Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Kto poświęcił się najbardziej dla Harrego? Snape czy Albus?

Dodane przez Sophie Prince dnia 28-11-2015 14:24
#1

Tak jak w temacie...czy Dumbledore był naprawdę takim dobrym przeszywanym ojcem dla Harrego, który czekał na niego z otwartymi ramionami w gabinecie? Taki obraz dyrektora nie jest chyba wcale taki właściwy, przecież w pewnym momencie zwątpił w to, czy Harry przeżyje czy też nie. Stał się w jakiejś chwili niewrażliwy na jego los.
Przypatrzmy się postawie Severusa, który jako jeden z nielicznych najbardziej przejmował się życiem Harrego.
Zdania są jednak podzielone, Snape czy Albus? Kto pomógł tak naprawdę Harremu?
Podyskutujmy! To moim zdaniem ważny wątek.

Dodane przez wiechlina roczna dnia 28-11-2015 16:22
#2

Nie można tego nazywać zwątpieniem. Od pewnego momentu Albus doskonale wiedział, że Harry jest horkruksem. Więc zdawał sobie sprawę, że jeśli Harry nie zginie to Voldemorta nie da się pokonać. Przypuszczał, że jeśli spróbuje zabić go sam Voldemort to zniszczy tylko horkruksa. Ale pewny nie był. To jest opisane, w ich rozmowie na King's Cross. Bardziej trudno mi pojąć, dlaczego wcześniej nie wysłał Petunii "wyjca". Wiedział przecież jak go tam traktują. Kwestia kto bardziej ?. Obaj pomogli i każdy na swój sposób.

Dodane przez Anna Potter dnia 30-11-2015 14:48
#3

Sophie Prince napisał/a:
Przypatrzmy się postawie Severusa, który jako jeden z nielicznych najbardziej przejmował się życiem Harrego.
Zdania są jednak podzielone, Snape czy Albus? Kto pomógł tak naprawdę Harremu?
Podyskutujmy! To moim zdaniem ważny wątek.
Nie sądzę żeby Severus przejmował się losem Harr'ego, na każdym kroku pokazywał jak bardzo nienawidzi go i to tylko dlatego, że był synem jego ojca, który mu dokuczał w szkole, bardzo dziecinne podejście. A pomagał Potter'owi tylko dlatego, że w zamian za ukrycie Lily i jej rodziny zobowiązał się zrobić dla Albusa wszystko czego ten od niego zażąda, zażądał żeby chronił Harre'go więc go chronił, a jak się dowiedział od Dumbledore'a, że był on hodowany jak prosię na rzeź to najzwyczajniej w świecie poczuł się wystryknięty na dudka, bo jak to, on w zamian za ukrycie jego ukochanej Lily, której i tak nie udało się ochronić, i po której rozpacza do tej pory pomaga jej synowi, a potem się okazuje, że cały wysiłek na marne, bo on i tak ma umrzeć. Każdy na jego miejscu poczułby się oszukany i rozczarowany.
A co do tego, kto bardziej pomógł, to jest tak jak napisał poprzednik, każdy pomógł na swój sposób.

Edytowane przez Anna Potter dnia 30-11-2015 15:25

Dodane przez Sophie Prince dnia 04-12-2015 20:08
#4

Ja jednak będę zdania, że Severus bardziej pomógł Harremu. Oczywiście jego zachowanie było okrutne w stosunku do niego w życiu codziennym, to Severus ryzykował wszystko, aby Harry żył. Myślę, że Severus też jakby zdawal sobie sprawę, może podejrzewał, że Harry jest horkruksem, ale może sam nie chciał w to do końca wierzyć?

