Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Huncwoci vs Snape

Dodane przez Gregman dnia 08-07-2013 18:06
#1

14 marca 1973.
Czterej trzynastolatków, szło po korytarzach Hogwartu, właśnie zostawiając trafionego klątwą Tarantagella Severusa Snape'a. Trzech z nich, szło na przedzie, a za nimi garbiąc się podążał gruby, brzydki i niski chłopiec. Po lewo szedł James Potter, który nosił okulary, a jego włosy nie widziały grzebienia od co najmniej dwóch lat. Na środku szedł Syriusz Black, trzymając ręce w kieszeni i potrząsając nerwowo głową, żeby włosy nie zakrywały mu oczu. Prawą stroną przechadzał się Remus Lupin, który miał uczesane włosy, i wyglądał najstarzej ze wszystkich. Formację kończył najsłabszy z nich Peter Pettigrew, który wyglądał jak gruby szczurzy mutant. Gdy wreszcie dotarli do celu - portretu Grubej Damy, która kryła za sobą Pokój Wspólny Gryffindoru.
- Zapomnieliśmy hasła - powiedział James.
- Nie ma hasła nie ma przejścia - żachnął się portret.
- Nie ma przejścia, będzie zaklęcie - powiedział drwiąco Syriusz - Czyja dziś kolej?
- Chyba... to znaczy ten... tegos... chyba moja - powiedział jąkający się Peter.
- Na co czekasz Pete? - spytał Lupin
- Yyy... dobra... - wyciągnął różdżkę zza pazuchy i podrapał się nią po nosie - Alohomora
Gruba dama zawyła maniakalnie, gdy drzwi się otwierały.
- Mogłeś użyć czegoś w stylu Upiorogacka - powiedział James klepiąc Pettigrew po plecach.
- Nie umiem.
Chłopcy weszli do Pokoju Wspólnego, i na wszelki wypadek dowiedzieli się jakie jest hasło. Gdy doszli do Tablicy Ogłoszeń, by doczepić tam swoją kartkę z napisem "Znaleziona różdżka - Cis, włos wili, 8,5 cali.", ale jak zwykle postanowili zrobić to kosztem innej kartki, mimo ze było dużo miejsca. Jednak tej kartki nie spalili jak zwykle. Bo przykuła ich uwagę. Było to ogłoszenie iż, jutro (w sobotę) o godz. 14 w sali transmutacji odbędzie się spotkanie klubu pojedynków. Przecież wszyscy z nich (może z wyjątkiem Petera) byli świetnymi czarodziejami. Lupin był najlepszy z Obrony przed Czarną Magią, Black do perfekcji opanował transmutację, a James władał zaklęciami. Tylko Peter Pettigrew... Postanowili że pójdą tam, żeby chłopak się podszkolił.
Kiedy przyszli do wspomnianej klasy, zobaczyli dwa "sektory". Jeden był zdecydowanie większy, na pewno służył do pojedynków, a drugi był małym stolikiem, gdzie Albus Dumbledore, tłumaczył podstawy. Tam udał się Peter Pettigrew, a James chciał się pojedynkować pierwszy. Więc nauczyciel pozwolił, mu walczyć ze Severusem Snapem.
- Co snajper? Myślisz że wygrasz? To takie urocze.
- ZAMKNIJ SIĘ! - krzyknął i strzelił w niego niebieskim promieniem.
- Protego! - wywołał James i magiczna tarcza zasłoniła go.
- Tylko na tyle cię stać? Patrz jak to robią mistrzowie. lExpelliarmus! Levicorpus! Depulso!
Severus stracił różdżkę, wyleciał w powietrze i rąbnął w ścianę.
- Potter! Gryffindor traci dziesięć punktów! - krzyknął nauczyciel - miałeś go rozbroić, a nie zabić.
- To maniak, proszę pana. A wczoraj to on...
- Jęzlep
- Kolejne dziesięć punktów, Potter!
Później Syriusz pokonał Bertę Jorkins, a Lily Evans ugodzona zaklęciem Impedimenta, miała szczęście, że spowolnienie nie trwało długo, bo gdyby nie słaba celność Pettigrew, już dawno jej różdżka leżałaby na podłodze. Jednak, gdy zaklęcie przestało działać, spetryfikowała Pete'a.
- Remmy, czemu nie chciałeś walczyć? - spytał James
- Zapomniałem różdżki.
- A ciebie Pete, pokonała dziewczyna? - znowu odezwał się Potter
- To co... Pewnie zna się na tym.
- A i owszem, znam ją, a sam ją nauczyłem.
Gdy doszli do portretu Grubej Damy, Syriusz powiedział.
- Inferius.
- Przykro mi, to było godzinę temu aktualne.
- Dziś moja kolej, co? - spytał się Lupin.
- Nie, jedziemy tak: Ja, Syriusz, ty, Pete. Więc teraz ja - powiedział James.
- Alohomora!
Zaklęcie odbiło się od portretu i trafiło Petera Pettigrew, który po tym incydencie wyglądał jak połączenie hipopotama i sedesu.
- Ha! Przewidziałam to i poprosiłam Dumbledore'a o zabezpieczenia.
- Trudno... - powiedział James i podbiegł do najbliższej osoby, w tym czasie Syriusz postarał się odczarować Petera.
- Ej, Lily jakie hasło?
- Smok Wawelski. - odpowiedziała dziewczynka, a James wrócił do portretu.
- Znam hasło, "Smok Wawelski".
- Jak ja was nienawidzę - krzyknął obraz, gdy odsłaniał przejście, za którym zniknęli chłopcy.

Edytowane przez Gregman dnia 28-07-2013 00:21