Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Bitwa o Hogwart bitwie nierówna...

Dodane przez raven dnia 13-11-2013 23:09
#13

Ja się z podziałem na dwie bitwy zgadzam. Helltrix przytoczył argumenty, że walka w szóstym tomie nie rozprzestrzeniła poza okolice Wieży Astronomicznej, a jedynym celem śmierciożerców było zabicie Albusa Dumbledore'a. Owszem, ale gdyby jakimś sposobem Dumbledore przedostał się w inne miejsce zamku, albo zwyczajnie wylądował na innej wieży, wracając ze swojej misji, walki toczyłyby się w innym miejscu. I mogłyby się rozprzestrzenić na większą część zamku. Gdyby dyrektor wrócił nieco później, zniszczeń mogłoby być więcej.
Nie mogę tego pojąć, nikt tutaj nie walczy o przejęcie Zamku.

Nikt nie walczy o przejęcie zamku, ale jednak śmierciożercy go przejęli, prawda? Wiem, powodem tego było uzyskanie władzy nad Ministerstwem, ale jednak nie doszłoby do przejęcia zamku przez popleczników Voldemorta, gdyby nie zabicie Dumbledore'a. Poza tym to, że śmierciożercy mieli na celu TYLKO umożliwienie Malfoyowi zabicia dyrektora, nie oznacza, że członkowie GD i aurorzy nie walczyli właśnie o zamek. Przecież oni nie wiedzieli, co jest celem ataku. Widzieli tylko, że grupa śmierciożerców jest w szkole, więc za wszelką cenę starali się ich pokonać. Nie walczyli o zachowanie dyrektora przy życiu, walczyli o Hogwart właśnie. O ich Hogwart, który był zagrożony. Owszem, druga bitwa (czy jak kto woli - ta jedyna, z VII tomu) była bardziej krwawa, przyniosła więcej ofiar i szkód materialnych, ale i tę pierwszą potyczkę pomiędzy grupą śmierciożerców, członkami GD i aurorami bitwą o Hogwart można nazwać. Bitwa wcale nie musi oznaczać, że obie strony wystawiają całe armie, by toczyły krwawy wielogodzinny bój. Snape rozwiązał sprawę dosyć szybko, zabił dyrektora i zwiał, zabierając ze sobą śmierciożerców, ale gdyby to wszystko trwało dłużej, nie wiadomo jak i kiedy mogłoby się skończyć.