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 04-12-2015 21:42
#5

Osobiście jestem zdania, że mimo wszystko to Severus Snape więcej pomógł Wybrańcowi, choć większość będzie myślała, że za "sukcesy" Pottera odpowiada tylko i wyłącznie Dumbledore. Nic bardziej mylnego. Dyrektor Hogwartu w ogóle nie był z chłopakiem szczery, nic mu o przepowiedni nie powiedział przez bite dobrych kilka lat. Ok, nie musiał tego robić na pierwszym roku, ale na 3 czy 4 trzeba było o tym wspomnieć. I zgadzam się z opinią Księcia Półkrwi, że Albus "hodował go jak prosiaka na rzeź". Osobiście wolę jawną niechęć niż zakłamanie, nieszczerość, fałszywe "podchody", dwulicowość... Życie dla mnie ma większą wartość niż to, że jakiś nauczyciel uprzykrzał mi pobyt w szkole. Zresztą Harry nie był też niewiniątkiem, potrafił odpysknąć, bywał opryskliwy, i Severusa też szczerze nienawidził. Koniec końców, to nazwał swojego najmłodszego syna Albus Severus - a to drugie imię na cześć najodważniejszego czarodzieja jakiego znał. Nie zgodzę się też z tezą, że zrobił to tylko dlatego, bo chciał chronić Lily. Początkowo i owszem, ale w końcu powiedział do Albusa: "To ukryj ich wszystkich". Błagał i prosił o to. Trudno się też dziwić Severusowi, że nosił urazę, i Harry przypominał mu Jamesa, który do spółki z Huncwotami urządzili Snape'owi w Hogwarcie istne piekło. Już same ataki od tyłu, wieszanie go do góry nogami, poniżanie, rzucanie zaklęć przez które mógł się udusić... A mimo to Snape uratował go już w pierwszym roku nauki w Hogwarcie. Gdyby nie jego przeciwzaklęcia na meczu quidditcha, to Quirell bez większych trudności zwaliłby go z tej miotły. Zresztą w ZF od razu poinformował Zakon Feniksa o wizji Harry'ego i o tym, że nie wraca z Zakazanego Lasu. Można tylko się domyśleć co by się z szóstką nastolatków stało gdyby nie interwencja członków organizacji stworzonej przez Dumbledore'a. A śmierciożercy mieli już na widelcu Pottera i jego przyjaciół. W KP podczas ucieczki z Wieży Astronomicznej nie pozwolił innym sługom Czarnego Pana zrobić mu krzywdy, a wielu chciało poznęcać się nad Wybrańcem. Nie doszło do tego dzięki Severusowi. Kto wymyślił plan z 7 Potterami w IŚ i przekazał go Mundungusowi? Snape właśnie! Dzięki temu Harry przeżył, bo gdyby był jak on sam jedyny, to bez problemu by go załatwili podczas tego pościgu, a tak się nieźle wykołowali. To on chciał zranić Sectumsemprą Dołohowa rzucającego klątwę na fałszywego Pottera, którym był George. W końcu to on dostarczył miecz Gryffindora, którym zniszczono dwie cząstki duszy Voldemorta: medalion Salazara Slytherina i węża Nagini. Udział Severusa w pokonaniu i ostatecznym zwycięstwie nad Czarnym Panem jest niezaprzeczalny.

Dodane przez mrrawwczi dnia 12-12-2015 15:19
#6

Ja uważam, że bardziej poświęcił się Severus, bardzo się przejmował losem syna swojego wroga i swojej ukochanej, która go nie wybrała...

