Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Pamiętnik zakręconej w gwiazdach idiotki...

Dodane przez Taka jedna dnia 08-10-2008 18:46
#1

08.10.08

Przejaśnia się. Słońce wychyla się zza chmur. Nareszcie, taka pogoda dobija. Nie wiem po co deklarować się za swoimi poglądami skoro i tak zostają wyśmiane przez niedojrzałych psychicznie kolegów. To moja sprawa czego słucham i co czytam. W tym momencie podręcznik do historii, a tyłek odgniata mi się od twardego, szkolnego krzesła. "Artemida grecki odpowiednik rzymskiej bogini Diany". Taa, zaraz się zacznie.
- Diana? A ty, co sądzisz?
Podnoszę nieprzytomnie głowę z nad książki. Przed oczami widzę białe oblicze nauczycielki.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Może pani powtórzyć pytanie? - słodkie oczka teraz nie pomogą. Przecież ona widzi, że w ogóle jej nie słuchałam.
"Anoreksja" powtarza pytanie. Co?! A bo ja wiem. Co ja jestem?
- Eee...
- W porządku?
- Jasne, po prostu się na chwilkę zamyśliłam. Przepraszam. - Łżę kobiecie w żywe oczy, jeśli się nie zorientuje będę w niebie.
- Diana ma chyba dzisiaj jakiś problem. Wojtek? - Historyczka przerzuciła uwagę na kogoś innego. Moje szczęście. Skup się kobieto.
Lekcja ciągnie się niemiłosiernie. Boże, już nie mogę. Ile można siedzieć i słuchać o Ateńczykach?
- Dziękuję, na następną lekcję proszę przynieść ćwiczenia.
Dzwonek - wybawiciel. Dlaczego te cholerne książki nie mieszczą się do plecaka?!
- Wszystko dobrze?
Podnoszę głowę z nad torby. Matko, już jej tu powinno nie być. Powinna pić herbatkę, czy co tam chce w pokoju nauczycielskim.
- Chyba cię jakaś choroba bierze. W ogóle nie słuchałaś.
- Naprawdę dobrze się czuję, ot taki dzień. Do widzenia.

Za jakie grzechy, pytam? Za jakie?! Siedzę na ławce koło Krzyśka i ostentacyjnie milczę. Mam go dość. Nie mam dzisiaj ochoty na użeranie się z jego szczeniackim zachowaniem. To nie na moje siły. Pierwsza tama pękła wczoraj, popłakałam się na jadalni. O, tak. Niby bez powodu. Ale powód jest wielki, denerwujący i uciążliwy. Dlaczego im na każdym angielskim musi tak odbijać? Ja CHCĘ się czegoś nauczyć. I co? Nie mam możliwości. Na ostatnim angielskim nie padło ani jedno słowo w tamtym języku. Szlag mnie trafia.
- I co Diana? Fajnie tak czasem pogadać, nie? A co ty się tak nie odzywasz? Masz depresję? Przeze mnie? - ciągnie monolog tym swoim denerwującym, mutacyjnym głosikiem.
Rzucam mu wiele znaczące spojrzenie. Oczywiście, nie zrozumiał. No cóż, IQ pod grubą krechą.
- Fajnie tak pogadać, nie? Coś się nie odzywasz. Patrz, Kotek! Diana ma przeze mnie depresję! Ale czad...
Boże, niech go ktoś zwiąże i zaknebluje. Poślę tej osobie kwiaty.
- A wy, co? Czemu nie ćwiczycie? Zobaczycie jakie będziecie mieć oceny na półrocze, a szczególnie ty, Sznajder. -"wuefistka" patrzy na mnie znacząco. Udaję, że nie wiem o co chodzi. Po co wstrzynać kłótnie? - Ty Sznajder to nawet na czwórę nie licz. Do kiedy masz to zwolnienie? Do piętnastego? Boże, który lekarz wypisuje miesięczne zwolnienia?! Co ci jest?
- Noga mnie boli - oświadczyłam.
- Paluszek i główka... - szemrze nauczycielka patrząc na mnie z naganą.
- Noga, proszę pani. Noga mnie boli. W kolanie, nie palec. Wiązadełka rzepki sobie naderwałam. - właśnie daję idealny przykład wyraźnej mowy artykułowanej, a oni nic.
- Ta pewnie. Wam się zawsze coś Sznajder dzieje. Ja sobie z ojcem pogadam. Nie po to ojciec pracuje w szkole żebym sobie do niego nie mogła pójść.
A proszę bardzo, cholera. Tatuś, tatuś sam był ze mną wtedy u lekarza. Nie zgłaszał sprzeciwów co do wypisania mi tego zwolnienia. Idź i niech cię nie widzę.
Boże, nareszcie koniec. Jeszcze "tylko" angielski i au revoir.
No i wreszcie w domu. Jak dobrze. Włączam kompa, gadu, operę. Ustawiam opis "Nigdy nie pokocham chłopaka, który słucha Disco Polo". Wchodzę na hogs, mirriel, n-k i załączam muzę. Jak dobrze, nikogo w domu oprócz mnie i Ciampka, ale on się na komputer nie pcha. Za chwilę odzew od ciotki, zagorzałej katoliczki "a czy tacy są gorsi?" i wywiązuje się bardzo długa rozmowa na temat muzyki rockowej i metalu. Mam dość. Nie wiem czy się kłaść czy wieszać. Ciociunia uważa, że metal to "krzyk" i tłumacz takiej, że trzeba jeszcze umieć wybrać.
Perswadowanie ciotce co widzę w "metalach" przerywa mi mama krzykiem z kuchni.
- Nic nie masz do nauki? Ile już siedzisz na komputerze? Która jest? Osiemnasta! A ty o drugiej byłaś już w domu. Bój się Boga, dziecko. Oczy sobie zepsujesz, a i tak już musisz iść do okulisty po szkła. Oślepniesz.
Z niechęcią odchodzę od komputera. Dzisiaj wreszcie mogłam sobie dłużej pobyć przed monitorem, bo bracia w rozjazdach. Jeszcze tylko jedno, ustawiam opis na komunikatorze "I tak nie pokocham chłopaka, który słucha Disco Polo!"


