Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Co sądzicie o tym filmie?

Dodane przez Liondragon dnia 26-01-2009 20:57
#18

Tylko szkoda, że pominięto pare zagadek w drodze do Kamienia. No i dubbing jest beznadziejny, delikatnie mówiąc. Blah Wolę oglądać z napisami.


W 100% się z Tobą zgodzę w obu kwestiach. Co prawda o ile drugiego trolla w filmie spokojnie można było sobie darować, to pominięcie zagadki Snape'a nie było fajnym ruchem ze strony twórców. Spokojnie można było obejść się bez jakiejś innej sceny na rzecz właśnie tej. A co do dubbingu to muszę przyznać, że jeszcze kilka lat temu oglądałem w tej wersji, żeby całkowicie móc skupić się na filmie, a nie napisach - jednak w końcu dotarło do mnie, że grzeszę pozwalając Mariuszowi Benoitowi zagłuszać Alana Rickmana...

fajny chociaz za bardzo scisly z książką


Dokładnie. Pierwszy film był zbyt wierną ekranizacją książki, niemal całkowicie od niej uzależniony. Nie, żeby była to wielka wada - po prostu patrząc przez pryzmat kolejnych adaptacji, które miały już swoją autonomię wobec literackiego pierwowzoru, ta jest ciut za bardzo przewidywalna.

A co dopiero soundtrack


Oj tak... Kiedy przed laty po pierwszy słyszało się jeszcze w zwiastunie motyw muzyczny autorstwa Johna Williamsa, ech... łezka się w oku kręci. W tej muzyce czuło się (i czuje nadal) magię - z jednej strony przesyconą tajemnicą, a z drugiej beztroskom...

***********
"Harry Potter i Kamień Filozoficzny" to kawał mojego dzieciństwa, więc nie mogę obiektywnym, a co za tym idzie krytycznym, okiem spoglądać na ten film. Idąc na premierowy pokaz, całkowicie podekscytowany i rozgorączkowany miałem bodajże 10 lat, a więc praktycznie tyle ile główni bohaterowie. Dziesięciolatek nie był specjalnie wymagającym widzem, ale od tej pory dorastałem już wraz z tymi filmami tak jak tysiące podobnych mi dzieciaków, w związku z czym twórcy tych obrazów musieli zadbać o równoczesne dojrzewanie kolejnych odsłon. I czy tak się nie działo? Czy kolejne części nie były coraz mroczniejsze i nie poruszały trudniejszych tematów? No właśnie...

Nie można, więc zbyt surowo traktować "Kamienica Filozoficznego", gdyż podobnie jak książkowy pierwowzór, była to opowieść skierowana do rówieśników bohaterów, a więc treść i forma musiały być dla nich odpowiednie... Z pewnością traktuję ten film jako świetną, baśniową i niewinną historię, w której magia została przedstawiona w najprostszej i najogólniej pojmowanej formie. Problemy związane z dorastaniem, wchodzeniem w dorosłe życie były jeszcze czymś odległym i nie doszukiwałem się ich w filmach. Wtedy byłem po prostu zaczarowany...

Można się czepiać, że oprócz formy i treści szwankuje jeszcze przekaz, w tym wypadku mam ty na myśli aktorstwo młodych odtwórców ról uczniów Hogwartu. I tu również odsyłam do moich wcześniejszych słów. W końcu aktorzy to była wtedy właściwie grupa dzieciaków, które po raz pierwszy zetknęły się z tak wielkim przedsięwzięciem filmowym, i dla których praca na planie była świetną zabawą.
Reasumując... Nie sądzę, aby mimo wszystko "Kamień Filozoficzny" mógł mi się znudzić. Mam do niego zbyt wielki sentyment, który rośnie z roku na rok. Przekonuję się o tym przy każdym kolejnym włożeniu płyty z filmem do odtwarzacza DVD i mam głęboką nadzieję, że nie ulegnie to zmianie... Co tu dużo mówić: "tego nie kupisz kartą MasterCard"