Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Star Wars: The Force Awakens

Dodane przez bochenek89 dnia 07-03-2016 20:12
#8

UWAGA SPOILERY!
Dla mnie to największy zawód filmowy minionego roku. Przed seansem byłam niemal pewna, że nie pobije oryginalnej trylogii miałam jednak nadzieje, że będzie chociaż tak dobry jak SW 1-3. Niestety był lepszy tylko pod jednym względem: rezygnacji z CGI. Części 1-3 miały okropny efekt gry komputerowej i dosyć słabe aktorstwo ze strony Portman i Christensena, ale i tak oglądam je z wielkim zainteresowaniem ze względu na fabułę. Pomimo wad, które wymieniłam, filmy te zrobiły na mnie dobre wrażenie. Tu niestety tak nie było. Nie będę oryginalna, gdy napiszę, że największą wadą" Przebudzenia mocy" jest dla mnie powtarzalność. W zasadzie od początku do końca dostajemy odgrzewany kotlet:
- droid z ważnymi danymi, którego trzeba ścigać - było!
- pustynna planeta - było! Jakku tak bardzo przypomina Tatooine. Nawet to zerżnęli z poprzednich SW.
- antagonista z rodziny Skywalker- -było!
- śmierć Hana Solo niczym śmierć Obi-Wana. Jakiś dobry musiał umrzeć. I musiał stracić życie za sprawą bliskiej mu osoby. Han to była moja ulubiona filmowa postać z całego uniwersum. Przy scenie jego śmierci powinnam odczuwać smutek, żal, tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Film fabularnie jest tak zły, że jedyne co mi towarzyszyło przez cały seans to poczucie rozczarowania i frustracji.
- wielki zły, Najwyższy Wódz - było! Snoke przypomina Imperatora nie tylko w sposobie bycia, ale również z wyglądu - oszpecona twarz i mania władzy.
- tajna superbroń - było! Litości, nowa Gwiazda Śmierci tyle tylko, że 3 razy większa.

Jest jeszcze jeden minus - postać Rey. Zepsuli jej wątek kiedy odkrywa w sobie moc. Przypomnijmy sobie co robił Luke z Obi-Wanem i Yodą, kiedy odnajduje w sobie moc - lewitował kamyki! A co robi Rey - od razu nakłania stormtroopera, by ją uwolnił! Serio?! Laska dopiero co dowiaduje się, że ma moc i już takie rzeczy potrafi - manipuluje innymi i spuszcza łomot Kylo Renowi. Bena szkolił wujaszek Luke, a potem zakon Ren, ale i tak Rey daje mu niezły wycisk, choć używa miecza świetlnego pierwszy raz w życiu.

Odnośnie chyba najbardziej kontrowersyjnej postaci - Kylo Rena: po pierwszym seansie byłam zdecydowanie na nie, po drugim już ne było tak tragicznie. Wizualnie mi się nie podoba, bo nie przypomina ani Lei, ani Hana (a nie dlatego, że jest brzydki). Choć barwę głosu ma ładną. Co do charakteru - gdyby go trochę utemperować to nie miałabym się do czego przyczepić - wyrzucić sceny w których rozwala meble zachowując się jak rozkapryszony dzieciak i trochę inaczej poprowadzić pojedynek Kylo - Finn - Rey i byłoby świetnie. Ogromny plus również dla Adama Drivera za bardzo dobrą grę aktorską - taki Hayden Christensen może mu co najwyżej buty czyścić :P

Ogólnie - niestety film jest przewidywalny do granic możliwości, do bólu, tak bardzo, że aż żal. Fabuła zerżnięta z poprzednich części, nie dostajemy nic innego.

Było długo o minusach to teraz chociaż ze dwa zdania o plusach :) Na plus:
- powrót starych postaci z oryginalnej trylogii (nie czepiałabym się czerwonej ręki C-3PO ani twarzy pani Fisher. I tak wyglądała lepiej niż się spodziewałam. Przez lata miała problemy z używkami więc nie prezentuje się moim zdaniem najgorzej).
- muzyka - tak powtarzają się motywy z innych części, ale akurat w tym wypadku powtarzalność jest dobra. Zawsze podobała mi się ścieżka dźwiękowa z SW.
- piękne krajobrazy, oszczędność CGI, scenografia, kostiumy
- droid BB-8 i Maz Kanata - nowe postacie, które zapadły mi w pamięć, które czym się wyróżniały.

Oby w następnym epizodzie nie było takich odgrzewanych kotletów!

Edytowane przez bochenek89 dnia 07-03-2016 20:17