Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Harry Potter i Przeklęte Dziecko - dyskusja ogólna

Dodane przez Peegy13 dnia 01-11-2016 14:09
#23

Jestem potterhead od dziecińśtwa. Mama czytała mi na dobranoc, filmy oglądałąm w kółko i szczerze to dalej czekam na swój list ;) Dlatego strasznie się ucieszyłam, gdy zaraz po premierze dostałąm Przeklęte Dziecko, jednak... No cóż, po przeczytaniu narodziło się we mnie wiele negatywnych myśli i w sumie chciałabym tutaj wstawić moją opinię na ten temat. Podzielę ją na dwie części:

Zacznijmy od zarysu fabuły. Wszyscy wiemy, że w Harrym może nie było tyle śmierci co w Grze o Tron, ale każda z nich była dla nas bolesna. Autorzy scenariusza zadali sobie pytanie: co by było gdyby jedna z nich się nie zdarzyła? Pomysł jak dla mnie świetny. Ile razy myśleliśmy sobie, że niektóre śmierci były po prostu niepotrzebne i autorka mogłaby darować tych bohaterów? No cóż, tutaj Jack Throne postanowił udowodnić, że nic nie jest czarno białe. Drugim ważnym motywem jest konflikt ojciec-syn. A raczej sławny ojciec - syn, który nie radzi sobie z presją po ojcu.
Jednak co z wykonaniem? Tu już dzieje się gorzej. Możliwe, że gdybym oglądała tę sztukę w teatrze moja ocena byłaby nieco bardziej pozytywna jednak po przeczytaniu uważam, że scenariusz jest zbyt chaotyczny, autor chciał chyba zmieścić zbyt wiele zdarzeń przez co często przejścia między miejscami/zdarzeniami są niejasne i zdarzało mi się odrobinę gubić w trakcie czytania. Ponadto mimo próby wtłoczenia dużej ilości informacji wszystko jest dalej płytkie. A już na pewno płytkie są relacje między bohaterami. Tak, to jest jedna z największych wad. Często pewne zwroty czy zdarzenia między postaciami są po prostu bezpodstawne. Po przeczytaniu Harry'ego przywykliśmy do ukazanych dość szczegółowo relacji, a także samych osobowości postaci. Faktycznie Harry ma tę przewagę, że składa się z 7 tomów, a przeklęte dziecko z zaledwie dwóch części mieszczących się w jednej książce, jednak zdaje mi się, iż ta przestrzeń i tak można by wykorzystać lepiej. Tak samo strasznie zostały ukazane charaktery postaci. Raz są albo zbyt stereotypowe a raz zbyt upiększone. Naprawdę, nie jestem w stanie znieść tego, że zrobili z Rona kompletnego idiotę, który nic nie znaczy a z Draco nagle osobę dobra, nawróconą i pokrzywdzoną przez los. Ah, no i jeszcze moja ulubiona postać profesor McGonagall. Naprawdę, ja wiem, że ona była ostra i surowa, to był jej urok, Aler30; Nie wyobrażam sobie by kiedykolwiek odzywała się w taki sposób jak w scenariuszu do Ministra Magii nie ważne kto by nim był. Miała w sobie kulturę i szacunek.
Uważam, że w tym scenariuszu zniszczono także wizje Rowling na podróż w czasie. Uważam, że sposób jako ukazany był w Więźniu Azkabanu był dużo bardziej realistyczny niż w większości książek i i powieści fantasy i since-fiction. Niestety w tym scenariuszu jest to całkowicie przywrócone do góry nogami.
Myślę, że są to główne wady tego scenariusza. Czy są zalety? No cóż, myślę, że podobała mi się relacja między Albusem a Scorpiusem, jednak w tej powieści żadna relacja nie wychodzi naturalnie więc obawiam się, że była ona podyktowana jedynie marketingiem, aczkolwiek jestem z niej zadowolona. Poza tym na plus jest także możliwość poczucia choć na chwilę znowu klimatu czarów i magii mimo, że tylko w pewnym stopniu.
To chyba tyle z części dla tych co jeszcze nie czytali choć całkiem możliwe, że mi coś wpadnie do głowy za niedługo.

A teraz coś dla tych, którzy przeczytali (SPOILERY):
1. Scena gdy powiedzieli na zebraniu o zmieniaczu czasu i Voldemorcie. Naprawde jak oni mogli zrobić z Rona takiego imbecyla? r0;Ja nic o tym nie wiedziałem i w sumie moje dzieci też nie ale wyjdę bo wszyscy wychodząr1;. No nie wytrzymam.
2. Scena gdy Harry zabronił rozmawiać Albusowi i Scorpiusowi. Było to jego mocne postanowienie. Jego decyzja. Zmienił ją po tym jak wparował do niego Draco i się z nim pobił.
3. No cóż, bardzo mi się podobał motyw z Panią z Wózkiem aler30; Szpikulce zamiast rąk, serio?
4. I najlepsze oczywiście: Voldemort i dziecko? No chyba nic mnie tak nie wkurzyło. No naprawdę, to człowiek, który nigdy nawet nie poczuł zalążka sympatii do kogoś i ostatnie o czym by myślał to seks. A poza tymr30; Kiedy ta Bellatrix miała być w ciąży? No załamie się zaraz.
5. Latająca Delphi bez miotły. No to już chyba najbardziej karykaturalne wyobrażenie magii.
6. Wszyscy uczniowie i wszyscy czarodzieje wiedzą wszystko o horkruksach i o walce przeciw Voldemortowi. Ba. Wszyscy wiedzą o tym, że Snape kochał Lily. Nie wiem jak wy, Ale ja uważam, że bohaterowie Harry'ego na pewno by nic nie ujawnili o horkruksach a już na pewno widzę jak Harry rozpowiada, że Snape kochał się w jego matce, i że wiadomość ta wylądowała w nowym podręczniku historii magii.
7. Pojedynekiedzy Harrym a Delphi, a oni używają zaklęć werbalnych? No cóż, myślałam, że wielcy czarodzieje posługują się jedynie niewerbalnymi.
8. Nie przypominam sobie by gdzieś przy Hpgwarcie był cmentarz?
9. Co do koncepcji podróży czasu. Najlepiej to opisze na podstawie sceny z Więźnia (choć nie ma ona odwzorowania w książce, Ale pasuje). Jesteśmy razem z nasza trójka u Hagrida. Nagle Harry'ego uderzę w głowę kamień. Odwraca się i widzi Konta wraz z Dumbledorem i kątem idących do chatki. Gdy potem Harry i Hermiona się przenoszą w czasie okazuje się, że to Hermiona z przyszłości rzuciła ten kamień. A więc... Harry i Hermiona tak jakby nie zmieniają przeszłości tylko ja wykonują, rozumiecie? Nie ma tak, iż Hardodzion ginie a oni się cofaja i go ratują. On dzięki nim nigdy nie zginął. A w Dziecku mamy taka sytuację, iż Albus i Scorpius się cofaja i nagle... Wszystko zmieniają. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli.
10. Gdy jest ukazany świat pod rządami Voldemorta wszyscy mówili na pożegnanie "Niech żyje Voldemort i jego wola" czy jakoś tak. W każdym razie nie sądzę by Voldemortowi podobało się, iż cały czas mówią jego imię. Nawet śmierciożercom nie wolno go było wymawiać. Ah no i oczywiście... Święto Voldemorta! Nie muszę chyba tego komentować.

To tyle ode mnie.