Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Zamierzacie studiować? Na jakim kierunku?

Dodane przez Ariana dnia 08-08-2009 23:43
#101

June napisał/a:
Ogólnie moje zdanie na temat studiowania jest takie:
nie powinno się produkować (bo obecnie to już produkcja masowa) ludzi z wyższym wykształceniem. (...)
I nadejdzie ten moment kiedy każdy będzie profesorem a nie będzie komu naprawić kranu.


Brawa dla tej Pani. Wreszcie ktoś to powiedział, bo taka jest prawda, że w Polsce studentów jest naprawdę wielu, ale większość z nich (z całym szacunkiem) studiuje dla samego studiowania jakieś nikomu niepotrzebne kierunki. Jak to kiedyś gdzieś przeczytałam: czy to że mamy wielu studentów oznacza, że nasze społeczeństwo jest wykształcone? Właśnie w tym problem, że nie. Żeby nie zdać polskiej matury trzeba się naprawdę mocno postarać a uczelni, które z otwartymi rękoma przyjmują każdego, kogo się da, też nie brakuje, więc efekt jest, jaki jest.


Marta_Mara napisał/a:
Studia załatwione po znajomościach- rzal.


Dla tej Pani również brawa. Nie ma nic gorszego niż studia dzięki znajomościom. -.-

Kinga napisał/a:
Na razie czekam na ukazanie się nowych informatorów o uczelniach i kierunkach. Mam nadzieję, że może tam znajdę coś sensownego.


Przejrzyj tegoroczne informatory. Uczelnie raczej nie zmieniają jakoś radykalnie swoich programów, więc, niestety (znam ten ból z zeszłego roku), nowe informatory za bardzo Ci nie pomogą. ;p
Poza tym tych informatorów to się nawet kupować nie opłaca, bo właściwie i tak się z nich za dużo nie dowiesz.


Melody napisał/a:
Żałuje jedynie, że można składać papiery tylko na 3 uczelnie maksymalnie.


Ale że kto tak powiedział? Rekordzista z mojej klasy zdawał na 17 kierunków na 11 uczelniach. Zdajesz na ile uczelni chcesz, czasami jest tylko tak, że uczelnia X wyznacza, na ile maksymalnie możesz zdawać kierunków na akurat tej uczelni X, ale uczelni X nie obchodzi czy zdajesz na uczelnię Y, czy uczelnię Z.

Melody napisał/a:
Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego niektórzy ludzie tak bardzo negują studia zaoczne, prywatne, płatne?


Oj nie czarujmy się, ale większość prywatnych uczelni to jest jakaś porażka. Oczywiście wszytko zależy od uczelni, czasami ta prywatna może być lepsza od niektórych państwowych, ale to raczej rzadkie przypadki. Moja mama zna faceta, który wykłada na pewnej prywatnej uczelni i który wprost mówi, że nie rozumie, po co Ci ludzie tam "studiują" jak i tak nic z tego nie będą mieć, ale że jemu [wykładowcy] to gra, bo ma większe zarobki (przynajmniej szczery jest).

Studia zaoczne? Nie spotkałam się jeszcze z kimś kto by narzekał na studia zaoczne albo wypowiadał się o nich w jakiś negatywny sposób, więc akurat tej Twojej uwagi nie rozumiem.

A teraz co do płatnych studiów (na uczelniach państwowych nie prywatnych).
Podam Ci pewien przykład, który powinien pozwolić Ci zrozumieć jakie to może być dla niektórych krzywdzące (liczby wymyślone, ale w Polsce są takie sytuacje). Uczelnia X przyjmuje na kierunek Y 120 osób w tym: 100 osób na studia stacjonarne (niepłatne) i 20 osób na studia niestacjonarne (płatne). Żeby znaleźć się w setce, która nie płaci za studiowanie trzeba napisać maturę rozszerzoną z dwóch przedmiotów, załóżmy, na ponad 80% (każdą). Wszytko jest super, pięknie, ładnie - do czasu... Ostatnia osoba, która znajduje się w tej setce ma, załóżmy, 166 pkt. Pod "kreską" znajduje się kilkanaście osób mających po 165 pkt. Mają ten 1 pkt mniej, bo czegoś nie doczytały, bo popełniły jakiś głupi błąd itp. Jakie jest efekt? Nie dostają się na wymarzony kierunek. Tymczasem uczelnia X dysponuje 20 miejscami, na które zostaną przyjęte osoby, które mają maturę napisaną, znów załóżmy, po np. 40% (w sumie mają po ok. 80 pkt). Jaka jest różnica pomiędzy tymi osobami? Ano taka, że osoby, które mają w sumie 165 punków zasłużyły sobie na te studia i prawdopodobnie ciężko pracowały, ale wyłożyły się na błahostce. Natomiast osoby, które mają po 80 punktów prawdopodobnie nie zasługują na te studia, ale mają bogatych rodziców, którzy będą im za nie [studia] płacić. Czy nie sądzisz, że dużo bardziej sprawiedliwe byłoby, gdyby na te 20 miejsc "wskoczyło" te kilkanaście osób ze 165 pkt? Więc jest tak jak mówisz - te osoby, które płacą, też muszą się na studiach uczyć, ale w rzeczywistości zajmują po prostu miejsce tym, którzy są bardziej zdolni/pracowici. Dla mnie uruchamianie studiów w trybie niestacjonarnym na państwowych uczelniach jest naprawdę nienormalne. Wiem, że uczelnie czerpią z tego zyski i jeszcze jestem w stanie zrozumieć sytuację, gdyby różnica w punktach na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych wynosi 10 pkt, ale gdy różnica sięga 90 pkt to jest to po prostu chore.

Melody napisał/a:
Ciekawa jestem, co będzie gdy ci którzy negują takie studia, nie dostaną się na państwowe... cóż to będzie za hańba.


Moim zdaniem niedostanie się na żadne studia nie jest hańbą. Jeżeli miałabym wybierać pomiędzy studiowaniem na jakiejś prywatnej uczelni, jakiegoś kierunku, po którym moje wykształcenie nie będzie wiele wyższe niż wykształcenie po ogólniaku a zrobieniem roku przerwy i ponownym przystępowaniem do matury to nie wahałabym się nawet chwili i wybrałabym to drugie.

Żeby nie było - ja się na studia dostałam, teraz tylko po cichu marzę, że październik nigdy nie nadejdzie, bo się trochę rozleniwiłam na tych bardzo-długich i bardzo-fantastycznych wakacjach.

Chyba się zagalopowałam z tym postem. Więc brawa też dla tych, co przeczytają. ;d

Edytowane przez Ariana dnia 08-08-2009 23:51