Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Syn Wilkołaka

Dodane przez Bianka-Wilde dnia 29-10-2012 10:40
#1

Prolog


Człowiek posiada tylko to, co jest w nim.

Oscar Wilde





Było późne popołudnie, kiedy Teddy z babcią wyszli z domu. Było chłodno, a na ulicy nie widać było żywej duszy. Gdzieś z oddali usłyszeli ciche pohukiwanie sowy Teddy'ego - Tybalta.

-Złap się mnie ! -powiedziała babcia podając chłopcu dłoń.

On niechętnie to zrobił i razem przenieśli się do niedużej miejscowości Bude, we wschodniej Anglii.

Wiatr wiał silnie, tak że babci Teddy'ego trzy razy spadł kapelusz, aż w końcu postanowiła go schować do skórzanej torby.
Krajobraz był malowniczy, przepiękne, zielone pagórki skąpane w zachodzącym słońcu prezentowały się niesamowicie.

Świeże, rześkie powietrze, dodało im sił. Choć pozostała niepewność, żadne z nich nie wiedziało czego się spodziewać.
Teddy zgrzytał zębami i nie robiło na nim wrażenia żadne okoliczne krajobrazy.

-To tutaj- powiedziała Andromeda stojąc przed wielką mosiężną bramą . Przeszli przez nią i szli wąską alejką brzózek aż do drzwi wielkiego pałacu. Zapukali kilkakrotnie. Otworzył im łysy, podstarzały mężczyzna, o niesamowicie błękitnych oczach i bliźnie na twarzy.Ubrany był w elegancką szmaragdową szatę.
- Witam - rzekł Benjamin Pigeon lustrując ich swoim surowym wzrokiem.
- Dzień dobry - opowiedziała mu troszkę zlękniona Andromeda.

Pigeon wprowadził ich przez wielkie mosiężne drzwi, po marmurowych schodach do wielkiego pokoju gościnnego, na którego ścianach pojawiały się wielkie portrety członków jego rodu oprawiane w złote ramy. Niektóre postacie z portretów patrzyły na Tedd''ego dumnym, złowrogim wzrokiem, tylko jedna dziewczynka spoglądała na niego wesoło i wydawała się być podekscytowana ich wizytą. Machała do Teddy'ego i robiła głupie miny.

-Nie zwracajcie na nią uwagi, rzadko kiedy widuje ludzir30; -wyjaśnił Pigeon zapraszając ich do kanapy.
Na wielkiej ścianie wykładanej przeróżnymi kolorowymi kamykami znajdował się wspaniały kominek, w którym iskrzyły się drwa, a dookoła roznosił się wspaniały zapach pomarańczy z cynamonem.

Usiedli na skórzanej kanapie, przy szerokiej mahoniowej ławie, sącząc powoli herbatę, podaną w porcelanowych filiżankach.

Babcia Teddy'ego z jednej strony była zachwycona wystrojem domu i ogrodu ( niezliczone hektary wspaniałych, magicznych roślin, które opiszemy wam w kolejnych rozdziałach), a z drugiej lekko przytłoczona całym tym bogactwem.

Pan Pigeon w końcu odstawił filiżankę, spojrzał na Teddy'ego i powiedział :

-Jesteś bardzo podobny do matki, właściwie... Nie masz prawie nic w sobie z ojca. Spójrzmy na twój wygląd, te włosyr30;

-Odziedziczyłam po mamie metamorfomagię...Ale panu, nic do tego. - prychnął Teddy.

-r30;ale zachowujesz się nie jak dorosły wilk, ale jak szczeniak ! - wycedził Pigeon

Zapadła niezręczna cisza, którą przerwała babcia Teddy'ego, mówiąc:

-Wystarczy już tych MIŁYCH słów, niech pan nam powie, w jakim celu zostaliśmy tutaj wezwani ? W liście pan ten fakt ciekawie ominął. Narażałam siebie i swojego syn... wnuka, na niebezpieczeństwo, więc domagam się odpowiedzi.

