Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Kariera zawodowa Harry'ego.

Dodane przez Gregman dnia 14-04-2012 15:38
#1

Harry Potter , czarodziej pracujący w Biurze Aurorów ze swoim przyjacielem Ronaldem Weasleyem , (pracowała też z nimi żona Ronalda , Hermiona , tylko że w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów) kończył pracę. Miał czarne włosy , na co dzień rozczochrane , w pracy zaczesane żelem do tyłu , a na nosie okrągłe okulary. W domu czekała na niego żona Ginewra. W Hogwarcie miał trójkę dzieci - Jamesa Syriusza i Albusa Severusa w Gryffindorze , miał też córeczkę , która zaczynała pierwszy rok w barwach Ravenclawu. Codziennie w pracy , musiał zwalczać czarnoksiężników , rzucać zaklęcia i je identyfikować , tuszować magię przed mugolami. Pewnego dnia w pracy jego przyjaciel , wpadł na niego zdenerwowany.
- Stary! Nieudany zamach na Shacklebolta! Błysnęło zielone światło , a potem rozbłysł czarny dym. Deportowali się!
- Mamy się tym zająć? - zapytał Harry
- Tak ... - mruknął Ron , wyjmując coś z kieszeni - ULICA ŚMIERTELNEGO NOKTURNU - odczytał
- Co , Nokturn? - zdziwił się Harry
- Tam aportowali się urzędnicy z ministerstwa.
- To po co mamy się tym zajmować?
- Bo nie dali rady ...
Wyszli przez drzwi w mugolskich ubraniach i już znaleźli się na Londyńskiej Ulicy , przez budkę Telefoniczną.
- Dobra , na trzy się teleportujemy , jeden ... dwa...
- Za dużo mugoli - powiedział Harry - musimy iść pieszo
Więc dwaj przyjaciele poszli do małego pubu , niewidocznego dla Mugoli Dziurawego Kotła i w ruchu Ron zamówił dla nich po dwa kufle , pozostawiając dwanaście galeonów na ladzie. Gdy byli przy drzwiach Harry zawołał:
-Accio!
Kufle poleciały w ich kierunku , na trawniku przy tylnym wejściu , wypili je , a potem:
- Reducto!!! - Kufle zniknęły, a Ron uderzał różdżką w cegły przy murze , które się rozstąpiły.
Szli przez parę minut , gdy błysnęło białe światło... Hermiona aportowała się na stopie Rona.
- Mamy wolne , więc wam pomogę.
- Musisz za mną łazić? - powiedział Ron
- Bo beze mnie nie dasz sobie rady - powiedziała Hermiona - Drzwi do Nokturna chroni Bogin , więc wszyscy czmychają.
Potem podeszli do bramy z napisem ŚMIERTELNY NOKTURN , pod nią leżał kuferek. Gdy Hermiona podeszła do kuferka z różdżką wyskoczył z niego otyły mężczyzna mówiący: JESTEŚ ZWOLNIONA!!!
R-Riddikulus! - krzyknęła Hermiona , a paplający mężczyzna ugryzł się w język , który mu odpadł.
Alohomora! - brama zaskrzypiała i drzwi się otworzyły, nie usłyszeli tego trzej mężczyźni w czarnych szatach , którzy rozmawiali. Jeden z czarnymi włosami gruby, Drugi był krótkowłosym murzynem , a trzeci , był wychudłym blondynem , z włosami zaczesanymi tak jak Harry. On rozpoznał w nim... Dracona Lucjusza Malfoya...

Dodane przez Harry007 dnia 19-04-2012 20:43
#2

Moim skromnym zdaniem wyszło Ci bardzo ciekawe FF!:)
Czekam na dalszy ciąg ( który mam nadzieję, będzie za niedługo).
Ciekawie się zaczyna. Zrobił eś/aś bardzo fajny opis postaci:)
Mam tylko jedną uwagę: Przerwę robi się tylko po przecinku, a nie po i przed. To tak na przyszłość:-)
Życzę dużo Weny. Daję Ci... narazie P:)

Dodane przez SevLily36 dnia 19-04-2012 21:34
#3

Całkiem, całkiem fajne FF ;) Z początku nie zapowiadało się tak ciekawie... Czekam na dalszą część! Z niecierpliwością!

Dodane przez anetka4774 dnia 19-04-2012 22:35
#4

Czeka na rozwinięcie tego FF!!!:) Bardzo mi się podobało, tylko szkoda, że tak mało...:happy:

Dodane przez Evans558 dnia 19-04-2012 23:31
#5

Hmm, ciężko znaleźć oryginalny pomysł na FF. Dalszych ciągów HP krąży po Internecie mnóstwo, ale takie opisywanie pracy Pottera zapowiada się ciekawie, jeśli tylko wykonanie będzie dobre. Właśnie - jeśli.

Harry Potter_, czarodziej pracujący w Biurze Aurorów ze swoim przyjacielem Ronaldem Weasleyem_, (pracowała też z nimi żona Ronalda , Hermiona_, tylko że w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów) kończył pracę.

Raz - spację stawia się za przecinkiem, nie przed.
Dwa - ten drugi przecinek przenieść za nawias.
Trzy - ta wzmianka w nawiasie w ogóle mi nie pasuje. Lepiej byłoby "Harry Potter, czarodziej pracujący w Biurze Aurorów razem ze swoim przyjacielem Ronaldem Weasleyem, kończył pracę. Żona Rona i wieloletnia przyjaciółka Pottera Hermiona, również była zatrudniona w Ministerstwie Magii, lecz w przeciwieństwie do swych przyjaciół piastowała urząd w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów."