Mam nadzieję, ze się podoba. To pierwsza część. Może będa następne.

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 23:03

Dodane przez Isilien dnia 08-10-2008 19:19
#2

;D naprawdę niezłe. jak z życia wyjęte^^ zwłaszcza to o historii i angielskim^^ człowiek nie ma ani chcwili spokoju na własne myśli a jak juz chce się czegoś nauczyć to mu w tym pzreszkadzają^^ no i o wfie święta prawda. tylko ze ja sobie mogę tylko pomażyć o mieisęcznym zwolnieniu...ah^^^

piszesz swietnie, trzeba przyznać^^

Dodane przez Alae dnia 09-10-2008 17:19
#3

Muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś. Po tytule nie spodziewałam się niczego dobrego, wybacz, ale nie przemawia do mnie użycie tego konkretnego tytułu. Nie wnosi on nic nowego do tekstu, ba, nawet do niego nie pasuje. On się po prostu kojarzy. I to z dobrym fanfickiem, ale po co jechać na prestiżu innych tekstów? Tutaj, przynajmniej na razie, nawiązanie do mirrielowego tłumaczenia jest zbędne. I, na marginesie, jeżeli tylko tytuł jest zapożyczony, to gwoli ścisłości nie jest inspirowany, lecz zerżniety.

Tyle czepialstwa. Jeżeli chodzi o tytuł, a nie czepialstwa w ogóle. Nie ma tak dobrze! Może przyjdźmy do tekstu właściwego.

Przejaśnia się. Słońce wychyla się zza chmur. Nareszcie, taka pogoda dobija. Nie wiem po co deklarować się za swoimi poglądami skoro i tak zostają wyśmiane przez niedojrzałych psychicznie kolegów.

Zabijasz mnie. Powiedz, co ja mam z tym zrobić - poglądy pasują do pogody jak, używając słów Toroj, kilo gwoździ do sera. Z drugiej strony mam słabość do tak konstruowanych zdań, bo sama używam podobnych w zapiskach i wiem, że są wygodne w pamiętnikach. I co?

To moja sprawa czego słucham i co czytam. W tym momencie podręcznik do historii, a tyłek odgniata mi się od twardego, szkolnego krzesła.

Niezbyt szczęśliwie podzielona wypowiedź. ... co czytam - w tym momencie podręcznik do historii. Tyłek odgniata mi się... Łapiesz?

Oczy i oczka. Cichy głosik podpowiada słodkie ślepia, ale to nie jest dobre określenie. Pomęcz się i wyeliminuj powtórzenie sama.

- Dziękuję, na następna lekcję proszę przynieść ćwiczenia.
Dzwonek - wybawicielu.

Brak ogonka w następną i zgrzyta mi wybawicielu. Może po prostu - wybawiciel?

Pierwsza tama pękła wczoraj, popłakałam się na obiadach. O, tak., niby bez powodu.

To ile było tych obiadów? Niepotrzebna kropka po tak.

Mutacyjny głosik? *zgrzyt, zgrzyt*

Boże, który lekarz wypisuje miesięczne zwolnienia?! Co Ci jest?
- Noga mnie boli - oświadczyłam.
- Paluszek i główka... - szemrze nauczycielka patrząc na mnie z naganą.
- Noga, proszę pani. Noga mnie boli. W kolanie, nie palec. Wiązadełka rzepki sobie naderwałam.

Ci, twoje etc. z wielkiej litery - w listach! Nie pasuje mi także szyk w ostatniej wypowiedzi. Noga, proszę pani. Noga mnie boli, w kolanie. Nie palec.

Kolejny zgrzyt to Disco Polo w opisie. Ale pogodziłam się z tym przy ostatnim zdaniu. Pasuje, po prostu.

Wrażenia; dawno nie czytałam tutaj czegoś podobnego. Twój tekst jest świeży, oddycha. Brawa za zerwanie z narracją trzecioosobową *zastanawia się jak podpuścić Cię do napisania tekstu w drugiej osobie*. Niektóre momenty wyjątkowo mi się podobały, np. ten o powinnościach historyczki i czadach depresyjnych. Bardzo ładnie. Och, jeszcze kneblowanie.

