Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Za mało wódki w Hogwarcie, by utopić moje smutki... (Tom_Riddle vs Helltrix13) [zakończony]

Dodane przez Tom_Riddle dnia 01-08-2012 21:48
#2

Tekst 1


Za mało wódki w Hogwarcie, by utopić moje smutki...

Butelka była już w połowie pusta, czy też może w połowie pełna. Ta druga opcja bardziej przemawiała do Minerwy McGonagall, której właśnie kończyła się wódka. W środku nocy, nauczycielka korzystając z tego, że ma dzień wolny od zamkowych patroli i lekcji, postanowiła zajrzeć do kieliszka znacznie głębiej, niż robiła to zazwyczaj. Uczniowie wiedzieli o jej nałogu, nie dało się przecież ukryć porannych spóźnień, potarganych włosów, podkrążonych i przekrwionych oczu, no i tego najgorszego - alkoholowego wyziewu. Minerwa próbowała walczyć z tym problemem, jednak podejmowane przez nią starania nie przynosiły żadnych rezultatów. Wyznawała metodę "zmiany diety", to znaczy z jednego gatunku alkoholu przerzucała się na drugi. Zaczęło się od whisky, a od dłuższego czasu gustowała w wódce, najlepiej tej z Polski, która na specjalnie zamówienie była sprowadzana dla niej do "Trzech Mioteł". Jednak dawało to marny efekt.
Kiedy osuszyła już butelkę, wstała ze swojego fotela by rozpocząć poszukiwania jakichś awaryjnych zapasów. W swoim barku nie znalazła jednak niczego, podobnie jak i w sekretarzyku.
- Chyba od tego alkoholu zaczyna parować mi mózg - klepnęła się w czoło profesorka. - Accio wódka! - zawołała machając różdżką. Zaklęcie jednak nie podziałało. McGonagall zaczęła się zastanawiać skąd u licha weźmie coś na dolewkę i gdy zrezygnowana zamierzała uraczyć się winem z różdżki, wpadła na genialny pomysł.
- Uczniowie - mruknęła pod nosem. - Wczoraj Gryffoni świętowali zwycięstwo w meczu przeciwko Krukonom, na pewno znajdę coś jeszcze w Pokoju Wspólnym! - Z uśmiechem na twarzy, Minerwa powędrowała w kierunku drzwi i już zmierzała szybkim krokiem w kierunku Wieży. Jednak na trzecim piętrze czekała ją niemiła niespodzianka w postaci Irytka.
- Gdzie leziesz po nocy, stara pijaczko! - wrzasnął, kiedy tylko ją spostrzegł. - Pewnie wódka ci się skończyła! Hahaha! - zaśmiewał się poltergeist. - Zjeżdżaj Iryt, bo inaczej za chwilę posmakujesz trochę magii - powiedziała rozzłoszczona. Duch zaśmiał się tylko jeszcze głośniej, pokazał jej język i odleciał w przeciwnym kierunku. Po tym spotkaniu dalsza droga przebiegała już spokojnie, aż do samego portretu Grubej Damy.
- Nos parta! - powiedziała, stając przed przejściem. Gruba Dama była wyraźnie zaskoczona wizytą profesorki o tej porze, na szczęście jednak nie spała. - Czy coś się stało, pani profesor?! - zapytała Gruba Dama. - Nie, nic takiego, po prostu muszę sprawdzić coś w Pokoju Wspólnym. - na to wyznanie, strażniczka przejścia uniosła tylko w górę brwi ze zdziwienia, po czym odchyliła się w ramach by wpuścić nauczycielkę do Pokoju.
McGonagall rozejrzała się w poszukiwaniu za nieśpiącymi uczniami, a gdy upewniła się, że nikogo nie ma, szepnęła - Accio butelki! - W jej stronę poszybował pokaźny stos nieopróżnionych jeszcze trunków. Wybrała tylko wódkę, po czym odesłała resztę zaklęciem za jeden z foteli. Schowała alkohol pod szatę, po czym wyszła z Pokoju. Grubej Damy nie było już w ramach, widocznie udała się na nocną eskapadę do swojej przyjaciółki Violet.
Minerwa ruszyła w drogę powrotną do swojej sypialni, jednak postanowiła iść okrężną drogą, by uniknąć patroli i zbędnych rozmów. Kiedy zbliżała się do korytarza na piątym piętrze, usłyszała trzask zamykanych drzwi. Wychyliła się zza rogu, by zobaczyć, czy jest już pusto i tak właśnie też było. Postanowiła przemknąć szybko obok, by po raz kolejny nie nadkładać sobie drogi, gdy nagle jedne z drzwi stanęły otworem, a to co za nimi zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. - Piąte piętro! Łazienka prefektów! - krzyczała do siebie w myślach. We wnętrzu pomieszczenia w najlepsze trwała impreza co najmniej kilkunastu osób! Przy jednym z basenów w całowali się Ross Gibberd z Kevinem Sterndale. Tuż obok Renshaw, Spiers i Goldstein upijali się w najlepsze. Kilka dziewcząt siedziało wokół parującego kociołka i zaśmiewało się w najlepsze, a Farley ze Slytherina wciągał kreskę białego proszku z jednego z rezerwuarów. Zszokowana Minerwa została wciągnięta do pomieszczenia, przez ucznia, który to otworzył drzwi - David Boorman z dziwnym uśmiechem na twarzy wpatrywał się w profesorkę. Reszta imprezowiczów była niewzruszona na nagłe pojawienie się profesorki, zdawali się jej nawet nie zauważać.
