Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Matura

Dodane przez leeaa dnia 23-06-2014 01:15
#8

Przed maturami chodziłam cała w nerwach. Im więcej czasu mijało tym bardziej wariowałam, coś jak napięcie przedmiesiączkowe, które odbijało się na wszystkich wokół ;P Najbardziej obawiałam się matematyki. Przez pewien czas ( może to był jakiś miesiąc) złapałam taką zajawkę, że całe noce przesiadywałam na energizerach bądź przy kawie nad arkuszami i rozwalałam zadanie za zadaniem. Rano wyglądałam jak zombie, ale i tak budziłam się bladym świtem, pół godziny biegania, jakiś szybki prysznic i dalej to samo. A potem nadeszły matury... Pisemne nie były wcale takie najgorsze, choć spotkałam się z różnymi opiniami na ten temat. Najgorsze było chyba to, że jak pisałam sądziłam, że łatwe i że nawet nie najgorzej mi poszło, a potem ludzie mnie dołowali swoimi odczuciami typu ''ale trudne'' , ''nie zdam'' i inne takie głupoty. Osobiście bardzo przypadł mi do gustu ten tekst o miłości na pisemnym polskim, pytania tez były całkiem całkiem. Jeśli chodzi o wypracowanie to straciłam dobre pół godziny w tej ławce na dumanie nad tematem i w końcu (bodajże mało oryginalnie) wybrałam Wesele. Nie ma co ukrywać, Potopu całego nie przeczytałam, a z Wesela miałam 5 z klasówki, wybór był w sumie oczywisty. Powodem moich półgodzinnych rozterek było to, że z Potopu dali nam całkiem prosty do analizy fragment i byłabym w stanie wiele z niego wydedukować jeślibym połączyła go ze swoją skromną wiedzą, ale doszłam do wniosku, że nie ma co ryzykować.

Obawiałam się również matury z historii sztuki. Głównie dlatego, że pisałam ją jako jedyna z mojej szkoły, ale też dlatego, że bardzo zależy mi na dobrym wyniku, ponieważ marzę o dostaniu się na ASP.. Matura z historii sztuki była na 14, a przed nią był apel z okazji święta szkoły, niby już byłam po zakończeniu, ale śpiewałam w szkolnym zespole i obiecałam zaśpiewać na tym apelu, a po nim miałam pójść prosto na maturę. To mnie rozluźniło i aż przyjemnie się pisało po takiej dawce pozytywnej energii tuż przed, kocham to :)

Co do ustnych... Skończyłam pisać wypowiedź o 18 wieczorem dzień przed maturą, uczyłam się też od tej godziny do godziny 15 dnia następnego, ponieważ miałam na 15:30. Pięć stron A4, ale wszystko zapamiętałam. Całe szczęście. Pewna siebie pomaszerowałam do szkoły, a jak tylko przekroczyłam jej próg znów zaczęło mi odbijać. Początek miałam kiepski, ponieważ po przywitaniu z komisją zapomniałam wstępu mojego przemówienia :D Ale to był tylko taki chwilowy 'szok termiczny' i dalej było już z górki. Ogólnie z ustnych matur jestem bardzo zadowolona i jeśli pisemne pójdą mi choć w połowie tak dobrze to będę w siódmym niebie :)

Edytowane przez leeaa dnia 23-06-2014 01:18