Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: 50 Twarzy Greya

Dodane przez Lena1495 dnia 11-07-2013 18:22
#1

Czy czytaliście książkę "50 Twarzy Greya" E L James? Jeśli tak, to co sądzicie o tej książce?

Edytowane przez Lena1495 dnia 11-07-2013 18:25

Dodane przez RazorBMW dnia 12-07-2013 21:17
#2

Ktoś kiedyś pisał, że Zmierzch to najgorsza książka ever?

To niech poczyta "dzieło" pt: 50 twarzy greya.

A potem zobaczy, że przy tym, to nawet Zmierzch czy nawet głupiutki Eragon to arcydzieła literatury. Którymi nie są, oczywiście, bo fantasy nigdy chyba już takimi nie będzie...
Przy tym to nawet marne powieści spod szyldu świata Dragonlance czy Dungeons & Dragons to jakieś pieprzone majstersztyki... czym oczywiście nie są...

...no ale mniejsza o to.

Czas teraźniejszy, nuudy.
Słownictwo składające się z około 300 słów ["RANY JULEK"]
bekowe porównania, główna bohaterka to totalna antyinteligentna idiotka, opisy _wiadomo_jakich scen są koszmarne, do tego by przykryć naiwność autora są okraszone po prostu pornografią. Marnej jakości, zresztą, bo opisy scen są żałosne pod wzgl. językowym.
Do tego cała masa absurdów typu: wołanie "o święty barnabo" podczas pierwszych scen z faktycznie doświadczonym w pewnej materii Greyem...

Książka sprawia wrażenie, jakby była napisana przez nastolatkę. Tfu. trzyletnie dziecko. Bo co poniektóre nastolatki lepsze łopowiadania piszo.
A inna sprawa, że 50 twarzy greya było...
pierwotnie:

FF Zmierzchu.

Buafffhauahahauhauahauhauahauahauahauhauahauhaaaa.


Chyba targetem były znudzone życiem erotycznym gospodynie domowe. Nie wiem.
Ale szkoda, że haczyk zadziałał, bo fenomen tejże książki był o, taki: O___o

Żeby nie było, skończyłem to coś na 1 części, po czym 10 razy walnąłem rytmicznie główką w biurko z myślami typu "WTF did i just read".
I wywaliłem to coś z dysku, bo na to szkoda miejsca na dysku. A tym bardziej na półce.

PS. jedna z niewielu książek, przy których czytaniu ma się ochotę naprawdę, centralnie dać autorowi w mordę.

Edytowane przez RazorBMW dnia 12-07-2013 21:21

Dodane przez Milka dnia 15-07-2013 22:02
#3

Porno dla mamusiek? :D
Zawsze miałam beczkę z kobitek, który chowały sie po kątach w autobusach/tramwajach i czytały tę książkę :D

Przeczytałam parę stron tego dzieua, ale na szczęście nie wciągnęło mnie na tyle, żeby to skończyć.

Dodane przez Lady Holmes dnia 29-08-2013 12:55
#4

Szczerze - czytałam tylko co ciekawsze fragmenty, przy każdym "o święty Barnabo" czy "wewnętrznej bogini" miałam atak śmiechu, nie wspominając już o nagminnie używam słowie "TAM".
Podsumowując - jakość złego fanfiction, końcówka naprawdę niespoedziewana [no bo kto by sie spodziewał, że ona to zrobi!].
Żeby nie było, skończyłem to coś na 1 części, po czym 10 razy walnąłem rytmicznie główką w biurko z myślami typu "WTF did i just read".
Nie ty jeden XD

Dodane przez Annabeth Lewis dnia 29-08-2013 13:10
#5

Nie czytałam i szczerze mówiąc nie mam zdania.
Sam fakt, że w każdej bibliotece tą właśnie książkę wypożyczają 11-latki. ;___;

Dodane przez Kab Hun dnia 18-11-2013 06:08
#6

Książka o seksach na forum, gdzie średnia wieku to ~14-15 lat? No dobra, jak tam sobie uważacie. :D

Nie czytałem całości, jedynie wybiórcze fragmenty - nie ocenię zatem całokształtu. Śmieszny wydaje mi się jednak ten ostatni feonomen wokół powiastek opisujących (w średnio udolny sposób) różnego rodzaju romanse, czy związki oparte wyłącznie na uprawianiu seksu. Serio, po "Greyu" tego typu piśmidełka zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu.

Co w tym jest złego? Brak jakiegokolwiek wczucia autora w przeżycia opisywanych bohaterów, naprawdę drewniane-aż-zęby-bolą opisy akcji, czy silące się na ukrytą inteligencję dialogi. Za autorem pierwszego posta - tak, wszechobecne odczucie, iż za pisanie tejże książki wzięła odpowiedzialność osoba wybitnie niekompetentna (i najwyraźniej młoda) jest wyjątkowo odczuwalne. Pod względem stylistycznym i bogactwa słownictwa jest co najwyżej poprawnie, co bardzo spłyca resztki walorów fabularnych, jakie chciałem sobie przyswoić podczas lektury. Czy polecam? Polecam, z przyjemnością do wrzucenia do pieca. No chyba, że rajcuje kogoś tego typu literatura i nie będzie brał przedstawionych w niej wydarzeń za bardzo poważnie. :D

Edytowane przez Kab Hun dnia 29-11-2013 02:01

Dodane przez LilyPotter dnia 16-09-2014 14:31
#7

Czytałam fragmenty. I zazwyczaj moim jedynym komentarzem były niecenzuralne stwierdzenia, w złagodzonej wersji 'co to niby jest'. Załamałam się, raz sie popłakałam ze śmiechu, dwa razy miałam ochotę wyłączyć kompa z kawałkami ebooka... Ale przebrnęłam przez te kilkanaście stron. I o ile pierwszą cześć jeszcze ewentualnie da się przeczytać, to po stronie trzeciej stwierdziłam, że nigdy więcej.
I nadal mam bekę z Obrończyń kanonu, które to 'dzieło' wzięły pod lupę, bo zrobiły to prześwietnie XD