Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wybór Czary zmienił moje życie. (Mafara10 vs Hermiona_182312) [zakończony]

Dodane przez raven dnia 19-11-2013 23:25
#3

Tekst II

Wybór Czary zmienił moje życie...

1 września 2020 r.

Jakoś wiedziałam, że ten rok będzie dziwny, ale nie wiedziałam, że aż tak...

Pod koniec uczty powitalnej profesor McGonagall ogłosiła, że w tym roku odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Powiedziała, że w tym roku wszystkie zadania będą w pełni bezpieczne. Uczniowie biorący w nim udział muszą mieć co najmniej 14 lat, dobre oceny i pojadą do Durmstrangu.

Po uczcie znalazłam moją kuzynkę i jednocześnie najlepszą przyjaciółkę, Lily, i pobiegłyśmy do łazienki.

- Rose, Rose, zgłoś się!
- Ja?! Niby dlaczego?!
- No... Kilka dni temu skończyłaś czternaście lat, jesteś mądra i wysportowana...
- Lily, nie przesadzaj.
- Nie przesadzam! Powinnaś wziąć udział w Turnieju, każdy ci to powie! - krzyknęła i wybiegła z łazienki, bo wołały ją koleżanki.

Wolno ruszyłam do Pokoju Wspólnego Ravenclawu. Kiedy do niego dotarłam, od razu poszłam do dormitorium. Tam czekały na mnie Annie, Mary i Bonnie r11; moje koleżanki z roku. Szybko się przebrałam i zaczęłyśmy rozmawiać o Turnieju.

-Ja myślę, że wszystkie powinnyśmy się zgłosić. Jak reprezentantka Hogwartu, to najlepiej Krukonka! - zaczęła najodważniejsza Annie
- Ale ja i Bonnie nawet nie możemy się zgłosić... Przecież mamy urodziny dopiero w styczniu. - powiedziała Mary.
- Ja myślę, że to powinna być osoba, która ma więcej niż 16 lat. Przecież oni są od nas dużo mądrzejsi i mają większe doświadczenie... - stwierdziłam. Dyskutowałyśmy jeszcze przez prawie godzinę, potem się położyłyśmy.


30 października 2020 r.

Jutro na uczcie ostateczny wybór uczniów, którzy wstępnie mogą brać udział w Turnieju. Pomiędzy eliksirami a zaklęciami Annie zaciągnęła mnie do profesora Flitwicka, żebyśmy się zgłosiły.

- Panie Profesorze... - zaczęłam nieśmiało
- Chciałybyśmy się zgłosić do Turnieju! - dokończyła moja przyjaciółka
- Oczywiście dziewczynki. Już was zapisuje. - uśmiechnął się profesor.
- Chciałyśmy się zapytać, ile osób pojedzie z każdego domu... - zapytałam
- To jest dość... em... niepewne. Na pewno z każdego domu pojedzie co najmniej jedna osoba, a chcemy, by ogólnie pojechało sześć osób r11; trzy dziewczynki i trzech chłopców.
- Dziękujemy Profesorze! Do widzenia.


31 października 2020 r.

Podczas uczty ściskało mnie w gardle. Nic nie jadłam, chociaż wszyscy mnie do tego namawiali. Na jej koniec Profesor McGonagall wstała i powiedziała:

- Proszę o uwagę! Ogłaszam uczniów, z których dwójka zostanie reprezentantami Hogwartu w Turnieju Trójmagicznym!
- Po sali rozeszło się pytanie: rJak to dwójka?!r1;. Dyrektorka cierpliwie przeczekała chwilę i znów zaczęła mówić:
- Tak, dwójkę. W tym roku z każdej szkoły będzie dwójka reprezentantów r11; chłopak i dziewczyna. Wymienione osoby proszę o przejście tutaj r11; wskazała drzwi. Ogłaszam więc listę:

Z Ravenclawu:
Rose Weasley

Zewsząd rozeszły się brawa. Szybko przeszłam przez Wielką Salę i weszłam do małego pomieszczenia koło niej. Cieszyłam się, ale jednocześnie się bałam. Chwilę później do sali weszła Gryfonka z siódmego roku, Puchon, Gryfon i Ślizgonka z szóstego oraz Scorpius Malfoy r11; czyli Ślizgon w moim wieku. Za nim weszła profesor McGonagall.

- Wyjeżdżamy za dwa dni r11; w tym czasie macie możliwość powrotu do domów, żeby pochwalić się rodzinie i zabrać ciepłe rzeczy oraz kilka przydatnych przedmiotów. Dziś zacznijcie się pakować, jutro wyślemy was na kilka godzin do domów Zbiórka o dziewiątej w moim gabinecie. A teraz wracajcie do dormitoriów. - powiedziała z uśmiechem i wskazała drzwi na korytarz.

Wyszłam jako pierwsza. Zza drzwi usłyszałam, że uczta jeszcze trwa, ale mimo tego poszłam prosto do dormitorium. Przebrałam się w dresy i podkoszulkę, wyjęłam kilka rzeczy z kufra.


1 listopada 2020 r.

