Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Pewnego dnia stanę przed nimi, zapłacą za ból, który zadali. [HG/SS] [NZ]

Dodane przez Natalia Weasley dnia 03-01-2014 23:10
#2

ROZDZIAŁ II

Wczoraj dzień minął jej raczej spokojnie, nie robiła praktycznie nic, siedziała w barach, na galeriach, w bibliotekach i księgarniach.. Było jej ciężko zapomnieć, fakt, ale zajmowała czymś głowę i wszystko było do zniesienia. Zastanawiała się też nad spekulacjami dotyczących Transmutacji Dwukierunkowej, ale nie mogła się skupić, jej uwagę całkowicie pochłaniała fascynująca ściana przed nią. Zanim się zorientowała zasnęła, oczywiście nie obyło się bez koszmarów, głosów wołających ją i obwiniających za wszystko co im się przydarzyło.. Zanim jednak zasnęła myślała nad jej.. osobliwością w gazetach, sama bójka z fretką była śmieszna, chciała widzieć jego ojca kiedy się o wszystkim dowie, o tym, że pobiła go dziewczyna, pozornie od niego słabsza, na dodatek szlama. Naprawdę chciała to zobaczyć.

A co do majątku to było to dosyć ciekawe.. teraz miała bardzo dużo pieniędzy a nie chciała wiedzieć co dostanie w spadku, będzie.. e.. bogata? Nie mogła do tego przywyknąć. Miała gdzieś pieniądze, tylko, żeby mogła cofnąć czas.. Jutro wybierze się na zakupy, kupi sobie jakieś ciuchy, na które wreszcie było ją stać, opłacało się zgłosić do tego konkursu, była niemal pewna, że będzie gdzieś na końcu, udział brało kilku tysięcy czarodziejów, ale była na trzecim miejscu, nadal nie mogła w to uwierzyć. Numerologia zawsze była jedną z jej najmocniejszych stron, była tego świadoma, ale żeby zająć pierwsze miejsca razem z kilkadziesiąt, a w przypadku drugiego, kilkaset lat starszych mężczyzn.. to było coś niesamowitego.

Z tą myślą zapadła w sen, była świadoma, że koszmary jak zawsze się pojawią, ale była taka szczęśliwa, że niezbyt ja to obchodziło, oczywiście, mogłaby wziąć eliksir nasenny, ale takie od długiego czasu na nią nie działały, nie ważne jak mocny by nie wzięła żaden nie dawał rezultatów. Powoli zaczęła się z tym męczyć, koszmary miała na długo przez.. tym zdarzeniem, które było zaledwie dwa dni temu, och tak, koszmary miewa od roku.. ponad. Nie wie od czego się zaczęło, nie miała raczej innych traumatycznych przejść.. będzie musiała o tym poczytać, ale później..

Powitały ją promyki słońca, które wdarły się do jej pokoju, dopiero teraz mogła się przyjrzeć jak to wszystko wygląda, spała na łóżku z białej pościeli, białych poduszek i prześcieradła, kolumny były zrobione z jasnego dębu a łóżko było najwyraźniej dwuosobowe, bardzo duże, mogła się położyć na całej długości w obu kierunkach. Pod łóżkiem i lekko poza nim był dywan, jasno czerwony, a podłoga dalej była jasno różowa. W rogu stało małe biurko z lampką oraz półki na książki, nie było już zbyt wiele oprócz ładnego żyrandola, a więcej nie potrzebowała.

***

Myślała, że zaraz oszaleje! Ta wywłoka pałętała się po jej domu jak jakaś bogini, żądając tego co chce i kiedy chce, a wszyscy mięli być na jej skinięcie. Niedoczekanie! Już ona jej pokaże.. Ginny Weasley nie była specjalnie konfliktowa, ale ona przeginała. Na początku, kiedy się wprowadziła było spokojnie, później zaczęła się zadomowiać i flirtować z każdym kto popadnie, a teraz rozkazuje wszystkim! Gabrielle Delacore była najbardziej parszywą i odrażającą osobą jaka jest po ich stronie, nawet Snape nie jest tak denerwujący jak ona. Musi porozmawiać z Hermioną.. tylko gdzie ona teraz mieszka.. zapyta Dumbledore'a on ma takie informacje. Wybiorą się też na zakupy, jej ostatnie szaty zostały zdewastowane przez Freda i George'a. Z morderczymi myślami zeszła na dół do kuchni robiąc trochę hałasu na schodach, na szczęście siostra Fleur jeszcze spała.. Fleur była naprawdę miłą i dobrą kobietą, troszczyła się o Billa tak jak tylko umiała ale Gabrielle.. wredna, złośliwa małpa!

Usiadła przy stole i zajęła się ze złością swoim śniadaniem, w kuchni byli jej rodzice, Bill, Fred i George.-Nie wiecie gdzie mieszka Hermiona?-spytała.

-Nie, ale pójdź do Dumbledore'a, on ma takie informacje, a kiedy się już dowiesz to mi powiedz, muszę się z nią zobaczyć.-powiedział Bill, a jego ton przy ostatnich słowach wskazywał na to, że nic im nie powie. Westchnęła i zaczęła jeść tosty.

-Fred, George.-zwróciła się do nich, a kiedy rudzielce na nią spojrzeli, kontynuowała.-Jutro z Hermioną przyjdziemy do waszego sklepu, musicie nam pomóc.-Widząc wzrok jej matki westchnęła i puściła do nich oko, powitało się to z uśmiechami ze strony braci. Podczas śniadania dyskutowali jeszcze długo na różne tematy aż wreszcie padło pytanie, które tak bardzo ją paliło.