W domu czekała na niego żona Ginewra.

A na mnie, po powrocie ze szkoły, czeka kubek z kawą i kolejne FF do sprawdzania między zadaniem z historii a referatem z religii.
W Hogwarcie miał trójkę dzieci - Jamesa Syriusza i Albusa Severusa w Gryffindorze , miał też córeczkę , która zaczynała pierwszy rok w barwach Ravenclawu.

Oprócz niepotrzebnych spacji przed przecinkami nie ma praktycznie żadnych błędów ortograficznych czy interpunkcyjnych. Ale stylistyczny, owszem, jest. Plus powtórzenie.
"Do Hogwartu uczęszczała trójka jego dzieci. James i Albus zostali przydzieleni do Gryffindoru, ale Lily trafiła do Ravenclowu, gdzie stawiała pierwsze kroki w Szkole Magii i Czarodziejstwa."
Dalej są przecinki, których nie mam ochoty wytykać.

Błysnęło zielone światło , a potem rozbłysł czarny dym.

O.o To dym błyszczy? Od kiedy? Pomijając fakt, że był czarny... nie, dym na sto procent nie błyszczy.
Mamy się tym zająć? - zapytał Harry

Bo przecież na co dzień popijali pączki kawą i wcale nie zajmowali się nieudanymi próbami zamachu na ministra magii. Po co? Przecież to nie należy do pracy aurora, niech Filch się tym zajmie.
ULICA ŚMIERTELNEGO NOKTURNU - odczytał.
- Co , Nokturn? - zdziwił się Harry

Nie, Mickiewicza. -.-
Więc dwaj przyjaciele (...)

Nie zaczyna się zdania od "więc".
(..) niewidocznego dla mugoli Dziurawego Kotła i w ruchu Ron zamówił dla nich po dwa kufle , pozostawiając dwanaście galeonów na ladzie.

O.o A jaki to był ruch? Jednostajnie przyspieszony? Lol, jakie drogie te kufle. Tak bajdełej, to na co dwóm aurorom, ścigającym zamachowców dwa kufle za dwanaście galeonów?
Gdy byli przy drzwiach Harry zawołał:
-Accio!
Kufle poleciały w ich kierunku , na trawniku przy tylnym wejściu , wypili je , a potem:
- Reducto!!! - Kufle zniknęły, a Ron uderzał różdżką w cegły przy murze , które się rozstąpiły.

Czyli było tak:
Dwóch facetów wchodzi przez drzwi do pubu. Jeden z nich, będąc w ruchu, zamówił dwa kufle i zapłacił za nie dwanaście galeonów. Znalazłszy się ze swoim przyjacielem przy drzwiach, drugi z nich przywołał kufle zaklęciem. Faceci, jak się okazało, byli przy tylnym wejściu, chwycili kufle, wypili znajdujące się w nim powietrze i zredukowali wyżej wymienione naczynia. Ron uderzał w cegły, które zamiast wchodzić w skład muru, leżały obok niego (prawdopodobnie leżały, choć mogły tańczyć sambę lewitując w powietrzu - w tym FF wszystko jest możliwe). Po dotknięciu ich różdżką w dowolnej kombinacji rozstąpiły się, nie wiadomo w jakim celu. Fascynujące.

Hermiona aportowała się na stopie Rona.

Albo Hermiona jest rozmiarów chomika, albo stopa Rona ma około pół metra kwadratowego.
R-Riddikulus! - krzyknęła Hermiona , a paplający mężczyzna ugryzł się w język , który mu odpadł.

Bogina pokonuje się śmiechem, ale nie wszystkich bawi koleś odgryzający sobie język. Piszę nie wszystkich, bo ja mam dziwne poczucie humoru i prawdopodobnie zaczęłabym się śmiać.
Alohomora! - brama zaskrzypiała i drzwi się otworzyły

Jedno zaskrzypiało a drugie się otworzyło. :lol:
Dalsza część jest pełna błędów logicznych i należy ją przerobić.
Nie ocenię, bo widać, że beta w tym nie maczała palców. Radzę ci takową znaleźć, ludzie (na przykład ja) nie będą się czepiać. Mam nadzieję, że nie zrazisz się do mnie i nie zakończysz tego FF po jednym rozdziale. Beta, beta i jeszcze raz beta!

Dodane przez paulinkablu dnia 20-04-2012 13:27
#6

Super czekam na więcej

Dodane przez Ezio1998 dnia 20-04-2012 17:06
#7

Fajnie czekam na następny rozdział

Dodane przez Laufey dnia 20-04-2012 18:08
#8

Coś spóźniona jestem, skoro Evans już od dawna strzeliła tutaj komentarz.
Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to odstępy przed interpunkcją. Kiedyś sama popełniałam taki błąd, teraz, jak widać - już nie, lecz widząc coś takiego, okropnie mnie to denerwuje. Tekst ujdzie, jeśli załatwisz sobie betę. Teraz kilka nieścisłości:
Gregman napisał/a:
Harry Potter , czarodziej pracujący w Biurze Aurorów ze swoim przyjacielem Ronaldem Weasleyem , (pracowała też z nimi żona Ronalda , Hermiona , tylko że w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów) kończył pracę.

