Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Najgłupsze rozmowy

Dodane przez Lawrencee dnia 07-01-2014 01:56
#5

Ja chciałabym wam zacytować historię mojej znajomej z innego forum :p Czasami jak czytam co u mniej się dzieje, to ze śmiechu wychodze z siebie i staję obok xd

"Wiecie, jak wygląda rozpalanie grilla, no nie? Wide grin
Pewnie, że wiecie, ale ja z kuzynką nie jesteśmy aż tak z życiem obeznane. Przyszedł czas na dmuchanie, aby ogień się rozprzestrzenił. Oliwia schyla się, dmucha jak najmocniej umie.
O: Anka, dawaj na dwa miechy.
Schyliłam się i ja. Chwilę później przychodzi Tomek.
O: Tomek, przyłącz się, im więcej tym lepiej!
Przyłącza się i Tomek. Wszyscy dmuchamy z całych sił. Przyszła Alicja.
A: Co wy do jasnej cholery robicie?
O: A co? Źle?
A: Odsuńcie się.
Alka dmucha lekko przez pół minuty, ogień się rozchodzi.
A: HA! Jestem wszechwładcą tych oto płomieni!
O: Ty?! To ja ci zaraz pokażę, kto to króluje nad płomieniami.
Oliwia idzie na chwilę do domu. Ja z Tomkiem spoglądamy na siebie. Zaczynam tańczyć nad grillem.
T: A ty niby co?
Ja: Mam złe przeczucie, że potrzeba będzie deszczu do ugaszenia pożaru. Siostrzyczki wchodzą w tryb kłótni, nie widzisz?
Patrzy się na mnie dziwnie, ale po chwili namysłu Tomek tańczy ze mną taniec deszczu. Pojawia się Oliwia z dziwną, ciemną butelką w ręku.
O: Oto i ja, Szaman Śmierdząca Chmura! (nadałam jej to przezwisko, jak miałam 5 lat)
Ja: To może stań tyłem? Będzie lepsza moc.
O: Cicho, mała. Jam król płomieni tych! Zaraz wam pokażę, co potrafię. Niech nastanie jasność!
Alicja zrobiła się biała na twarzy, prawie zaczęła wrzeszczeć na siostrę. Oliwia z kolei z zachwytem w oczach oblała płynną rozpałką grilla. Momentalnie wszystko stanęło w ogniu wysokim na jakiś metr. Oli stała za blisko, ogień liznął ją lekko po twarzy, zaczęła wrzeszczeć jak opętana. Przybiega szybko do mnie, przybliża swoją twarz do mojej i ze śmiercią w oczach:
O: Chrysssstusie Nazarejski!!! Czy mam brwi?!
Miała. Ale i tak siadłam na ziemi ze śmiechu."

A tutaj cytuję również jej historię, która powaliła całą rozmowe na kolana xd

"Tata wszedł do toalety, mama drepcze po korytarzu, ja siedzę w kuchni.
Mama: Mireek?
Tata: No?
M: Siedzisz już na sedesie?
T: Jeszcze nie, a co?
M: A to już mniejsza o to. Ja pójdę do toalety na górę.
T: Niee, Halinka, czekaj! Ja już siadam, czekaj!
Mama jest już na górze. Minęła chwila zbawiennej ciszy.
T: Halina? Halina... Nie odchodź, czuję się samotny...
Kolejna przerwa. Ja tam już w widelec chichoczę, ale dalej siedzę cicho.
T: Nie no... Halinka? No i kto mnie teraz za rękę potrzyma, co?!
[umarłam]
A: Wybacz tato, ale nie czuję psychicznej potrzeby, aby być tam z tobą w chwili słabości!
[powstrzymuje dziki ryk xd]
T: Ale ja Halinkę wołam, ty byś nie przetrwała!
A: Twoja Halinka już dawno na górze jest, nie słyszy cię.
T: Tak..? No trudno. To jesteś pewna, że przetrwasz?
A: Tato!!! [udławiłam się kanapką z jajkiem]
T: No co? Ja tutaj naprawdę więdnę z samotności! Potrzebuję bratniej duszy jak papieru toaletowego!
A: To znajdź sobie kogoś innego, aby ci towarzyszył przy tej gównianej sprawie!
T: Kogo?
A: ... Boże, nie wierzę, że o tym rozmawiamy.
Tata w śmiech.
Minęła chwila ciszy. W tym momencie przyszedł sms do taty... I nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że jego sygnał brzmi mniej więcej tak:
"Dochodzę, dochodzę, dochodzęr30; Dochodzęr30; Już jestem To ja! SMS twój!"
Kolejna chwila ciszy i zabijający komentarz ojca.
T: Nor30; Tematycznie."

Taaakże, u mnie to zazwyczaj nic się nie dzieje, ale u znajomych wszystko dobrze : d