Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Musisz być lepsza od niego! (RW/SM)

Dodane przez MaFaRa10 dnia 01-12-2013 00:02
#3

III Rozdział

Lot przebiegł bez problemów, no może oprócz tego, że Malfoy ciągle się na mnie gapił. Z lotniska teleportowaliśmy się do czarodziejskiego hotelu. Był on zamaskowany dla mugoli - gdy podchodzili do niego, nagle przypominało im się coś ważnego i musieli zawrócić. Mama mi to wytłumaczyła.
W recepcji siedziała młoda, ładna czarownica.
- Poprosimy trzy pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy. - powiedziała ciocia Ginny. Chwilę później ja, James i dorośli mieliśmy już klucze. Tata i wujek wysłali nasze bagaże do pokoju kilkom zaklęciami. Oczywiście walnęli nimi kilka razy w ścianę.
- Chodź Lily, idziemy do pokoju. - uśmiechnęłam się do kuzynki. Kątem oka widziałam, jak do hotelu wchodzi rodzina Scorpiusa.
Kiedy wieczorem czesałam włosy, Lily siedząc na łóżku powiedziała:
- Rose, podoba ci się Scorpius?
- CO? Nie! Niby skąd ci to przyszło do głowy?! - krzyknęłam
- No bo tak się na niego patrzyłaś w recepcji... I w samolocie...
- To on się na mnie gapił! Koniec tematu.
- Złość piękności szkodzi. Nie denerwuj się, ale wiesz, że on ma pokój naprzeciwko naszego? - spytała. Wiedziałam.
Następnego dnia wstałam wcześnie, jeszcze przed Lily. Uczesałam się, ubrałam krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach i wyszłam z hotelu. Przaszłam się po jego okolicach - killka basenów, plaża, kawiarnia, mały park. Całkiem ładne miejsce. Skierowałam się z powrotem do pokoju. Szłam zamyślona, a moje myśli zaprzątał wysoki blondyn, który najwidoczniej się mną interesuje.
Wchodząc po schodach natknęłam się na... Wiadomo na kogo. Dlaczego on musi być wszędzie?! Najwidoczniej schodził ze swoim ojcem na śniadanie.
- Dzień dobry, cześć. - mruknęłam i szybkim krokiem ruszyłam do pokoju.
Kiedy wpadłam do pokoju, Lily była już ubrana i uczesana.
- Rose, możemy sami iść na śniadanie i w ogóle, rodzice zajmuje się sobą. - mrugnęła do mnie.
- Ok, to chodźmy zjeść, a potem może na basen? - zapytałam
- Jasne! - wyszłyśmy
Kiedy zjedłyśmy już śniadanie i przebrałyśmy się w stroje kąpielowe, poszłyśmy na basen. Wygłupiałyśmy się, pływałyśmy i skakałyśmy do wody. Nagle Lily powiedziała:
- Rose... Ciągnie się za tobą ym... coś czerwonego...
Wyskoczyłam z wody jak oparzona. Dyskretnie podeszłam do młodej, miło wyglądającej czarownicy, która stała nad basenem i poprosiłam ją, żeby usunęła tą "smugę" z basenu.
- Oczywiście. Mi kiedyś też zdarzyło się coś podobnego. - uśmiechnęła się. Ja szybko pobiegłam do hotelu i przebrałam się w coś bardziej zabudowanego. Oczywiście! Przez ten cały wyjazd i podróż zapomniałam, że mniej więcej teraz miał wypaść mi okres! Co za wstyd!
Wróciłam nad basen. Zobaczyłam pękającą ze śmiechu Lily, która właśnie wychodziła z basenu.
- Co się śmiejesz? Ty też masz!
- Ale nie o to chodzi! Ta pani co ją poprosiłaś... Dowiedziałam się, że to mama Scorpiusa!