Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Oscary 2017

Dodane przez Ginny Evans dnia 28-02-2017 11:44
#5

Po odespaniu tej ciężkiej nocy, wreszcie zmobilizowałam się, żeby napisać posta! :D

Po dokładnym przeanalizowaniu mojego życia okazało się, że tegoroczne Oscary były czwartymi, które widziałam na żywo. I z przykrością stwierdzam, że były najgorsze.

Po raz pierwszy byłam tak dobrze przygotowana do Oscarów, bo obejrzałam całe 6 filmów (Arrival, La La Land, Hidden Figures, Lion, Moonlight, Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć), co jak na mnie, osobę, która rzadko kiedy ogląda filmy jest niezwykłym osiągnięciem!

Jeśli chodzi o samą galę to było tak sobie. Jimmy Kimmel mnie irytował, te jego żarty wcale śmieszne nie były. A akcja z turystami to już w ogóle była jakaś porażka. Miało być śmiesznie, a wyszło niesmacznie. Sam pomysł, żeby zaprosić "normalnych" ludzi nie wydaje się taki zły, ale nie w taki sposób. Wyszło na to, że jakże wielcy bogowie Hollywood łaskawie zaprosili jakiś zwykłych pachołków do siebie i nawet pozwolili im się dotknąć. Ba, jeden szczęśliwca został obdarowany okularami! Komentarze typu: "jak masz na imię? a co to jest za imię? no, on przynajmniej ma normalne imię" *kurtyna*. Potem jeszcze pan ochroniarz ciągnący panią za rękę, żeby wreszcie wyszła z tej sali??????

No, i oczywiście pomyłka z wygranym filmem. Na początku nie wiedziałam, czy to kolejny żart Kimmela, czy o co chodziło, no ale pwc oficjalnie przeprosiło, czyli to musiała być rzeczywiście pomyłka. Nie mam pojęcia jak mogli do tego dopuścić, no ale jak ktoś zarzuca Oscarom, że są sztuczne i wyreżyserowane to okazuje się, że jednak nie. Jednak pomyślmy jaka drama by była jakby pomylono się w drugą stronę, ogłoszonoby Moonlight, a tak naprawdę wygrało La La Land, wtedy pewnie nie doczekalibyśmy 90. Oscarów ;)

Propsy jedynie za spadające ciasteczka z nieba.

Poza tym stwierdzam, że Oscary były strasznie ugrzecznione w tym roku. Jeśli chodzi o przemowy to nudy straszne. Ja oczekuję, że jak ktoś wygra tę statuetkę i ma chwilę na scenie to oprócz podziękowania rodzicom to zwróci też uwagę na jakieś ważne problemy. No bo jeżeli się gra w filmach tylko dla hajsu to trochę słabo. Ja od aktorów/reżyserów/scenarzystów oczekuję, żeby grali (czy też tworzyli) też w filmach, które mogą zmieniać ludzi i ich światopogląd, żeby grali w filmach, które poruszają tematy, które są ważne dla nich samych. Także jedynie przemowa Violi Davis mnie poruszyła. Widać, że aktorka nie miała łatwo. Także Kimmel może sobie schować swoje złośliwe komentarze w buty. Najpiękniejsze zdanie jakie wypowiedziano na tegorocznej gali to:
This is dedicated to all the kids who sing in the rain and all of the moms who let them. Tak Benj Pasek dziękował za swoją nagrodę za piosenkę "City of Stars" i podkreślił, oak ważną rolę pełni sztuka w naszym życiu i nie powinna być ona spychana na boczny plan, ustępując miejsca np. przedmiotom ścisłym.
Podobał mi się też list irańskiego reżysera Asghara Farhadi, który wygrał Oscara za film nieanglojęzyczny, ale postanowił zbojkotować galę w ramach protestu przeciw banowi Trumpa: Dividing the world into the us and our enemies categories creates fear.

No, i wreszcie fandom HP doczekał się Oscara! Yay! :3

Jeśli chodzi o filmy to z tych, które widziałam to najbardziej podobały mi się Hidden Figures i Lion. Lubię filmy, które mnie poruszają, sprawiają, że chcę rzucić wszystko i iść zmieniać świat. Hidden Figures pokazało jak kobiety często są wymazywane z historii świata i mało kto wie do czego tak naprawdę się przyczyniły, szczególnie tzw. women of colour. Poza tym zobaczyliśmy też absurdy segregacji rasowej, która tak naprawdę była jeszcze całkiem niedawno w tak nowoczesnym kraju jak Stany Zjednoczone. Jeśli chodzi o Lion, to najbardziej urzekający popis aktorstwa dał Sunny Pawar, czyli młody Saroo (to jak wołał Guddu *sobbing*), który z pewnością zasłużył na chociaż mini Oscara! La La Land też nie było najgorsze, ale momentami nudnawe. Ogólnie było bardzo ładne, kolorowe i estetyczne, a końcówka pokazała nam, że nie można mieć wszystkiego, o czym marzyliśmy. Arrival podobało mi się ze względu na sferę językową, dowiedziałabym się czegoś więcej jak przetłumaczyli język tych stworów.
No i Moonlight. To był specyficzny film, inny niż wszystkie, to na pewno. Czarnoskóry chłopiec, dorastający w trudnych warunkach, zamknięty w sobie, odkrywający swoją seksualność. W pełni zasłużona statuetka dla Mahershala Ali (pierwszego muzułmanina, który dostał Oscara!) za rolę drugoplanową. W sumie wątek z Juanem i Teresą (btw. Janelle Monáe to goals!) podobał mi się najbardziej. Widzimy poszczególne momenty życia Chirona, który najpierw jest inny, a potem staje się tym wszystkim czym nie chciał być?, ale problemy pozostają te same? Powiedzmy, że o ile tematyka wydaje się ciekawa, to sama realizacja filmu mi nie podeszła, zabrakło mi czegoś, co by spajało ten film. Można powiedzieć, że zakończenie filmu milczy tak samo jak główny bohater. No nie wiem, może w teatrze bardziej by to do mnie przemówiło. Jednak ta wygrana to niewątpliwie krok w dobrą stronę.

Edytowane przez Ginny Evans dnia 28-02-2017 11:53