Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Jestem niezdara (Herminka vs EmilyClark) [zakończony]

Dodane przez Tom_Riddle dnia 15-04-2012 14:08
#2

Tekst 1

13. 07. 1980 rok
Jestem niezdara

Jak co dnia wstałem z łóżka, ubrałem się i zszedłem na śniadanie. Na niebie było dużo chmur. James przygotował gofry.
- Z jakiej to okazji???
- A co, Syriuszu? Nie lubisz?
- Lubię, ale mnie zaskoczyłeś.
- Spakowany?
- Tak. Miotła jest, ciuchy są, różdżkar30; jeszcze jej nie pakuje, może się przydać. A ty jesteś gotowy?
- Oczywiście! Mówię ci: Muszelka, to ekstra miejsce na wakacje.
Dzień idealny być nie może. Gofry, zamiast syropem, polałem sokiem dyniowy. W sumie nie były złe. Potem do kawy Pottera wcisnąłem cytrynę, zamiast do mojej herbaty.
- Fuuuu!!!- powiedział mój przyjaciel plując kawą r11; Co to jest???
- Kawka. Taka, jak lubisz.
- To czemu w niej pływa pestka z cytryny???
- Oj, przepraszam r11; i machnąłem różdżką, aby ponieść kubek. Niestety, naczynie przechyliło się i płyn wylał się na mojego kumpla.
- No pięknie! Nowa koszula do wyrzucenia! Dziękuję ci bardzo! r11; i poszedł do swojego pokoju.
- rO co mu chodziło? Przecież zazwyczaj się tak nie wścieka o byle cor1;- pomyślałem, a potem mnie olśniło. r11;rTo ta koszula od Lilly. To już po mnie. Wyślę sowę do Lupina. Może zna jakieś dobre zaklęcie czyszczącer1;.
Po wysłaniu listu postanowiłem pozmywać naczynia. To był jednak zły pomysł. Talerze wypadły mi z rąk i się porozbijały.
- Reparo! r11; I znowu były całe. To jakiś pechowy dzień. Popatrzyłem do kalendarza.
- rTo wszystko wyjaśnia. Dziś piątek trzynastego!r1;
Była już godzina 12. James nadal siedział na górze, a Lunatyk nie odpisywał.
- Rogacz, musimy się zbierać!
- Zaraz idę! r11; I przyszedł. Teleportowaliśmy się do domku nad morzem.
- Czekaj! Zapomniałem kufra! Zaraz wracam r11; i aportowałem się dor30; no właśnie, gdzie? Zobaczyłem Tonks. I dużo obcych mi osób.
- Hej.
- Cześć Syriusz. Co robisz na urodzinach mojej mamy???
- To przez przypadek. Zaraz znikam. Przepraszam za zamieszanie.
Kierując się do drzwi potknąłem się ir30; wpadłem do tortu. Byłem cały brudny.
- Przepraszam! Dzisiaj jest mój pechowy dzień. Jeszcze raz przepraszam- i wróciłem do siebie po bagaż. Upewniwszy się, że go mam, teleportowałem się do Jamesa.
- Więcej się nigdzie nie wybieram. Właśnie byłem na imprezie urodzinowej matki Nimfadory.
- Nie spodobało jej się i obrzuciła cię ciastem?
- Nie, sam w nie wpadłem.
- Po co?
- Bo mi się tak podobało! Proszę cię, mam już wystarczająco wysokie ciśnienie.
- Okej. Mogę ci tylko coś jeszcze powiedzieć?
- No dobra.
- Stoisz na stole, bez spodni, z nogą w rosole.
- O mamor30; ;(

Edytowane przez Tom_Riddle dnia 15-04-2012 14:10