Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Niedoceniony dar.

Dodane przez hermiona_182312 dnia 04-10-2013 15:25
#38

Rozdział XIX

Z pamiętnika Hope Filians


Ten rozdział dedykuję raven, osobie, która mnie motywuje do zdobywania punktów.

Po tym jak Hope wyszła ze skrzydła szpitalnego wszyscy na nią dziwnie patrzyli. Jednocześnie z obawą i współczuciem. Jak to w Hogwarcie wieści o jej dziwnej sytuacji psychicznej, nazywając to fachowo, szybko się rozeszły. Wszyscy odsuwali jej krzesła, żeby usiadła. Raz nawet jeden Ślizgon otworzył jej drzwi. Były to bardzo miłe gesty, ale zaczynały ją trochę męczyć. Kiedy nadszedł piątek odetchnęła z ulgą.
Pierwsza rzeczą jaką zrobiła było padnięcie na mięciutkie łózko. Miała ochotę na drzemkę, jednak nie mogła zasnąć. Ciągle myślała o tych głosach. Kiedy chciała przeczytać pamiętnik Snape'a też je słyszała, jednak były o wiele subtelniejsze, niż wtedy w Wielkiej Sali.
Sięgnęła pod łóżko, do kufra. Wyjęła pomazany flamastrami notes z napisem "Nie otwieraj, bo dostaniesz Avadą!". Uśmiechnęła się, po jego przeczytaniu. Zerknęła na kilka stron. Był to jej pamiętnik, który lubiła mieć przy sobie mimo, że ostatnio napisała w nim coś rok temu. Otworzyła ten fragment.

Drogi Pamiętniczku,
dzisiaj bawiliśmy się z Draco w chowanego. Ja wygrałam, a on się zaczął dąsać. Wygląda wtedy jak wujek Lucjusz, kiedy Zgredek przyniesie mu zimną rybę, albo, gdy wylałam na dywan krupnik. To był wypadek! Więc musiałam jak zwykle wyrecytować Draconowi: "Wiem nigdy Ci nie dorównam.... jak zwykle wygrałeś". Rozpromienił się powiedział, że naturalnie mam rację, ale potem już się nie bawiliśmy. Ciocia Cyzia powiedziała, że jeśli chcemy dostać deser, to musimy szybciutko pobiec do jadalni na drugie danie, kto pierwszy ten lepszy. Wygrałam, a Draco się poskarżył cioci i ona go ogłosiła zwycięzcą, przytuliła i dała nadziewana czekoladę z Miodowego Królestwa. A po obiedzie dostał większą porcję tiramisu. Potem, co było słodkie mnie przeprosił, no i mu wybaczyłam, bo nie chciałam kazania od cioci. W sprawach Dracona bardziej obawiam się cioci, nie wiedzieć czemu wujek nigdy na mnie nie krzyczał, jakby się tego bał. Wujek i tak rzadko jest w domu, bo pracuje w Ministerstwie Magii, a jak wraca z jakiejś podróży to mi czasem coś kupuje, rzadko, ale zawsze coś. Prosi, żebym nie mówiła cioci ani Draconowi. Taka nasza tajemnica. Nie wiem jakoś taki miły dla mnie jest. Mi kupuje jakieś słodycze, albo fajne gadżety u Zonka, a swojemu synowi jakieś ohydne ciuchy, żeby nie było, ze synalek nic nie dostał. Nigdy nie rozmawiałam z nimi jak z własnymi rodzicami, bo nimi nie są. Chciałabym mieć chociaż mamę. Wystarczyłaby mama, tata też mógłby być, wszystko byłoby lepsze od bycia sierotą, która w pewnym sensie wykończyła swoją mamusię, która ją rodziła. Smutno mi.
~ Thalia.


Hope roześmiała się, kiedy zobaczyła swój podpis. Zawsze chciała mieć na imię Thalia, więc w swoim pamiętniku, który był tylko dla niej tak się podpisywała.
Przewróciła kartkę i opisała ostatnie kilka dni. Podpisała się Thalia. Odłożyła książeczkę i wstała. Nabrała ochoty pobycia z pewną osobą.
***


Poszła na wybrukowany dziedziniec. Już z daleka widziała pewnego blondyna, przyśpieszyła kroku.
Stanęła obok kuzyna.
- Hej - przywitała się.
- Cześć - powiedział to tak jakby mówił "Jeny, to znowu ty?", przez co Hope zrobiło się bardzo miło.
- Co tam u ciebie, dawno ze sobą nie gadaliśmy.
- W porządku - odpowiedział krótko. - W ogóle to ja się tam ciesze, jesteś gryfonką, nie radziłbym ci pokazywać się w domu.
I poszedł. Hope stała sama na dziedzińcu, ze łzami w oczach. Była twarda, ale czuła się jakby ktoś wbił jej nóż w plecy. Jednocześnie chciała coś rozwalić.

Edytowane przez hermiona_182312 dnia 04-10-2013 15:59