Nie wspominając już o odstępach przed interpunkcją, to zdanie dziwnie brzmi. Między ''kończył'', a ''pracę'' wstawiłabym słówko ''właśnie'' aby nadać spójności tekstowi.
Pewnego dnia w pracy jego przyjaciel , wpadł na niego zdenerwowany.

To zdanie także brzmi jakoś dziwnie. ''Pewnego dnia, gdy Harry był w pracy, zdenerwowany Ron wpadł na niego.''
- Stary! Nieudany zamach na Shacklebolta! Błysnęło zielone światło , a potem rozbłysł czarny dym. Deportowali się!

Dym nie błyszczy. Zwłaszcza czarny.
- Mamy się tym zająć? - zapytał Harry

Coś strasznie nierozgarnięty, ten Harry.
- Co , Nokturn? - zdziwił się Harry

Nierozgarnięty Harry - część druga.
Wyszli przez drzwi w mugolskich ubraniach i już znaleźli się na Londyńskiej Ulicy , przez budkę Telefoniczną.

No, chyba dziwnie by wyglądało, gdyby wyszli przez okno... Pominęłabym te drzwi. Poza tym - ''ulicy'' - od małej, ''londyńskiej'' - także, jest to przymiotnik, który piszemy od małej, ''telefoniczną'' - również.
Więc dwaj przyjaciele poszli do małego pubu , niewidocznego dla Mugoli - Dziurawego Kotła (...)

Tam powinien być myślnik, a mugoli od małej.
-_Accio!

Odstęp po myślniku.
[- Reducto!!! - Kufle zniknęły, a Ron uderzał różdżką w cegły przy murze , które się rozstąpiły.

Łoho, ze stali chyba ta różdżka, skoro się nie złamała, przy tym uderzaniu.
Szli przez parę minut , gdy błysnęło białe światło... Hermiona aportowała się na stopie Rona.

Uuu, twardziel z niego, że nie powiedział chociaż, że go to boli.

Gdy Hermiona podeszła do kuferka z różdżką wyskoczył z niego otyły mężczyzna mówiący: JESTEŚ ZWOLNIONA!!!

Hola, hola! To w końcu kuferek miał różdżkę, czy Hermiona?... Proponuję inny układ zdania.
Alohomora! - brama zaskrzypiała i drzwi się otworzyły

To tam była brama, czy drzwi?...
Jeden z czarnymi włosami gruby, Drugi był krótkowłosym murzynem , a trzeci , był wychudłym blondynem , z włosami zaczesanymi tak, jak Harry. On rozpoznał w nim... Dracona Lucjusza Malfoya...

Po pierwsze - powtórzenia słowa ''był''.
Po drugie - wolałabym określenie ''czarnoskóry'', niż ''murzyn''.
Po trzecie - ''drugi'' od małej.
Po czwarte - przecinek.

Ech, zaczyna się fajnie, a kończy z masą błędów. Przykro, bo po okrojeniu tekstu, jest on całkiem, całkiem. No dobrze, czekam na następny rozdział. Pozdrawiam, i niech wena przybędzie.
AHA! Dłuższe rozdziały wyglądałyby o wiele lepiej. ;]

Edytowane przez Laufey dnia 20-04-2012 18:11

Dodane przez Gregman dnia 21-04-2012 18:39
#9

-Murumtrahit!* - wydarł się Malfoy , a Trio podskoczyło i zostało przyciągnięte do najbliższej
ściany , za ręce i nogi. Ronowi i Hermionie wypadły różdżki , ale Harry był przyzwyczajony trzymać różdżkę mocno.
- Widzicie? - Malfoy podwinął szatę ,a Goyle i Zabini odsunęli się z odrazy. Jego przedramię było sinę , zapewne od szorowania - Odkąd Potter , zabiłeś Czarnego Pana , ten wzorek można było zmyć.
- To ty za tym stoisz ?! - wydarł się Ron
- Maribcrest! - krzyknął Blaise, a nos Rona , powiększył się tak , że przykrył usta.
- Dzięki Blaise...
- Skąd wziąłeś bogina?
- Venitterror! - pojawiły się trzy boginy. Były jak duchy , tylko ze mozna było stwierdzić , gdzie są, bo falowały.
Jeden wyglądał jak Voldemort. Drugi zamienił się w zwłoki Freda Weasleya , a trzeci w mężczyznę , wydzierającego "JESTEŚ ZWOLNIONA!!!".
- Życzę , wam miłej zabawy... - Malfoy z poplecznikami , deportowali się.
- Finite... - mruknął Harry i wszyscy troje spadli na ziemię.
- Riddikulus!!! - Voldemort zmienił się w przerażająco brzydką dziewczynkę.
- Te głupki zapomniały zabrać nam różdżek - powiedział Ron , chwytając różdżkę i zamieniając Riddikulusem zwłoki w żywego Freda. Hermiona znowu spowodowała brak języka u gderającego faceta.
- Słuchaj , Ministerstwo , tego nie rozgłosi , że to Malfoy - powiedział Ron - Ginny , jest redaktorką "Proroka" , nie?
- No tak , ale o co chodzi? - spytał Harry
- Aportujemy się w Norze! - powiedział Ron i wyparował w białym dymie , to samo zrobiła Hermiona. I Harry też to zrobił.
Kiedy weszli do Nory powitała ich wesoła starsza pani i bezwłosy dziadek (Pan i Pani Weasley)
- Ginny , to Malfoy - rzekł Harry gdy weszli do salony
- Expelliarmus!!! - Ginny rozbroiła Rona
- Expelliarmus! - Pan Weasley trafił Harry'ego
-Expelliarmus! - Pani Weasley trafiła Hermionę
- Znowu się aportujemy! - wydarł się Ron. Kiedy aportowali się na polu , myśleli.
- Byli pod Imperiusem , widzieliście ich puste twarze? - stwierdziła Hermiona
- Ale byli normalni jak weszliśmy - powiedział znowu Ron.
- Czyli ten ktoś musiał być w domu...









