Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Niedoceniony dar.

Dodane przez hermiona_182312 dnia 22-03-2013 21:38
#16

Rozdział VII

Przydział i Kasztanowa Panna.

Stacja w Hogsmeade tonęła w dymie z lokomotywy. Było zimno. Niektórzy szczękali zębami lub trzęśli się na całym ciele. Tylko wiatr dostarczał ciepła i letniej atmosfery. Hope zaczęła rozcierać ramiona dłońmi. Znad głów nawet najwyższych uczniów, można było spostrzec ogromną postać.
- Pirszoroczni! Tutaj chodźcie! No, pirszoroczni! Nie ociągać się!- krzyczała.
Hope usłyszała jak Reed przełyka głośno ślinę. Stanęła z nim w parze, tak rozkazywał gajowy, który był właśnie tą ogromną... istotą. Nazywał się Rubeus Hagrid. Uczniowie, którzy pod szyjami mieli już różnobarwne krawaty domów szli w inną stronę, niż pierwszoroczniacy. Ci doszli do jeziora, na którego skraju czekały łódeczki czteroosobowe. Filians i Snitch wsiedli do jednej. Dosiadła się do nich dziewczyna z kasztanowymi włosami i chłopiec mający długi haczykowaty nos. Hagrid rozkazał wiosłować w stronę zamku, do pałacu mądrości, zwanego Hogwartem. Dziewczyna, która z nimi płynęła zaczęła poprawiać włosy, w które były wplątane... liście z kasztanami. Konkretnie żółte, wręcz złote liście z kasztanami, ten przedziwny dodatek tkwił za uchem nieznajomej. Nagle zaczęła nawijać:
- Jestem Elaine Auburn.- wyciągnęła rękę do Hope, ta ją uścisnęła.- Pewnie też jesteś zdania, że ciemno-rude włosy są kasztanowe?
- Yyyy...- Hope zatkało.
- No wiedziałam, że znajdzie się ktoś, kto nie uznaje tej głupoty. Zobacz!- skazała na swoje włosy, które były tej samej barwy, co owoce kasztanowca za jej uchem.- Widzisz?! TO SĄ kasztanowe włosy, a NIE ciemno-rude, jeśli już mamy mówić o odcieniach. Eh, przepraszam, mam takiego małego konika na tym punkcie.- uśmiechnęła się życzliwie Elaine.- No, a ty jesteś?- zapytała.
- Oh, Hope Filians, o to jest Reed Snitch.- wskazała na kolegę.- A, ty to kto?- zwróciła się do chłopca z haczykowatym nosem. Młodzieniec odchrząknął.
- David Code, ale na kij ci to wiedzieć.- uznał smętnie.
Na to Hope nic nie odpowiedziała, bo ogólnie nie zrozumiała sensu odpowiedzi chłopaka.
- Reed!- syknęła szeptem do kolegi.- Reed!- powtórzyła, bo ten nie zwracał na nią uwagi.
- Co?- w końcu zareagował Snitch.
- Nie obraź się dobra...?- Hope zaczęła żałować, że chce zapytać o coś tak niemiłego.
Chłopak parsknął śmiechem, po czym odrzekł wciąż się śmiejąc:
- Nie, spokojnie, jeśli trochę podjem nabiorę koloru. Nie, nie obrażam się.- dodał widząc zmieszaną minę przyjaciółki.
Łódka przystanęła na piachu, jakby, plaży drugiego brzegu jeziora. Hagrid wprowadził ich do środka. Tam spotkali chudą kobietę w szpiczastym kapeluszu- Minerwę McGonagall, zastępcę dyrektora i nauczyciela transmutacji. Hope zasłoniła twarz, aby kuzyn jej nie zobaczył, podczas, gdy bawił się w najlepsze robiąc awanturę... Harry'emu Potterowi! Dopiero teraz Hope zrozumiała z kim będzie chodzić do szkoły. Pani profesor zaprowadziła ich do Wielkiej Sali, gdzie miała odbyć się uczta i przydział pierwszoroczniaków. Na małym taborecie przed stołem nauczycielskim postawiono starą, wyświechtaną tiarę, która zaczęła śpiewać. Zakończyła. Rozległy się gromkie brawa. McGonagall zaczęła wyczytywać nazwiska uczniów do przydziału. Elaine była spięta, Hope wiedziała dlaczego, jej nazwisko było na literę "A".
- Auburn, Elaine!- wykrzyknęła nauczycielka, dziewczyna jęknęła i ruszyła ku tiarze, ta znalazła się na jej głowie.
- Gryffindor!- usłyszano głos kapelusza. Elaine podskoczyła z radości, Gryfoni zaklaskali.
Hope wiedziała, że jej nazwisko wkrótce padnie z ust McGonagall, gdy doszło o litery "F".
- Filians, Hope!- usłyszała w końcu, zacisnęła pięści, znamię na dłoni zaczęło pulsować gwałtownie.
Dziewczyna usiadła na taborecie. Poczuła tiarę zsuwającą się jej na oczy, słyszała dumanie tiary. Już nic nie myślała, miała całkowicie czysty umysł. "Co?!"- usłyszała w swojej głowie- "Węże, a jednak..."- wiedziała co za chwilę usłyszy, ale się myliła.
- Gryffindor!- prawda w końcu nadeszła.
Hope nie wiedziała co robić, była szczęśliwa, jednak jedna myśl nie dawała jej spokoju. Malfoyowie mnie zabiją, jęknęła w myślach.

Edytowane przez hermiona_182312 dnia 02-04-2013 20:10