Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] To co tygryski lubią najbardziej. Odcinek ósmy.

Dodane przez Magic Dream dnia 25-10-2008 21:59
#7

Dym? Nie mam pojęcia. Opary? Ale to do papierosowego dymu nie pasuje raczej. Nie wiem... Mi to nie zgrzyta. ^^ A co do całości - bardzo fajne i takie telenowelowate. x D Ale teraz takie drobne usterki:
Choć jest możliwe, że nie jest biologicznym.

Powtórzenie.
Harry spojrzał na nią, a jego zielone oczy w kształcie migdałów zalśniły.
- Co powiesz na jeszcze jedną rundkę? - zapytał z błyskiem w oku.

A masło jest maślane. ;D Tzn może to i nie błąd, ale oczy zalśniły i błysk w oku nie brzmią obok siebie zbyt dobrze. Przynajmniej wg mnie.
W całym pokoju "walały się" szczątki po porcelanowych talerzach, ceramicznych figurkach i glinianych doniczkach.
Sprawczynią tego bałaganu była Hermiona, żona Weasleya. Stała na środku pokoju w satynowym szlafroczku.

W pierwszym zdaniu mogłabyś zastąpić pokój np. pomieszczeniem. Wiem, że się trochę czepiam, ale cóż, taka moja natura.
Hermiona przez chwilę myślała, podeszła do drzwi i otworzyła je.

To tak, jakby przez jedną chwilę i myślała, i w tym samym czasie podchodziła do drzwi i je otwierała. Może lepiej byłoby tak: Hermiona przez chwilę myślała, po czym* podeszła do drzwi i otworzyła je.
* nie jestem pewna, czy to się pisze razem, czy osobno, wybaczcie. ;<

Więcej "błędów" nie znalazłam, a i te nie rzucały się jakoś bardzo w oczy i zauważyłam je dopiero po dwukrotnym przeczytaniu tekstu. Całość wspaniała, najlepsza pierwsza scena. Wybitny. ^^ Pozdrawiam i czekam na następną część (Temeraire? Ale fajnie :tooth: ).

Edytowane przez Magic Dream dnia 20-02-2009 17:55