Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Gotowanie i "kucharzenie".

Dodane przez niewesolypagorek dnia 20-10-2008 16:24
#8

buahahaha! Jeśli nie jesteś głodny, to zleć mi ugotowanie czegokolwiek :rotfl: z pewnością się nie najesz...

Gotowanie jest rzeczą, której wprost nienawidzę. Jestem niesamowicie niezdarna, cały ciągle przewracam wszystko wokół siebie, spadają mi różne rzeczy, nie trafiam tam gdzie chcę... ahh... to długa opowieść. Jedynymi 'potrawami' jakie potrafię przyrządzić są jajecznica, zupka chińska, kisiel i frytki. Gdybym sama miała gotować, z głodu bym pewnie nie umarła, ale ciężko by było. Gotowanie jest rzeczą, której nie umiem pojąć i która perfidnie mi nie wychodzi...

Wyjątkiem jest kuchnia polowa... potrawy przygotowane przeze mnie na ognisku, w leśnych warunkach, nie były aż takie złe... Może dlatego, że tam wygląd owej potrawy nie liczy się aż tak bardzo i nikomu wtedy nie przeszkadza ściółka w rosole xD

W zasadzie w normalnych, domowych warunkach nie gotuję. Wiem tylko, że ostatnio przesoliłam ziemniaki i ugotowałam wielką kluskę z paczki makaronu. Więcej rzeczy nie gotowałam, bo się mama bała, tak więc nie wiem jak by mi wyszły inne potrawy.
Na kuchni polowej zaś, gotowałam zupę [dobra była, gdy się pominie ściółkę], grzałam mrożone, gotowe pierogi, usmażyłam rybę od podstaw [dostałam rybę w całości taką jak żywa, tylko, że nie żywa o.O] zjadliwa była, ale kiepsko przyprawiona... chlebek piekłam... kisiel, zupkę chińską... Taaak, w terenie wychodzi mi to zdecydowanie lepiej :P

Ja naprawdę będę współczuć mojemu przyszłemu mężowi... jak sobie sam nie ugotuje, to będzie głodny... :lol: