---

Hm... Jeśli chodzi o zasady przyjęcia uczniów do Hogwartu i "selekcji", którą wprowadzili założyciele, najlepiej wypada Hufflepuff. Była najbardziej liberalna, nie godziła się na dzielenie młodych czarodziejów na lepszych i gorszych - to zdecydowanie na plus. Z drugiej jednak strony niesamowicie kojarzy mi się z Molly Weasley - osobą ciepłą, dobroduszną, dbającą o to, żeby wszyscy byli najedzeni, troszczącą się o ognisko domowe, o to żeby wszyscy czuli się dobrze we wspólnocie. Strasznie mnie ta nadgorliwość i upierdliwość w dbaniu o dobre samopoczucie domowników drażniły, a - niestety - patrzę na Helgę w podobny sposób.

Slytherin to dla mnie zwichrowany fanatyk - nie znoszę. Gryffindor - no, tak niespecjalnie. Wybieram więc Ravenclaw - inteligencja, której nie wykorzystywała w zły sposób, działa na plus. Chociaż jeśli wziąć pod uwagę TYLKO sposób selekcji uczniów, to najbardziej jestem po stronie Hufflepuff. Ale myślę, że Rowena miała mniej irytujących mnie cech.