Dodane przez raven dnia 16-03-2015 17:40
#40
A to zwracam honor. Osobiście widziałam tylko tę jedna wersję którą posiadam w domku.
A ja też mam w domu
Cmętarz zwieżąt, ale pierwszą wersją, jaką czytałam, był
Smętarz dla zwierzaków, z taką brzydką okładką z oczami, z biblioteki. Jak zobaczyłam później, że jest też inna wersja tytułu, to lekkie zdziwienie. Ten
Smętarz bardziej mi się podobał, pewnie dlatego, że był dla mnie pierwszy. No i moja koleżanka z podstawówki mówiła smętarz, więc tak mi się ładnie kojarzy ten tytuł z drogą ze szkoły ;)
Moja przygoda ze Stephenem Kingiem zaczęła się od zestawu
Lśnienie,
Miasteczko Salem i
Pokochała Toma Gordona. To pierwsze dostałam pod choinkę w czasach licealnych, drugie pożyczyłam od koleżanki siostry, a ostatnie przyniosłam z biblioteki. Okazało się to stratą czasu i energii. Chyba najnudniejsza książka Kinga, jaką miałam w rękach, bleh. Po "mistrzu horroru" spodziewałam się jakiegoś WOW, BUM, czegokolwiek, co utrzyma w napięciu, a dostałam dziewczynkę, która szła przez las i wyobrażała sobie różne rzeczy, pomyłka. O ile
Lśnienie mi się podobało, to pamiętam, że strasznie opornie mi szło jego czytanie. No a
Miasteczkiem byłam wręcz zachwycona, chociaż po 10 latach wypadałoby sprawdzić, czy słusznie.
Książki Kinga głównie wypożyczałam z biblioteki, chociaż równocześnie zbierałam też własne egzemplarze. Policzyłam chwilę temu - aktualnie jest ich na półce 27, z czego jedna pożyczona od koleżanki. Dwie są wylocie (w sensie, że pożyczyłam je komuś), a dwie poszły i nie wróciły (RIP
Worek kości i RIP
Dolores Claiborne). Generalnie lubię kingowe dzieła, jedne bardziej, inne mniej, ale zdarzają mu się czasem takie padaki, że wymiękam (
Gra Geralda, wtf). Moje ulubione powieści Kinga (chociaż większość czytałam dosyć dawno, więc sporo rzeczy już zapomniałam) to m.in. wspomniany wyżej
Cmętarz zwieżąt,
Blaze,
Carrie,
Christine,
Sklepik z marzeniami i
Miasteczko Salem. To ostatnie bardzo chciałabym przeczytać ponownie, żeby sprawdzić ile z tej fascynacji zostało do dziś, a ile się wypłukało na przestrzeni lat i pozostało tylko w sferze wyobraźni, ale jakoś ciężko mi się za to zabrać.