Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] To dopiero początek...

Dodane przez raven dnia 31-01-2013 23:00
#5

Po pierwsze - strużka piszemy przez u.
Po drugie - jak już Harry'ego bolały mięśnie, to nie musiały tego robić boleśnie.
Po trzecie - okna się uchyla, a nie rozchyla, a nawet jeśli rozchyla, to nie na oścież. Na oścież się otwiera, uchylenie (rozchylenie) samo przez się świadczy o takim minimalnym otwarciu.
Po czwarte - nie Impervius, tylko Imperius.
Po piąte - raz piszesz o Achimagach, raz o Archimagach - dobrze byłoby usunąć literówkę z jednej z wersji.
Po szóste -
Wczoraj tylko lekko wspomniałeś o Snape w drodze do gabinetu (...)
Musze sprowadzić ciało Snape z Wrzeszczącej Chaty ale chcę to zrobić sam

Snape się odmienia, a więc odpowiednio: "wspominałeś o Snape'ie" i "sprowadzić ciało Snape'a". Wspominać LEKKO? Pierwsze słyszę żeby o czymś wspominać lekko albo mocno. I wyraz "musze" - w końcówce powinno być "ę".
Po któreś tam:
Babcia Neville'a troszkę już ją dała jej do zrozumienia, że nie życzymy sobie żadnych wywiadów ale to nie poskutkowało.

Troszkę "już ją dała jej", się troszkę pogubiłam ;) i to "troszkę" też chyba nie jest potrzebne.
I po kolejne (ostatnie, ufff): interpunkcja :) boli mnie ta interpunkcja, ale pisz dalej. Po wyeliminowaniu błędów i literówek może być ciekawie.

Aha, i zupełnie nie rozumiem wątku Weasley'owego. Nie wiem czy straciłaś kiedyś kogoś bardzo bliskiego (mam nadzieję, że nie!), ale radość z awansu, łażenie bez sensu po zamku albo latanie na miotle nad Zakazanym Lasem nie są wskazane w sytuacji kiedy Ron i Percy stracili brata, a Artur syna, zaledwie kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt godzin wcześniej. Moim zdaniem wszyscy Weasley'owie powinni być teraz razem, przygotowywać się do pogrzebu, rozpaczać, cokolwiek.
Mama już się o niego martwi. Znasz ją...

Kobieta, która straciła dziecko, skupia się z reguły na swoim bólu, szaleje z rozpaczy, zwłaszcza kiedy jej kolejny syn (moim zdaniem jej syn powinien być teraz w domu, a nie w Bułgarii, są rzeczy ważniejsze niż praca w obliczu takiej tragedii) znika z domu w tak niepewnym czasie i okolicznościach. Zwykłe "martwi się" brzmi groteskowo, a w ustach Rona wręcz...obraźliwie. Ja to odbieram jako takie "wiesz, znowu przesadza, ale niech jej będzie".

Edytowane przez raven dnia 31-01-2013 23:02