Zastanawiam się nad kolejnymi częściami...
Tak, tak!
Ale już drugi raz się nie uda. Początek zawsze najlepszy...
Bzdura, zamknij się. Pesymistka zakichana.
*zamyka się*

Tak czy inaczej, zaskoczyłaś mnie. Świeży, porządny tekst. Przejrzyj tylko zakończenie, pousuwaj "r1". Będzie dobrze.

Zaskoczona i zadowolona,
Al

Dodane przez Peepsyble dnia 09-10-2008 17:30
#4

M się bardzo spodobalo. Fajnie tak przejść z tych wszystkich magicznych FF do takiego codziennego zycia na kartce ; p Ja tęz mam zamiar napisac historie z życia wziętą, ale się narazie pozbierać do kupy nie mogę. Czasu mi bark.

Dodane przez Taka jedna dnia 09-10-2008 17:39
#5

Dzięki za wytknięte błędy (poprawiłam) i konstruktywna krytykę. Właśnie taką uwielniam, wiem co mam poprawić i koniec. Dzięki. Może będą dalsze części, ale sami wiecie jak to jest z pisaniem. raz się uda lepiej, raz gorzej, czasem w ogóle nie chce się kontynuować. Tytuł zmieniłam. Dlaczego taki? Ot, tak mnie napadło. I prosze mi go już nei wytykać, bo taki będzie i koniec :).

Dodane przez 93asia93 dnia 09-10-2008 18:38
#6

Faktycznie, taki zwykły pamiętnik. Kilka rzeczy wydaje mi się wyolbrzymionych, ale... No, nie będę więcej komentować, dopóki nie przeczytam kolejnej części. Mile wdziane będzie PW ;)
Troszkę to mi się wydaje dziwne, pewnie dlatego, że ja piszę w troszkę innych klimatach (nie licząc "Nieszczęsnego wyznania", ono jest nowatorskie xD --> BTW, zapraszam do przeczytania "Mistrza Języka" :):):) )

Dodane przez Cherry dnia 09-10-2008 18:46
#7

Myślałam, że to będzie jakaś wymyślona historia, a tu proszę, sytuacje z życia wzięte. ; )
Super, chociaż było parę błędów interpunkcyjnych, gdzie niegdzie zmieniłabym szyk zdania, ale nie będę wszystkich szczegółowo analizować.
Czekam na następny rozdział. ^^

Dodane przez Yennefer dnia 09-10-2008 18:48
#8

Bardzo mi się podoba. Tak jak inni pisali "z życia wzięta" historia. Rzeczywiście masz talent. Mam nadzieje, że napiszesz coś jeszcze niekoniecznie na ten temat :D pozdrawiam Cię serdecznie :)

Dodane przez Taka jedna dnia 12-10-2008 16:11
#9

11.10 anno domini 2008



Budzi mnie lecąca z radia piosenka "zespołu" Pussycat dolls. Boże, za co?
- Mammm! Wyłącz to! - wołam do mojej kochanej, pozbawionej gustu muzycznego mamy.
- A dlaczego?
- Bo to durne jest!
- Jak tam chcesz.
Bzztzzgrrtt... "Po 9-tej gośćmi salonu politycznego będą : min. Piotr Kownacki, wicemarszałkowie Sejmu..." Trójka, jak dobrze. Próbuję zamknąć oczy i oddalić się do krainy Morfeusza.
- Dobrze, że się obudziłaś. Posprzątasz w pokoju, bo się drzwi do ciebie nie da otworzyć - mówi, patrząc na mnie z góry.
Zagrzebuję się głębiej w ciepłej pościeli.
- Nein - mruczę spod kołdry.
- Nein, nein... Wstawaj i obudź brata - na odchodnym rzuca mi rozbawione spojrzenie.
Zwlekam się z łóżka i ubieram. Powłócząc nogami zmierzam do pokoju brata i od progu krzyczę:
- Książniczko! Książniczko, wstawaj!
- Samknij się...
- No rusz się.
Zdzieram kołdrę z Księcia i wlekę się z powrotem do łóżka. Po kilku minutach, jakby z oddali dobiega mnie głos informujący mnie, że za piętnaście minut mam być w kuchni.
Bene est*, wstałam.
- Miceeek! Rusz chudy tyłek, śniadanie!
Po jakiś dziesięciu minutach mama upewnia się czy wszystkie nasze potrzeby fizjologiczne zostały zaspokojone i wysyła nas na podbój naszych pokoi.
Włączam muzykę i próbuję z grubsza pozbierać śmieci z podłogi.
- Porządnie to róbcie i podłogę proszę wyszorować, bo paneli nie widać - informuje nas mamusia z kuchni.
O Borze Liściasty!
Kilka worków śmieci i wiaderko brudnej wody później.
- Posprzątałam - mówię i uśmiecham się tryumfalnie.
Mama przechadza się po pokoju, przejeżdża palcem po półkach...
- Kurz - stwierdza bez cienia litości.
Ratuuunku! I co? Nikt mi nie pomoże? Do pokoju wchodzi mój ukochany braciszek. Wlazł w samych bokserkach, uśmiechnął się, wciągnął brzuch i powiedział:
- Ha! Auswitch birkenau.
- Dominik! - Mama popatrzyła na niego z dezaprobatą, a potem uśmiechnęła się.
Boże, on rzeczywiście wygląda, jakby wyszedł właśnie z obozu! Za Dominikiem do pokoju wszedł tata. Przyszedł cały w liściach, pachniał lasem. Podniósł rękę do góry i gestem zwycięzcy i wzniósł jakiegoś nieznanej maści grzyba.
- Borowik - stwierdził zadowolony.
- Nie wiem po co nam tyle grzybów w zamrażarce. Kto to będzie obierał?! Ja nie mam czasu. Dawid zaraz wraca z Tarnowa, trzeba mu obiad dać.
Mama wyszła z pokoju i było już tylko słychać skwierczące na patelni mięso.
- Jestem... Głodny - oświadczył mój najstarszy brat wchodząc ubłoconymi butami do MOJEG swieżo wsyprzatanego pokoju.
- Rodzina Adamsów, cholera - skwitowałam.