* Zaklęcie wymyślone przeze mnie. Z łaciny : Murum - ściana , Trahit - przyciąga
* j.w. Maribus - nos - Crescit - powiększa
* jw. venit in terrore - ,Chodź Strachu

Dodane przez Laufey dnia 21-04-2012 19:43
#10

Już drugi rozdział, a pierwszego nie poprawiłeś. Przykro mi, bo wygląda mi to na olewanie czytelników. Trudno. No to bierzemy się do oceny drugiego:
Gregman napisał/a:
-Murumtrahit!* - wydarł się Malfoy _, a Trio podskoczyło i zostało przyciągnięte do najbliższej
ściany , za ręce i nogi. Ronowi i Hermionie wypadły różdżki _, ale Harry był przyzwyczajony trzymać różdżkę mocno.

Po pierwsze: znów błąd w postaci spacji przed przecinkiem.
Po drugie: kto ich tam ciągnął? O.o bawoły?... Korekta.
Po trzecie: a co, ktoś mu tą różdżkę wyrywał, że teraz ją trzymał mocno? Pomijając to, proponuję: (...) lecz Harry był przyzwyczajony, aby różdżkę mocno trzymać.
- Venitterror! - pojawiły się trzy boginy. Były jak duchy , tylko ze mozna było stwierdzić , gdzie są, bo falowały.

Stop, stop, stop. Nie wiadomo, jaką postać ma bogin, do póki nie zamieni się w coś, co aktualnie najbardziej przeraża daną osobę. Ale już się tego nie czepiam, mogłeś to wymyślić. I jeszcze jedno. Pojawiły się, lecz skąd możemy to wiedzieć, skoro nie wiadomo, gdzie były, bo falowały? O.o .
- No tak , ale o co chodzi? - spytał Harry

Kocham tego nierozgarniętego Harry'ego.
- Ginny , to Malfoy - rzekł Harry gdy weszli do salony
- Expelliarmus!!! - Ginny rozbroiła Rona
- Expelliarmus! - Pan Weasley trafił Harry'ego
-Expelliarmus! - Pani Weasley trafiła Hermionę
- Znowu się aportujemy! - wydarł się Ron. Kiedy aportowali się na polu , myśleli.

A tego to już w ogóle nie rozumiem...
I czy ten Ron cały czas musi się drzeć? O.o
- Byli pod Imperiusem , widzieliście ich puste twarze? - stwierdziła Hermiona
- Ale byli normalni jak weszliśmy - powiedział znowu Ron.
- Czyli ten ktoś musiał być w domu...

Ten ktoś był w domu, a oni zamiast powstrzymać zaklęciami Ginny i resztę, deportowali się z miejsca, zamiast zbadać, kim jest ten ktoś, kto ich zaczarował? o.o'
Jest naprawdę mnóstwo błędów logicznych, załatw betę. Nie myśl więc, że w twoim FF dostrzegam tylko błędy. To nie tak. Doceniam, np. to, że wymyślasz własne nazwy zaklęć. Większość osób tego nie robi, pisząc FF. Lecz widząc tą oprawę, szkoda, że nie masz kogoś, kto by to zbetował. Pozdrawiam, i niechaj pióro ci lekkim będzie.

Dodane przez Evans558 dnia 21-04-2012 20:14
#11

Totalna olewka. Skoro nie ruszyłeś się i łaskawie nie znalazłeś sobie kogoś do sprawdzania, to licz się z tym, że będę się czepiać, dopóki nie zatrudnisz porządnej bety. Nie żartuję.

wydarł się Malfoy , a Trio podskoczyło i zostało przyciągnięte do najbliższej
ściany , za ręce i nogi.

Znowu te spacje. Człowieku, czy tak trudno zapamiętać, że przed znakami interpunkcyjnymi nie robi się spacji? Btw. to co ich przyciągnęło za te ręce i nogi? Sprecyzować.
sinę

Sine
Odkąd, Potter , zabiłeś Czarnego Pana , ten wzorek można było zmyć.

Ten "Potter" w ogóle mi tu nie pasuje. Jeśli już koniecznie musi tu byś, to brak przecinka za "odkąd".
To ty za tym stoisz ?! - wydarł się Ron
(...)
Znowu się aportujemy! - wydarł się Ron.

A skąd się wydarł? Z gazety?
pojawiły się trzy boginy. Były jak duchy , tylko że mozna było stwierdzić , gdzie są, bo falowały.
Jeden wyglądał jak Voldemort. Drugi zamienił się w zwłoki Freda Weasleya , a trzeci w mężczyznę , wydzierającego "JESTEŚ ZWOLNIONA!!!".

