są daleko a główni bohaterowie żyją w spartańskich warunkach i chodzą z zarostem i brudnymi włosami.

Na zakończenie Rupert otwarcie przyznaje, że ma świra na punkcie t-shirtów, jego życiową filozofią jest "śmiać się z siebie" a na nagrobku miałby napis "Rupert Grint - THE END: świstoklik.