Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [D] Objęcia ognia - podejście drugie

Dodane przez Rock_Idiot dnia 05-11-2008 18:51
#1

Niewidoczny wysłuchiwałem krzykliwych skarg rannych i umierających.
Ufający Tobie ruszyłem za Gryfonami.
Pełen nienawiści i bezwolności walczyłem na śmierć i życie o bezwartościowy dla mnie przedmiot.
Czując niewolnicze uwielbienie użyłem nieznanego mi zaklęcia.
Potem patrzyłem, jak odlatujecie. Beze mnie.
Czy byłem tak mało wart?
Czyżbym Cię zawiódł?
Zawsze byłem Ci wierny, choć mogłem uciec, jak ojciec.
Ty. Goyle. Potter. Szlama. Zdrajca krwi. Razem. Beze mnie!
Zostawiliście mnie. Samego. Wśród ścian ognia, który kąsał. Mnie.
Czy mieliście nadzieje, że żywioł stanie się moim bratem?
Nic nie czując odwróciłem się, a ogień objął mnie czule.

Dodane przez Cee dnia 05-11-2008 19:16
#2

Cóż, w tamtej drabułce uważam (jak dobrze sobie przypominam), że było nieco więcej humoru. I takie właśnie drabułki bardziej mi przypadają do gustu. To drabble miało wzruszyć - i powiem krótko, nie spełniło swojego zadania.
Poza tym, nie leży mi to, że każde noiwe zdanie pisałaś od nowej linijki, to nie jest przecież wiersz czy dramat. ;f Unikaj takich rzeczy na przyszłość.

bezwolności

Wiesz, co to bezwolność? Jest to inaczej otępiałość. Raczej nie pasuje to do kontekstu zdania.

Edytowane przez Cee dnia 05-11-2008 19:16

Dodane przez Alae dnia 05-11-2008 22:36
#3

Nie. Absolutnie nie pierwszoosobówka. Narracja trzecioosobowa, proszę ja cię bardzo. Drugoosobowa? Jeszcze lepiej. Ale nie taka jaką wybrałaś do drugiej wariacji. Dlaczego? Bo chociaż są uczucia i kilka trafnych określeń są okraszone taką ilością patosu, jakiej Vincent nie widział przez całe swoje życie. Takie zdania, włożone w usta bądź co bądź, półgłówka stają się śmieszne. Vincent Drugi gryzie się niemiłosiernie z Vincentem Pierwszym. Głupio przyznać, ale wolałam jednak tamte, prościutkie zdania, bo pasowały do postaci. Były naiwne, nieskomplikowane tak jak bohater drabułki. Uległość i niewolnicze posłuszeństwo zarówno Malfoyowi jak i Alecto były wiarygodniejsze. Tutaj otrzymujemy misz-masz. Mieszankę pięknych słów, które do kanoniczności postaci mają się, jak mawia Toroj, jak kilo gwoździ do sera. Wynik? Niestrawność.

Dodane przez Maladie dnia 06-11-2008 14:55
#4

No cóż... Nawet ciekawe te przemyślenia Vincentego Crabe'a, bo chyba się nie mylę, mówiąc, że to on? Intrygujące, naprawdę. Crabe wreszcie zrozumiał, że był tylko nędznym pomocnikiem Dracona Malfoya. Bardzo ładna drabułka.

Dodane przez Rosy87 dnia 22-03-2012 07:54
#5

Nie podoba mi się, ciężko się czyta. Według mnie pierwsze podejście było lepsze! Popracuj nad tym i czekam na kolejne!

Edytowane przez Rosy87 dnia 28-03-2012 17:23

Dodane przez Adelajda Dakota dnia 24-03-2012 16:32
#6

WRGGFPCB1234 napisał/a:
Nie podoba mi się, jest jakieś... nudne, ciężko się czyta. Popracuj nad tym i czekam na kolejne!


Nie zgadzam się z tobą! Tekst jest fajny! Super. Oczywiście nie jest nudne ani się ciężko nie czyta. Pisz tak dalej!
Czekam na inne.:)

Edytowane przez Adelajda Dakota dnia 24-03-2012 16:34

Dodane przez emilyanne dnia 24-03-2012 18:28
#7

Niewidoczny, wysłuchiwałem krzykliwych skarg rannych i umierających.


Ufający Tobie, ruszyłem za Gryfonami.


Pełen nienawiści i bezwolności, walczyłem na śmierć i życie o bezwartościowy dla mnie przedmiot.


Czując niewolnicze uwielbienie, użyłem nieznanego mi zaklęcia.


Potem patrzyłem jak odlatujecie. Beze mnie.

Tam nie powinno być przecinka.

Wśród ścian ognia, który kąsał mnie.

Podejrzewam że kropka była celowa, ale to głupio brzmi. Po za tym "mnie" powinno być przed "kąsał", gdyż z kropką brzmi głupio, a beza niej natomiast brzmi jak Mistrz Yoda. Najlepsza wersja: Zostawiliście mnie samego, wśród ścian ognia, który mnie kąsał.

Okej, to tyle jeśli chodzi o interpunkcję. Teraz czas na resztę. Stylistycznie nie jest źle, aczkolwiek za dużo kropek stawiasz. Nasz bohater wypowiada zbyt wiele pojedynczych słów, krótkich zdań. One są fajne, ale nie w nadmiarze. Ortografia na piątkę :smilewinkgrin:
Jeżeli chodzi o sam temat, samą akcję... Cóż, interesujące. Moja interpretacja... To mówi Crabbe, nieprawdaż? A może jednak nie? Zakładając że mam rację... Crabbe, Pokój Życzeń, Szatańska Pożoga, czy jakoś tak. Ciekawe spojrzenie. Zwraca się do Voldemorta, wypominając mu to że ten nie przyszedł na ratunek. Ale właściwie dlaczegóż miałby to robić? Nie wiedział gdzie znajduje się jego wierny Śmierciożerca. Z drugiej zaś strony, jego i tak by to nie zainteresowało.
Ktoś na górze jak zwykle nie uzasadnił swojej krytyki. Drabble nie jest nudne, ale owszem - ciężko się czyta. Dlaczego? Wcześniej wymieniłam błędy. Naprawdę, bez przecinków trudno jest coś przeczytać, a krótkie zdania w nadmiarze to nie jest dobry pomysł.

Niech Ci pióro lekkim będzie, pozdrawiam.

PS. Mnie się podoba i nie podoba jednocześnie. Popracuj stylistycznie nad tym tekstem i popraw przecinki :)