Dodane przez Sophie Prince dnia 12-12-2015 18:14
#7

mniszek_pospolity napisał/a:
Osobiście jestem zdania, że mimo wszystko to Severus Snape więcej pomógł Wybrańcowi, choć większość będzie myślała, że za "sukcesy" Pottera odpowiada tylko i wyłącznie Dumbledore. Nic bardziej mylnego. Dyrektor Hogwartu w ogóle nie był z chłopakiem szczery, nic mu o przepowiedni nie powiedział przez bite dobrych kilka lat. Ok, nie musiał tego robić na pierwszym roku, ale na 3 czy 4 trzeba było o tym wspomnieć. I zgadzam się z opinią Księcia Półkrwi, że Albus "hodował go jak prosiaka na rzeź". Osobiście wolę jawną niechęć niż zakłamanie, nieszczerość, fałszywe "podchody", dwulicowość... Życie dla mnie ma większą wartość niż to, że jakiś nauczyciel uprzykrzał mi pobyt w szkole. Zresztą Harry nie był też niewiniątkiem, potrafił odpysknąć, bywał opryskliwy, i Severusa też szczerze nienawidził. Koniec końców, to nazwał swojego najmłodszego syna Albus Severus - a to drugie imię na cześć najodważniejszego czarodzieja jakiego znał. Nie zgodzę się też z tezą, że zrobił to tylko dlatego, bo chciał chronić Lily. Początkowo i owszem, ale w końcu powiedział do Albusa: "To ukryj ich wszystkich". Błagał i prosił o to. Trudno się też dziwić Severusowi, że nosił urazę, i Harry przypominał mu Jamesa, który do spółki z Huncwotami urządzili Snape'owi w Hogwarcie istne piekło. Już same ataki od tyłu, wieszanie go do góry nogami, poniżanie, rzucanie zaklęć przez które mógł się udusić... A mimo to Snape uratował go już w pierwszym roku nauki w Hogwarcie. Gdyby nie jego przeciwzaklęcia na meczu quidditcha, to Quirell bez większych trudności zwaliłby go z tej miotły. Zresztą w ZF od razu poinformował Zakon Feniksa o wizji Harry'ego i o tym, że nie wraca z Zakazanego Lasu. Można tylko się domyśleć co by się z szóstką nastolatków stało gdyby nie interwencja członków organizacji stworzonej przez Dumbledore'a. A śmierciożercy mieli już na widelcu Pottera i jego przyjaciół. W KP podczas ucieczki z Wieży Astronomicznej nie pozwolił innym sługom Czarnego Pana zrobić mu krzywdy, a wielu chciało poznęcać się nad Wybrańcem. Nie doszło do tego dzięki Severusowi. Kto wymyślił plan z 7 Potterami w IŚ i przekazał go Mundungusowi? Snape właśnie! Dzięki temu Harry przeżył, bo gdyby był jak on sam jedyny, to bez problemu by go załatwili podczas tego pościgu, a tak się nieźle wykołowali. To on chciał zranić Sectumsemprą Dołohowa rzucającego klątwę na fałszywego Pottera, którym był George. W końcu to on dostarczył miecz Gryffindora, którym zniszczono dwie cząstki duszy Voldemorta: medalion Salazara Slytherina i węża Nagini. Udział Severusa w pokonaniu i ostatecznym zwycięstwie nad Czarnym Panem jest niezaprzeczalny.


Bardzo dokładna i dosadna analiza. Moim zdaniem Severus tak naprawdę pomagał Harremu. Dumbledore był taką postacią, jakby ku "pokrzepieniu serc". Czyli wparcie słowem, anegdotki i tym podobne. Prawdziwą pomoc jednak otrzymuje się w kryzysowych sytuacjach, wtedy rzeczywiście można zobaczyć kto jest przyjacielem a kto nie, komu bardziej zależy na naszemu szczęściu.
Pozwolę sobie nawet powiedzieć, że dopuszczam do siebie taką myśl, że Severus mógł z czasem pokochać Harrego jak syna, właściwie jakby on dawał jego życiu sens. Biorę też zachowania Severusa wobec Harrego za mniej ważne, on jakby chciał może wyrzucić z siebie ten ból, którego doświadczył w dzieciństwie, nie chodzi tu tylko o upokarzanie ze strony Jamesa, ale chodzi też o pewną niesprawiedliwość. Po czym Severus zapłacił sobie za taki los ? Nie chodzi mi o czasy, gdy dołączył do Czarnego Pana? Mam przed oczyma, właśnie jego jako chłopca, pozbawionego ciepła domu rodzinnego, niedocenionego, inteligentnego czarodzieja, który nie zaznał szczęśliwego dzieciństwa. Później dołączył do Śmierciożerców, jakby chciał zamanifestować swoje własne "ja", w niewłaściwy oczywiście sposób. Karę jaką poniósł za to, uważam za naprawdę za wysoką. On wiecej doświadczył w życiu cierpienia niż jakby radości czy po prostu docenienia.
Pomimo tego wszystkiego, przez cały czas kombinował jak uratować Harrego. Jestem ciekawa czy kiedyś w to wszystko zwątpił, w co wierzył? Ale to już pozostaje chyba w głowie każdego z nas.

Dodane przez Aniaster dnia 05-01-2016 09:15
#8

Moim zdaniem bardziej poświęcił się Severus Snape , ponieważ to on błagał Albusa żeby ocalił Lili , Harrego i Jamesa Potterów , za co oddał wszystko co miał.

Dodane przez Ninox dnia 16-02-2016 17:23
#9

Dla mnie to bardziej poświęcił się Albus ponieważ już od małego przygotowywał Harrego do walki z Voldemortem i zawsze był przy nim gdy ten go potrzebował. A Severus od pierwszego przyjazdu Harrego do Hogwartu traktował go jak jakiegoś gnojka który jest zarozumiały i nikt go nie obchodzi a to wszystko ponieważ Snape miał żal do ojca Harrego ale moim zdaniem nie powinien tak robić.