Ekhm... Próba mikrofonu. Czy wszyscy mnie słyszą? Nowa część. Dziękuję za uwagę.

Edytowane przez Taka jedna dnia 13-10-2008 18:58

Dodane przez Destiny dnia 12-10-2008 16:32
#10

Fajnie:)
Zwykła dziewczyna, zwykła szkoła, zwykła rodzinka... I dlatego mi się to podoba;)

Czyżby mama twojej bohaterki była wzorowana na twojej mamusi, która ci przeszkadzała w pisaniu? Dobrze, że ci przeszkadzała, bo fajnie ci to wyszło;P Podziękuj jej za to, że dziękuje za pozdrowienia i pozdrów ją jeszcze raz;)

Edytowane przez Destiny dnia 12-10-2008 16:33

Dodane przez Peepsyble dnia 12-10-2008 17:54
#11

"zespołu" Pussy cat dolls

Primo zespołu nie musi byc w "".
Zwei Pussycat razem ; p

- Samknij się...

To specjalnie <lol3>

- Rodzina Adamsów, cholera - skwitowałam.

<kwiiiiik> *leży & kwiczy przeraźliwie* <kwiik> ; p

MOJEG

O jeszcze ; ]

Super. mi też to się właśnie podoba, bo takie zwykłe, domowe FF.
Pisz dalej ; p

Dodane przez Cherry dnia 13-10-2008 18:53
#12

Super, szkoda tylko, że takie krótkie. ; ]
Moim zdaniem to jest najbardziej oryginalne opowiadanie na całym hogs, dlatego czekam na kolejny rozdział. ^^

Dodane przez Taka jedna dnia 13-10-2008 21:47
#13

13.10.08

Mam w domu MYSZ! Mysza ( nie wiem jakiej płci), myszę, myszkę, "mousea", mysie, no i nie wiem co jeszcze. W dodatku ten ogoniasto-zębiasty stwór znajduje się w moim pokoju. W moim! Mam też w domu kota, hodowanego specjalnie na taką okazję. Zamknęłam paskuda w moim pokoju, żeby dorwał szczura. I co? Wchodzę po pół godzinie, a Czesiek śpi na moim łóżku! I gdzie tu sprawiedliwość?

** *
Siedzimy sobie "grzecznie" na apelu. Jest chyba koło ósmej. Po apelu mam biologię najprawdopodobniej kartkówkę, ale chyba nam w dzień nauczyciela nie zrobi? Jak sobie przypomnę minę pani Zosi, jak zaśpiewali dla niej piosenkę. To ja może napiszę? Nie na darmo targam ze sobą wszędzie ten pamiętnik, żeby się w nim nie wypisać. Więc powróćmy na dwadzieścia minut wstecz.
Na scenę wchodzą trzy dziewczyny "A teraz piosenka dla naszej ukochanej pani Zosi! ( i tu brawa); piosenka: Przepraszamy dziś za wszystko. Co się stało, co się stanie. I za Kostka i za żabę...; w tym momencie na scenę wpada 3 chłopców z trzeciej klasy i kończą występ słowami "Niech tylko skończy się szkoła, my się pani odwdzięczymy". Mina biologiczki - bezcenna.
Apel się nareszcie skończył, dzwonek zadzwonił i cała szkoła skierowała się do klas.
- Cześć Diana.
Obrót głowy o sto osiemdziesiąt stopni.
- Euehm... Cześć! - Rzucam chłopakowi zestresowany uśmiech.
- Co tam u cię? - Pyta Sebastian, jakby... Od niechcenia?
- E, dobrze. Muszę iść, na razie.
"Dlaczego odeszłaś?" - woła mi mój wewnętrzny idiota. Bo on mi się wcale nie podoba. I wcale nie obchodzi mnie to, że chodzi z tą... Strzyga Gabryśką. W ogóle mnie to nie obchodzi. Wcale, a wcale! O!
O mój Jezu! Miałam osiem lekcji w tym dwa dodatkowe niemieckie. Jedyną dzisiaj dobra wiadomością było to, że dostałam się na jednodniową naukę malarstwa i rysunku. Dobrze jest.
Tak z głupia opiszę Ci drogi pamiętniku Sebastiana. Jeszcze go nie poznałeś, prawda? Sebastian jest... Wspaniały. Wystarczy? Nie? To ja zacznę od początku. Jak na swój wiek jest chyba dosyć wysoki - metr siedemdziesiąt z hakiem. Ma czternaście, prawie piętnaście lat. Jest czarnookim szatynem i... Słucha metalu. Jest idealny. Szkoda tylko, że ma dziewczynę, ale kot z nim. Mało ważne.
Muszę już na dzisiaj Kończyc tę, jak to określiła mama "pisaninę", bo zaczęłam dosyć późno i dopiero kończę. To na razie.

