Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wojna Światowa, a czarodzieje.

Dodane przez AngieCh dnia 13-11-2015 13:48
#19

Czarodzieje tak naprawdę NIE ISTNIEJĄ


To zniszczyło moje życie :D

Według mnie II wojna światowa miała duży wpływ na czarodziejów. Przecież nie każdy czarodziej jest Bogiem i przykładowo, gdy taki szedł sobie spokojnie mugolską ulicą mógł zostać w każdej chwili zastrzelony przez jakiegoś nazistę, prawda? Na pewno zatem się ukrywali, wyjeżdżali ze swoich domów położonych w mugolskich dzielnicach, by uciec od tej wojny i ukryć siebie i swoje rodziny w domu chronionym różnymi zaklęciami. Dlaczego czarodzieje nie wtrącali się w tą wojnę? Powiem szczerze, że zastanawiałam się nad tym wiele razy. Przecież Ministrowie Magii mieli kontakt z mugolskimi premierami. Wiemy o bardzo dobrej znajomości Winstona Churchilla z Ministrem Magii Leonardem Spencerem. Zastanawiało mnie często, dlaczego zatem czarodzieje nie mogą przeciwdziałać w II wojnie światowej i przykładowo zabić wujka Adolfa za pomocą Avady. Jednak zaraz po tym pomyślałam, że raczej nie byłoby wytłumaczenia dla mugoli, jak się udało zabić największego dyktatora, który nie ma żadnych śladów walki, jawnego morderstwa, czy otrucia. Dlatego doszłam do wniosku, że zapewne czarodzieje jedynie podpowiadali mugolom, co powinni robić i ewentualnie zapewniali jaką dodatkową ochronę np. na mugolski rząd i ich rodziny (tak, wiem, że jest to dyskryminacja innych ludzi, spoza rządu, ale co zrobić). Zastanawiało mnie natomiast, dlaczego czarodzieje nigdy nie użyli żadnych armat, czy czołgów? Po przecież gdyby tak wystrzelić armatę w śmierciożerców, to by przynajmniej z nimi nie było problemu :P Wiadomo, że Voldy miał horksruksy, dlatego nawet, gdyby go przejechać czołgiem, to i tak by zapewne wrócił (swoją drogą śmiesznie by to musiało wyglądać, jak czołg przejeżdża Voldiego :P ). Także uważam, że II wojna światowa miała duży wpływ na czarodziei, tak samo jak wojna czarodziejów miała wpływ na mugoli. Jednakże każdym tym światem dysponują inne spostrzeżenia i wartości, dlatego nie sposób się domyślić, że byłoby to nieco trudne. Może to nie jest do końca mądre porównanie, ale to trochę tak, gdyby zebra pomagała lwom w ich walkach przykładowo z tygrysami. Takie moje zdanie :)