Dodane przez Marta_Mara dnia 30-10-2008 10:55
#2
Ja już próbowałam wszystkiego.
No, zostało mi jeszcze czerwone światełko, iksde.
Krem- badziewie, nie mam tyle czasu, drogi i mało skuteczny.
Depilator- boli, włoski się wrastają, kupa czasu [przynajmniej w moim wypadku].
Wosk- dobra zabawa! Można trochę powyć [do księżyca, oczywiście :P], ale coś zabawnego w tym jest. Mój problem polega na tym, że skończył mi się "papier" i ciągle zapominam, żeby go kupić :< A pojemnik z woskiem czeka w lodówce :<
Maszynka- no i co, że odrastają szybko? Mój numer jeden. I po tych wszystkich doświadczeniach wiem, że maszynka to moja wierna przyjaciółka :P
Moim ideałem jest światełko, które magicznie powybija tą zarazę, o!
Ale na to muszę sobie uzbierać duuużo forsy. ;)