Dodane przez Peepsyble dnia 14-10-2008 08:05
#14

ale kot z nim.

Rozwaliło mnie to. ; p

Zamknęłam paskuda w moim pokoju, żeby dorwał szczura. I co? Wchodzę po pół godzinie, a Czesiek śpi na moim łóżku! I gdzie tu sprawiedliwość?

xDD

Mina biologiczki - bezcenna.

Fajne fajne ; p

A tak to tylko przydałaby się spacja po tych trzech gwiazdkach. Fajne. Czekam na następną część. Coraz lepiej piszesz ; ]

Dodane przez Destiny dnia 15-10-2008 18:27
#15

Czemu mnie nie poinformowałaś, że dodałaś kolejną część? *foch*
Chyba nie muszę mówić, że bardzo mi się ten pamiętnik podoba. Szkoda tylko, że taki krótki.
Jakbyś mogła, to poinformuj mnie na PW o nowym odcinku.
Pozdrawiam;*

Dodane przez Taka jedna dnia 15-10-2008 19:04
#16

A bo to trzeba samemu zaglądać i się informować :P Ale oczywiście, poinformuję o kolejnej części :P

Dodane przez Taka jedna dnia 22-10-2008 14:14
#17

19.10.08

Jak już kiedyś pisałam załapałam się na warsztaty plastyczne. Dzięki Bogu dostałam się razem z Alą . Na dziewiąta byłyśmy już w GOKu (gminne centrum kultury) i co? Nie uwierzysz! Na scenie siedzieli Emil i Przemek! No siok w ciapki! Oczywiście nie wiesz kim oni są? Więc tak, ( wiem, że nie zaczyna się zdania od "więc", takie głupie przyzwyczajenie)
Obaj chodzą do drugiej liceum. Emil jest blondynem z niebieskimi ślepkami, a Przemek brunetem z ciemnymi oczyma, a najlepsze jest to, że mają świetne charaktery: zabawni, uprzejmi, mili, inteligentni. Emil gra na gitarze! Ale jak gra na gitarze! Mrhhhyyhy... Własny zespół ma... Przejdźmy do konkretów: skąd oni się tam wzięli?? Miała być tylko podstawówka i gim! Szlag by ich! Ale jakże ja się cieszę, że tam byli! Tylko weszłyśmy, Ala już się zaczęła ślinić, wpatrując się w Grucyka. Emil oczywiście ani na nią nie spojrzał nie mówiąc już o Przemku!

***

Ach... Wiadomość dnia? Strzyga zerwała z Sebastianem! Do ataku! Nie no, żartuję... Teraz akcja o kryptonimie "Skejciak - Przemek"

***

Ognisko klasowe! Tak, tak, tak! Zabiorę aparat zrobi się sesję zdjęciową!

***

Aaaaaa! Skejt będzie na naszym ognisku! Jako opiekun! Z jakiej paki? Jego siora chodzi ze mną do klasy .

Recenzję z ogniska napisze kiedyś indziej.



Mam nadzieję, że się spodoba.

Dodane przez Ann dnia 22-10-2008 14:43
#18

Wszystkie części są po prostu boske a niektóre teksty to mnie rozwaliły :rotfl: z niecierpliwością czekam na kolejne części i mam nadzieje, że mnie powiadomisz jak się pojawi

Dodane przez Malaga dnia 22-10-2008 15:25
#19

Super! Takie ludzkie, luźne, lekko się czyta i nie można przestać. Jakby to był Twój własny pamiętnik (; Czekam na dalej!

Dodane przez Taka jedna dnia 22-10-2008 22:38
#20

22 października

Dopiero dzisiaj pokazaliśmy jak się bawi 2 c! Dziewczyny zorganizowały sabat czarownic: Taniec dookoła ogniska i "śpiew". Z tym, że śpiewem bym tego nie nazwała. Emiś przyszedł z gitarą i zrobił nam koncert życzeń, od Disco Polo po Metal. Panowie grali w piłkę i bawili się w chowanego - dzieciaki. A co najlepsze, był... On. Wziął ze sobą Emila, bo stwierdził, że sam się nie będzie nami "zajmował". Oczywiście Magda była załamana tym, że jej brat jest z nami na ognisku, ale potem jakoś jej przeszło. Bawiliśmy tylko do 20, bo wychowawczyni stwierdziła, że "dziewczęta nie powinny same wracać do domów", ale nie ma strachu. Każda dziewczyna załatwiła sobie "odprowadzacza" aż do samego domu. Chyba nie musze pisać z kim wracałam? Ale ja zawsze musze mieć pecha. Urodziłam się chyba pod pechową gwiazdą. Po drodze do domu gdzieś tak koło rynku spotkaliśmy Sebastiana. Tak, tego Sebastiana. Przemek, jak na złość złapał mnie za rękę.

