Dodane przez Dimrilla dnia 17-12-2008 13:16
#3
Ooo, jaka ładna łatka do kanonu. Scena z wyciągnięciem Luny z pociągu, podczas podróży do domu na Boże Narodzenie i początek niewoli w Dworze Malfoyów.
Technicznie było bardzo ładnie - wyjątkiem jest zapis dialogów w niektórych miejscach (zaraz to pozaznaczam).
Wszystkie zmiany pozaznaczane na zielono (ewentualnie opisane pod cytatem):
- Nie wiem. Naprawdę. Jak znam życie, matka nie da mi spokoju. - Wyszczerzyła się dziewczyna. - Raczej pójdę do szkoły. Wolałabym zostać w domu...
- Pół roku minęło, a oni dalej rządzą szkołą. Co to daje? Odpowiedz szczerze. - Dziewczyna wychyliła się wyzywająco w stronę Neville'a.
- Nie wszyscy się w tym udzielają i jakoś żyją. - Ruda wzruszyła ramionami.
Neville otworzył usta, ale Luna szybko wtrąciła:
- Czytałeś? - Machnęła mu przed nosem gazetą.
- Śmierciożercy mają nową broń. Armię wampirów!
spacja po myślniku
- Och, oczywiście. Trzymaj. - Dziewczyna podała jej Żonglera i ponownie wyjrzała przez okno.
- Dlaczego... Co... Czemu... Stajemy... - Z zewnątrz dobiegały rozgorączkowane szepty, które szybko zamieniły się w krzyki.
Stał w nich wysokiej postury mężczyzna.
Podeszła do drzwi i zastukała mosiężną kołatką.
- Ollivander, wytwórca różdżek, obecnie niedołężny starzec, spędzający kres swojego życia w lochu Malfoy Manor. - W mroku błysnęły czyjeś oczy.
- Tak? -
Do lochu weszła wysoka blondwłosa kobieta.
Światło jej różdżki biło po oczach, odbijało się od kropel wody, ściekających po murach.
Chodzi o światło, a więc odbijało się, nie odbijała się.
Rodzinna tradycja, pomyślała z goryczą Luna.
Ja bym jeszcze jakoś zaznaczyła, że chodzi tu o myśli Luny. Sposobów jest kilka:
Rodzinna tradycja - pomyślała z goryczą Luna.
"Rodzinna tradycja" - pomyślała z goryczą Luna.
Rodzinna tradycja, pomyślała z goryczą Luna.
"Rodzinna tradycja", pomyślała z goryczą Luna.
Do wyboru, do koloru. (Ja osobiście stosuję wariant pierwszy. Pan Andrzej Polkowski - czwarty. Inni autorzy - jeszcze inne :) )
Płakała długo i żałośnie, wstrząsając szlochem ścianami lochu.
Hmm, no nie wiem, czy to jest technicznie możliwe. Wątpię. Może jakby Graup zaczął rozpaczliwie płakać, zdołałby wstrząsnąć ścianami, ale Luna?
Może lepiej: "Płakała długi i żałośnie, a jej szloch odbijał się echem od ścian lochu." ?
- Wiem - chlipnęła - Harry Potter nas uratuje...
Raczej bez kropki po "chlipnęła". To chlipnięcie sprawia wrażenie takiego wtrącenia.
W poniższym fragmencie w dwóch miejscach dałabym spójnik "i" i w dwóch miejscach średniki zamiast przecinków, ale tak jak jest, też jest poprawnie.
Zaczęła mówić. Mówić o Harrym, o jego wyczynach i przygodach; o Ronie i Hermionie, o Ginny, o Nevillu... Mówiła o ględatkach, chrapakach i gnębiwtryskach; o wszystkich stworzeniach, o których wspominał jej ojciec.
- To taka maleńka sugestia.
Gdzieś w tekście pojawili się też "Śmierciożery" zamiast "Śmierciożerców" (zgubiło się gdzieś "c" ), ale zdaje się, że wykasowałam ten fragment...
EDIT:
Mam to!
Lunie serce podeszło do gardła. Śmierciożercy... tutaj...
---
No, tym razem to chyba wszystko... :)
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam,
Dimrilla
Edytowane przez Dimrilla dnia 17-12-2008 13:18