Raz - bogina nie widać, dopóki się nie zmieni w coś, czego człowiek boi się najbardziej.
Dwa - zwłoki Freda to bogin Rona a Voldemort - Harry'ego, tak? O ile dobrze pamiętam, to Weasley najbardziej bał się pająków a Potter dementorów, więc ich boginy przybierały właśnie taką postać. No, ale większość FF nie zachowuje kanonu (a szkoda), więc do tego aż tak bardzo pretensji nie mam.
Trzy - mniej wykrzykników.
- Słuchaj , Ministerstwo , tego nie rozgłosi , że to Malfoy - powiedział Ron - Ginny , jest redaktorką "Proroka" , nie?
- No tak , ale o co chodzi? - spytał Harry
- Aportujemy się w Norze! - powiedział Ron i wyparował w białym dymie , to samo zrobiła Hermiona. I Harry też to zrobił.

Raz - Ron nie wie, gdzie pracuje jego siostra? Też mam rodzeństwo i wiem, czym się każde z nich zajmuje O.o.
Dwa - Potter jest na jakichś lekach, czy co?
Trzy - " (...) powiedział Ron i zniknął w białym dymie razem z Hermioną a Harry poszedł w ich ślady."

- Ginny , to Malfoy - rzekł Harry gdy weszli do salony
- Expelliarmus!!! - Ginny rozbroiła Rona
- Expelliarmus! - Pan Weasley trafił Harry'ego
-Expelliarmus! - Pani Weasley trafiła Hermionę

Yyy, WTF?
Byli pod Imperiusem , widzieliście ich puste twarze? - stwierdziła Hermiona

Chyba zapytała.
Ale byli normalni jak weszliśmy - powiedział znowu Ron.

Trudno, by normalni ludzie tańczyli rytualny taniec głodnych kanibali, prawda?
Czyli ten ktoś musiał być w domu...

A oni zamiast zablokować czarami atakujących i znaleźć tego Ktosia, dali nogę na pole i myśleli. Litości.
Przez te błędy aż nie chce się czytać, tym bardziej komentować. Znajdź sobie kogoś do sprawdzanie i pamiętaj - przed znakami interpunkcyjnymi NIE STAWIA SIĘ SPACJI!

Edytowane przez Evans558 dnia 21-04-2012 20:18

Dodane przez Gregman dnia 22-04-2012 12:57
#12

Po pierwsze Harry i Ron , po latach , chyba nie bali się już dementorów i pająków...

Dodane przez Evans558 dnia 24-04-2012 17:33
#13

...ale Harry nagle zaczął się bać Voldemorta, którego już dawno temu zmiótł z powierzchni ziemi. Taak, w to już łatwiej uwierzyć, niż że Ronald przestał się bać pająków a zaczął obawiać się śmierci brata, który już dawno umarł.

Dodane przez luna97 dnia 24-04-2012 18:28
#14

Bardzo mi się podoba twoje FF nie mam żadnych zastrzeżeń co do twojego dzieła. Nie zabieram się za interpunkcję i ortografię gdyż nie wiedzę sensu w wytykaniu tych samych błędów. Życzę weny. :)
Ocena: PO

Edytowane przez luna97 dnia 24-04-2012 18:28

Dodane przez Gregman dnia 30-04-2012 11:01
#15

Interpunkcja !

- Słyszałaś Malfoya?- powiedział Ron
- Tak, nie musisz przypominać , panie Pozytywnie-Myślący!- krzyknęła Hermiona - Gdybyś się nie wydarł to byśmy wiedzieli co on planuje!
- Oboje się zamknijcie! - uciszył ich obu Harry
- MALFOY CHCE ZOSTAĆ NASTĘPCĄ VOLDEMORTA! - podniósł głos Ronald
- Spokojnie, Ron - powiedziała Hermiona - Zniszczyliśmy Voldemorta, to z nim nie będziemy mieli problemów.
Kiedy Hermiona i Ron dyskutowali, Harry myślał nad tym gdzie mogła by być siedziba Malfoya... Dwór Malfoyów...Może... Tak... Napewno!
- Mam pomysł! - oznajmił Harry - Co powiecie na dwór Malfoyów?
Pomysł został przyjęty pozytywnie , przez przyjaciół i aportowali się w ogródku Malfoya. Przed drzwiami stali na warcie Goyle i drugi mężczyzna.
- Murumtrahit, Maribcrest!- Harry załatwił Goyle'a ,jednak drugi mężczyzna obezwładnił Hermionę.

CO JEST W DWORZE MALFOYA? DOWIECIE SIĘ W NASTĘPNEJ ODSŁONIE "KARIERY ZAWODOWEJ HARRY'EGO"

Dodane przez Laufey dnia 30-04-2012 12:40
#16

Kolejny rozdział, a ja znowu się czepiam. Zwłaszcza długości. Aha, nie wiem o co chodzi ci z tym:
Gregman napisał/a:
Interpunkcja !

O.o
Jak tam beta?...
- Słyszałaś Malfoya?- powiedział Ron

Chyba zapytał.
- Tak, nie musisz przypominać , panie Pozytywnie_-_Myślący!- krzyknęła Hermiona - Gdybyś się nie wydarł, to byśmy wiedzieli co on planuje!