***

Kurde! Ale się Sebek czepiał na GG. Ale my przecież sobie niczego nie obiecywaliśmy. No nie wiem co mam o tym myśleć. Ale z drugiej strony od Przemka to był jakiś "znak". Ah, ty głupia idiotko. W podteksty się bawisz, a z twojego pamiętnika robi się słodka historia miłosna. Koniec z tym. Przynajmniej do jutra. Jeszcze mi zostało do zrobienia zadanie z WOSu, a jest po 21. Koniec pisania. Pa.

Dodane przez Ann dnia 23-10-2008 14:47
#21

Trochę krótka ta ostatnia część ale i tak świetna ;)

Dodane przez Destiny dnia 23-10-2008 16:45
#22

Szczerze? Zaczęło mi się to nudzić.
Nie wiem czemu. Może pisałaś 2 ostatnie (bardzo krótkie) części na odwal się. Albo odwrotnie- za bardzo się starałaś.
Pierwszy odcinek był naprawdę świetny. Niby zwykły, ale ciekawy. Drugi też. Trzeci nawet fajny. A dwie ostatnie? Takie "nijakie". Fajnie się je czyta, ale co z tego, skoro losy twojej bohaterki zaczynają mnie nudzić.
Wydaje mi się, że wolałabyś, żebym wytknęła ci błędy, powiedziała co wg mnie powinnaś poprawić, ale... sama tego nie wiem. Po prostu dwie ostatnie części nie mają jakiegoś yyy "czaru".
I jeszcze jedna sprawa- lepiej, żeby odcinki ukazywały się rzadziej, ale były dłuższe. Przynajmniej według mnie.
Pozdrawiam;*

Dodane przez Taka jedna dnia 29-10-2008 19:53
#23

29.10

"Jest jesień - nie mogę rano wstać
Jest jesień - cały dzień mógłbym spać
czy wiesz jak nieprzyjemnie jest po ciemku musieć wstać"

Ja już nawet zmuszona jestem myśleć po niemiecku. Rezygnuje. Oświadczyłam rodzicom, że absolutnie nie będę dłużej chodziła na niemiecki. Zgodzili się, ale było ciężko.
Już nawet nie mam siły myśleć o Sebastianie i o reszcie. Mam teraz strasznie dużo nauki i sprawdzianów. Teraz oficjalnie uczę się na kartkówkę z angielskiego. Stwierdziłam jednak, że w takiej klasie jak moja nie ma sensu uczyć się angola. Chłopcy znowu zrobią scenę i lekcja się nie odbędzie.

Strasznie mnie coś ciągnie na spacer, i to nawet nie o łaciatego sierściucha chodzi. Powłóczyłabym się gdzieś z dziewczynami, ale wiem, że nie ma takiej opcji. Już siódma i rodzice mnie na pewno nie puszczą.

Mamy w szkole taki beznadziejny system punktowy. Na zachowanie wzorowe trzeba zdobyć 361 punktów! W związku z tym, załatwiłam dzisiaj od taty grabie i razem z połową klasy grabiliśmy szkolne podwórko. Jesteśmy do przodu 25 punktów na łebka.

Ten świat mnie dobija. Wracam sobie legalnie o czwartej do domu. Na spokojnie, bo miałam jeszcze pół godziny czasu, włączyłam sobie radio ( w długopisie ) i przeskakuję stacje. Na każdej techniawa! No myślałam, że mnie coś trafi! Znalazłam jakiegoś eremefa czy innego gniota i założyłam słuchawki i w drogę. Nagle, jak mnie coś nie walnie w plecy! Odwracam się i kogo widzę? Krzyśka! Wyciągam jedną słuchawkę i spoglądam na niego wyczekująco.
- Siemnadero trzy, dwa, zero!
O Boru! Skąd mu się takie gadki biorą?
- Wołałem. Dlaczego się nie zatrzymałaś?
- Nie słyszałam - odpowiedziałam i pomachałam mu odtwarzaczem przed oczami.
Niestety puścił moje słowa mimo uszu i zawołał:
- Bo ty Diana się zaakoochaaałaaaś!
Święta Flakonio od cymbałów, daj mi siłę i pogodę ducha.

Zastanawiać Cię może cytat na początku wpisu, prawda Pamiętniku? Otóż właśnie zorientowałam się, że jest jesień i przyszedł czas na jesienną deprechę. Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku zauważyłam kolorowe liście, kasztany, itd. Jejku, jaka ja jestem ślepa! Pięknie jest! Szaro, zimno - depresyjnie!