- Co tu się wyprawia?! - wyrzuciła z siebie McGonagall, kierując pytanie do Boormana. - Mała imprezka pani profesor, może zechce się pani przyłączyć? Widzę, że ma pani alkohol, ale my mamy coś lepszego - Minerwa nie mogła uwierzyć w to co się dzieje i już miała wybuchnąć, kiedy nagle do jej nozdrzy zaczął docierać zapach unoszący się z kociołka. Dopiero teraz zauważyła, że wypełnia on prawie całe pomieszczenie. - Eliksir wzbudzający euforię? - powiedziała, a na jej wargach zadrżał lekki uśmiech. - Zgadza się - odparł David z czarującym uśmiechem i pocałował profesorkę prosto w usta. Nie zaprotestowała, wręcz przeciwne, zaczęła odwzajemniać pocałunek i stali tak złączeni w uścisku. Kiedy się od siebie oderwali, wybuchnęła śmiechem. - Co będziemy tak stać jak kołki, dawaj te swoje "coś mocniejszego", a ja polewam! - krzyknęła, po czym huknęła z różdżki iskrami, które obsypały wysoki sufit. Zdołała przykuć tym uwagę całej zgrai uczniów, wśród których nie brakowało ani Gryfonów, ani Krukonów, Puchonów czy też Ślizgonów! - Pijemy, moi drodzy uczniowie! - zachęcała okrzykiem do zabawy. Usiadła na jednym z wyczarowanych foteli i czekała na Davida, który zjawił się po chwili niosąc jakiś biały proszek. - Co to jest? - zapytała. - To mugolski proszek, który nieźle daje po głowie, nazywają to koką - odpowiedział. - Koka? Śmieszna nazwa, ale pokaż mi jak to się bierze - dodała nauczycielka. Boorman już prezentował jej jak należy wciągnąć, a Minerwa okazała się zaskakująco dobrą uczennicą. Za chwilę śmiali się do rozpuku i co chwilę popijali kolejkę za kolejką. McGonagall przez cały czas obserwowała też młodych graczy Quidditcha, którzy weszli do wody i eksponowali swoje umięśnione torsy. Zrobiło się naprawdę gorąco! Dziewczyny, które dotychczas strzegły kociołka, w biegu zrzuciły szaty i dołączyły do chłopaków. Zaczęli się obściskiwać. Minerwa spojrzała na Davida, chciała znów wylądować w jego ramionach, jednak język zaczął już się jej plątać i wyraźnie zaczynała tracić kontakt.
Niespodziewany huk otrzeźwił ją w jednej chwili, a kiedy zobaczyła kto jest jego przyczyną cały alkohol z niej wyparował. Albus Dumbledore wpadł do środka i zaczął zmierzać w jej kierunku, a minę miał poważną. Spodziewała się wszystkiego, serce biło jej jak szalone, jednak gdy stanął tuż przed nią, a na ustach wykwitł mu szeroki uśmiech, po raz kolejny osłupiała.
- Droga Minerwo, nie sądziłem, że będę mógł tu cię spotkać - powiedział dyrektor. - Albusie, więc ty wiedziałeś o tym wszystkim? - zapytała. - Oczywiście, że nie, ale po co mamy się tym przejmować, kiedy jest tutaj tak... fajnie! - dodał z entuzjazmem młodzieniaszka. - To co, kolejeczka? - zapytał zacierając dłonie. McGonagall nie trzeba było długo namawiać, pili dalej w najlepsze. Po osuszeniu paru butelek, zawodników do picia i zabawy było coraz mniej. Uczniowie układali się na stołkach, wyczarowanych fotelach i zasypiali w najlepsze. Na placu boju pozostała w końcu tylko trójka. Moc eliksiru wzbudzającego euforię już osłabła, co w połączeniu z alkoholem i działaniem proszku, przyprawiło profesorkę o powrót doła. Dobry nastrój prysł jak balon, a razem z nim Minerwa, która zalewała się już łzami mówiąc do Albusa i Davida - Za mało w Hogwarcie... hyk... wódki by utopić... hyk... moje smutki... - I jeszcze ta czkawka - dodał z powagą Albus. Po czym podnosząc się ze stołka, sam runął na podłogę jak długi i zasnął. - Zostaliśmy sami - powiedział David, wpatrując się w profesorkę. Minerwa ledwo widząca na oczy, podniosła głowę, po czym tylko głośno beknęła i osunęła się na stół.
- Ciekawe czy za uwiedzenie nauczycielki i upicie dyrektora, grozi nam Azkaban? - pomyślał po raz ostatni tej nocy Boorman, po czym po chwili dołączył do reszty śpiącego towarzystwa.

***

Kac jaki spotkał imprezujących uczniów, nie miał jeszcze nigdy miejsca w Hogwarcie. Pani Pomfrey miała mnóstwo roboty. Cała ta sprawa jednak ucichła, bo z jakiegoś powodu nikt nie mógł powiedzieć o tym co wydarzyło się tej pamiętnej nocy. Od tamtej pory Minerwa McGonagall nie zagląda już do kieliszka...

Koniec.

Edytowane przez Tom_Riddle dnia 01-08-2012 21:56