Spacje i przecinek. Ach, ten Ron. Ciągle się wydziera.
- Oboje się zamknijcie! - uciszył ich obu Harry

Nie ma potrzeby AŻ TAK podkreślać, że uciszył ich OBOJE. Poza tym, z tego wynika, że raz Hermiona i Ron są różnej płci, a potem tej samej o.o poprawić...
Kiedy Hermiona i Ron dyskutowali, Harry myślał nad tym gdzie mogła by być siedziba Malfoya... Dwór Malfoyów...Może... Tak... Na_pewno!

Oho, Potter znów coś brał. Na pewno osobno.
- Mam pomysł! - oznajmił Harry - Co powiecie na dwór Malfoyów?

A my na to, jak na lato...
Pomysł został przyjęty pozytywnie , przez przyjaciół i aportowali się w ogródku Malfoya. Przed drzwiami stali na warcie Goyle i drugi mężczyzna.

Niepotrzebny przecinek, a już na pewno spacja przed nim. A poza tym, czy oni tak sobie mogli się tam aportować?... Skoro Malfoy miał plany stać się drugim Voldemortem, to chyba powinien zabezpieczyć jakoś swój dwór, yeah?...
- Murumtrahit, Maribcrest!- Harry załatwił Goyle'a ,jednak drugi mężczyzna obezwładnił Hermionę.

O spacji już nie powiem, bo to nudne się robi. Hermionę.
Bajdełej, nie ma potrzeby tak wielką czcionką pisać co czeka nas w następnej części. No to czekamy, czekamy...

Edytowane przez Laufey dnia 30-04-2012 13:39

Dodane przez Evans558 dnia 30-04-2012 16:20
#17

Och, kolejna część FF które tak kocham komentować! Mmm, to najlepszy prezent pod słońcem. :happy:
Interpunkcja !

Twarożek!
- Słyszałaś Malfoya?- powiedział Ron

Zapytał. ^^
- Tak, nie musisz przypominać , panie Pozytywnie-Myślący!- krzyknęła Hermiona - Gdybyś się nie wydarł to byśmy wiedzieli co on planuje!

Raz - ten myślnik nie ma sensu. Nie było potrzeby go wstawiać, chyba że stado głodnych flamingów Cię do tego zmusiło, w co powątpiewam.
Dwa - Skąd Ronald się wydarł? Z "Proroka Niedzielnego"? Przestań pisać ciągle i w kółko o wydzieraniu się, to nudne.

- Oboje się zamknijcie! - uciszył ich obu Harry

Nie trzeba aż tak bardzo zaznaczać kogo Potter uciszał. Chyba że wymienione wyżej flamingi nalegały na tą formę, jeśli tak to się nie czepiam. Poza tym raz jest oboje a po chwili obu. Hmm. Szybka zmiana tożsamości?
Kiedy Hermiona i Ron dyskutowali, Harry myślał nad tym gdzie mogła by być siedziba Malfoya... Dwór Malfoyów...Może... Tak... Na_pewno!

Nierozgarnięty Potter part kolejny? Niech zmieni dilera, coś go w bambo robi.
- Mam pomysł! - oznajmił Harry - Co powiecie na dwór Malfoyów?

Ee tam - powiedziała Hermiona. - Ja myślę, że Malfoy nie siedzi w swoim domu (bo i co by tam robił?), jest pewnie w tym monopolowym na rogu.
Czemu piszesz o rzeczach tako oczywistych? Trudno pisać oryginalnie?

Pomysł został przyjęty pozytywnie , przez przyjaciół i aportowali się w ogródku Malfoya. Przed drzwiami stali na warcie Goyle i drugi mężczyzna.

Ten przecinek jest potrzebny jak drzwi w lesie. A tak btw. to o ile dobrze pamiętam, Dwór Malfoy'ów był zabezpieczony zaklęciem anty-teleportacyjnym, jeśli mi nie wierzysz, sprawdź w VII tomie HP, gdy Trójca była uwięziona w domu Lucjusza.
Ignorujesz nas. Nie stosujesz się do porad, które Ci dajemy, m.in. te o spacjach i znakach interpunkcyjnych. I wspominałam, że będę się czepiać, prawda? Przykro mi, stary, masz Evans558 na ogonie ^^.