Zamiast na lekcje, rano ruszyłam do gabinetu dyrektorki. Pojawiłam się tam jako druga r11; zaraz po Scorpiusie. Stanęłam po drugiej stronie korytarza. On jakoś dziwnie się na mnie spojrzał, a później odwrócił wzrok. Po pięciu minutach byliśmy wszyscy. Z gabinetu wyszła profesor McGonagall i poprosiła nas do gabinetu. Szybko przypomniała nam, jak korzystać z kominka i powiedziała, że z powrotem w Hogwarcie mamy być o piętnastej. Ja byłam pierwsza. Rzuciłam trochę proszku, wskoczyłam do kominka i powiedziałam wyraźnie rDo Nory!r1;.

Wylądowałam w salonie. Otrzepałam się i pobiegłam do kuchni. Rodzice właśnie zbierali się do pracy, a babcia i dziadek z nimi rozmawiali.

- Rose?! Co tu robisz?! - powiedzieli wszyscy jednocześnie na mój widok.
- Jadę do Durmstrangu! Wybrali mnie do losowania na Turniej Trójmagiczny! - wykrzyknęłam radośnie
- To świetnie! - powiedziała mama
- Gratulacje! - krzyknął tata
- Pewnie weźmiesz udział w Turnieju! - stwierdziła babcia
- To dobrze, że się cieszycie. Muszę się spakować. - uśmiechnęłam się.
- Molly, pomożesz jej, prawda? - zwrócił się dziadek do babci.

O czternastej byłam już spakowana i po obiedzie. Rozmawiałam z babcią, a potem wróciłam do szkoły.


2 listopada 2020 r.

Dzisiaj zbiórka była już o siódmej Nie mogłam spać już około czwartej, więc cicho poszłam do łazienki, umyłam włosy i wróciłam do dormitorium. Później pożegnałam się z przyjaciółkami i poszłam na błonia r11; miejsce zbiórki.

Pojazd był piękny. Ciągnięty prze teasrele (nie widziałam ich, ale dużo o nich czytałam) wykonany z ciemnego drewna z godłem Hogwartu na obu bokach. W środku był o wiele większy niż na zewnątrz.

- Spędzimy w tym pojeździe cały dzień i noc, więc musicie się wygodnie rozlokować. Każdy będzie miał fotel, a prostym zaklęciem można go zmienić w materac... Później pokaże Wam jakim. Teraz rozsiądźcie się. - powiedziała profesor McGonagall

Ku mojemu zdziwieniu, Scorpius, chłopak z którym darłam koty od pierwszej klasy, usiadł obok mnie. Nie protestowałam. Wyciągnęłam książkę. Przez całą drogę Malfoy nie odezwał się do mnie słowem, ale kilka razy przyłapałam go na tym, że się na mnie gapił .


3 listopada 2020 r.

Uczniowie Durmstrangu przywitali nas bardzo uroczyście. Kiedy przylecieliśmy, odbyli krótki pokaz artystyczny. Wykonały go dziewczyny, mniej więcej w moim wieku, i kilku starszych chłopaków. To było wspaniałe! Później ruszyliśmy do zamku. Wieczorem odbyła się wielka uczta. Jedliśmy wiele dobrych potraw. Dyrektor, którym niedawno został Wiktor Krum, opowiadał o tradycji Turnieju i o tym, w którym on brał udział. Na wrzucenie nazwisk do Czary mamy dwa dni, a piątego listopada Czara wybierze. Od razu po uczcie wszyscy napisaliśmy swoje nazwiska na kartkach, które rozdała nam profesor McGonagall i w tym samym momencie wrzuciliśmy je do Czary.

Po uczcie wróciliśmy do naszego powozu. Rozłożyłam swój materac i przywołałam pościel. Położyłam się spać dość wcześnie. Znów widziałam, jak Scorpius rzuca mi ukradkowe spojrzenia.


5 listopada 2020 r.

Dziś uczta! Strasznie się denerwuje... Już dwie godziny przed ucztą razem z dziewczynami ruszyłyśmy do łazienki. Sue i Emma, czyli starsze dziewczyny, okazały się całkiem miłe, chociaż dość małomówne. W przyjaznym milczeniu brałyśmy prysznic, ubierałyśmy się w szkolne szaty i układałyśmy włosy. Ja rozpuściłam naturalną burzę loków, które zazwyczaj prostowałam.

Kiedy szliśmy na ucztę, zaczęłam przyglądać się Scorpiusowi. Już dawno wydawał mi się ładny, ale dopiero teraz zauważyłam, że ma duże oczy, gęste włosy i ostre rysy. Tacy chłopcy od zawsze mi się podobali. Kiedy się na mnie spojrzał, odwróciłam wzrok i zaczęłam zagadywać Emmę.

Nie chciałam dużo jeść, zjadłam tylko trochę sałatki i wypiłam herbatę. Z niecierpliwością czekałam na wybór Czary. Nie chciałam zostać wybrana...

