Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Niedoceniony dar.

Dodane przez hermiona_182312 dnia 04-10-2013 16:37
#39

Rozdział XX

Spóźniona sowa.

Ten rozdział jest dla Lunaa_0820, Ty też miewasz takie złamania... przy mnie :D

Stała tak jakąś chwilę. zaczęła rozmyślać o tym, czy po powrocie do domu, a raczej byłego domu, zamieszka pod mostem czy na śmietniku. Nie mogła nigdzie indziej iść. Dwór Malfoyów był od zawsze jej domem. Po raz kolejny zaczęła rozmyślać, co by było, gdyby jej rodzice żyli.
Zeszła na ziemię. Nie chciała ryczeć przez byle buraka. Kiedy szła schodami prowadzącymi na piąte piętro, udając się do dormitorium, spotkała Raya i Jasona. Oczy miała trochę zapuchnięte, więc je przetarła, ze skrytą nadzieją, że jej nie rozpoznają. Myliła się.
- Hej - powiedzieli oboje.
- Oh, cześć - odpowiedziała Hope, tak, żeby uznali, że wcześniej ich nie widziała.
- Co tam? - zapytał Jason, po czym dostrzegł podpuchnięte oczy Filians. - Zaraz, zaraz... ty płakałaś?
- Co? Nie! Ja? Nie, absolutnie nie!
- Nie umiesz za dobrze kłamać, co się stało? - zapytał Ray.
- Eh... - Hope uznała, że chłopcy i tak wszystko z niej wycisną, więc nie przedłużała ciszy. - Mój kuzyn się stał!
- O co chodzi? - Jason przymrużył oczy, jakby chciał wyczytać odpowiedź z jej twarzy.
Hope opowiedziała im wszystko, co powinni wiedzieć, pominęła, że nadal pisze w swoim pamiętniku.
- Drań! - wrzasnął Jason.
- Cicho, spokojnie! Zawsze był tym lepszym, więc jak zostałam gryfonką...
- Co ten kretyn ma do gryfonów?! - Ray podobnie jak Jason nie krył oburzenia.
- To ten czysto-krwisty! Rozumiecie? Zawsze i wszędzie! Lepszy, rozpieszczany i do tego egoista wychowany na bufona! Nie wiem, czemu, ale ja jakoś byłam odporna na te idiotyczne teksty o czystej krwi! - wytłumaczyła Hope.
Chłopcy umilkli, a to przeraziło Hope bardziej niż ich krzyki. W milczeniu popatrzyli na siebie, skinęli głowami i poszli. Hope poczuła, że będą z tego kłopoty, ale z jakiegoś powodu nie chciała ich zatrzymywać.
***

Kiedy weszła do dormitorium, pomyślała, ze przeszło tamtędy tornado. Poduszki były albo porozrywane, albo na podłodze. Niektóre łóżka były przewrócone, inne były tylko w zupełnie innym miejscu. Godryk latał przy suficie, a Cheesy chował się pod łóżkiem. Kiedy sowa zobaczyła Hope, usiadła jej na ramieniu. Filians wyjęła spod łózka Cheesy'ego i wzięła go na ręce, cały się trząsł. Cała szafa dygotała.
Hope odłożyła kota na łóżko, które stało najbliżej niej i wyciągnęła różdżkę. ostrożnie otworzyła szafkę. Siedziała w niej Elaine, na jej widok krzyknęła.
Hope pomogła jej wyjść.
- Co się stało? - zapytała Hope.
Elaine podała jej dwie kartki. Na jednej były wszystkie dziewczyny Gryffindoru tego roku, w tym ona. Drugą był list, był cały mokry i potargany, z tego wszystkiego można było zrozumieć jedynie tyle, że siostra Elaine i Raya otrzymała imię Sophia. na zdjęciu Hope wyszła okropnie, za to Elaine zabójczo pięknie.
- No dobra, ale to wszystko wygląda jakby przeszła tędy trąba powietrzna, co się stało? - Hope nadal nic z tego nie rozumiała.
- Najpierw to przez szczęście, ze siostra ma ładne imię, potem chciałam udusić tą sowę za spóźnienie. A potem chciałam schować zdjęcia, bo wyszłam okropnie - odpowiedziała Eliane.
Hope chwyciła się za głowę. Chwile zajęło zanim za pomocą czarów sprzątnęły dormitorium. Hope opowiedziała Elaine o Draconie i o tym jak spotkała chłopaków.
- No to Malfoy będzie mieć trochę zniekształconą twarz - stwierdziła Eliane.
Hope wzruszyła ramionami.
- Jak nie ja to zrobiłam, to zrobią to Ray i Jason.
- Wiesz co w sumie nie wyszłam tak źle na tym zdjęciu - powiedziała nagle Elaine.
Hope myślała, że przejdzie przy tej dziewczynie załamanie nerwowe.

Edytowane przez hermiona_182312 dnia 13-10-2013 16:06