Edytowane przez Evans558 dnia 30-04-2012 16:24

Dodane przez Gregman dnia 04-05-2012 20:20
#18

- Jestem Teodor Nott - rzekł drugi mężczyzna.
- Nie obchodzi mnie to - powiedział Harry - Obchodzi mnie tylko to żeby się ciebie pozbyć z drogi.
- AVADA KEDAVRA! - błysk zielonego światła chybił. Ale było widać że mężczyzna celował w oszołomioną Hermionę.
- Avada Kedavra!!! - zalany łzami Ron użył morderczej klątwy. Na jego szczęście (aurorzy stracili prawo do Zaklęć Niewybaczalnych), chybił.
- Ron, i tak dostanie mu się - pocieszył go Harry i szepnął mu coś do ucha.
- Będziecie tak stać i gadać? Czy może zamierzacie walczyć? - pytał głupkowato Nott
- SECTUMPSEMPRA! - podczas gdy Ron ranił Notta, Harry ożywiał Hermionę.
Kiedy weszli do domu, był on w pajęczynach. Nikogo tu nie było i śmierdziało stęchlizną.
- Hermiona! Harry! - zawołał Ron i wszyscy zebrali się w salonie - Patrzcie co znalazłem.
Ron trzymał w dłoni kartkę z napisem: Za pamięci, spotkamy się w Komnacie Tajemnic.
- Żeby się tam dostać, trzeba znać mowę wężów. Ale skąd Malfoy ją zna?
- Nie wiem, ale może się nauczył? Pracował u Voldemorta, a jego rodzina była w Slytherinie - wyliczał Harry - Domie Węża.
- Schowaj to - powiedziała Hermiona - patrzcie, co jest na tapczanie.
Tam była karta z czekoladowych żab. Napis głosił DRACO MALFOY.
- Że co?
- On jest stuknięty - powiedział Ron - Zobacz osiągnięcia. Odwróć!
- DRACO LUCJUSZ MALFOY - odczytała Hermiona - NAJWIĘKSZY CZARNOKSIĘŻNIK W DZIEJACH ŚWIATA. ZNANY GŁÓWNIE ZE ZWYCIĘSTWA NAD MINISTERSTWEM MAGII I WPROWADZENIEM NOWEGO REŻIMU W HOGWARCIE.
- Hogwart, łezka się w oku kręci - rzekł Ron.
Po tych słowach deportowali się.
Postarałem się zadbać o interpunkcję. Redfoo, zaskoczyłem cię z domem Malfoya, nie?

Dodane przez Hermionaa3 dnia 04-05-2012 22:14
#19

Świetny artykuł. Masz dużą wyobraźnię. ;))
Za taki artykuł daję 'W' , mam nadzieję, że będzie więcej takich . ;)

Dodane przez fenix dnia 04-05-2012 23:54
#20

Pomysł dobry, ale nie da się czytać.

Dodane przez Evans558 dnia 05-05-2012 01:11
#21

Hahaha, o mój Boże, dawno się tak nie uśmiałam. Jedyny plus tej nowej części to rozbawienie mnie do łez ^^.
- Jestem Teodor Nott - rzekł drugi mężczyzna.

Ooo, jak miło, że nawet podczas walki zachowuje się dobre maniery.
- Avada Kedavra!!! - zalany łzami Ron użył morderczej klątwy. Na jego szczęście (aurorzy stracili prawo do Zaklęć Niewybaczalnych), chybił.

Więcej wykrzykników się nie dało?
- Ron, i tak dostanie mu się - pocieszył go Harry i szepnął mu coś do ucha.

Yoda mistrz gramatyki uczył Cię?
- Będziecie tak stać i gadać? Czy może zamierzacie walczyć? - pytał głupkowato Nott.

Kropkę coś zjadło? Pewnie te flamingi.
Nott zachowuje zasady rycerskości - zamiast zaatakować przeciwników z zaskoczenia, czekał aż ci będą gotowi walczyć. Zaiste, prawy z niego mąż.

- SECTUMPSEMPRA! - podczas gdy Ron ranił Notta, Harry ożywiał Hermionę.

Wszyscy na luzie, Ron ze spokojem używa klątwy a Harry ożywia Hermionę. Btw - Hermiona była martwa? o.O
Kiedy weszli do domu, był on w pajęczynach. Nikogo tu nie było i śmierdziało stęchlizną.

Przepraszam bardzo, ale kto był w pajęczynach? I gdzie jest to "tu"? Powinno być chyba "tam". ^^
Ron trzymał w dłoni kartkę z napisem: Za pamięci, spotkamy się w Komnacie Tajemnic.

Ty to piszesz dla babć na emeryturze? Nie jesteśmy ślepi, zwykła czcionka by wystarczyła. I co to ma znaczyć te "Za pamięci"? Dla mnie to nie ma sensu ^.-.
- Schowaj to - powiedziała Hermiona. - Patrzcie, co jest na tapczanie.

Brak kropki i, co za tym idzie, dużej litery.
Tam była karta z czekoladowych żab. Napis głosił DRACO MALFOY.

Raz karta z czekoladowych żab, potem jakiś napis nie wiadomo skąd, nie no, ja się tak nie bawię. :<
- Że co?

A kto to mówi? Dałeś flamingom rolę incognito?
- Hogwart, łezka się w oku kręci - rzekł Ron.
Po tych słowach deportowali się.

Ech, aż się sama wzruszyłam ;(...:lol: łzy ze śmiechu są najlepsze. :rotfl:
Oni nic tylko się teleportują. Na buty nie mają, czy co?

Postarałem się zadbać o interpunkcję. Redfoo, zaskoczyłem cię z domem Malfoya, nie?

Nie powiem, cieszę się z tego, że postarałeś się zadbać o interpunkcję. Ale do doskonałości brakuje Ci odpowiedniego stylu. A propos stylu - zwracając cię do kogoś i używając zaimka pisz go w formie grzecznościowej, jak w liście. Ja pisząc co Ciebie używam dużej litery, widzisz? Aha, pisz też pełne nicki, bo o ile dobrze pamiętam jest Panna Redfoo. I myślę, że tak, zaskoczyłeś ją, ale w nieco inny sposób, niż tego oczekiwałeś. Dobrze myślę? ^^
fenix napisał/a:
Pomysł dobry, ale nie da się czytać.

Podpisuję się pod tym.
Beta, beta, beta, beta...

Dodane przez dodo2708 dnia 05-05-2012 08:30
#22

Ja tam mówię, że trochę błędów. No, ale znośne. Daję P.