"Mam znowu doła
Znów pragnę śmierci
Wracają stare lęki
I nie mogę w nocy spać"




Dodany dnia 14-11-2008 21:30

12 listopada AD 2008

Mamy nowego księdza. Jest super, świetny i genialny. Ale ja, jak to ja. Musiałam się wygłupić. Chodzę od 7 lat do jednej klasy z chłopakiem o nazwisku Kot. Przyzwyczajona jestem mówić do niego per "Kotku", każdy tak mówi. Idziemy na w-f, a za nami szedł właśnie ksiądz Piotr i nawet nie zauważyłam jak upadł mi dzienniczek.
"Komuś wypadł notesik" - powiedział ksiądz, a Kot go podniósł i mi podał, a ja, biedna odruchowo "Dzięki, Kotku". Mina księdza nie do określenia.

*

Szkoła, szkoła, szkoła. Już mi się nie chce! Przemek, zabierz mnie stąd jak najdalej.

*

Już, pozbierałam się. Wyszłam z psem na spacer, spotkałam się z Alą, już w porządku. Małe załamanie nerwowe, ale już w porządku. Znowu mnie Krzysiek podłamał tymi swoimi tekstami. Ale już w porządku. Powtarzam ciągle to samo? Wiem, kurcze. Jakoś tak słabo się psychicznie czuję, może to już rzeczywiście jesienna depresja... Uuuuu mam jutro Wos i historię, z której mam sprawdzian... Uuuu...



Dodany dnia 03-12-2008 16:09

Nie lubię "wuefów z tą kobietą! No nie wytrzymie.

- Nie zamierzam się tłumaczyć.
- Co proszę?!
- Mam dumę, honor i... Ja nie będę tego tańczyć, proszę pani. To jest beznadziejne.
- Ty się Sznajder nie wymiguj, jak nie chcesz to ja ci mogę takie ciasteczko z dziurką tu wpisać. O, w tą rubryczkę - pokazuje palcem "aktywność" i uśmiecha się perfidnie. Wredota.
- Ale proszę pani, te kroki do tego krakowiaka są beznadziejne. Proszę mi powiedzieć któż tak mądry je układał?
- Ja.
-Jezu! Przepraszam, ja naprawdę nie chciałam tego powiedzieć. To nie miało tak zabrzmieć, w ogóle to pani źle usłyszała! Nie, momencik! Wróć. Ja w ogóle się nie odzywałam. To co pani słyszała to pani tego w ogóle nie słyszała, bo pani się interesowała tym co mówił Kot! - powiedziałam na jednym wydechu i spłonęłam widowiskową czerwienią.
- Masz tróję i zejdź mi z oczu.

* * *
A Sebastian... Sebastian całował się z Rox. W sensie, że niby nie. Przynajmniej się tak tłumaczył, ale Syla mi mówiła. A zresztą, przecież nic sobie nie deklarowaliśmy. Niech on się całuje z kim mu się żywnie podoba. Tylko dlaczego z Roxą?!

* * *
Super Kociak dzisiaj wyglądał! Włosy mu już trochę odrosły i związałam mu taka kitkę na karku. Wyglądał słodko. Przeszedł na przerwie koło nas wołając r Dziewczęta! I jak?r1; a my zgodnie rMmm... Ale ciacho. Co nie chłopcy?" A na to Wojtuś "Ale dupcia." I w tym momencie Kotek udał śmiertelnie obrażonego, pokręcił tyłkiem, pomachał ramionkami u usiadł zakładając nogę na nogę. Heh...

* * *

Już po Olimpiadzie z Polskiego. Tak średnio mi wyszło. Myślę, że tak koło połowy punktów zdobyłam, bo jakoś temat mi nie podszedł. No trudno. Spróbuję w przyszłym roku.

Pa, pamiętniku.

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 23:02

Dodane przez Ann dnia 02-11-2008 17:59
#24

Jak zwykle cud, miód i orzeszki :P

Dodane przez Taka jedna dnia 14-11-2008 21:30
#25

12 listopada AD 2008

Mamy nowego księdza. Jest super, świetny i genialny. Ale ja, jak to ja. Musiałam się wygłupić. Chodzę od 7 lat do jednej klasy z chłopakiem o nazwisku Kot. Przyzwyczajona jestem mówić do niego per "Kotku", każdy tak mówi. Idziemy na w-f, a za nami szedł właśnie ksiądz Piotr i nawet nie zauważyłam jak upadł mi dzienniczek.
"Komuś wypadł notesik" - powiedział ksiądz, a Kot go podniósł i mi podał, a ja, biedna odruchowo "Dzięki, Kotku". Mina księdza nie do określenia.

*

Szkoła, szkoła, szkoła. Już mi się nie chce! Przemek, zabierz mnie stąd jak najdalej.

*

Już, pozbierałam się. Wyszłam z psem na spacer, spotkałam się z Alą, już w porządku. Małe załamanie nerwowe, ale już w porządku. Znowu mnie Krzysiek podłamał tymi swoimi tekstami. Ale już w porządku. Powtarzam ciągle to samo? Wiem, kurcze. Jakoś tak słabo się psychicznie czuję, może to już rzeczywiście jesienna depresja... Uuuuu mam jutro Wos i historię, z której mam sprawdzian... Uuuu...

