Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Pamiętnik zakręconej w gwiazdach idiotki...

Dodane przez Taka jedna dnia 12-10-2008 16:11
#7

11.10 anno domini 2008



Budzi mnie lecąca z radia piosenka "zespołu" Pussycat dolls. Boże, za co?
- Mammm! Wyłącz to! - wołam do mojej kochanej, pozbawionej gustu muzycznego mamy.
- A dlaczego?
- Bo to durne jest!
- Jak tam chcesz.
Bzztzzgrrtt... "Po 9-tej gośćmi salonu politycznego będą : min. Piotr Kownacki, wicemarszałkowie Sejmu..." Trójka, jak dobrze. Próbuję zamknąć oczy i oddalić się do krainy Morfeusza.
- Dobrze, że się obudziłaś. Posprzątasz w pokoju, bo się drzwi do ciebie nie da otworzyć - mówi, patrząc na mnie z góry.
Zagrzebuję się głębiej w ciepłej pościeli.
- Nein - mruczę spod kołdry.
- Nein, nein... Wstawaj i obudź brata - na odchodnym rzuca mi rozbawione spojrzenie.
Zwlekam się z łóżka i ubieram. Powłócząc nogami zmierzam do pokoju brata i od progu krzyczę:
- Książniczko! Książniczko, wstawaj!
- Samknij się...
- No rusz się.
Zdzieram kołdrę z Księcia i wlekę się z powrotem do łóżka. Po kilku minutach, jakby z oddali dobiega mnie głos informujący mnie, że za piętnaście minut mam być w kuchni.
Bene est*, wstałam.
- Miceeek! Rusz chudy tyłek, śniadanie!
Po jakiś dziesięciu minutach mama upewnia się czy wszystkie nasze potrzeby fizjologiczne zostały zaspokojone i wysyła nas na podbój naszych pokoi.
Włączam muzykę i próbuję z grubsza pozbierać śmieci z podłogi.
- Porządnie to róbcie i podłogę proszę wyszorować, bo paneli nie widać - informuje nas mamusia z kuchni.
O Borze Liściasty!
Kilka worków śmieci i wiaderko brudnej wody później.
- Posprzątałam - mówię i uśmiecham się tryumfalnie.
Mama przechadza się po pokoju, przejeżdża palcem po półkach...
- Kurz - stwierdza bez cienia litości.
Ratuuunku! I co? Nikt mi nie pomoże? Do pokoju wchodzi mój ukochany braciszek. Wlazł w samych bokserkach, uśmiechnął się, wciągnął brzuch i powiedział:
- Ha! Auswitch birkenau.
- Dominik! - Mama popatrzyła na niego z dezaprobatą, a potem uśmiechnęła się.
Boże, on rzeczywiście wygląda, jakby wyszedł właśnie z obozu! Za Dominikiem do pokoju wszedł tata. Przyszedł cały w liściach, pachniał lasem. Podniósł rękę do góry i gestem zwycięzcy i wzniósł jakiegoś nieznanej maści grzyba.
- Borowik - stwierdził zadowolony.
- Nie wiem po co nam tyle grzybów w zamrażarce. Kto to będzie obierał?! Ja nie mam czasu. Dawid zaraz wraca z Tarnowa, trzeba mu obiad dać.
Mama wyszła z pokoju i było już tylko słychać skwierczące na patelni mięso.
- Jestem... Głodny - oświadczył mój najstarszy brat wchodząc ubłoconymi butami do MOJEG swieżo wsyprzatanego pokoju.
- Rodzina Adamsów, cholera - skwitowałam.

Ekhm... Próba mikrofonu. Czy wszyscy mnie słyszą? Nowa część. Dziękuję za uwagę.

Edytowane przez Taka jedna dnia 13-10-2008 18:58