Dodane przez Karolina00 dnia 17-02-2016 23:12
#10

Chyba Snape bo nienawidził Harrego, ale jednak się poświęcił.

Dodane przez Oliwciaa dnia 16-07-2016 09:32
#11

Dumbledoor

Dodane przez Xero dnia 17-07-2016 15:19
#12

Nie da się jednoznacznie powiedzieć kto bardziej się poświęcił. Zarówno Albus jak i Severus oddali dużo dla Harrego. Dumbledore był dla Pottera w pewnym sensie priorytetowym człowiekiem. Harry zawsze słuchał się, szanował go. Snape natomiast połowe życia stracił na udawaniu kogoś kim tak naprawde nie był. Pomagał Harremu nawet gdy ten o tym nie wiedział (przykład rzucania przez Severusa czarów ochronnych na zaczarowaną przez Quirella miotłe Harrego). Żył skarany nieszczęśliwą miłością do Lilly, a nie ma na tym świecie chyba nic gorszego jak strata bliskiej osoby i nieodwzajemniona lub utracona miłość. :)

Edytowane przez Xero dnia 17-07-2016 15:20

Dodane przez Clara Granger dnia 17-07-2016 15:41
#13

Moim zdaniem bardziej poświęcił się Severus. W prawdzie uwielbiał z Harry'ego sarkastycznie żartować, ale jak przyszło co do czego to walczył o wyrańca.

Nie jest prawdą, że Snape nienawidził chłopca. Gdyby faktycznie tak było to czy wziął by nieprzytomnego Pottera do zamku (3 cz. po tym jak poskramia tysiące dementorów) ?

Było dla Snape'a trudne pomagać chłopcu, gdyż pamiętał co robił ojciec Harry'ego - James ,ale mimo wszystko poświęcił się chłopcu o wiele barfziej niż Albus Dumbledore.

Dodane przez Nikaa dnia 29-09-2016 17:59
#14

Snape i Dumbledore mieli inne role w życiu Harry'ego. Obaj bardzo mu pomogli, poświęcili się - każdy na swój sposób. Albus kochał Harry'ego jak syna. Snape nie lubił go. I właśnie dlatego myślę, że to Severus bardziej się poświęcił. Bo pomagał chłopcu, którego nie lubił, który na każdym kroku przypominał mu o Jamesie (którego nienawidził) i Lily - jego jedynej miłości.

Edytowane przez Nikaa dnia 30-09-2016 14:17

Dodane przez oryginalniezwyczajna dnia 29-09-2016 18:36
#15

myślę, że Severus Snape. to bardzo trudne pomagać, chronić i dbać o osobę na którą nie można patrzeć. takie są fakty. gdyby nie oczy Harry'ego to by nie było nic co w nim lubił. widział w nim odwiecznego "wroga", kogoś kto zabrał mu miłość, a jednak go chronił.
Albus go kochał więc miał łatwiej.

Dodane przez KitsuneMinLis dnia 08-10-2016 22:47
#16

Hmmm.Trochę poważny temat. Ale moim zdaniem bardziej poświęcił Severus,co ja mówię w ogóle się mu poświecił.Jak dla mnie Dumbledore okazał się <żeby tu nie powiedzieć chamsko> dupkiem i to takim wielkim.Bo w końcu oszukiwał Harry'ego,przez ten cały czas,niby jest tu taki super i w ogóle,a tak naprawdę,nic takiego wobec Harry'ego nie zrobił.Mógł mu od początku powiedzieć jak sytuacja odnośnie niego i Voldemorta wygląda,a nie mówić jakoś tak ogólnikowo,gdzie dokładnie są te horkruksy,a przez to Złota trójca marnowała czas.Z kolei Severus mimo otwartej niechęci i uprzedzeń co do Harry'ego,tak naprawdę pomagał mu praktycznie cały czas.Z ukrycia ale cały czas.Gdzieś się tam dookoła niego pałętał i pomagał kiedy on był w kropce.I takich sytuacji jest dużo.To Severus jest naprawdę bohaterem bo uważam,że potrafił się przełamać odnośnie Wybrańca i wspomóc go w trudnych chwilach,nie to co Dumbledore,który w mojej opinii,siedział na dupie i czekał,aż Harry wykituje(po co mu wszystko tłumaczyć jak i tak umrze)