Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Kto poświęcił się najbardziej dla Harrego? Snape czy Albus?

Dodane przez Sophie Prince dnia 12-12-2015 18:14
#7

mniszek_pospolity napisał/a:
Osobiście jestem zdania, że mimo wszystko to Severus Snape więcej pomógł Wybrańcowi, choć większość będzie myślała, że za "sukcesy" Pottera odpowiada tylko i wyłącznie Dumbledore. Nic bardziej mylnego. Dyrektor Hogwartu w ogóle nie był z chłopakiem szczery, nic mu o przepowiedni nie powiedział przez bite dobrych kilka lat. Ok, nie musiał tego robić na pierwszym roku, ale na 3 czy 4 trzeba było o tym wspomnieć. I zgadzam się z opinią Księcia Półkrwi, że Albus "hodował go jak prosiaka na rzeź". Osobiście wolę jawną niechęć niż zakłamanie, nieszczerość, fałszywe "podchody", dwulicowość... Życie dla mnie ma większą wartość niż to, że jakiś nauczyciel uprzykrzał mi pobyt w szkole. Zresztą Harry nie był też niewiniątkiem, potrafił odpysknąć, bywał opryskliwy, i Severusa też szczerze nienawidził. Koniec końców, to nazwał swojego najmłodszego syna Albus Severus - a to drugie imię na cześć najodważniejszego czarodzieja jakiego znał. Nie zgodzę się też z tezą, że zrobił to tylko dlatego, bo chciał chronić Lily. Początkowo i owszem, ale w końcu powiedział do Albusa: "To ukryj ich wszystkich". Błagał i prosił o to. Trudno się też dziwić Severusowi, że nosił urazę, i Harry przypominał mu Jamesa, który do spółki z Huncwotami urządzili Snape'owi w Hogwarcie istne piekło. Już same ataki od tyłu, wieszanie go do góry nogami, poniżanie, rzucanie zaklęć przez które mógł się udusić... A mimo to Snape uratował go już w pierwszym roku nauki w Hogwarcie. Gdyby nie jego przeciwzaklęcia na meczu quidditcha, to Quirell bez większych trudności zwaliłby go z tej miotły. Zresztą w ZF od razu poinformował Zakon Feniksa o wizji Harry'ego i o tym, że nie wraca z Zakazanego Lasu. Można tylko się domyśleć co by się z szóstką nastolatków stało gdyby nie interwencja członków organizacji stworzonej przez Dumbledore'a. A śmierciożercy mieli już na widelcu Pottera i jego przyjaciół. W KP podczas ucieczki z Wieży Astronomicznej nie pozwolił innym sługom Czarnego Pana zrobić mu krzywdy, a wielu chciało poznęcać się nad Wybrańcem. Nie doszło do tego dzięki Severusowi. Kto wymyślił plan z 7 Potterami w IŚ i przekazał go Mundungusowi? Snape właśnie! Dzięki temu Harry przeżył, bo gdyby był jak on sam jedyny, to bez problemu by go załatwili podczas tego pościgu, a tak się nieźle wykołowali. To on chciał zranić Sectumsemprą Dołohowa rzucającego klątwę na fałszywego Pottera, którym był George. W końcu to on dostarczył miecz Gryffindora, którym zniszczono dwie cząstki duszy Voldemorta: medalion Salazara Slytherina i węża Nagini. Udział Severusa w pokonaniu i ostatecznym zwycięstwie nad Czarnym Panem jest niezaprzeczalny.


Bardzo dokładna i dosadna analiza. Moim zdaniem Severus tak naprawdę pomagał Harremu. Dumbledore był taką postacią, jakby ku "pokrzepieniu serc". Czyli wparcie słowem, anegdotki i tym podobne. Prawdziwą pomoc jednak otrzymuje się w kryzysowych sytuacjach, wtedy rzeczywiście można zobaczyć kto jest przyjacielem a kto nie, komu bardziej zależy na naszemu szczęściu.
Pozwolę sobie nawet powiedzieć, że dopuszczam do siebie taką myśl, że Severus mógł z czasem pokochać Harrego jak syna, właściwie jakby on dawał jego życiu sens. Biorę też zachowania Severusa wobec Harrego za mniej ważne, on jakby chciał może wyrzucić z siebie ten ból, którego doświadczył w dzieciństwie, nie chodzi tu tylko o upokarzanie ze strony Jamesa, ale chodzi też o pewną niesprawiedliwość. Po czym Severus zapłacił sobie za taki los ? Nie chodzi mi o czasy, gdy dołączył do Czarnego Pana? Mam przed oczyma, właśnie jego jako chłopca, pozbawionego ciepła domu rodzinnego, niedocenionego, inteligentnego czarodzieja, który nie zaznał szczęśliwego dzieciństwa. Później dołączył do Śmierciożerców, jakby chciał zamanifestować swoje własne "ja", w niewłaściwy oczywiście sposób. Karę jaką poniósł za to, uważam za naprawdę za wysoką. On wiecej doświadczył w życiu cierpienia niż jakby radości czy po prostu docenienia.
Pomimo tego wszystkiego, przez cały czas kombinował jak uratować Harrego. Jestem ciekawa czy kiedyś w to wszystko zwątpił, w co wierzył? Ale to już pozostaje chyba w głowie każdego z nas.