Pigeon popatrzył na nią wzburzony. Otarł ręką czoło, po czym z westchnieniem odwrócił się do nich i podszedł do kominka.

W ręku trzymał dużą, starą księgę w skórzanej okładce. Spojrzał na nich, lecz jego wzrok był tak odległy, jakby wróciły jego wspomnienia.

Położył księgę na ławie.

-To jest Księga Gads, znana w naszym rodzie, była przekazywana z pokolenia na pokolenie od wieków. Miałem ją dać twojemu ojcu lecz... to co się stało zmusiło mnie do tego, bym ją przetrzymał trochę dłużej . Musiałem poczekać aż dorośniesz. Księga Gads, jednak nie służyła mi jak dawniej, zamykała się kiedy tylko się do niej zbliżałem, litery się mieszały, uciekały... W końcu zrozumiałem, że Księga czeka na swojego nowego pana, którym miałeś być teraz ty.

-Czemu pan nie przekazał jej mojemu ojcu wcześniej ?- zapytał zdziwiony Teddy.

-Księga zaginęła ponad 30 lat temu, kiedy Ramon Verlivas Lupin, był jednym z najbardziej cenionym francuskim specem od staroci. Badał takie oto tajemnicze, ponad wiekowe przedmioty, które wykazywały różne ciekawe zdolności magiczne. Verlivas miał ją przez większość swojego życia, a gdy Księga zechciała mieć nowego pana i zaczęła wymykać się od biednego starca, ten oszalał i wszystkimi swoimi mocami starał się ją zatrzymać przy sobie. Wierzył bowiem, że Księga zawiera tajemnice, która może zmienić bieg życia. - tu zapadła idealna cisza, Teddy spijał każde słowo z ust Pigeona. - Niestety okazało się, że jest to zwyczajna Księga o Czarnej Magii - w tym momencie Andromeda wzdrygnęła się niechętnie.- Zawiera dużo tajników, na przykład jak przyrządzić Eliksir Męki, czy gdzie znaleźć Urwistkę Żarłoczną, ale nic poza tym.

-Czyli co to ma na celu ? Uczenie młodych ludzi Czarnej Magii ? -warknęła oburzona Andromeda.- Tym się szczyci ród Lupinów ? To chce utrzymać przez wieki ?

Pan Pigeon spojrzał na nią niewzruszony, po czym odrzekł :

-Droga pani, wiedza jest tym czym ród Lupinów się chce szczycić, a czy jest na temat Czarnej czy Białej Magii, nie ważne. To my dokonujemy wyborów i zapewniam, że Księga nie jest niczym bardzo niebezpiecznym. Wystarczy, że Teddy będzie ją miał, dopóki sama nie zechcę go opuścić.

-To tylko Księga, zwykły przedmiot - powiedział sceptycznie Teddy.

-Jest wiele przedmiotów na świecie, które posiadają duszę, choć nie posiadają serc. Słowa zawarte w Księdze Gads, naprawdę żyją...I ty się o tym jeszcze przekonasz.

*******************
DLA TYCH KTÓRZY CHCĄ WIĘCEJ
********************
Historia ta powstaje we współpracy z użytkownikiem lilyy. Możecie nas znaleźć jako duet Bunia & Bianka ( z niejasnych przyczyn lilyy postanowiła zmienić swoje pseudo ).
Dotąd mogliście znaleźć nas na blogu ( również o tytule " Syn Wilkołaka", na który serdecznie zapraszamy) , teraz chciałyśmy zaczerpnąć waszej opinii co do poczatku...
Dla tych, którzy chcą więcej : na naszym blogu pojawił się już 1 rozdział .
Proszę o szczere komentarze ! :)
( Czy ktoś poznaje pana Pigeona ? Duma liyy, postać tak dziwna i tajemnicza... Mogliście już o niej przeczytać we fragmencie jej opowiadania. Jak sama mówi : nie udało mi się poukładać myśli, nie potrafiłam tego ułożyć do kupy... " Tak więc ja jej pomogłam i jakoś wykorzystałyśmy pana Gołąbka)

Edytowane przez Fantazja dnia 29-10-2012 23:00