Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] "Czy można żyć z bólem w sercu...?" [HG/DM]

Dodane przez emilyanne dnia 24-05-2012 19:19
#57

Yhym, przeczytałam to CAŁE i jestem pełna podziwu dla siebie, że zdołałam to zdzierżyć. Miałam ochotę napisać jakiś konstruktywny komentarz, a Twoje opowiadanie akuratnie dość szybko się czytało. Zaczęłam niecałą godzinę temu ;)
Okej, czas na tą bardziej poprawną treść komentarza.
Nie miałam ochoty, by wypisywać Ci tu każdy Twój błąd, bo widzę, że inni zrobili to już za mnie. Ten iście głupiutki tytuł zachęcił mnie do zabawy w krytyka. Nie spodziewałam się super dzieła, ale też nie totalnej katastrofy. Myślałam, że trafię na coś... średniego.
Nie lubię Dramione, ale z tą opinią nie będzie to miało nic wspólnego. Przede wszystkim - robisz takie błędy stylistyczne, że... naprawdę zaczynam wierzyć w to, że żyrafy tańczą breakdance! To jest katastrofa! Czytasz to przed dodaniem? Rozumiem sens, jaki chcesz nam przekazać, ale w momencie kiedy walisz nam zdaniami, które nadają tekstowi zupełnie inny charakter... Merlinie, nie wspominam już o ortografii i interpunkcji, bo to się podobno nie liczy. Chociaż powiem szczerze, że to jedna z ważniejszych rzeczy, kiedy się coś pisze. Czytelnicy nienawidzą tekstów przepełnionych błędami. Dobra rada dla Ciebie - znajdź betę. Och, i swoją drogą... przestań używać przecinków jako cudzysłów bo to skrajnie irytujące.
Podobnie jak inni, pozwolę sobie wspomnieć o braku opisów. Fakt, faktem - to jest FF. Opierasz się na świecie opisanym w Harrym Potterze, ale to nie upoważnia Cię do tego, żebyś tych opisów nie zamieszczała. Nędzny opisik pokoju, gdzieniegdzie wstawione najmniejsze szczegóły to po prostu za mało. Wiesz po co są opisy? Żebyśmy my, czytelnicy, mogli zobaczyć to co Ty widzisz w swojej główce, kiedy piszesz. Tekst powinien być bardziej obrazowy.
Akcja... akcja galopuje i woła o pomstę do nieba. Ile właściwie minęło dni? Bo w jednym momencie było tak, że zaraz po obiedzie Draco zaczął pojedynkować się z niejakim Tomem, minęło kilka chwil i była kolacja. Dziwię się w takim razie, że nasi bohaterowie nie są grubymi pasztetami, skoro co chwile mają posiłki. Opowiadanie jest... prze banalne. Jakby na to nie spojrzeć - typowa komedia romantyczna, tylko że bez humoru. Co mam na myśli? Nienawidzi, lubi, kocha, nadal kocha, ale idzie, nadal kocha i wszystko jest spartaczone, nadal kocha i wraca, kocha i happyend. Nie twierdzę, że masz się z tego wyrwać, bo komedie wciąż są takie same. Takie same, tylko że inne. Och, właśnie - inne! W Twoim opowiadaniu nie ma za knuta tej inności.
Dracze zachowuje się nie jak Dracze. On i Blaise są Ślizgonami, więc automatycznie powinni zachowywać się jak Ślizgoni. Zakładając, że tego zakochanego można jakoś tam wytłumaczyć, poprzez miłość, to Zabini nie ma nic na swoją obronę. Cały kanon poszedł się utopić i, wbrew pozorom, nie mam tutaj na myśli wydarzeń, a charaktery naszych bohaterów.
Jeden, jedyny szczegół... dziesiąty rozdział zdecydowanie powala stylem ten pierwszy. Rozwijasz się, i choć nadal nie jest zbyt dobrze, jest lepiej. Ćwiczenia czynią mistrza. Pamiętam mój pierwszy fick O.o O mój Boże, aż sama nie mogę uwierzyć, że napisałam coś tak... durnego :smilewinkgrin:
Przede wszystkim - powinnaś zacząć stosować się do rad czytelników. My nie krytykujemy Cię po to, żebyś zdzikła i postrzelała na nas wszystkich fochy, a po to, żebyś miała szansę poprawy.
Ortografia, interpunkcja... to naprawdę nie jest tak trudne. Sama miałam dysleksje i w każdym słowie robiłam błędy. Pisanie mnie z tego wyciągnęło ;)
Hermiona to takie ciepłe kluchy, Dracze (ja Ci wszystko wybaczę <3) jest rozhisteryzowanym nastolatkiem, Tom kompletnie nad sobą nie panuje (gorzej niż Ron), a Harry... Cóż, o Harrym nie wiemy prawie nic. Jakie z tego wnioski? Tobie pozostawiam ich wyciągnięcie.

I zatrudnij betę!

Niech Ci pióro lekkim będzie i takie tam. Nie walcz z krytyką, otwórz się na nią.

Edytowane przez emilyanne dnia 24-05-2012 19:23