Dodane przez Taka jedna dnia 25-11-2008 15:46
#26

23.11

Nie lubię "wuefów" z tą małpą! No nie wytrzymie.

- Nie zamierzam się tłumaczyć.
- Co proszę?!
- Mam dumę, honor i... Ja nie będę tego tańczyć, proszę pani. To jest beznadziejne.
- Ty się Sznajder nie wymiguj, jak nie chcesz to ja ci mogę takie ciasteczko z dziurką tu wpisać. O, w tą rubryczkę - pokazuje palcem "aktywność" i uśmiecha się perfidnie. Wredna krowa.
- Ale proszę pani, te kroki do tego krakowiaka są beznadziejne. Proszę mi powiedzieć któż tak mądry je układał.
- Ja.
-Jezu! Przepraszam, ja naprawdę nie chciałam tego powiedzieć. To nie miało tak zabrzmieć, w ogóle to pani źle usłyszała! Nie, momencik! Wróć. Ja w ogóle się nie odzywałam. To co pani słyszała to pani tego w ogóle nie słyszała, bo pani się interesowała tym co mówił Kot! - powiedziałam na jednym wydechu i spłonęłam widowiskową czerwienią.
- Masz tróję i zejdź mi z oczu.

* * *
A Sebastian... Sebastian całował się z Rox. W sensie, że niby nie. Przynajmniej się tak tłumaczył, ale Syla mi mówiła. A zresztą, przecież nic sobie nie deklarowaliśmy. Niech on się całuje z kim mu się żywnie podoba. Tylko dlaczego z Roxą?!

* * *
Super Kociak dzisiaj wyglądał! Włosy mu już trochę odrosły i związałam mu taka kitkę na karku. Wyglądał słodko. Przeszedł na przerwie koło nas wołając " Dziewczęta! I jak?" a my zgodnie "Mmmr30; Jakie ciacho. Co nie chłopcy?", na to Wojtuś "Ale dupcia." i w tym momencie Kotek udał śmiertelnie obrażonego, pokręcił tyłkiem, pomachał ramionkami u usiadł zakładając nogę na nogę. Heh...

* * *
Wracałam dziś do domu z Kotem. A co!

Edytowane przez Taka jedna dnia 25-11-2008 15:48

Dodane przez Taka jedna dnia 03-12-2008 16:09
#27

Nie lubię "wuefów z tą kobietą! No nie wytrzymie.

- Nie zamierzam się tłumaczyć.
- Co proszę?!
- Mam dumę, honor i... Ja nie będę tego tańczyć, proszę pani. To jest beznadziejne.
- Ty się Sznajder nie wymiguj, jak nie chcesz to ja ci mogę takie ciasteczko z dziurką tu wpisać. O, w tą rubryczkę - pokazuje palcem "aktywność" i uśmiecha się perfidnie. Wredota.
- Ale proszę pani, te kroki do tego krakowiaka są beznadziejne. Proszę mi powiedzieć któż tak mądry je układał?
- Ja.
-Jezu! Przepraszam, ja naprawdę nie chciałam tego powiedzieć. To nie miało tak zabrzmieć, w ogóle to pani źle usłyszała! Nie, momencik! Wróć. Ja w ogóle się nie odzywałam. To co pani słyszała to pani tego w ogóle nie słyszała, bo pani się interesowała tym co mówił Kot! - powiedziałam na jednym wydechu i spłonęłam widowiskową czerwienią.
- Masz tróję i zejdź mi z oczu.

* * *
A Sebastian... Sebastian całował się z Rox. W sensie, że niby nie. Przynajmniej się tak tłumaczył, ale Syla mi mówiła. A zresztą, przecież nic sobie nie deklarowaliśmy. Niech on się całuje z kim mu się żywnie podoba. Tylko dlaczego z Roxą?!

* * *
Super Kociak dzisiaj wyglądał! Włosy mu już trochę odrosły i związałam mu taka kitkę na karku. Wyglądał słodko. Przeszedł na przerwie koło nas wołając r Dziewczęta! I jak?r1; a my zgodnie rMmm... Ale ciacho. Co nie chłopcy?" A na to Wojtuś "Ale dupcia." I w tym momencie Kotek udał śmiertelnie obrażonego, pokręcił tyłkiem, pomachał ramionkami u usiadł zakładając nogę na nogę. Heh...

* * *

Już po Olimpiadzie z Polskiego. Tak średnio mi wyszło. Myślę, że tak koło połowy punktów zdobyłam, bo jakoś temat mi nie podszedł. No trudno. Spróbuję w przyszłym roku.

Pa, pamiętniku.

Dodane przez Arya dnia 13-07-2010 23:52
#28

Dopiero teraz zauważyłam to opowiadanie. Ale nie będę oryginalna mówiąc, że to opowiadanie jest świetne. Takie prawdziwe, nienaciągane, takie... życiowe (?). W każdym razie super! ;]