Pod koniec uczty wszyscy dyrektorzy wstali i podeszli do Czary. Profesor McGonagall powiedziała:

- Jak wiecie, w tym roku z każdej szkoły zostanie wybrany reprezentant i reprezentantka. Wybrane osoby proszę o przejście na korytarz.
- Profesor Krum wyciągnął pierwszą kartkę...
- Reprezentantem Hogwartu zostaje... SCORPIUS MALFOY! - powiedział. Na sali wybuchłu oklaski.
- Reprezentantką Hogwartu zostaje... ROSE WEASLEY!

Przeszłam przez całą salę. Nie słyszałam oklasków, nie słyszałam krzyków, nie widziałam jak wszyscy się do mnie uśmiechali. Wyszłam na korytarz i napotkałam zdziwione spojrzenie Scorpiusa.

- Wychodzi na to, że mamy ze sobą współpracować Malfoy...
- Widzę Weasley. Ale może na początek r11; mówmy sobie po imieniu. Scorpius. - podał mi rękę.
- Rose. - uśmiechnęłam się. Zaraz potem na korytarz wyszła wysportowana, wysoka dziewczyna, a chwilę po niej niski chłopak. Był nieco przy sobie. Ostatni wyszli ciemnowłosa Francuzka i ładny chłopak. Za nimi wyszli dyrektorowie. Mówili, że dla mas to wielki zaszczyt reprezentować swoje szkoły, że mamy ze sobą współpracować i że pierwsze zadanie będzie 20 listopada.

Wróciliśmy do powozu. Okazało się, że Scorpius jest naprawdę inteligenty! Rozmawialiśmy przez prawie dwie godziny, a i tak chcieliśmy jeszcze pogadać.


20 listopada 2020 r.

Dziś rano poszłam wcześnie zjadłam śniadanie. Ubrałam czarną koszulkę, bojówki i sweter z godłem Hogwartu. Włosy związałam w warkocz. Później poszliśmy ze Sciorpiusem do zamku, gdzie mieliśmy dostać pierwsze zadanie. Wszyscy inni uczestnicy Turnieju już tam byli.

Tłumacze pierwsze zadanie! Wyjdziecie teraz, a powinniście wrócić około czternastej. Dostaniecie plecaki z przydatnymi rzeczami. Waszym zadaniem jest znalezienie i wykonanie wszystkich punktów. Każda para zacznie z innego miejsca w lesie. Teraz macie pięć minut na omówienie zadania z dyrektorem szkoły. - powiedziała Profesor McGonagall. Skierowaliśmy się do niej.

- Słuchajcie. Musicie zacząć za zamkiem r11; pierwszy punkt to tor przeszkód, łatwo go znajdziecie. Musicie zaliczyć sześć punktów i wrócić przed czternastą. Jest dziewiąta. Powodzenia. - uśmiechnęła się.
- START! - krzyknęli wszyscy dyrektorzy naraz.

Ja i Scorpius od razu znaleźliśmy pierwszy punkt. Tor przeszkód polegał na przebiegnięciu przez płotki , przeciąganie się po linie, skakanie i podciąganie się. Wszystko kręciła magicznie ulepszona magiczna kamera, więc nie było mowy o oszustwie. Dobrze sobie poradziliśmy.

- Wiem gdzie jest drugi punkt! - krzyknęłam
- Skąd?! Przeczucie. - uśmiechnęłam się - Chodź za mną. - dodałam. Moje przeczucie było słuszne. Drugi punkt polegał na wypisaniu zwierząt, których opisy znaleźliśmy na miejscu. Szybko sobie z tym poradziłam.

Znaleźliśmy trzeci punkt, na którym trzeba było odszyfrować mapę, która prowadziła do reszty. Znaleźliśmy wszystkie i wróciliśmy jako pierwsi, już o dwunastej.

- Świetnie Wam poszło! Teraz sędziowie pójdą podliczyć punkty. Wynik poznacie wieczorem. - uśmiechała się profesor McGonagall.

24 grudnia 2020 r.

Dziś Bal Bożonarodzeniowy! Scorpius mnie zaprosił! Poprosiłam Emmę i Sue, by pomogły mi z włosami. Po 15 minutach moja ruda szopa zamieniła się w piękne fale. Ubrałam czarną szatę wyjściową, którą pod koniec lata kupili mi rodzice. Lekko podkreśliłam usta różowym błyszczykiem, a oczy lekkim brązowym cieniem do powiek.

Kiedy pokazałam się Scorpiusowi powiedział tylko:

- P r11; Pięknie w-wyglądasz R-Rose.
- Ty też... Fajny garniak. - uśmiechnęłam się. Poszliśmy do zamku. Bal odbywał się w jadalni. Wszyscy tańczyli, śpiewali i byli zadowoleni. Ja i Scorpius tańczyliśmy przez pół nocy! Około trzeciej w nocy wyszliśmy na dwór, by chwilę odpocząć.
- Rose... Jesteś świetna. Mądra, ładna, genialnie t-tańczysz...
- Oj, przestań. To ty jesteś ten idealny. - oboje się roześmialiśmy. I nagle... wziął mnie za rękę. Pocałowaliśmy się. I drugi raz. A potem znów poszliśmy taczyć... To było piękne. Od tego czasu jesteśmy parą...