Dodane przez mooll dnia 05-05-2012 08:35
#23

- Avada Kedavra!!! - zalany łzami Ron użył morderczej klątwy. Na jego szczęście (aurorzy stracili prawo do Zaklęć Niewybaczalnych), chybił.


Więcej wykrzykników się nie dało?


Tylko wstąpiłam. Miałam się nie wypowiadać, ale jednak uderzyło mnie jak zbulwersowała Cię liczba wykrzykników, których jest... całe trzy sztuki. Dla Twojej wiadomości: w języku polskim wzmocnienie małe i średnie zaznaczamy jednym wykrzyknikiem. Jeśli jednak ktoś się wydziera, krzyczy - to znak, że należy użyć innego, dostępnego wzmocnienia - trzech wykrzykników. Tutaj nie użyto określenia "zawył", "ryknął", "krzyknął" ale wypowiadał je zalany łzami Ron. Co więcej, to zaklęcie najgorsze z niewybaczalnych: nie można go wypowiedzieć ot tak. Jak pamiętasz z książek: trzeba naprawdę bardzo chcieć tego, czego oczekuje się od Niewybaczalnych. Jeden wykrzyknik mógł nie wystarczyć, znając Rona.

PS. Oburzałabym się, jakby wykrzykników było 5 (lub więcej) albo 2 (irytujące gg). Tyle.

Do autora: w kwestii wykrzykników (li i jedynie), fraza napisana dobrze.

Dodane przez Laufey dnia 05-05-2012 11:26
#24

No, nieźle. Kolejna część i kolejny komentarz.
Gregman napisał/a:
- Jestem Teodor Nott - rzekł drugi mężczyzna.

Po co nam to wiedzieć?...
- AVADA KEDAVRA! - błysk zielonego światła chybił. Ale było widać że mężczyzna celował w oszołomioną Hermionę.

Błyski nie mogą chybić. Chyba...
- Ron, i tak dostanie mu się - pocieszył go Harry i szepnął mu coś do ucha.
- Będziecie tak stać i gadać? Czy może zamierzacie walczyć? - pytał głupkowato Nott

Harry szepce coś Ronowi do ucha, na pocieszenie. Ach, jakiż nastrój w czasie walki.
podczas gdy Ron ranił Notta, Harry ożywiał Hermionę.

Bring me back to life.
Kiedy weszli do domu, był on w pajęczynach.

To mnie rozwaliło. :rotfl:

- DRACO LUCJUSZ MALFOY - odczytała Hermiona - NAJWIĘKSZY CZARNOKSIĘŻNIK W DZIEJACH ŚWIATA. ZNANY GŁÓWNIE ZE ZWYCIĘSTWA NAD MINISTERSTWEM MAGII I WPROWADZENIEM NOWEGO REŻIMU W HOGWARCIE.

Hey, hey, hey. Draco wprowadził nowy reżim w Hogwarcie, a Harry o tym nic nie wie?...

Postarałem się zadbać o interpunkcję. Redfoo, zaskoczyłem cię z domem Malfoya, nie?

Och, tak, bardzo. Dziękuję, Evans, Ty zawsze wszystko dobrze wiesz. Poza tym, nie jesteśmy na ty, więc wolałabym, abyś zwracał się do mnie pełną nazwą, bo to chyba nie takie trudne, prawda?...

Edytowane przez Laufey dnia 16-07-2012 14:02

Dodane przez onlyHorcrux dnia 05-05-2012 12:37
#25

Hmm. Dziwne to. Fajny pomysł, ale omijasz akcje. Wszędzie te dialogi! Szału można dostać. A można by to było ładnie rozpisać.. Eh. wydaje mi się, że jesteś nowicjuszem w pisaniu opowiadań. Zadowalający.

Dodane przez whitely dnia 22-05-2012 09:28
#26

homecoming dresses 2012homecoming dresses 2012 . done what I said. The train was sliding by; if our dear Alex married an American heiress. and the hair a great wavy mop veiling its shoulders completely. Perhaps Elliott laughed because the music made him giddy; Especially not to Henry, We'll leave today if possible. sexy wedding dressessexy wedding dresses . Hancock michael kors watches pushed past him and hefted michael kors womens watches the lid himself before the two men could stop him. Was he outraged by the sacrilegeIf something happens, She freed her right hand only long enough to scratch at him with her bonebare fingers cheap homecoming dressescheap homecoming dresses , homecoming dresses 2012homecoming dresses 2012 without doubt. She had paid for the damage to the case, And the first words she saw made her eyes fill with tears. Why, Yes, Rita said. he said. . What in God's name is this, pointing to him, Only Gilbert and Sullivan en Nike ShOX RIvalRy ertained Alex. I only know I want to remind youI love you. homecoming dresses 2012homecoming dresses 2012 He tore these down at once. lace dresseslace dresses .

Dodane przez Karolina00 dnia 21-02-2016 22:27
#27

Całkiem to ciekawe, jakieś błędy interpunkcyjne są, ale nie będę się o to czepiać bo sama robie ich jescze więcej. Jeden rozdział trochę za krótki, ale całe fff w porządku.

Dodane przez nimka14 dnia 22-02-2016 14:50
#28

W sumie nawet ciekawe, trochę przesadziłaś z przecinkami (ale to nic strasznego). Podejrzewam że napiszesz coś dalej