-A czemu właściwie Hermiona nie przyszła zamieszkać u nas na wakacje? Opuściła podobno swój dom i ukryła gdzieś swoich rodziców.-spytał Artur Weasley. Ginny się przez chwilę zastanowiła.. Jej ojciec pracuje w ministerstwie więc wie takie rzeczy, skoro Hermiona opuściła swój dom mogła się zwrócić do nich o pomoc.. Porozmawia z nią.

-Nie wiem tato, jutro się z nią zobaczę i porozmawiamy. Wezmę prysznic i zafiukuje to profesora Dumbledore'a.-Rzuciła na nich szybkie spojrzenie i udała się do swojego pokoju wziąć ubrania.

***

Severus siedział u siebie i pił Ognistą Whisky. Poprzysiągł sobie, że będzie brał udział w morderstwie nad tym padalcem, wzywa ich, w środek południa, żeby sobie z nimi porozmawiać! Siedział tam dobre cztery godziny i słuchał o jego samopoczuciu. Po zachowaniu jego rkolegów po fachur1; czuli się tak samo. Jak znał życie to jak go zabiją pojawi się nowy czarnoksiężnik, on stawiał na Malfoya. Zawsze był pewny siebie i arogancki, na dodatek narcyz, a wtedy, zanim zrobi swoje horkruksy, pójdzie do niego i go udusi.

Wstał i nalał sobie jeszcze jeden kieliszek. Na dodatek Albus Dumbledore, dyrektor magii i idiotów Hogwart wpadł na kolejny świetny pomysł, ucznie i mentorzy. Ciekawe kogo dostanie, Longbottoma? Weasley'a? A może Pottera? Prychnął i opadł na fotel. Tak, to będą czarne dni.. Westchnął. Ciekawe ile jeszcze będzie musiał szpiegować.. wiedział, że to kwestia roku, półtorej ale był ciekaw czy przeżyje.. nie, żeby go to specjalnie interesowało, ale i tak odpocznie, czy to w grobie czy w lochach w wakacje.. Nagle usłyszał pukanie a do jego salonu wparował nie kto inny jak Minerwa McGonagall.-Czego chcesz wiedźmo?-zawołał i ukrył twarz w poduszce.

-Znowu pijesz, Severusie? To nie rozwiąże twoich problemów.-syknęła kobieta i wyrwała mu butelkę z rąk. Westchnął i wygrzebał głowę z poduszki.

-Oddaj mi to.-warknął.-To nie rozwiąże moich problemów, ale da mi chwile nieświadomości. Żegnam, ale najpierw butelka.-Jednak kobieta tylko wywróciła oczyma i spojrzała w kierunku reszty butelek.

-Widzę, że wypiłeś więcej niż jedną.-Odwróciła do niego głowę.-Kretyn. Severusie, co się stało?

-Czy zawsze musi się coś stać?!-warknął.-Wzywa nas, w środku dnia, mówi o tym jaki jest szczęśliwy, nie podaje nam żadnych informacji, tylko przez cztery godziny pieprzy o swoim samopoczuciu! Kompletnie zdurniał, kiedy już chciałem wyjść zatrzymał mnie, McNaira, Avery'ego, Rookwooda i Malfoya. Lucjusz zaczął się szczerzyć jakby dostał wszystkie trucizny świata. I przez następne dwie godziny mówił, że to my jesteśmy tymi najlepszymi i znowu gadał o swoim humoru, myślałem, że go uduszę. Straciłem sześć, **** godzin, żeby tego słuchać, a teraz oddawaj butelkę!-Syknął i zmrużył oczy.

Kobieta zaczęła się śmiać, wzięła cały zapas jego alkoholu i lewitowała go do swojego gabinetu, myślał, że go szlag trafi.

***

Po tym jak ruda wzięła prysznic i ubrała się w luźne mugolskie ubrania, weszła do kominka i krzyknęła rHogwartr1; Wylądowała w Hogwarckiej kuchni. W wakacje kominka w Hogwarcie strzegły skrzaty domowe, powiedziała im do kąt się wybiera i poszła prosto do gabinetu.

-Proszę wejść!-zawołał dyrektor. W wakacje nie było hasła co wszystko ułatwiało. Przeważnie w te dwa miesiące przebywali w zamku tylko członkowie Zakonu Feniksa.-Oh, miło mi Panno Weasley, czy coś się stało?-spytał patrząc na nią zaniepokojonym wzrokiem.

-Nie, nie.-powiedziała szybko.-Chodzi mi o to, że czy.. nie mógłby mi pan powiedzieć gdzie aktualnie przebywa Hermiona.-wyrzuciła z siebie.-My nie widzieliśmy jej od 2 dni, czyli po zakończeniu roku szkolnego, a do mojego taty z ministerstwa napłynęła informacja, że Hermiona opuściła swój dom i ukryła w innym kraju rodziców.-dodała widząc jego pytające spojrzenie.

-No cóż.. to nie jest zgodne z zasadami, nie jest pani w Zakonie, żeby uzyskiwać ode mnie takie informacje, ale mogę nagiąć zasady.-Uśmiechnął się w ten ojcowski sposób.-Oczywiście.-Zaczął szukać w jakichś papierach. Dumbledore używał od pewnego czasu mugolskiego sposobu notowania, gdyż to według niego było łatwiejsze rozwiązanie.-W Dziurawym Kotle, pokój 12.-powiedział chowając papiery pod biurko.

-Dziękuje, profesorze Dumbledore.-Wyszczerzyła się i wyszła z gabinetu. Jak mogła być taka głupia, że nie sprawdziła Dziurawego Kotła.