---

Bardzo trudno jest wybrać najlepszą część. Jestem rozdarta między Księciem i Insygniami.
Do Księcia mam wielki sentyment, czytałam tę książkę chyba z milion razy (w pewne bardzo nudne wakacje spędzone na wsi u babci, była to jedyna rozrywka i w ciągu tygodnia przeczytałam całą książkę 6 razy...), uwielbiam to, że dowiadujemy się dużo o małym Tomie Riddle, zanim został Voldemortem. Slughorna też darzę dużą sympatią. Cała książka jest po prostu świetnie napisana.
A Insygnia są chyba oczywistym wyborem. Moim zdaniem to bardzo trafiony finał całej sagi. Mimo podzielonych opinii, uważam, że to najlepsze zakończenie z możliwych. Ciekawe, przejmujące i szczęśliwe (wbrew pozorom). Oczywiście, boli fakt, że wielu z naszych ulubionych bohaterów ginie, ale w końcu to wojna, a nie pojedynek szachowy.