Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Nie rozumiem jak to się stało! (Fan_HP vs niewesolypagorek) [zakończony]

Dodane przez Tom_Riddle dnia 17-04-2012 17:32
#2

Tekst 1


Nie rozumiem jak to się stało!


Pogoda wyjątkowo dopisywała tego lata. Po mimo tego, że był dopiero kilka minut po jedenastej, upał już dał się we znaki. Lekki wiaterek delikatnie poruszał liście drzew. Luna Lovegood w zamyśleniu ruszyła polną drogą w poszukiwaniu maków. Blond włosa najbardziej ukochała sobie te kwiaty, dlatego też każdego lata wraz z ojcem zbierała je i kładła na grobie matki. Tym razem było inaczej, Ksenofilius zajęty był artykułem do Żonglera.
Z zamyślenia wyrwały ją czyjeś kroki. Przystanęła i odwróciła się w stronę nadchodzącej osoby. Już z daleko rozpoznała, kto idzie w jej stronę. Rudowłosa czupryna widoczna była już z dala.
Z uśmiechem Luna przyglądała się nadchodzącemu Charliemu Weasleyr17;owi. Nie spodziewała się go tutaj, niedawno jeszcze otrzymała od niego krótki list z pozdrowieniami. Chłopak zawsze marzył o Rumunii, jeszcze jak chodził do szkoły opowiadał jej, że kiedyś tam pojedzie i miał racje.
Rudowłosy młodzieniec nie dał na siebie długo czekać i już po kilkunastu sekundach był obok Luny. Na jego opalonej twarzy można było dostrzec zmęczenie długą podróżą, jednak w oczach widać było radosne ogniki.
- Witaj Luno, co też robisz tutaj sama? - spytał pozwalając sobie na delikatny uśmiech.
- Charlie, jak dobrze cię widzieć - odparła wesoło. Poszukuję kwiatów czerwonych, które zwiastują lato - dodała zamyślona. Miała powiedzieć coś jeszcze, ale zrezygnowała.
Lekki wiaterek, który zawiał zmierzwił włosy rudowłosego. Chłopak nigdy nie rozumiał tego dziecka, które potrafiło go zawsze zaskoczyć.
- Mogę służyć pomocą?
- Jeśli chcesz...
Luna w podskokach ruszyła przed siebie, nucąc tylko sobie znaną melodię, która bardzo spodobała się jej towarzyszowi.
Podczas drogi wymienili ze sobą tylko kilka zdań, jednak cisza, która trwała wcale im nie ciążyła. Ciche ćwierkoty ptaków wraz z melodią Luny tworzyły oszałamiający efekt.
Kiedy dotarli na miejsce ich oczom ukazała się wspaniała łąka, na której rosło mnóstwo czerwonych maków. Dziewczyna z zachwytem przyglądała się kwiatom i już po chwili niczym mała dziewczynka zaczęła krążyć po łące zrywając, co większe i urodziwcze rubinowe kwiecie.
Charlie stał z boku, widok dziewczyny przypominał mu piękny i niezwykły taniec, którego nie chciał w żaden sposób zakłócić. Gdyby tylko umiał rysować, mógłby uwiecznić tę malowniczą łąkę.
- Coś nie tak? - spytał, widząc że dziewczyna przystaje.
Nie, nic. Tatuś obiecał mi zrobić huśtawkę i całkowicie o tym, zapomniał r11; odparł cicho. Masz może jogurt? - spytała całkowicie zmieniając temat.
Charlie zdziwiony spojrzał na dziewczynę. Wychowany przez czarodziei czystej krwi nie znał się na wynalazkach Mugoli. Luna widząc pytające spojrzenia chłopaka zaśmiała się cicho.
- To taka przekąska zwykłych ludzi - wyjaśniła.
Usłyszawszy wyjaśnienie dziewczyny przypomniał sobie, że kiedyś miał okazję próbować tego specjału. Wraz z przyjaciółmi pojawili się w mugolskim sklepie z zamiarem kupna jakiegoś napoju. Wraz z nimi był kolega pochodzący z rodziny niemagicznej i to on płacił. Charliemu bardzo spodobał się regał pełny, na którym była przeróżnych puszek. Jeden z paczki postanowił zrobić mały dowcip rudowłosemu. Kiedy ten odkładał puszkę na miejsce, niespodziewanie regał zawalił się i wszystko upadło na podłogę. Biedny Charlie musiał tłumaczyć się kierownikowi, który kiedy usłyszał po raz piąty rNie rozumiem jak to się stało!r1; , wściekł się i kazał mu za wszystko zapłacić. Koledzy wspomogli Weasleyr17;a i razem zapłacili za wszystko. Nie powiedzieli mu, że jest to ich wina, co chwila jednak rzucali sobie rozbawione spojrzenia, które dziwiły chłopaka.
- Ziemia do Charliego! - zawołała Luna, machając chłopakowi przed oczami. I to niby ja zawsze jestem nieobecna - zaśmiała się serdecznie.
- Już, już. Idziemy do Nory? Ginny już od dawna cię wyczekuje, może potem pomogę w zrobieniu huśtawki.
Ruszyli w drogę powrotną, która minął strasznie szybko. W Norze spędzili trzy wesołe godziny, chociaż w porównaniu z tymi kilkunastoma minutami budowy huśtawki były niczym. Na pożegnanie Luna dała Charliemu kwiat maku i wyjaśniła, że jeśli zasuszy listki i doda do herbaty smak będzie niezapomniany. Z grzeczności rudowłosy obiecał, że wypróbuje przepis, jednocześnie zapamiętując aby nigdy nie pić herbaty u Luny bez wcześniejszego zapytania się, co w niej jest.