---

^ Hahahahhahahaahaha, jak sobie o tym przypomnę, to mi się rzygać chce. Mój najdłuższy "spacer" był w upale 35 stopniowym, po jakiś już 5-6 godzinach pracy w pełnym słońcu, kiedy jako listonosz (skoczek) musiałam z drałować z obrzeży Wrocławia na urząd pocztowy w Leśnicy. I to z torbą pełną listów na bagażniku roweru. Oczywiście rower prowadziłam, bo mi się opona przebiła. >.< I z jakieś 10 kilometrów drałowałam. Cud, że nie zasłabłam i, że się nie odwodniłam. Oczywiście miałam dłuższe spacery, choćby przejście ze Szrenicy na śnieżkę pieszo, no ale to raczej wędrówka była. Być może miałam jeszcze jakiś dłuższy spacer, ale TEN mi najbardziej zapadł w pamięci. XD Zapomniałam jeszcze o 15 kilometrowym spacerku w lecie, kiedy byłam ze znajomymi nad jeziorami. Dżizas!
< BASEN ZALICZONY! OLEJNICO, PRZYBYWAM! <3
v kogo ostatnio przytuliłaś?